kamaetna Napisano 7 Października 2011 Autor Zgłoś Napisano 7 Października 2011 A zresztą gdybym kłamała i coś kręciła czy miała zamiar podjęcia pracy czy cokolwiek to w takiej sytuacji raczej bym siedziała cichutko w domku i noska nie wychylala ze mnie deportowali a nie na forach czy po stronie Amerykanskiej poruszala ta sprawę by walczyc o moja prawde... tak?
kzielu Napisano 7 Października 2011 Zgłoś Napisano 7 Października 2011 Przy małżeństwie mogłabyś teoretycznie wystąpić o hardship waiver, ale byłby bardzo trudny bo Twój małżonek może przecież przyjechać do Polski i mieszkać z Tobą... Generalnie, to jesteś w tzw. dupie niestety nie owijając w bawełnę - podpisałaś dokumenty i po jabłkach... Jak udowodnisz że nie miałaś zamiaru zrobić tego do czego się przyznałaś ? Ichniejsze zagrywki z telefonami do ludzi to standard - tak po prostu operują zakładając że jak ktoś nie jest winny to się nie przyzna... Ty się przyznałaś, na drugi raz zastanów się co podpisujesz...
sly6 Napisano 7 Października 2011 Zgłoś Napisano 7 Października 2011 loteria ani tez malzenstwo niczego nie kasuje-nadal masz zakaz wjazdu jak napisal kizielu przy malzenstwie mozesz o takie cos wystapic i moze dostaniesz...wpisz w szukaj waiver i zobaczysz co pisze o tym.. przy loterii tez mozesz wystapic ale nim dostaniesz odpowiedz to rozmowy moga sie zakonczyc w sprawie loterii .. a przy wizie malzenskiej Ona czeka na Ciebie dopuki tego nie zalatwisz... kolejna sprawa jesli nie planujesz tam mieszkac to po co wysylac zgloszenie na loterie lub tez szukac meza z obywatelstwem-chyba ze maz bedzie mieszkac tutaj z Toba ale wtedy nic nie wyjdzie z waiver.
joanna2 Napisano 7 Października 2011 Zgłoś Napisano 7 Października 2011 Mialam podobną sytuacje na lotnisku wracajac z Usa. Celnik przeszukal mi dokladnie bagarze torebke i wszystko co tylko mialam kazda kartke karteczke przeczytal , jak by szukal niewiadomo czego. Rozumiem ze czasem sa jakies podejrzenia ale zeby tak traktowac ludzi..
Jackie Napisano 7 Października 2011 Zgłoś Napisano 7 Października 2011 Mialam podobną sytuacje na lotnisku wracajac z Usa. Celnik przeszukal mi dokladnie bagarze torebke i wszystko co tylko mialam kazda kartke karteczke przeczytal , jak by szukal niewiadomo czego. Rozumiem ze czasem sa jakies podejrzenia ale zeby tak traktowac ludzi.. To znaczy jak? Przeszukanie torebki to jakaś hańba? Skoorwysyństwem jest wmawianie ludziom nie wiadomo czego, dawanie papierkow do podpisywania wraz z zastraszaniem i bez zapewnienia tłumacza (choć z drugiej strony jak sie widzi Polakow przyjedżających na pół roku do znajomych to trudno nie mieć podejrzeń). Ale przeszukanie bagaży to normalna sprawa.
Jackie Napisano 7 Października 2011 Zgłoś Napisano 7 Października 2011 wspolczuje ci serdecznie. sama bylam raz przesluchiwana przez poltorej godizny i wiem jakie to sa nerwy. tylko ze mi nic nie udowodnili i po strraaasznych meczarniach i tlumaczeniu sie 5 urzednikom celnym(jakby jeden mnie nie mogl przesluchiwac!) dostalam wize na pol roku i celniczka pozyczyla mi udanego pobytu. wyobrazcie sobie myslalam ze jej tam doslownie przywale. najpierw traktuja czlowieka jak najgorszego przestepce a pozniej zycza milego pobytu i wbijaja wize na POL ROKU. to jest amerykanska paranoja. Żadna amerkanska paranoja, tak działają służby na całym świecie - jak coś podejrzewają to nie będą mili, wręcz przeciwnie, są chamscy bo chcą zasraszyć i doprowadzić "winnego" do przyznania się. Miałam raz do czynienia z policją w Polsce (nie, nie byłam o nic oskarżona, jedynie podejrzana) i z chwilą gdy zdali sobie sprawę że nic ze mnie nie wyciągną (bo nie było co) to dali sobie spokój i zmienili front. Bylam też dwukrotnie przesłuchiwana na lotnisku w Kanadzie - identyczna sytuacja. Należy zachować spokój, mówić prawdę i odpowiadać wyłącznie na pytania i NICZEGO nie podpisywać.
Jackie Napisano 7 Października 2011 Zgłoś Napisano 7 Października 2011 Konsul powiedzial mi ze jako powod wpisano mi w dokumenty-OBAWA! a pod spodem ze nie zarzucaja mi proby falszerstwa i klamstwa. Jedno oczywiscie zaprzecza drugiemu bo skoro nie ma dowodow ta skad ta obawa? W konsulacie zadeklarowałaś 1 miesięczny pobyt, bilet miałaś na 5. To jak Cie potraktowano jest przykre, ale maja prawo Ciebie nie wpuścić nie mając dowodów, a jedynie podejrzenia. Celniczka ktora wtedy ze mna rozmawiala bodajze portugalka 26-letnia ???
Joanna30 Napisano 7 Października 2011 Zgłoś Napisano 7 Października 2011 A zresztą gdybym kłamała i coś kręciła czy miała zamiar podjęcia pracy czy cokolwiek to w takiej sytuacji raczej bym siedziała cichutko w domku i noska nie wychylala ze mnie deportowali a nie na forach czy po stronie Amerykanskiej poruszala ta sprawę by walczyc o moja prawde... tak? Ale Ty nie zostałaś deportowana. Ty nie zostałaś wpuszczona do Stanów. A to różnica. Twoim błędem było to, że przyznałaś się do czegoś, co nie było prawdą. Własnoręcznie podpisałaś nieprawdę i powiedziałaś nieprawdę, na co są dowody. Wg mnie są małe szanse, że to się da odkręcić. Bo przyznałaś się do czegoś, co - wg Ciebie było nieprawdą. Piszę "wg Ciebie", bo twoje słowa (które nagrali, jak sama mówiłaś) i Twój podpis świadczy o czymś zupełnie innym.
pacio177 Napisano 7 Października 2011 Zgłoś Napisano 7 Października 2011 Sama jestes sobie winna. Trzeba bylo isc w zaparte skoro nie mialas nic sobie do zarzucenia. Oni stosuja takie zagrywki aby nastraszyc osobe doktorej maja jakies watpliwosci.Jesli ktos nie ma sobie nic do zarzucenia to bedzie zaprzeczac wszelkim zarzutom. Ty niestety albo mialas cos na sumieniu albo slaba psychika. Tlumaczenie ze bylas spiaca albo zmeczona jest troche bezsensowne.gdybym przelcial taki kawal drogi to chocby skaly sraly zebralbym sily do walki z urzednikami:P a ty skapitulowalas
dareknow0 Napisano 7 Października 2011 Zgłoś Napisano 7 Października 2011 kamaetna- zacznę od odpowiedzi na ostatnie pytanie. Zapomnij o loterii wizowej. Nawet jak wylosujesz to dokonasz wszystkich opłat łącznie z opłatą za wizę a wizy imigracyjnej nie dostaniesz. A jeśli chodzi o całą sytuację na lotnisku to w momencie gdy powiedziałaś ,że jedziesz turystycznie do koleżanki na 5 miesięcy to wzbudziło to podejrzenie ( chyba dość uzasadnione) że może to być wyjazd w celach innych niż deklarowałaś.Zaczęli drążyć temat bo taka jest rola urzędników imigracyjnych na lotnisku.Popełniłaś duży błąd za który zapłaciłaś .Należało kupić bilet powrotny miesięczny z możliwością zmiany terminu powrotu i nie byłoby całego zamieszania .Powiedziałabyś ,że przyjechałaś na cztery tygodnie ,dostałabyś wizę na 6 miesięcy i za niewielką opłatą zmieniłabyś rezerwację . A tak w ambasadzie powiedziałaś co innego ,na lotnisku też co innego to co się dziwić.Przyznam szczerze ,że w ogóle Twoja sytuacja mnie nie zaskoczyła,takie przypadki są częste choć rzadko dotyczą osób pierwszy raz wlatujących do USA. Niestety podróżowanie do USA czy Kanady z Polskim paszportem nie należy do przyjemności. Podam Ci podobny przykład dot.mojej mamy która dwa lata temu była prawie pół roku. Też na JFK spytali ją na ile przyleciała .Odpowiedziała ,że na ponad 5 miesięcy do syna w odwiedziny. Urzędnik wbił wizę na 6 miesięcy życząc przyjemnego pobytu.Tylko ,że nie podejrzewał starszej Pani,emerytki po siedemdziesiątce, że jedzie w innych celach niż w odwiedziny do syna. A jeśli chodzi o jakieś odwołania itp.to osobiście nie sądzę aby przyniosły jakiś skutek. Deklarowanie " wyjazdu turystycznego" na 5 miesięcy spowodowało taką sytuację a nie inną.Bo rzadko się zdarza aby ktoś jechał na wczasy na prawie pół roku.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.