Skocz do zawartości

Dv 2014 - Co Po 1 Maja 2013? Pytania I Odpowiedzi


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 2,9 tyś
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Na pewno wszyscy którzy wysłali papiery i spełniali wymogi loterii. Zakładam że około 45-50% z 2038 (to jest łącznie z rodzinami) otrzymało wizy biorąc udział jako Polacy.

Dla chcących bardziej się wtajemniczyć polecam:

https://docs.google.com/spreadsheet/ccc?key=0AmbWzexdyvIldEJKVl80MGJRN1dCLWRmcHV5LTcxRmc&usp=sharing#gid=0

https://docs.google.com/spreadsheet/ccc?key=0Agk_blwxh4svdEZOTU1uTURYYmJoNU82dzZNaEJyMWc&usp=sharing#gid=0

Bardzo fajna statystyka.

Na to wychodzi na to, że do tej pory wydano dopiero 14,5% GC (w skali świata) (7252 z 50000).

"Obsłużonych" (w tym oczekujących na rozmowę) osób (z rodzinami) jest 41,3% (w skali świata), a odmówienia są na poziomie 2%.

Zakładając, że będzie to szło w tym tempie, a dane są na luty 2014 (te 41,3% na 5 miesięcy - czyli idzie równiutko proporcjonalnie do miesięcy) to idą w kierunku rozdania 50 tys. GC w ciągu 12 miesięcy rozmów.

Czyli zakładając, że dla EU mamy teraz numer 16700 przy 41,3% to powinno się skończyć na rozmowach ok. 40400 dla EU.

Ale to oczywiście tylko ze statystycznego punktu widzenia więc może być jeszcze zupełnie inaczej.

Druga ciekawostka to jest to, że z tych 16700 numerów tylko w EU tylko 24,3% (4062) numerów było obsłużonych. Czyli albo dziury w losowaniu, albo tak dużo ludzi nie odesłało papierów.

No i w Polsce też już były 3 odrzuty (4 osoby nie dostały GC).

Pozdrawiam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajna statystyka.

Na to wychodzi na to, że do tej pory wydano dopiero 14,5% GC (w skali świata) (7252 z 50000).

"Obsłużonych" (w tym oczekujących na rozmowę) osób (z rodzinami) jest 41,3% (w skali świata), a odmówienia są na poziomie 2%.

Zakładając, że będzie to szło w tym tempie, a dane są na luty 2014 (te 41,3% na 5 miesięcy - czyli idzie równiutko proporcjonalnie do miesięcy) to idą w kierunku rozdania 50 tys. GC w ciągu 12 miesięcy rozmów.

Czyli zakładając, że dla EU mamy teraz numer 16700 przy 41,3% to powinno się skończyć na rozmowach ok. 40400 dla EU.

Ale to oczywiście tylko ze statystycznego punktu widzenia więc może być jeszcze zupełnie inaczej.

Druga ciekawostka to jest to, że z tych 16700 numerów tylko w EU tylko 24,3% (4062) numerów było obsłużonych. Czyli albo dziury w losowaniu, albo tak dużo ludzi nie odesłało papierów.

No i w Polsce też już były 3 odrzuty (4 osoby nie dostały GC).

Pozdrawiam...

Swoją drogą to czy może być sytuacja, że ktoś z członków rodziny nie dostaje wizy? Bo w tej tabelce nie zgadzają się liczby z zakładki "Summary" z zakładkami detalicznymi.

Dla Polski wizy wydane z detalicznych danych: 72 wnioski (160 osób), z summary: 72 wnioski (158 osób).

Dla Polski wizy odrzucone z detalicznych: 3 wnioski (9 osób), z summary: 3 wnioski (4 osoby)

Czyli coś z tymi członkami rodzin się nie zgadza albo coś im Excel słabo chodzi (ktoś źle formuły zliczające źle napisał) :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Druga ciekawostka to jest to, że z tych 16700 numerów tylko w EU tylko 24,3% (4062) numerów było obsłużonych. Czyli albo dziury w losowaniu, albo tak dużo ludzi nie odesłało papierów.

No i w Polsce też już były 3 odrzuty (4 osoby nie dostały GC).

Pozdrawiam...

Witaj

Moim skromnym zdaniem dziury odnoszą się do największego numeru CN a w tym przypadku to chyba chodzi o to drugie.

Sporo ludzi nie wysłało papierów. Można to zaobserwować na spóźnialskich w terminach spotkań.

Stąd wydaje mi się jest ta nie równa wartość publikowanych biuletynów.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą to czy może być sytuacja, że ktoś z członków rodziny nie dostaje wizy? Bo w tej tabelce nie zgadzają się liczby z zakładki "Summary" z zakładkami detalicznymi.

Tak może tak być. A oto dowód: wejdz na stronę https://ceac.state.gov/CEACStatTracker/Status.aspx i wpisz 2014EU6024. Takich przykładów widziałem sporo. W AF widziałem rodziny 8 osobowe gdzie 5 osób nie dostawało. Warto zwrócić uwagę na fakt że te 140k wylosowanych jest łącznie z członkami rodzin. Statusy issued są tylko do końca grudnia. Sporo osób ma status ready ale to pewnie spóźnialscy + styczeń i luty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich Entuzjastów wyjazdu do USA !

Jestem posiadaczem zielonej karty i przebywam obecnie w USA, a dokładnie w Nowym Yorku. Wyjechałem w sierpniu 2013 roku, czyli biegnie mi tu już 5 miesiąc pobytu. Jestem tutaj z ciężarną żoną i pięcioletnią córką, w Polsce mieliśmy bardzo poukładane życie, dobrą pracę, mieszkania, oboje wyższe wykształcenie. Nowy Świat przywitał mnie pracą na budowie, początkowo stawki, które możecie tu dostać to ok 13 $ dolarów na godzinę (ja dość szybko po zmianie firmy dostałem więcej, a teraz mam już pracę biurową gdzie negocjuje warunki wynagrodzenia). Koszt wynajmu mieszkania w spokojnej i białej dzielnicy to ok. 1500 $ za 2 bedroom, czyli dwie sypialnie, duży pokój, łazienka i kuchnia. Do tego dochodzą rachunki za gaz i prąd, uśredniając w roku ok 100 $. Karta miesieczna na metro i autobusy to koszt 112 $/ miesiąc, samochód możecie kupić już za ok 3000 $ i jeśli będziecie mieli szczęście, to nie zepsuje się po krótkim czasie (a kombinują tu w komisach, jak i w Polsce). Natomiast ubezpieczenia za auto, jak nie posiadacie żadnej historii, to ok 3000 $ na rok. Cóż... Pozostaje jedzenie, usługi są tańsze niż w Europie- za polski obiad, tj. dużą porcja ziemniaków, schabowy, surówka 6,5- 7 $, polskie wędliny produkowane w USA są bardzo dobrej jakości, coś jak kiedyś w Polsce.

Hmm... Nowy Jork to bardzo brudne i zaniedbane miasto, pełno śmieci, ludzie są bardzo gruboskórni, tylko w kontakcie bezpośrednim próbują trzymać się etykiety. W metrze biegają szczury, miasto zmaga się z plagą karaluchów i bed buggów. Generalnie strasznie to przytłacza, tęsknota za Polską strasznie się tutaj wzmaga. Dużo ładniej jest poza miastem, mniejsze miejscowości są bardziej zadbane, ale nie spodziewajcie się europejskiej czystości, czy niemieckiego porządku. Bardzo dużo jest tutaj wszelkiej maści Latynosów, czasami wydaje się wręcz iż jestem gdzieś w Ameryce Południowej. Hiszpańśki spokojnie zastępuje tutaj język angielski. Czarnoskórych jest również bardzo dużo, zdominowane przez nich dzielnice są brudne i niebezpieczne (Bronx, Harlem, część Brooklynu)- policja interweniuje tam po cztery patrole na raz.

Wyjeżdżając tutaj mieliśmy duże oszczędności, naprawdę spore i jak na tą chwilę jesteśmy o to lżejsi Duże prawdopodobieństwo, że wrócimy z żoną do Polski, jeszcze się wahamy, ale chyba na jesień planujemy zakończyć przygodę z Ameryką. Nie odpowiada mi specyfika tego kraju, podejście do kilku tematów, ale żeby to obiektywnie ocenić musicie sami zobaczyć i spróbować. Czasami mamy wrażenie, że w urzędach pracują niezbyt rozgarnięci ludzie. Jeśli zainwestujecie tutaj sporo czasu, to po kilku latach wyjdziecie na finansowy plus, ale będzie to trudne i wyścielone nieprzyjemnymi momentami. NIe jest to kraj jaki znacie z filmów, nie jest to też kraj jaki był tutaj przed kilkunastolaty.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich Entuzjastów wyjazdu do USA !

Jestem posiadaczem zielonej karty i przebywam obecnie w USA, a dokładnie w Nowym Yorku. Wyjechałem w sierpniu 2013 roku, czyli biegnie mi tu już 5 miesiąc pobytu. Jestem tutaj z ciężarną żoną i pięcioletnią córką, w Polsce mieliśmy bardzo poukładane życie, dobrą pracę, mieszkania, oboje wyższe wykształcenie. Nowy Świat przywitał mnie pracą na budowie, początkowo stawki, które możecie tu dostać to ok 13 $ dolarów na godzinę (ja dość szybko po zmianie firmy dostałem więcej, a teraz mam już pracę biurową gdzie negocjuje warunki wynagrodzenia). Koszt wynajmu mieszkania w spokojnej i białej dzielnicy to ok. 1500 $ za 2 bedroom, czyli dwie sypialnie, duży pokój, łazienka i kuchnia. Do tego dochodzą rachunki za gaz i prąd, uśredniając w roku ok 100 $. Karta miesieczna na metro i autobusy to koszt 112 $/ miesiąc, samochód możecie kupić już za ok 3000 $ i jeśli będziecie mieli szczęście, to nie zepsuje się po krótkim czasie (a kombinują tu w komisach, jak i w Polsce). Natomiast ubezpieczenia za auto, jak nie posiadacie żadnej historii, to ok 3000 $ na rok. Cóż... Pozostaje jedzenie, usługi są tańsze niż w Europie- za polski obiad, tj. dużą porcja ziemniaków, schabowy, surówka 6,5- 7 $, polskie wędliny produkowane w USA są bardzo dobrej jakości, coś jak kiedyś w Polsce.

Hmm... Nowy Jork to bardzo brudne i zaniedbane miasto, pełno śmieci, ludzie są bardzo gruboskórni, tylko w kontakcie bezpośrednim próbują trzymać się etykiety. W metrze biegają szczury, miasto zmaga się z plagą karaluchów i bed buggów. Generalnie strasznie to przytłacza, tęsknota za Polską strasznie się tutaj wzmaga. Dużo ładniej jest poza miastem, mniejsze miejscowości są bardziej zadbane, ale nie spodziewajcie się europejskiej czystości, czy niemieckiego porządku. Bardzo dużo jest tutaj wszelkiej maści Latynosów, czasami wydaje się wręcz iż jestem gdzieś w Ameryce Południowej. Hiszpańśki spokojnie zastępuje tutaj język angielski. Czarnoskórych jest również bardzo dużo, zdominowane przez nich dzielnice są brudne i niebezpieczne (Bronx, Harlem, część Brooklynu)- policja interweniuje tam po cztery patrole na raz.

Wyjeżdżając tutaj mieliśmy duże oszczędności, naprawdę spore i jak na tą chwilę jesteśmy o to lżejsi Duże prawdopodobieństwo, że wrócimy z żoną do Polski, jeszcze się wahamy, ale chyba na jesień planujemy zakończyć przygodę z Ameryką. Nie odpowiada mi specyfika tego kraju, podejście do kilku tematów, ale żeby to obiektywnie ocenić musicie sami zobaczyć i spróbować. Czasami mamy wrażenie, że w urzędach pracują niezbyt rozgarnięci ludzie. Jeśli zainwestujecie tutaj sporo czasu, to po kilku latach wyjdziecie na finansowy plus, ale będzie to trudne i wyścielone nieprzyjemnymi momentami. NIe jest to kraj jaki znacie z filmów, nie jest to też kraj jaki był tutaj przed kilkunastolaty.

Pozdrawiam

Podobnie temat mojego wyjazdu z rodziną skomentowała moja koleżanka która jest w US od roku. Masz dobrze w Polsce to nie kombinuj. To nie to co widziałeś na studiach (a i perspektywa na W&T 10 lat temu była inna). My swoją rozmowę przełożymy pewnie na wakacje - do tego czasu zobaczymy jak będzie - ale pewnie zostawimy te wizy dla kogoś wyższym numerem :) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nareszcie dowiedziałam się czegoś konkretnego. Dzięki za szczery opis. Ja też nie wiem czy zostanę w USA, pojadę, bo przynajmniej odświeżę sobie język angielski, co mi się przyda do pracy jako filolog.

Zbieram pieniądze, zdaję sobie sprawę że wszystko kosztuje, i już wiem że i tak będę na utrzymaniu mieszkającej tam rodziny, bo jak kupię samochód i zapłacę za ubezpieczenie to mi nic nie zostanie.

Z drugiej strony, ja jadę na zachodnie wybrzeże, a NYC słyszałam jest strasznie drogi.

Proszę o więcej tak ciekawych postów nt życia w USA.


a może ktoś przybliży życie w San Diego? czy też jest tam tak drogo jak w NYC?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Osobiscie mialem bardzo dobrze poukladane zycie w PL (firma, wysokie zarobki jak na polskie standardy), ale postanowilem sie przeprowadzic i nie zaluje. Duzo zalezy tez od tego jaka sciezke kariery sobie obrales.

Do NYC tez na poczatek (no i chyba w ogole) bym sie nie przenosil.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...