Skocz do zawartości

Zlikwidować Loterię Wizową


ilya_

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 25
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

Bo jaki benefit maja mieszkancy US z loterii ? Zaden...

pełna zgoda, żaden, jedynie w jakis spoób Ci co wygrali i maja teraz obywatelstwo po latach moga to popierac patrzac na swoj los i majac nadzieje ze ich dalsze rodziny, znajomi wylosuja...ale to troche naciagane moze byc ta moja teoria :)

Napisano

Republikański STEM de facto będzie miał duże szanse odpaść w Senacie, gdzie Demokraci zwiększyli w tych wyborach do Kongresu liczbę Senatorów z 51 (+2 Niezależnych, acz sympatyzujących z D) do 53 (+2). Demokraci w Izbie Reprezentantów też zmniejszyli nieco przewagę Republikanów. Widać tu, że wymóg przegłosowania ustawy 1/2 zamiast 2/3 głosów może niewiele wnieść do sprawy (chyba, że głosowanie bez kilku senatorów D lub gdy paru przejdzie na stronę R w tym głosowaniu). Nie należy także zapominać o potężnej opcji w postaci veta Prezydenta Obamy (Demokraty - jakby jeszcze ktoś nie wiedział). Ale raczej się dogadają (STEM+DV albo STEM bez DV /bo się będzie ta druga opcja np. Demokratom politycznie opłacała/). Faktycznie Demokratom może bardziej zależeć na Latynosach i mogą się bać "post-porażkowej" konkurencji Republikanów w "przymilności" wobec nich.

Mikun pewnie masz rację co do tego, że USA nie potrzebują tylu zagranicznych umysłów ścisłych. Ale weź pod uwagę, że:

1. STEM-owcy mieć będą wykształcenie w USA. To inna sytuacja niż ściąganie/przyjazd imigranta z Indii, Polski czy Chin z rodzimym wykształceniem. STEM-owiec (przypominam z GC=>Obywatelstwo) nie jest znowu, aż tak dużo tańszy od obywatela-specjalisty. Z drugiej strony konkurencja z obywatelami USA może dać większe bezrobocie wśród STEM-owców. W ogóle generalnie da duże bezrobocie w branży = większa konkurencja => niższe koszty/lepsza wydajność

2. Ale i tak taki STEM może się legalnie zatrudnić na stanowisku poniżej kwalifikacji. I na pewno dla rządu USA może się wydawać lepszym rozwiązaniem przyjęcie w ramy społeczeństwa STEM/GC z wykształceniem w USA niż DV/GC z wykształceniem w np. Afryce z zakresu humanistyki. Po za tym taki absolwent w USA już niejako udowadnia możliwość utrzymania się w USA czyli finansów pozwalających na start w tymże kraju, nie mówiąc o mniejszej lub nawet braku bariery kulturowej.

Ale zobaczymy na własne oczy co (i czy coś) się będzie działo z loterią wizową w 2013r i następnych latach.

Napisano

Republikanie od dawna próbują zlikwidować loterię wizową, niestety tym razem demokraci wydają się trochę bardziej przychylni temu pomysłowi. STEM raczej nie przejdzie ale Obama chce "kompleksowej reformy imigracyjnej" i kto wie czy w przyszłości nie doprowadzi to do likwidacji "DV Lottery". W moim odczuciu słuszne są głosy mówiące o tym, że republikański projekt jest faworyzowaniem określonej grupy ludzi, prowadzi to do sytuacji w której emigrantów dzieli się na lepszych i gorszych. Dodatkowo GOP chce kupić poparcie Latynosów poprzez zapis pozwalający rodzinom osób posiadających GC na czekanie w USA na legalizacje pobytu.

Inne spojrzenie na ten problem - jak zlikwidowanie zielonych kart z losowania ma pomóc w rozwiązaniu problemu 11 milionów nielegalnych emigrantów przebywających na terenie USA? Dzięki istnieniu loterii, wielu potencjalnych "nielegali" siedzi grzecznie w domu licząc na to, że uda im się zdobyć GC poprzez losowanie. Kiedy zostanie zamknięta ostatnia legalna droga do Ameryki, zniknie również argument za niedecydowaniem się na status "wiecznego turysty".

Argument mówiący, że Stany nie mają żadnego pożytku z loterii wizowej też do mnie nie przemawia. Jeżeli tak jest to niech zabronią emigrantom na ściąganie swoich bliskich na podstawie sponsorowania rodzinnego, w końcu w ten sposób do USA trafia znacznie więcej różnych ludzi niż z loterii wizowej, nie koniecznie posiadających wykształcenie wyższe w naukach ścisłych. Mówienie, że z losowania wyjeżdżają sami idioci nie ma żadnego uzasadnienia, dane na ten temat nie są dostępne i ciężko jest stwierdzić czy przeważają ludzie po studiach czy po szkołach zawodowych, średnich.

Napisano

Czas loterii może być faktycznie policzony bo mamy mega kryzys i mówi sie że obama wygrał przez mniejszości i mniejszości w wyborach prezydenckich odgrywają teraz kluczową rolę.

Czytam teraz wypowiedź senatora D i tak jak pisał SuperTraveller dla nich jest nie do pomyslenia zamienienie loterii na stem bo to jak dzielenie emigrantów na gorszych lub lepszych...

trochę ma racje to tak jak gdyby przyjąć że jak ktos ma wykształcenie to jego głos w wyborach liczy sie podójnie a jak ktos ma np phd to potrójnie a jak nie ma wykszrtałcenia to pojedynczo...

także zamiana dv na stem jest moze dla biznesu i usa pozyteczna ale jakby dzieli emigrantów a jednak wiecej ludzi jest niewykształconych i raczej Ci masowo głosują w wyborach i nie chce im nikt podpaść...no chyba ze demokraci to i jeszcze pare ustaw przehandluja na szybko za fiscal cliff...i dv2014 bedzie ostatnia

Niemniej jednak sądze że faktycznie D będą dążyć do jakiejś kompleksowej reformy...ale zobaczymy co to bedzie

Napisano
W moim odczuciu słuszne są głosy mówiące o tym, że republikański projekt jest faworyzowaniem określonej grupy ludzi, prowadzi to do sytuacji w której emigrantów dzieli się na lepszych i gorszych.

A ja tego akurat nie rozumiem.

Dlaczego kraj ma przyjmować wszystkich, "jak leci", a nie może sobie wybrać, że wolałby takich przybyszów, a innych już nie?

Napisano

A ja tego akurat nie rozumiem.

Dlaczego kraj ma przyjmować wszystkich, "jak leci", a nie może sobie wybrać, że wolałby takich przybyszów, a innych już nie?

Joanna masz rację, kraj powinien sobie wybierać wedle potrzeb, natomiast USA sa zbudowane na emigrantach i takie cos jak zamienienie 'szczesliwców" na jajogłowych wykształconych co mieli kase na studia w USA i prawdopodobnie sa z bogatych rodzin (no chyba ze dostali potezne stypendia od sponsorów) może byc politycznie niepoprawne...nie ma w tym za duzo logiki ale jesli chodzi o wyborców to nigdy nikt sie logiką nie kieruje tylko grą na emocjach społeczeństwa

Napisano

Tak, USA są zbudowane na emigrantach (podobnie pewnie jak większość krajów na świecie zasiedlonych przed wiekami ;) ), ale to nie znaczy, że mają ich nieustannie chłonąć, jak gąbka i "jak leci".

Napisano

jaki kraj ;)

a My to co?nie wybieramy sobie z kim chcemy,co chcemy :D

ile to razy ktos ma dobre intencje ale nic nie moze zrobic bo cos nie gra.Bo ktos dokonuje wyboru i czasami nie wiadomo co bylo-jest nie tak ;)

Napisano

Mikun o tym właśnie myślę, że Demokraci mogą chcieć DV przehandlować za jakieś programy socjalne w szale oszczędności nowego budżetu.

SuperTraveller masz rację co do tego, że to dzielenie imigrantów na lepszych i gorszych. Ale tak jest ze wszystkim. Na przykład w krajach UE (zachodniej, bo o PL nawet nie mówię) matki/rodziny mają ulgi podatkowe, dodatki na dzieci, i to też jest to dzielenie ludzi na "lepszych i gorszych" za względu na prokreację. To jest dobre porównanie, bo pokazuje, że takie "dzielenie", czy też "zachęcanie" do pewnych postaw, względnie regulacja (np. imigracji) nie jest czymś złym, jeśli dąży ku dobremu (np. prawo imigracyjne słusznie kładące nacisk na wykształcenie imigrantów, które w USA nie jest tanie). Z tej perspektywy to też jest sprawiedliwe, że ktoś kto zapłacić (względnie ma stypendium) za naukę w Stanach, ukończył tamtejszą uczelnie, ma prawo dostać/ubiegać się o GC. Z drugiej strony to jest to dla bogatych (mało kogo na studia w USA stać) i względnie młodych i zdolnych osób.

Z perspektywy USA czy nawet PL takie rozwiązanie ma korzyści dla kraju. Wiadomo, że w USA (i gdzie indziej też) patologia występuje w niedo-/niewykształconych jednostkach/dzielnicach. Inny argumentem jest to, że takie działanie wykorzystuje pełniej potencjał systemu szkolnictwa wyższego w danych kraju.

Sprawa druga to fakt, że już od jakiegoś czasu (kryzys to wzmógł) mamy do czynienia z dyskursem uczonych i baczniejszym przyglądaniem się władz modelowi i polityce imigracyjnej w krajach rozwiniętych. I dotyczy to zarówno struktury wiekowej jak i postawy samych imigrantów.

Pierwsza zależność to zjawisko ściągania rodziny przez osobę, która dostała obywatelstwo/stały pobyt. Np. w Kanadzie dana osoba przechodzi system punktowy, formalności, ma pracę. Ale po uzyskaniu obywatelska ściąga rodzinę, która jest nieraz na utrzymaniu państwa i struktura wiekowa wcale się nie poprawia. Ściąganie bliskich krewnych (np rodziców), jest jednak słuszne. Ale upada tu argument pro-imigracyjny, że takie działanie drastycznie odmładza starzejące się społeczeństwa, a nie wszędzie to działa. Więc rodzi się kolejny kontrargument środowisk anty-imigracyjnych (ale i obiektywnych), że skoro to niewiele daje to po co ich ściągać, skoro imigranci (szczególnie niewykształceni) są także kulturową kulą u nogi dla państwa.

Druga zależność to owa polityka wielokulturowości. Już teraz są coraz silniejsze głosy sprzeciwu wobec imigracji ze względu na jej kiepską zdolność asymilacji (zależnie od grupy) imigrantów. Aktualny model wielokulturowość powoli upada, bo okazuje się, że takie na siłę utrzymywanie tożsamości kraju przodków jako pierwszej i głównej nie prowadzi do jedności w społeczeństwie, a do tarć etnicznych z innymi grupami oraz z państwem. Te różnice kulturowe prowadzą do konfliktów, a brak asymilacji nie następuje tak szybko. I dlatego proponuje się zwiększenie wymogów "ucywilizowania" imigranta czyli głównie jego chęci i predyspozycji do asymilacji w nowej ojczyźnie (stwierdzenie nie jest tutaj przypadkowe). I nie chodzi tu o pozbycie się przeszłości, totalne zamazanie tożsamości. Chodzi o dostosowanie się imigrantów do nowej kultury, społeczeństwa, aby nie prowadzić do wielokulturowość (wielu kultur) a jednej kultury, wspólnych wartości, nabycie nowej tożsamości.

W USA kapitał polityczny mniejszości i tak ogranicza pewne zapędy anty-imigracyjne, ale jak to będzie wyglądać w przyszłości zobaczymy.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...