KB Napisano 13 Maja 2008 Zgłoś Napisano 13 Maja 2008 Alien, zarowno "koszmarne zycie" jak i "raj" to stereotypy. Czy naprawde myslisz, ze sa kraje, w ktorych zycie jest albo tylko koszmarne (poza wojna) lub tylko wspanial dla wszystkich? Ludzie maja rozne zycie z roznych powodow. Co do zycia imigranta, to dokladnie tak jak pisaly inne osoby powyzej. Osobiscie bardzo sobie chwale, bo zyje na poziomie duzo wyzszym niz w Polsce i spotkalam wielu bardzo mi zyczliwych ludzi. Chyba sobie nie wyobrazasz, ze osoba, ktora jest na "przedluzonych wakacjach" i zarabia marne pieniadze, nie ma statusu powie Ci to samo co zona obywatela z dobrym zawodem? Co do zyczliwosci, to ostatnio lecialam samolotem do Philly i zupelnie niepodziewanie odebrala mnie na lotnisku kolezanka z roku, ktorej nie znalam nawet imienia (tylko z widzenia, na czesc), bo inna kolezanka jej powiedziala, ze bede musiala wynajac samochod firmy przewozowej. Roznie bywa, mozna miec szczescie.
sly6 Napisano 13 Maja 2008 Zgłoś Napisano 13 Maja 2008 alien5551 nigdzie nie masz napisane ze jak sie nie usmiechasz to jestes eliminowany ale przyjete jest to ze na pytanie how are you? odpowiadasz OK i nic wiecej . Co do rzeczy to chyba masz na mysli ze zyja nie ktorzy tak jakby nie mieli zony,dzieci,meza .To wszedzie tak jest ,pojedziesz do Holandii to tak samo bedzie chociaz sa wyjatki ze jest inaczej i o tym nalezy pamietac.
katlia Napisano 13 Maja 2008 Zgłoś Napisano 13 Maja 2008 Z tym usmiechaniem to jest po prostu kulturalne nieporozumienie. Dla Polaka, osoba ktora sie automatycznie usmiecha jest sztuczna. Dla Amerykanina po prostu grzeczna i dobrze wychowana. Inne podejscie do publicznego zachowania.
alien5551 Napisano 13 Maja 2008 Autor Zgłoś Napisano 13 Maja 2008 Tam taka życzliwośc na porządku dziennym jest? Jasne pytam o zycie bardziej takiego imigranta, który przyjeżdza do usa na dorobke. Kiedys było duzo lepiej i łatwiej. Nie wiem czy usa sa takie aż silne. To usa wydaja kupe kasy na wojny, nie europa i prze to po[beeep]daja, to usa próbują najbardziej ograniczac wiele swoich praw obywatelskich, podczas gdy w Eu podejście jest bardziej rozsądne. Z tym uśmiechaniem, chodziło mi czy w USa nie ma gburów? Czy wychwalanie wszystkiego, usmiechanie sie i mówienie że jest super, nawet jak jest bardzo zle to jest taka nie pisana powinnośc?
stook Napisano 13 Maja 2008 Zgłoś Napisano 13 Maja 2008 to usa próbują najbardziej ograniczac wiele swoich praw obywatelskich, podczas gdy w Eu podejście jest bardziej rozsądne. Ograniczyć prawa.. to prawda, jednak ostrożny byłbym w używaniu pozytywnych epitetów co do krajów UE... jest wiele przykładów podobnych ograniczeń również w UE. Obecna sytuacja na rynkach finansowych zafundowana została przez pazerność sektora bankowego (rynek sub-prime), co do siły USA.. to powiem, chciałbym aby w Polsce był taki kryzys jak w USA mam na myśli kryzys łącznie z wskaźnikami makroekonomicznymi.
katlia Napisano 13 Maja 2008 Zgłoś Napisano 13 Maja 2008 Alien, tak, grzecznosc jest na porzadku dziennym. Kiedy moi znajomi z Polski przyjezdzaja do mnie sa zawsze mile zdziwieni wysokim poziomem traktowania tu obcych, klienta, znajomych i sasiadow. Mieszkam w sporym miescie, ale idac na spacer w mojej okolicy wszyscy mowia do siebie 'hi' czy sie znaja czy nie. To moze jest kwestia tego miasta i stanu, ale takze widze to w innych czesciach USA. Nie przesadzajmy -- to nie znaczy ze w kraju 300 milionow ludzi nie znajdziesz gburow. Ale wiekszosc ludzi sie zgodzi z okresleniem ze przewaznie Amerykanie sa mile nastawieni na innych, z reguly sa uczeni bycia 'nice', szczegolnie na amerykanskim midwest-cie i poludniu. Co do odpowiadania na 'how are you' -- sadze ze o to ci chodzilo -- to tez jest typowe kulturalne nieporozumienie. Polacy traktuja to doslownie, ale w USA (i w Anglii... niezapominaj, ze kultura amerykansa jest w duzej mierze kultura anglosaksonska) to jest zupelne normalne przywitanie bez jakiegos glebokiego znaczenia. To nie jest zacheta zeby ktokolwiek sie zwierzal. Amerykanie odpowiadaja przewaznie 'fine thanks how are you' i szybko przechodza na konkretniejsza rozmowe. Jezeli Amerykanin NAPRAWDE chce wiedziec how are you, to pyta sie zupelnie innym tonem i oczekuje zupelnie inna odpowiedz niz fine, great lub OK (co przewaznie tez nie znaczy super, ale raczej 'nie zle, nie dobrze - tylko OK') Ale to jest bardziej subtelny sposob komunikowania, i ktos kto nie zna bardzo dobrze jezyka i tego spoleczenstwa tego po prostu nie wylapie.
sly6 Napisano 14 Maja 2008 Zgłoś Napisano 14 Maja 2008 katlia tylko ze jak zaczniesz tak pisac o tym ze tam sa mili ludzie i uprzejmi to sie moze okazac ze ktos zaraz napisze jak kto,poprosilem kogos o pomoc a ten mi nie pomogl,rozumiesz co mam na mysli...Faktycznie ze sa mili ale nie zawsze mozna dostac pomoc od nich oraz tez zrozumienie, tak maja wszyscy ludzie na swiecie obojetnie gdzie by sie nie bylo I dlatego nalezy o tym pamietac kiedy leci sie tam ze nie kazdy Nam pomoze oraz bedzie wyrozumialy i uczynny .
alien5551 Napisano 14 Maja 2008 Autor Zgłoś Napisano 14 Maja 2008 Rozumiem. Co do gburów to chodziło mi czy sa to osoby tam zupełnie wyalienowane ze społeczenstwa amerykanskiego, skoro grzecznośc jest tam tak powszechna? Jak tam wyglada bezpieczenstwo publiczne?. Tak w USa jest lepiej niz w PL ale już duzo gorzej niz było kiedyś i to jest niepokojące. W EU tez jest wiele restrykcji co do praw, ale nie takich jak tam, mam na mysli chocby podsłuchy i czas i przechowywania. W Eu jest to bardziej ograniczone. Gdyby nie te debilne wojny, szczególnie w iraku , wiele rzeczy byłoby lepiej, a tak USA schodzi na psy i biednieje.
Jackie Napisano 14 Maja 2008 Zgłoś Napisano 14 Maja 2008 katlia tylko ze jak zaczniesz tak pisac o tym ze tam sa mili ludzie i uprzejmi to sie moze okazac ze ktos zaraz napisze jak kto,poprosilem kogos o pomoc a ten mi nie pomogl,rozumiesz co mam na mysli...Faktycznie ze sa mili ale nie zawsze mozna dostac pomoc od nich oraz tez zrozumienie, tak maja wszyscy ludzie na swiecie obojetnie gdzie by sie nie bylo I dlatego nalezy o tym pamietac kiedy leci sie tam ze nie kazdy Nam pomoze oraz bedzie wyrozumialy i uczynny . Napisałam to już raz na ewizie, napiszę i tutaj Po pierwsze - nie wiem skąd przekonanie że bycie uprzejmym = chęci niesienia pomocy. To że typowe są pewne zachowania nie oznacza, że Amerykanie są aniołami. Na całym chyba świecie jest przyjęte, że dzwoniąc należy się przedstawić, że odpisuje się na maila czy list jak najszybciej itp. W USA dodatkowo wypada być uprzejmym, uśmiechać się i uprawiać tzw. small talk gdy ktoś do Ciebie zagada, ale nie wynika z tego nic, poza tym, że wypada. Dodam że jest to zachowanie które znakomicie poprawia nastrój Po drugie - ile razy prosiłam w USA o pomoc to ją otrzymałam. Staram się o nią prosić w ostateczności, bo szanuję cudzy czas. Wiele razy oferowano mi pomoc zanim o nią poprosiłam. Jeszcze taka ciekawostka, bo panuje opinia że w USA nie ma zwyczaju ustępować miejsca osobom starszym i kobietom w ciąży. Owszem, nikt nie zrywa się automatycznie na nogi, ale prawie zawsze pada pytanie czy osoba chce usiąść lub czy w jakikolwiek inny sposób jej pomóc. W autobusach w Chicago zresztą nie dochodzi do takich sytuacji, bo prawie połowa miejsc siedzących przeznaczona jest dla osób starszych, niepełnosprawnych czy osób, które z jakiegokolwiek innego powodu potrzebują sobie usiąść.
sly6 Napisano 14 Maja 2008 Zgłoś Napisano 14 Maja 2008 Jackie zazwyczaj jest tak ze jesli ktos sie usmiecha,jest mily tzn ze mozna liczyc na pomoc od takiej osoby bo czy smutna lub tez zla osoba Nam pomoze?,sa to przypadki znikome,zazwyczaj osoba wesola i otwarta Nam szybciej pomoze niz tamta .. Inna tez sprawa ze jest pomoc a POMOC ,,pomoc z tym mozna sie spotkac wszedzie na swiecie ,,,Inaczej sie ma z POMOCA przed duze litery i tutaj nie pomoze mowienie co mi jest i czegos nie potrafie jesli ktos nie bedzie otwarty na tyle aby pomoc a jak wiesz dobrze o taka POMOC jest najgorzej na tym swiecie
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.