Skocz do zawartości

Wasze Wizyty W Konsulacie W Tym Roku :)


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 2,4 tyś
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
23 godziny temu, sly6 napisał:

a ile odczekałaś czasu między jedną a drugą rozmową? Czasami jest źle tak iść.

Tylko miesiąc, ale planowany wyjazd był na 18.10, wiec stwierdziłam, że zaryzykuję, mając świadomość małych szans na otrzymanie wizy.

5 godzin temu, Czołg napisał:

I niestety czarny scenariusz się przytrafił. Ostrzegają, żeby nie kupować przed odebraniem paszportu z promesą.

Szkoda, że Ci wycieczka nie wypaliła :(

Szkoda, szkoda, spróbuje za rok, może dwa. Nie tak bardzo czarny scenariusz, bo przed zakupem biletów lotniczych, dowiedziałam się co w przypadku kiedy nie dostanę wizy a będę miała kupiony bilet. Zwrot w Locie jest prawie 100% (zwracają całość poza opłatą manipulacyjną- 95 zł).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, suszu napisał:

Szkoda, szkoda, spróbuje za rok, może dwa.

Powodzenia życzę.

18 godzin temu, suszu napisał:

Nie tak bardzo czarny scenariusz, bo przed zakupem biletów lotniczych, dowiedziałam się co w przypadku kiedy nie dostanę wizy a będę miała kupiony bilet. Zwrot w Locie jest prawie 100% (zwracają całość poza opłatą manipulacyjną- 95 zł).

No to super!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, jako że ja się zaczytywałam w odpowiedziach przed rozmową to dodam coś od siebie :) 

interview miałam w piątek w Warszawie, 6 października, umówiona byłam na 8, wpuszczono mnie o 7.40. Najpierw bramka, ja miałam tylko dokumenty więc od razu siup dalej przez korytarz do drugiego budynku, tam schodami na dół, młody pan wziął mój paszport, DS'a i musiałam dać nowe zdjęcie bo we wniosku miałam stare z paszportu (jakby ktoś nie miał a musiał dać nowe to tam jest automat, koszt 30zł) na paszport została naklejona naklejka i dostałam numerek 7 (sporo ludzi jak na taką wczesną godzinę!) i najpierw jest okienko gdzie daje sie paszport, zostałam tez zapytana o cel podróży i czy byłam juz w US, następnie drugie okienko z tym samym numerkiem i odciski palców a potem na krzesełko i czekasz na rozmowę z konsulem. Ja trafiłam do miłego Azjaty, przede mną obsłużył 3 osoby i wszyscy odchodzili bez paszportów. Zadawał mi dużo pytań, więcej niż osobom, które były przede mną i szczerze powiem, że już myslalam, że wizy nie dostanę bo 1. w nowej firmie pracuje od kwietnia 2. do stanów jadę w odwiedziny do kolegi, a to mogło być odebrane różnorako 3. do tej pory podróżowałam tylko po Europie. Ale bez zająknięcia odpowiadałam na wszystkie pytania, zgodnie ze stanem faktycznym i na koniec usłyszałam  GRATULUJE, otrzymuje pani wizę :D 

Wczoraj, czyli równo po tygodniu dostałam paszport, promesa przyznana na 10 lat :) 

Jesli mam coś komuś doradzić, to po prostu odpowiadajcie na pytania (bez zbędnych wywodów), uśmiechajcie się, podejdźcie do tematu na luzie i bedzie dobrze :) 

pozdrawiam cieplutko :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Cześć,

Właśnie wróciłam ze spotkania. Byłam umówiona na 8:45, a o 9:12 już byłam po rozmowie. Scenariusz taki sam, jak u innych: oddać telefon do depozytu, przejść kontrolę bezpieczeństwa, później schodami w dół, przedstawić paszport i DS, i następnie okienko pierwsze: paszport i pytanie o cel podróży oraz czy byłam już kiedyś w Stanach Zjednoczonych, później okienko drugie: paszport i odciski palców, i dalej już do kolejki razem z innymi oczekującymi na rozmowę.

Trafiłam do konkretnej, ale dość sympatycznej blondynki. Mam podobną sytuację jak koleżanka wyżej: jadę w odwiedziny do kolegi, więc pierwsze o co spytała, to właśnie o niego. Następnie rozmowa toczyła się na zmianę na temat mojej pracy i mojej znajomości ze wspomnianym kolegą. Kilka pytań o pieczątki w paszporcie: co tam robiłam i z kim tam byłam. Po chwili pani stwierdziła, że "visa approved" i do widzenia.

Oczywiście, że zadają dużo pytań i oczywiście, że mogą wydawać się podejrzliwi, może nawet momentami próbują aplikanta na czymś zagiąć, ale taka ich praca. Nie ma się czym stresować, jeżeli nie ma się nic do ukrycia.

Pozdrawiam i powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

Na wstępie - wielkie dzięki za to forum, było super pomocne w uzyskaniu informacji i przygotowaniu się do wizyty w konsulacie -> stąd i ja dzielę się teraz moimi doświadczeniami.

Mój case: Wyjazd do US razem z chłopakiem, w odwiedziny, na święta, do jego rodziców (przebywających tam legalnie) + typowo turystycznie, na 1 miesiąc. Mam stałą, bardzo dobrze płatną pracę. Nigdy wcześniej nie byłam w stanach. Nie mam żadnej bliskiej rodziny w US, jedynie dalekich krewnych (w innym stanie/mieście niż docelowe miejsce mojej podróży). Jedyna rzecz, która mnie martwiła to fakt, że 3 lata temu brałam udział w loterii wizowej (ze skutkiem negatywnym), i potencjalne pytanie związane z tym tematem, bo choć szczera, odpowiedź "z ciekawości/dla sprawdzenia jak to faktycznie działa" w mojej głowie nie brzmiała za dobrze :) Koniec końców, żadne pytanie w tym temacie nie padło. 

Pytania, które dostałam:

  1. Jaki jest cel wizyty?
  2. Czym się zajmuję?
  3. Gdzie dokładnie jadę? (tutaj złapałam totalną zwiechę - jestem mega nerwusem, i stresuje się totalnie wszystkim, więc nie dziwi mnie to ani trochę - równie dobrze mogłabym nie ogarnąć w takim momencie pytania o imię, brawo ja - po 2ch sekundach oczywiście się ogarnęłam, ale to wystarczyło, żeby konsul przeniósł swój wzrok z ekranu na mnie i zaczął uważniej obserwować to w jaki sposób mówię i się zachowuje)
  4. Gdzie do tej pory podróżowałam? (tutaj nastąpiła mała litania, w połowie której, konsul zdążył już włożyć mój paszport do pudełka)

Wiza przyznana, miłego pobytu w US.

Dodatkowe info: rozmowa odbyła się dzisiaj o 8 rano, wnioski składaliśmy z chłopakiem 1 listopada, mimo tego samego terminu - rozmowy z konsulem odbywaliśmy osobno (podeszliśmy do 2ch okienek obok siebie w tym samym momencie - nawet jakiś small-talk z konsulem się z tego wywiązał na początku, ale pozytywnie, bez pytań dlaczego osobno, a nie razem), obydwoje z happy endem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witam,

Moze komus sie przyda..

Rozmowe mielismy 13 listopada w dublinie, wizyta umowiona na 8:45 ale niestety zaskoczyly nas niespodziewane korki i na miejsce przybylismy o 9:35, na nasze szczescie wpuszczono nas bez najmniejszych problemow, nastepny problem pojawil sie przy okienku gdzie sprawdzaja dokumenty, zapytano nas o zdjecia czy byly zrobione w przeciagu 6 miesiecy, oczywiscie odpowiedzialem ze tak, a Konsul odpowiedzial to dlaczego sa takie same jak w paszporcie z 2013 roku :-) , na nasze szczescie kolejny raz nam sie udalo i zostalismy odeslani zrobic nowe zdjecia, tutaj uwaga Pani robi zdjecia w aptece na bialej scianie, wszystko trwa doslownie minute, pelna amatorka, ale zdjecia przyjete bez problemu, co do rozmowy, konsul troche nas maglowal, pytal sie gdzie jedziemy, w jakim celu, co bedziemy tam robic, sytuacja rodzinna, ile po slubie, czy dom wynajmujemy czy mamy kredyt, ile za niego placimy, o dzieci, gdzie urodzone, ile lat za granica, o prace, czym dokladnie sie zajmujemy, a na koniec czy kiedykolwiek poslugiwalem sie innym nazwiskiem? gdy odpowiedzialem ze nie, konsul kazal mi sie wyprostowac i patrzec na niego i cos sprawdzal przez minute wizualnie, po czym stwierdzil ze mamy wizy przyznane, calosc trwala doslownie 5 min, stres byl chociaz nie wiem czemu, moja rada jezeli cos zaplanowales, to poprostu odpowiadaj i wszystko bedzie ok

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam , byłam w Krakowie na rozmowie we wtorek , mama też starała się o wizę . Weszłyśmy obydwie do środka ,  najpierw było przeszukanie jak na lotnisku , jeśli masz telefon to wkładasz to takiej szafeczki i zamykasz i bierzesz ze sobą kluczyk do szafki . Następnie  przeszłyśmy przez takie barierki na około i tam była taka Pani wzięła Paszporty  i te dokumenty , kazała iść do recepcji , na recepcji musiałyśmy odbić cztery palce u lewej i prawej dłoni, a na końcu dwa kciuki , później oddała paszporty i skierowała nas do okienka czyli już do Konsula , było ,1,2,3,4 okienek , podeszłyśmy do 1 bo akurat było wolne , i siedział tam miły Pan Konsul. Oczywiście dzień dobry , kazał nam podać paszporty , i przeszedł do maglowania nas: 

Konsul: Jaki jest cel waszej podróży ?

Raz ja odpowiadałam raz mama no to mówimy że jedziemy do Nowego Jorku 

K: Czy macie tam kogoś ?

Ja: Ciocię 

K: Czym się Pani zajmuje ?

Ja:  no to odpowiedziałam zgodnie z prawdą 

K: W jakiej firmie Pani pracuje ? 

Ja:  podałam nazwę firmy , i miejscowość.

K: Czy podróżowały Panie gdzieś jeszcze?

Ja: Tak byłyśmy na wakacjach w Londynie turystycznie.

Konsul:  Wiza przyznana (podał nam papierek )  Miłej podróży  ..

Myślałam że śnię  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...