sly6 Napisano 5 Marca 2011 Zgłoś Napisano 5 Marca 2011 Loker co do zarobkow to moze jagodka odpowie kiedy i od kogo takie cos slyszala.ja nie bede mowic ze to jest prawa ani tez nie prawda Co do pisania na forach-pisania to jak napisalem wiele spraw mozna latwo wylapac ,zobaczyc ze cos nie gra i teraz nalezy sie spytac tej osoby czy tak naprawde bylo.jak odpowie ze tak bylo to ma sie wierzyc czy tez nie?jak nie to moze zamknac fora wszystkie bo jak sprawdzic cos kto pisze? fakt bardzo latwo wpasc w pisanie bez potwierdzenia czegos,bez wiedzy i o tym nalezy pamietac aby nie wyszlo zle . tak wiec dlugo mozna bylo by pisac o tym . Loker masz racje ze Ciebie to nie spotkalo,ani tez Twoich znajomych ale pamietaj ze sa inni ludzie co nie maja tak i teraz im nalezy wierzyc?
karina Napisano 6 Marca 2011 Zgłoś Napisano 6 Marca 2011 Zastanawiam się czy wy piszecie to wszystko na podstawie własnych doświadczeń z wyjazdów do USA czy na podstawie tego co słyszeliście od innych albo na podstawie tego co przeczytaliście na różnych forach podobnych do tego. Pisałem już wcześniej - dość często tam jeżdżę i nikt mnie nie pytał o to i ile zarabiam i co robię na co dzień. Zestaw pytań jest praktycznie zawsze taki sam: jak długo zamierzam zostać, cel wizyty i czy to moja pierwsza wizyta w USA choć to ostatnie pytanie zazwyczaj jest retoryczne lub testowe bo przecież oni to wiedzą. Pytania o pracę, zarobki itp. padają raczej w ambasadzie podczas starania o wizę. Zapewniam - mnie ani nikogo z moich znajomych z którymi podróżuję nigdy nie pytają o takie rzeczy na lotniskach w USA. Pisze z doswiadczenia ludzi, ktorzy zwracali sie do mnie o pomoc. W 50% przypadkow nie wiem dlaczego kogos cofneli - bo co mogla zawinic dziewczyna, ktora leciala po raz pierwszy do USA jako au pair albo lekarz, ktory lecial na sympozjum.. Dziewczyny o nic szczegolnego nie pytali - o nic czyli zadali jej pytania typu jak sie nazywa i czy byla kiedys w USA - tyle. Powrocila do Polski na drugi dzien. Znam osoby, ktore byly tu 2,3,4 razy i za ktoryms razem ich nie wpuscili - pisze o osobach, ktore byly tu nie dluzej niz kilka tygodni. Z wlasnego doswiadczenia podam przyklad mojej cioci, ktora byla tu kilka razy, nigdy dluzej niz 3 tygodnie, ktora dostala pytanie na granicy: "skoro corka jest obywatelka USA, to dlaczego nie ma Pani zielonej karty?". Ciocia zgodnie z prawda powiedziala, ze mieszka w Polsce, pracuje w Polsce i przyjezdza do Stanow tylko raz w roku, wiec nie ma sensu zeby miala green card. Na co uslyszala, ze nastepnego razu juz jej nie wpuszcza, bo sa inne miejsca gdzie moze sobie pojechac a niekoniecznie USA co roku..A jak tak kocha USA to niech sie stara o pobyt staly. Ma to jakis sens dla kogos? Bo dla mnie nie bardzo... Zgadza sie, ze odsetek ludzi, ktorzy nie sa wpuszczani na teren USA jest maly w porownaniu z iloscia osob, ktore sa wpuszczane, ale niepewnosc przy przekraczaniu granicy pozostaje...
Łoker Napisano 7 Marca 2011 Zgłoś Napisano 7 Marca 2011 No ok, więc najwidoczniej ja mam niesamowite szczęście. Jutro zagram w totka
sly6 Napisano 7 Marca 2011 Zgłoś Napisano 7 Marca 2011 Loker tak moze byc ze masz to szczescie lub tez takie masz zycie wiec ile osob tyle bedziesz miec odpowiedzi.-histori
Łoker Napisano 7 Marca 2011 Zgłoś Napisano 7 Marca 2011 Wychodzę po prostu z założenia, że Amerykanie nikogo bez powodu nie cofają. Nie chce mi się w to wierzyć po prostu. Uważam, że każda osoba, która była cofnięta musiała mieć coś na sumieniu. Świadomie ale też być może nieświadomie. Podawane są tu przykłady, że niektóre osoby zostały cofnięte ale za każdym razem w tym miejscu historia się kończy. Czy ktokolwiek z tych osób próbował się odwoływać od tych decyzji? Ja wiem, że to jest być może porywanie się z motyką na słońce ale jeśli ktoś ma naprawdę czyste sumienie i naprawdę został bezpodstawnie cofnięty to dlaczego nie próbuje walczyć o swoje prawa? Dlaczego nie powiadamia ambasady, konsulatu itp? Dlaczego nie wytacza procesów sądowych chociażby po to by odzyskać kasę? Powtarzam - nie można kogoś deportować bez podania przyczyny. A jeśli ktoś podaje tę przyczynę to albo ona jest słuszna i trzeba się z tym pogodzić albo jest niesłuszna i trzeba walczyć. Nie trzyma mi się to wszystko kupy po prostu. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że na początku maja tam lecę i zaczynam się dziwnie "niepokoić" mimo, że na amerykańskiej ziemi nawet muchy nie zabiłem...
Jackie Napisano 7 Marca 2011 Zgłoś Napisano 7 Marca 2011 Wychodzę po prostu z założenia, że Amerykanie nikogo bez powodu nie cofają. Nie chce mi się w to wierzyć po prostu. Uważam, że każda osoba, która była cofnięta musiała mieć coś na sumieniu. Niekoniecznie. Podawane są tu przykłady, że niektóre osoby zostały cofnięte ale za każdym razem w tym miejscu historia się kończy. Czy ktokolwiek z tych osób próbował się odwoływać od tych decyzji? Ja wiem, że to jest być może porywanie się z motyką na słońce ale jeśli ktoś ma naprawdę czyste sumienie i naprawdę został bezpodstawnie cofnięty to dlaczego nie próbuje walczyć o swoje prawa? O jakie prawa? Dlaczego nie powiadamia ambasady, konsulatu itp? Dlaczego nie wytacza procesów sądowych chociażby po to by odzyskać kasę? Jaki proces? Gdzie? Na podstawie czego? Powtarzam - nie można kogoś deportować bez podania przyczyny. Niewpuszczenie kogoś na terytorium USA to NIE JEST DEPORTACJA.
sly6 Napisano 7 Marca 2011 Zgłoś Napisano 7 Marca 2011 Loker tutaj moze Ci na te pytania odpowiedziec Karina jakie masz prawa i co moze wyjsc z tego. ps 1 post Kariny duzo Ci moze dac do myslenia jakie jest prawo..
Łoker Napisano 7 Marca 2011 Zgłoś Napisano 7 Marca 2011 NiekoniecznieNo dlatego mi się to kupy nie trzyma - trudno mi w to uwierzyć. O jakie prawa? Jak ktoś mnie nie wpuszcza do USA to chcę wiedzieć dlaczego, jak ktoś mnie o coś oskarża to chcę wiedzieć o co. Nie może być tak, że urzędnik na lotnisku mówi mi, że nie wpuści mnie do USA a ja bez słowa z pokorą przyjmę to do wiadomości. Szanujmy się. Jaki proces? Gdzie? Na podstawie czego? Na podstawie decyzji o niewpuszczeniu do USA. Jakiś świstek chyba na to dają, tak? Skoro dają pieczątkę o wpuszczeniu to muszą coś przybić o niewpuszczeniu. Decyzja o niewpuszczeniu musi być oparta na jakiejś podstawie, którą - przynajmniej na logikę - musi być podejrzenie złamania lub naruszenie prawa. Jeśli ktoś ma pewność że prawa nie złamał a mimo to nie został wpuszczony to ma prawo znać uzasadnienie takiej decyzji i się ewentualnie od niej odwołać. Gdzie? Nie mam pojęcia bo nie byłem w takiej sytuacji. Pierwsze co przychodzi do głowy to konsultacja z jakimś prawnikiem. Niewpuszczenie kogoś na terytorium USA to NIE JEST DEPORTACJA. Zastosowałem skrót myślowy - skoro kogoś nie wpuszczają to wsadzają go w samolot powrotny i odsyłają do jego kraju. A gdy się cudzoziemca - za przeproszeniem - wydala z kraju to chyba to jest deportacja.
Jim Beam Napisano 8 Marca 2011 Zgłoś Napisano 8 Marca 2011 "Zastosowałem skrót myślowy - skoro kogoś nie wpuszczają to wsadzają go w samolot powrotny i odsyłają do jego kraju. A gdy się cudzoziemca - za przeproszeniem - wydala z kraju to chyba to jest deportacja." Owszem, jak sie kogos wydala z kraju. W tym przypadku "ktos" nie przekroczyl granicy i o zadnej deportacji mowy byc nie moze. Dodatkowo z USA deportuje sie na podstawie decyzji sadu i dotyczy to calkiem innych przypadkow. Kazdy kraj ma prawo decydowac kto moze a kto nie moze przebywac na jego terenie i nie musi sie ze swoich decyzji tlumaczyc.
karina Napisano 8 Marca 2011 Zgłoś Napisano 8 Marca 2011 No dlatego mi się to kupy nie trzyma - trudno mi w to uwierzyć. TAKIE JEST PRAWO - NIE MA TU ZNACZENIA CZY KOMUS SIE CHCE W TO WIERZYC CZY NIE - PRAWO JEST PO STRONIE KRAJU GDZIE TY, JAKO OSOBA NIE POSIADAJACA POBYT STALEGO W USA BADZ OBYWATELSTWA USA, MASZ PRAWO UBIEGAC SIE O WPUSZCZENIE - ALE TAKOWE WPUSZCZENIE NIE JEST OBOWIAZKIEM URZEDNIKA.. DLATEGO MASZ NAPISANE, ZE PROMESA WIZOWA NIE GWARANTUJE WPUSZCZENIA NA TEREN USA. Jak ktoś mnie nie wpuszcza do USA to chcę wiedzieć dlaczego, jak ktoś mnie o coś oskarża to chcę wiedzieć o co. Nie może być tak, że urzędnik na lotnisku mówi mi, że nie wpuści mnie do USA a ja bez słowa z pokorą przyjmę to do wiadomości. Szanujmy się. URZEDNIK NA LOTNISKU JEST URZEDNIKIEM REPREZENTUJACYM PANSTWO DO KTOREGO CHCESZ WLECIEC I DOPOKI ON CI NIE WYDA I-94, DOPOTY TY NIE JESTES ADMITTED CZYLI WPUSZCZONY. URZEDNIK NIE MA OBOWIAZKU MOWIENIA CI CZEGOKOLWIEK ANI WYJASNIANIA CI CZEGOKOLWIEK (CHOC, CZASEM, POWIE CI COS ALBO NAPISZE W PASZPORCIE TUDZIEZ NA KARTCE - COS W STYLU, MASZ ZA MALO PINIEDZY/JEDZIESZ DO PRACY/TWOJ BAGAZ SWIADCZY O TYM, ZE CHCESZ ZOSTAC/NIE PRZEKONALES MNIE, ZE WROCICSZ DO SWOJEGO KRAJU/NIKT NIE BIERZEE ZWIERZAKA NA WYCIECZKE PO AMERYCE NA 3 TYGODNIE ITD. - PRAWO MOWI WYRAZNIE, ZE DECYDUJAC SIE NA WYKORZYSTANIE JAKIEJKOLWIEK WIZY NIEIMIGRACYJNEJ, TY DECYDUJESZ SIE RESPEKTOWAC PRAWO DANEGO KRAJU. TU NIE MA NIC DO RZECZY CZY KTOS SIE SZANUJE CZY NIE - BO TY I TAK NIC NIE MOZESZ ZROBIC.. A visa allows a foreign citizen coming from abroad, to travel to the United States port-of entry and request permission to enter the U.S. Applicants should be aware that a visa does not guarantee entry into the United States. The Department of Homeland Security, U.S. Customs and Border Protection (CBP) officials have authority to permit or deny admission to the United States. Mercy dash family denied entry to US Rachel Browne January 25, 2009 Deported . . . valid visas did not help the Rabbi family. AN AUSTRALIAN family on a mercy dash to a dying relative in the United States were detained without food or water before being sent to a detention centre and forced to spend the night with criminal suspects. Their ordeal finished with them being deported. Mr Fazle Rabbi, his wife, Rokeya, and their two sons, Rakin, 14, and Raiyan, 8, left Sydney on Tuesday, January 13 to visit Mr Rabbi's ailing 84-year-old father in Los Angeles. However, instead of the emotional reunion they expected, the family was detained at Los Angeles International Airport by US Customs and Border Protection officers. Over the next 24 hours, officers questioned the Thornleigh taxi driver and his aged-care worker wife, patted them down and searched their luggage before sending them to a detention centre in a caged van. They were then taken to a hotel with other detainees at 2.30am to sleep with armed guards by their bedside before being woken at 4.30am and put on a flight back to Sydney. Despite being Australian citizens and having valid visas to enter the US, the family members claim they were singled out because of their cultural background, having immigrated from Bangladesh four years ago. "They treated us like terrorists," Mr Rabbi said. "We are Australian citizens. Why did they have to keep us in a detention centre? Why did they have to lock up my kids?" Mr Rabbi says that when he explained he was in the US to visit his father, the officers threatened him. Despite producing the family's $6400 return tickets, dated February 5, he says the officers accused him of attempting to illegally stay in the US. "They were very angry," he said. "They threatened us and they said if you keep talking like that you'll be in big, big trouble." The family, tired and hungry after their 18-hour flight from Sydney to Los Angeles via Melbourne, were given minimal food and drink during their time at the airport. "We were given no food, apart from a few biscuits," Mr Rabbi said. A request to meet Mr Rabbi's father, whom he has not seen for three years, was also denied. "I told them that this is probably the last time I can see him before he dies," he said. "They did not listen to me. They said, 'You must go back to your country.' " A spokeswoman for the US consulate-general in Sydney said US Customs and Border Protection authorities reserved the right to refuse entry to the US. Jaki proces? Gdzie? Na podstawie czego? Na podstawie decyzji o niewpuszczeniu do USA. Jakiś świstek chyba na to dają, tak? Skoro dają pieczątkę o wpuszczeniu to muszą coś przybić o niewpuszczeniu. Decyzja o niewpuszczeniu musi być oparta na jakiejś podstawie, którą - przynajmniej na logikę - musi być podejrzenie złamania lub naruszenie prawa. Jeśli ktoś ma pewność że prawa nie złamał a mimo to nie został wpuszczony to ma prawo znać uzasadnienie takiej decyzji i się ewentualnie od niej odwołać. Gdzie? Nie mam pojęcia bo nie byłem w takiej sytuacji. Pierwsze co przychodzi do głowy to konsultacja z jakimś prawnikiem. TEORETYCZNIE MOZESZ SIE ODWOLAC DO IMMIGRATION COURT, A JESLI DECYZJA NIE JEST NA TWOJA KORZYC TO MOZNA SIE POZNIEJ ODWOLAC DO BIA (BOARD OF IMMIGRATION APPEALS) - TYLE, ZE TO TEORIA, BO W PRAKTYCE JEST TAK, ZE NIE MA OBOWIAZKU WPUSZCZENIA KOGOS NA TEREN USA. GDYBYS, ZALOZMY, BYL NA H-1B, I JAKIMS CUDEM TA WIZA NIE MIALA UPDATE W SYSTEMIE - OK, MOZESZ SIE ODWOLYWAC; PODOBNIE Z WIZA R, O, P. ALE WIZA TURYSTYCZNA CZY BIZNESOWA..URZEDNIK POWIE CI CO BEDZIE CHCIAL - NP. ZE STANIESZ SIE UCIAZENIEM DLA RZADU ITP. PRAWO MOWI WYRAZNIE, ZE TAKI APPEAL JEST IN CERTAIN CIRCUMSTANCES CZYLI NIE DLA KAZDEGO... DLA TYCH DLA KTORYCH SA PRZESLANKI - DLA WIZY B1-B2 TAKOWYCH RACZEJ NIE MA.. AHA, OSOBY Z RUCHU BEZWIZOWEGO NIE MAJA PRAWA DO POJSCIA PRZED SAD IMIGRACYJNY - DECYZJA URZDNIKA JEST ABSOLUTNIE OSTATECZNA. TERAZ ZALOZMY, ZE CHCESZ SIE ODWOLAC (JESLI MASZ PRZESLANKI, BO NA TURYSTYCZNEJ TO RACZEJ ICH NIE MASZ) - PRIMO: NIE WIADOMO KIEDY ZOBACZYSZ SEDZIEGO (JESLI W OGOLE), SECUNDO: SEDZIOWIE, NIE CZARUJMY SIE, NIE LUBIA PODWAZA DECYZJI CHLOPAKOW Z GRANICY, ADWOKATA TEZ NIE MASZ NA WYCIAGNIECIE REKI ITD. ITP. O NIEWPUSZCZENIU PRZYBIJAJA ZWYKLE PIECZATKE TYP "WIZA NIEWAZNIONA".. ALBO ENTRY DENIED ALBO INNE W TYM STYLU. ILE OSOB NIE ZOSTAJE WPUSZCZONYCH DZIENNIE? GDZIES CZYTALAM, ZE OKOLO 900 KAZDEGO DNIA. W TYM OKOLO 40-50 OSOB Z REKORDEM KRYMINALNYM CZYLI JAKIES 840-850 BEZ REKORDU.. OCZYWISCIE PODAJE LICZBY W PRZYBLIZENIU.. JEZELI KTOS JEST NIEWPUSZCZONY Z JAKIEGOS POWODU, KTORY KWALIFIKUJE SIE POD WAIVER (NP. MA CHOROBE ZAKAZNA ITP.) - WTEDY TAKA SPRAWA TOCZY SIE OKOLO ROKU CZASU. ALE TO JEST CO INNEGO NIZ NIEWPUSZCZENIE KOGOS OT TAK SOBIE. Zastosowałem skrót myślowy - skoro kogoś nie wpuszczają to wsadzają go w samolot powrotny i odsyłają do jego kraju. A gdy się cudzoziemca - za przeproszeniem - wydala z kraju to chyba to jest deportacja. DEPORTACJA TO CO INNEGO - WTEDY I OWSZEM WIESZ, ZE ZA COS CIE WYDALAJA. NIEWPUSZCZENIE TO CO INNEGO.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.