FUGAZI Napisano 12 Września 2012 Zgłoś Napisano 12 Września 2012 A gdzie konkretnie to napisales ? Wnioski nie wyciagalem ja tylko pytajacy, w pierwszy poscie jest napisane ze sa to pytania w przypadku interview o K-1 (co praktycznie sie nie zdarza, szczegolnie ze zwykle petitioner nie jest obecny...) Konkretnie to nie ja napisałem, tylko jest to dokładnie wyjaśnione na stronie do której link podałem, chyba źle zrozumiałeś sens sformułowania 'pod linkiem'. Nie napisałem również, że Ty wyciągasz takie wnioski. W pierwszym poście jest wyraźnie napisane, że jest to lista pytań na rozmowach przy ubieganiu się o wizę narzeczeńską lub już po ślubie w USA.
Joyanna Napisano 14 Września 2012 Zgłoś Napisano 14 Września 2012 no tak ale jak mamy razem dziecko i mamy papiery (dowod) ze zyjemy razem itp. to na jakims tam glupim pytaniu "ulubiona potrawa meza?" odpowiem "pizza""a on powie "stek" to co przyczepia sie o cos takiego? Nie boj nic.My mielismy interview w marcu.mamy dziecko,zyjemy razem od 6 lat.najpierw wezwali meza-zapytali go tylko o adres i kazali pokazac ID,a pozniej zawolali mnie do tego samego pokoju,zapytali o adres,date urodzenia,gdzie mieszkalam wczesniej zanim sie do meza wprowadzilam i pytania z formy 485 typu czy bralam udzial w jakichs demonstacjach itd. I to wszystko.15 minut i po bolu.
karina Napisano 14 Września 2012 Zgłoś Napisano 14 Września 2012 A gdzie konkretnie to napisales ? Wnioski nie wyciagalem ja tylko pytajacy, w pierwszy poscie jest napisane ze sa to pytania w przypadku interview o K-1 (co praktycznie sie nie zdarza, szczegolnie ze zwykle petitioner nie jest obecny...) Tutaj ja cos dopowiem - otoz dla nas, Polakow, interview na wize K-1 wyglada inaczej niz dla osob z Ukrainy, Rosji, Turcji, Gruzji i calego swiata Middle East. Tam przywozenie "future wife" jest - i to trzeba podkreslic - naprawde bardzo czestym biznesem. Sama spotykam sie z takimi sprawami, i celem jest takiego przedsiewziecia jest bynajmniej nie malzenstwo z milosci, ale $$$ - spore $$$$. Dlatego w stosunku do takich osob konsul naprawde ma, i zadaje, cale zestawy pytan. Jak do tego maja sie Polacy? No coz... i u nas sa osoby, ktore nagle sie ubiegaja sie o K-1 po tym jak byly deportowane z USA.
Maja.. Napisano 16 Września 2012 Zgłoś Napisano 16 Września 2012 Miałam rozmowę z konsulem w zeszłym tygodniu odnośnie wizy K-1. Razem ze mną była też dziewczyna z Ukrainy oraz inna Polka, wszystkie na K1. W każdym przypadku konsul zadawał nam podobne, wręcz te same pytania. Nie odczułam żeby dziewczyna z Ukrainy były bardziej "męczona" choć zdecydowanie była najbardziej zestresowana i cała sie trzęsła Rozmowa trwałą ze 2 minuty, pytania typu: jak sie poznaliście, co robi narzeczony, jaki chcesz miec ślub i czy ustaliliście już date.
karina Napisano 17 Września 2012 Zgłoś Napisano 17 Września 2012 Kazda sytuacja jest inna i nie znaczy to, ze kazda dziewczyna z Ukrainy, ktora stara sie o K-1 jest osoba, ktora lamie/bedzie lamala prawo, jakkolwiek jak pokazuje zycie i statystyki to wlasnie z Ukrainy i Rosji sciaga sie najwiecej kobiet na K-1, ktore pozniej nie wychodza za maz ale zostaja w USA (z tego co slyszalam to jakies 60% wiz K-1 wydanych na Ukraine i Rosje sa oszustwem). Statystyki pokazuja, ze ponad 1/3 wszystkich K-1 to fraud i non stop jest o tym pisane i - jak sie domyslacie - no stop pojawiaja sie " Wietnam, Ukraina, Rosja oraz kraje Europy Wschodniej". Nie bez powodu nawet w aplikacji o K-1 sa pytania o sposob poznania sie, o to czy to bylo on-line itp. Tutaj przyklad: Most K1 visa petitions are being denied at the U.S. Consulate in Vietnam with the Notice of Intent to Deny (NOID) which basically means the evidence submitted did not demonstrate to the consular officer’s satisfaction that the couple had entered into the relationship to marry. The marriage was entered into to evade immigration law and obtain immigration benefits, thereby a finding of marriage fraud or also as immigration fraud.
Aleksandra82 Napisano 27 Listopada 2012 Autor Zgłoś Napisano 27 Listopada 2012 Stworzyłam ten temat aby każdy ubiegający się o wizę/status, mógł się jakoś OGÓLNIE przygotować do wywiadu, który i tak jest wystarczająco stresujący. To jest zlepek wszystkich pytań jakie znalazłam na forum i innych stronach, nie twierdzę ani że to są JEDYNE pytania zadawane ani również, że zadają je jak leci po kolei wszystkie i każdemu. Mnie osobiście się ta lista i wiadomości przydały, bo też uczuliłam męża na zapamiętanie oczywistych rzeczy, do których zwykle nie przywiązujemy wagi.
andyopole Napisano 28 Listopada 2012 Zgłoś Napisano 28 Listopada 2012 gdy szlismy na pierwsze interview moja zona glosno zazyczyla sobie aby urzednik nie byl kolorowy i byl mezczyzna. Oczywiscie byla... Afroamerykanka (poprawnie), taka rasowa, 130 kg zywca a najwiecej tego bylo tam gdzie one to zazwyczaj maja. Jedynym pytaniem z zestawu bylo "czy glosowalem w ostatnich wyborach", akurat zadnych nie bylo od mojego przyjazdu do rozmowy. Potem zajela sie studiowaniem kreacji slubnej mojej zony (jest bardzo zgrabna) i innych dziewczyn na zdjeciach, ktore przynieslismy. Troche mielismy stracha ze z zazdrosci cos zrobi na zlosc ale wsio bylo OK. Kilka minut to trwalo i po bolu.
witoldyna Napisano 28 Listopada 2012 Zgłoś Napisano 28 Listopada 2012 Jak słyszę jak ktoś mówi o ludziach innej rasy "kolorowi" to aż krew się we mnie burzy...
Joanna30 Napisano 28 Listopada 2012 Zgłoś Napisano 28 Listopada 2012 A mnie się zawsze przypomina taki tekst... Drogi biały kolego: Powinieneś zrozumieć kilka rzeczy: Kiedy się rodzę - jestem czarny. Kiedy dorosnę - jestem czarny. Kiedy praży mnie słońce - jestem czarny. Kiedy jest mi zimno - jestem czarny. Kiedy jestem przerażony - jestem czarny. Kiedy jestem chory - jestem czarny. Kiedy umieram - jestem czarny. Ty, biały kolego: Kiedy się rodzisz - jesteś różowy. Kiedy dorośniesz - jesteś biały. Kiedy praży Cię słońce - jesteś czerwony. Kiedy jest Ci zimno - jesteś fioletowy. Kiedy jesteś przerażony - jesteś zielony. Kiedy jesteś chory - jesteś żółty. Kiedy umierasz - jesteś szary. I Ty, masz czelność nazywać mnie kolorowym?
Joyanna Napisano 1 Grudnia 2012 Zgłoś Napisano 1 Grudnia 2012 gdy szlismy na pierwsze interview moja zona glosno zazyczyla sobie aby urzednik nie byl kolorowy i byl mezczyzna. Oczywiscie byla... Afroamerykanka (poprawnie), taka rasowa, 130 kg zywca a najwiecej tego bylo tam gdzie one to zazwyczaj maja. Jedynym pytaniem z zestawu bylo "czy glosowalem w ostatnich wyborach", akurat zadnych nie bylo od mojego przyjazdu do rozmowy. Potem zajela sie studiowaniem kreacji slubnej mojej zony (jest bardzo zgrabna) i innych dziewczyn na zdjeciach, ktore przynieslismy. Troche mielismy stracha ze z zazdrosci cos zrobi na zlosc ale wsio bylo OK. Kilka minut to trwalo i po bolu. wyglada na to,ze ty sie chwalisz zgrabna zona i tym,ze se poprosila nie kolorowego urzedasa,ale co do odpowiedzi na temat to ty nic nie wnosisz,Weszles sie tylko pochwalic swoja zonka,mogles jeszcze opisac te suknie slubna i przygotowania do slubu jak to pieknie wszystko wygladalo. Nie sadze,zeby na interview was sluchali i dali wam urzednika tego ktorego sobie zazyczycie. jesli twoja zona by glosno zyczyla sobie bialego to na 100% zielonej karty by nie dostala,no chyba ze po polsku se krzyczala to nikt na nia uwagi nie zwrocil. Ps.piszesz pierwsze interwiev to ile ich mieliscie?
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.