luklyz Napisano 6 Lipca 2009 Zgłoś Napisano 6 Lipca 2009 co do bezrobocia to to sa tylko liczby. Realna stopa bezrobocia w USA to 18% ( uwzgledniajac osoby pracujace parttime, prace sezonowe) Co do jezyka to uwzglednij to ze jest roznica pomiedzy angielskim i amerykanskim. Ja wiem jedno to w jaki sposob uczy sie jezyka angielskiego w szkolach panstwowych w polsce jest smieszne i nie majace celu poniewaz ludzie uczacy to sa polacy ktory byli w Angli albo USA kilka lat mowicy z polskim akcentem. Najpierw przyjedz na w&t do USA i zobaczysz jak jest i czy sie podoba, czy znasz jezyk bo tak to jest trudno powiedziec jak dobry jest twoj angielski. (Przed przyjazdem do USA jak chodzilem na studia mialem 75 na 100 z angielskiego poziom zaawansowany po przyjezdzie do USA zrozumialem ze ja nie umie angielskiego a wiele rzeczy ktore nauczyciel uczyl mnie w polsce jest poprostu bledne tak jak wymowa th).
vanray Napisano 6 Lipca 2009 Autor Zgłoś Napisano 6 Lipca 2009 Hmm, bezrobocie ... temat rzeka, ale ja na to nie zwracam uwagi i mam chyba nietypowe podejscie do calego tego zamieszania. Nie jestem pewien dokladnie, ale mozna chyba pracowac od 13 albo 15 roku zycia, wiec gdybysmy tak dokladnie policzyli bezrobocie wynosiloby w usa z 50% albo i wyzej. Procenty podskoczyly, bo byly masowe zwolnienia pracownikow fizycznych, np w roznych fabrykach, polecialy tez glowy w upadlych bankach, ktore zatrudniaja nie tylko finansistow, ale i informatykow. Bardzo duza czesc ludzi, ktorzy stracili prace wykorzystuje sytuacje i zyje z jakichs zasilkow, czy innych tego typu pieniedzy od panstwa. Nie rzuce dokladnej liczby, ale daje glowe, ze jest baaaaardzo duzo takich darmozjadow, ktorzy sie nie przykladaja do znalezienia pracy, bo jest "kryzys" i lepiej pozyc z podatkow tych bystrzejszych. Prawdziwi specjalisci, ludzie ambitni, kreatywni i ludzie chcacy cos osiagnac, wykorzystuja takie "kryzysy". Niech sobie bedzie w USA 90% bezrobocie a jak mi sie tam spodoba po wyjezdzie ogledzinowym ( np wat ) i postanowie tam zyc, to osiagne to, czego chce. Moze droga bedzie bardziej kreta, niz bylaby kiedys, ale jak pisalem - nie ma rzeczy niemozliwych. Im wiecej ludzi narzekajacych i placzacych nad rozlanym mlekiem, bo w cnn nieustannie mowia o kryzysie, tym lepiej dla mnie. Dlaczego? Bo majac kryzys w d*pie bede sie wyroznial na tle zdesperowanych i sfrustrowanych. W jakims temacie czytalem, ze ktos wyslal kilkaset maili z polski w sprawie intership i w koncu odezwala sie jedna firma i goscia zatrudnila. Tacy ludzie wygrywaja panie i panowie.
Jackie Napisano 6 Lipca 2009 Zgłoś Napisano 6 Lipca 2009 Procenty podskoczyly, bo byly masowe zwolnienia pracownikow fizycznych, np w roznych fabrykach, polecialy tez glowy w upadlych bankach, ktore zatrudniaja nie tylko finansistow, ale i informatykow. Bardzo duza czesc ludzi, ktorzy stracili prace wykorzystuje sytuacje i zyje z jakichs zasilkow, czy innych tego typu pieniedzy od panstwa. Nie rzuce dokladnej liczby, ale daje glowe, ze jest baaaaardzo duzo takich darmozjadow, ktorzy sie nie przykladaja do znalezienia pracy, bo jest "kryzys" i lepiej pozyc z podatkow tych bystrzejszych. Prawdziwi specjalisci, ludzie ambitni, kreatywni i ludzie chcacy cos osiagnac, wykorzystuja takie "kryzysy". Mój mąż przez 3 miesiące pobierał zasiłek dla bezrobotnych bo firma w której pracował zbankrutowała - gdyby nie nasze oszczędności i fakt że tydzień wcześniej poszłam sobie ot tak do pracy to musielibyśmy na gwałt się przeprowadzać w tańsze miejsce (i stracić tzw. security deposit). Zasiłku dostawał tyle co kto napłakał, co jest zresztą IMO normalne, bo ma to motywować do szukania pracy. Mamy szczęście i szkoła publiczna w rejonie nie odbiega jakością od dobrych prywatnych, ale nie każdy tak ma - utrata pracy to problem z zapłaceniem czesnego, mortgage, rat na samochód itp. Dodatkowo, w przeciwieństwie do Polski, bezrobocie oznacza brak ubezpieczenia zdrowotnego. Na zasiłku to może sobie żyć ktoś kto podstawówki nie skończył, bo i tak wiele więcej nie zarobi choćby skały s***, ale chyba nie sądzisz że tacy ludzie to Twoja konkurencja? Chicago słynie z biur architektonicznych. Wszystkie zwalniają kogo się da żeby przetrwać, nikt nie zatrudnia. Mój mąż pracuje obecnie w firmie zajmującej się projektowaniem i wykonawstwem wnętrz. Dostał pracę po 3 miesiącach intensywnego szukania. Dostał robotę, bo firma straciła pracownika wskutek jego (pracownika) przeprowadzki do innego stanu, a mąż poprzednio pracował w znanych firmach i miał świetne referencje oraz niezłe portfolio. Dodam że NIGDY wcześniej nie musiał szukać pracy (poza pierwszą). Firmy go sobie wykradały, bo jest naprawdę dobry. Ale spuścić z tonu musiał i obecnie zarabia kilka tys. rocznie mniej niż poprzednio. Na szczęście nie odczuwamy tego wcale, bo ja mam rewelacyjne ubezpieczenie (pracuję w szpitalu) za ułamek tego co mąż musiałby płacić u siebie, więc de facto, choć zarabia teraz mniej, to czeki do domu przynosi większe Znam parę osób które straciły pracę. Wszyscy to fachowcy, z doświadczeniem, przebojowi, ambitni i kreatywni. Sęk w tym że nikogo to nie obchodzi w tym momencie. Jest kiepsko. Będzie lepiej, ale na razie nie jest wesoło. Życzę Ci jak najlepiej, ale Twoje wymądrzanie się na tematy o których niewiele wiesz jest denerwujące. Tym kończę swe kazanie
vanray Napisano 6 Lipca 2009 Autor Zgłoś Napisano 6 Lipca 2009 Nigdzie sie nie wymadrzam, zwroc uwage, ze tylko pytam i probuje sie czegos dowiedziec. Skoro poszlas sobie ot tak do pracy, to znaczy, ze nie jest az tak zle jak podaja w cnn. Twoj maz znalazl nowa po 3 miesiacach i jak sie domyslam w swoim zawodzie, bez przebranzawiania sie, wiec tez ma powod by byc happy. Daliscie sobie oboje rade w "wielkim kryzysie" i to co napisalas jest potwierdzeniem tego o czym ja napisalem wczesniej, tylko ty zachowalas wieksza poprawnosc polityczna. Moglbym pociagnac dalej ten temat, ale to nie jest miejsce na takie dyskusje W kazdym razie dodam tylko, ze na rozmowie kwalifikacyjnej, to nie cv i list motywacyjny sa najwazniejsze - te sluza tylko do zaproszenia na sama rozmowe, maja tylko wzbudzic zainteresowanie o kandydacie. Na rozmowie najwazniejszy jest sam kandydat i to jak sie zachowuje, jakie zrobi wrazenie i czy zaoferuje pracodawcy to, czego on oczekuje .... Wracajac ... dobrym pomyslem wydaja sie tez byc bezplatne praktyki - mozna zdobyc doswiadczenie. Powiedzcie, ile potrzeba dolarow zeby sie utrzymac np przez takie 3 miesieczne praktyki w NY? Kawalek dachu nad glowa i skromne zarcie
karina Napisano 6 Lipca 2009 Zgłoś Napisano 6 Lipca 2009 Nigdzie sie nie wymadrzam, zwroc uwage, ze tylko pytam i probuje sie czegos dowiedziec.Skoro poszlas sobie ot tak do pracy, to znaczy, ze nie jest az tak zle jak podaja w cnn. Jackie jest pielegniarka, a dla pielegniarek praca jest. Twoj maz znalazl nowa po 3 miesiacach i jak sie domyslam w swoim zawodzie,bez przebranzawiania sie, wiec tez ma powod by byc happy. Daliscie sobie oboje rade w "wielkim kryzysie" i to co napisalas jest potwierdzeniem tego o czym ja napisalem wczesniej, tylko ty zachowalas wieksza poprawnosc polityczna. Znalazl prace, bo ktos sie zwolnil, inaczej pewnie by dalej szukal. Znam ludzi, ktorzy od 6,9 miesiecy nie maja pracy i naprawde jej szukaja gdzie moga. Moglbym pociagnac dalej ten temat, ale to nie jest miejsce na takie dyskusje W kazdym razie dodam tylko, ze na rozmowie kwalifikacyjnej, to nie cv i list motywacyjny sa najwazniejsze - te sluza tylko do zaproszenia na sama rozmowe, maja tylko wzbudzic zainteresowanie o kandydacie. Na rozmowie najwazniejszy jest sam kandydat i to jak sie zachowuje, jakie zrobi wrazenie i czy zaoferuje pracodawcy to, czego on oczekuje .... Tak.. tyle tylko, ze racz zauwazyc, ze wszystkie ogloszenia o prace badz aplikacje o prace maja takie niewinne pytanie: czy jestes autoryzowany do pracy w USA? Reszta resume (tu nie ma CV) badz aplikacji o prace nie jest nawet brana pod uwage jesli nie masz autoryzacji o prace. Wracajac ...dobrym pomyslem wydaja sie tez byc bezplatne praktyki - mozna zdobyc doswiadczenie. Jesli ktos cie w ogole na takie praktyki zaprosi.... plus policz koszt takiego czegos - na J-1 na 3 miesiece to Cie wyniesie gdzies kolo $1,000 same oplaty dla sponsora. Powiedzcie, ile potrzeba dolarow zeby sie utrzymac np przez takie 3 miesieczne praktyki w NY? 3 razy $400 = $1,200 za wynajecie pokoju plus jedzenie, subway/bus, telefon ... jakies $2,500 ? To bylo tylko moje zgadywanie, wiec niech mnie poprawi, ktos kto mieszka w NYC.
Marcincin Napisano 6 Lipca 2009 Zgłoś Napisano 6 Lipca 2009 Humanisto, wszyscy daja Ci tu dobre rady. Masz dobre podejscie ale musisz wiedziec ze takich ludzi w Stanach jest mnostwo, dodatkowo z super referencjami i jezykiem. Nie probuj szukac praktyk za free bo splajtujesz, tak Ci sie wydaje, ze bedziesz zyl za minimum ale nawet takie zycie ciagnie kase... metro/bus, jedzenie, mieszkanie, komorka, jakies rozrywki. Wbrew pozorom to duzo kosztuje. Ja bylem w poprzednie wakacje na W&T w Calif i z pracą juz bylo bardzo ciezko... i to z praca w barze, knajpie, hotelu. W Stanach jest tak ze roznosisz CV i oni rzucaja je na kupke, a jak trafiasz na rozmowe to na Twoje miejsce jest tez 10 Amerykanów... Nie wiem, moze to zalezy od stanu.. California jest najbardziej oblegana. Pewnie w NY jest inaczej W kazdym razie jedz i przetestuj sie w takich warunkach.
Jackie Napisano 7 Lipca 2009 Zgłoś Napisano 7 Lipca 2009 A ja jestem za tym żeby próbować Młodość ma swoje przywileje i pewna... hm... naiwność w postrzeganiu świata jest rozkoszna Ja bardzo się staram nie dołować moich synów gadkami którymi bezustannie karmił mnie mój ojciec, że życie mnie wyrówna itp. Miał rację, ale tego trzeba doświadczyć samemu. A poza tym do odważnych świat należy, kto nie sprobuje to się nie dowie. Ale teksty pouczające ludzi tu mieszkających jak wygląda bezrobocie w Stanach Zjednoczonych są śmieszne - gdy pochodzą od kogoś kto całą swoją wiedzę w temacie czerpie z CNN.
vanray Napisano 7 Lipca 2009 Autor Zgłoś Napisano 7 Lipca 2009 Ja tez znam ludzi, ktorzy szukaja pracy po 6 miesiecy i dluzej, ale znam tez takich, ktorzy szukaja w miesiac i krocej. Mojego kolege - analityka kredytowego zwolnili niedawno z banku w ramach redukcji (jeden z wiekszych bankow w Polsce). On jest fanatykiem, uwielbia swoja prace i mowil, ze zmiana branzy nie wchodzi w gre - zaczal szukac nowej pracy w innych bankach, w sutuacji, gdzie niemalze wszystkie wstrzymaly rekrutacje i zastanawialy sie co zrobic, zeby nie zwalniac. Wysylanie cv byloby strata czasu, dlatego wybral banki, ktore sa w miare dobrej kondycji finansowej i po prostu tam poszedl. Na recepcji poprosil dziewczyne, zeby go polaczyla z kierownikiem HR, zrobila to. On w kilkanascie sekund powiedzial przez sluchawke, ze szuka wlasnie pracy, ma kilka pomyslow jak pomoc im w funkcjonowaniu w tych trudnych czasach, jakie nastaly, etc, etc, etc i zaproponowal spotkanie, zeby mogli o tym porozmawiac. Umowil sie, wzial cv, na poczatku spotkania dal je do przeczytania i wyskoczyl ze swoimi argumentami. 4 taka akcja zakonczyla sie sukcesem i go zatrudnili, minelo moze 2,5 tygodnia od zwolnienia z poprzedniej pracy. Jak wam sie wydaje, ile osob wysylalo aplikacje do takich bankow a one z powodu braku procesu rekrutacyjnego od razu je kasowaly a ile osob odstawilo taki teatrzyk jak moj kolega? Jest tez ogromne prawdopodobienstwo, ze nie udalo sie ludziom lepiej wyksztalconym, bo Marcin moze sie pochwalic tylko licencjatem i kilkoma kursami - nie ma magistra ani juz nie studiuje. OK, zostawmy juz temat szukania i mozliwosci znalezienia pracodawcy Gdybym wyrobil na bezplatnych praktykach zamknal sie kwota do $5000 to jeszcze jest nad czym myslec. W perspektywie przyszlosci mogloby to byc najlepiej wydane $5000 w zyciu ... Zalozmy, ze historia potoczyla sie tak, ze mam juz firme, ktora ochoczo przyjmie mnie na 0,5 roczny intership Rozumiem, ze teraz rozpoczyna sie mordega z papierkami. Moze sie zdarzyc tak, ze mimo checi firmy do mojego zatrudnienia, jakis biurokrata np w urzedzie emigracyjnym powie nie, dziekujemy panu i z pracy nici? Jezeli tak, czesto takie sytuacje maja miejsce?
gal Napisano 7 Lipca 2009 Zgłoś Napisano 7 Lipca 2009 rzadko firma przyjmujaca na praktyke zawodowa (Internship) chce sobie zawracac glowe z USCIS
katlia Napisano 7 Lipca 2009 Zgłoś Napisano 7 Lipca 2009 W niektorych stanach (naprzyklad Colorado) musisz byc studentem zeby dostac nieplatny internship. Wez pod uwage tez, ze konkurencja nawet na nieplatne praktyki zrobila sie bardzo intenswywna ze wzgledu na kryzys. Studenci ktorzy liczyli na prace w lecie nagle (i po pierwszy raz w zyciu) znalezli sie bez zadnej roboty, nawet w barze czy fast-foodzie, i teraz staraja sie o bezplatne internshipy zeby po prostu miec cos konkretnego na resume.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.