Skocz do zawartości

Brak Odpowiedzi, Ponad 3 Miesiące Oczekiwania Na Wizę B2


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Final pozytywny ?

Usunął 99% odpowiedzi.

Było napisane, że jakiś jego kolega/znajomy/przyjaciel z Ameryki napisał list (chyba do konsulatu), dość wurgalny, żeby mu zaszkodzić. I konsul powiedział, że teraz mu wizy dać nie mogą.

I że z tym znajomym kiedyś się tam kłócili...

Dlatego zapytałam, czy był w Stanach, bo z postu wywnioskowałam, że mógł o prostu przesiedzieć wizę.

No, ale teraz, jak usunął odpowiedź, to moje pytania są bez sensu ;)

Szkoda. że ludzie przychodzą na forum po porady, a potem, jak przyjdzie co do czego, to się wypinają.

Chyba trzeba wszystkich cytować, żeby usunięcie posta jednak nie było takie całkowite :P

Napisano

Usunął 99% odpowiedzi.

Było napisane, że jakiś jego kolega/znajomy/przyjaciel z Ameryki napisał list (chyba do konsulatu), dość wurgalny, żeby mu zaszkodzić. I konsul powiedział, że teraz mu wizy dać nie mogą.

I że z tym znajomym kiedyś się tam kłócili...

Dlatego zapytałam, czy był w Stanach, bo z postu wywnioskowałam, że mógł o prostu przesiedzieć wizę.

No, ale teraz, jak usunął odpowiedź, to moje pytania są bez sensu ;)

Szkoda. że ludzie przychodzą na forum po porady, a potem, jak przyjdzie co do czego, to się wypinają.

Chyba trzeba wszystkich cytować, żeby usunięcie posta jednak nie było takie całkowite :P

Zeby nie bylo, widzialem jego orginalnego posta. :) Pomyslalem, ze koles musialby naprawde kogos w***c, zeby komus sie chcialo list pisac. Cos tu smierdzi...

Napisano

No właśnie dlatego wydawało mi się, że to raczej nie chodziło tak bardzo o jakiś list, ale raczej o przesiedzaną wizę i być może kłamstwo we wniosku.

No, ale to tylko takie gdybanie... Może bezpodstawne, nie wiem.

Napisano

troche w tych opowiadaniach jest prawdy

kiedys byl duzy artykul jak dzialaja sluzby w Kanadzie,wlasnie z tzw donosow ze ktos gdzies pracowal i wtedy maja latwo .

  • 3 tygodnie później...
Napisano

Zeby nie bylo, widzialem jego orginalnego posta. :) Pomyslalem, ze koles musialby naprawde kogos w***c, zeby komus sie chcialo list pisac. Cos tu smierdzi...

Kaer, to przeczytaj:

Pewna pani (nasza, krajowa) napisala list do lokalnego immigration, ze jej baby dada, US citizen od pierwszego tygodnia listopada 2015, otoz wzial slub z pewna Polka (kilka dni po otrzymaniu naturalizacji) w celu poprawienia swojego wizerunku: czytaj: pan zawsze marzyl o motocyklu. I w dniu interview, tydzien temu, szczesliwych malzonkow rozdzielono, zadano tak ze 60 pytan kazdemu, sprawdzono adresy (very dokladnie, nawet do tego stopnia, ze dopatrzyli sie, ze pan zmienil swoj adres tydzien przed interview), zrobili liste co kto ma, ile zarabia, ile wydaja i wyszlo, ze pan pracuje w firmie "sam dla siebie jestem bosem" - co zreszta bylo na facebooku, pani sprzata domki, zarabiaja ok $700 na tydzien oboje, wydaja (znaczy sie pan wydaje) ok $3500 na miesiac (to tylko z tego co mu udowodnili przy pomocy baby mama, ktora to dosc szczegolowo opisala jak to pan splaca nowego Mercedesa za $75000, a rzekomo wynajmuje strych za $400 na miesiac). I teraz czekaja na decyzje, ale generalnie to chyba za ciekawie nie maja.. a baby mama po powrocie z immigration mowi do baby dada: "Przeciez Cie uprzedzalam!". Ludzie sa rozni..

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...