Skocz do zawartości

Wylosowałeś Gc. Pierwsze Wrażenia I Emocje?


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

USA najlepszy kraj do zycia? Tutaj troche bym sie klocila. :P Jakby mi ktos zaproponowal przeprowadzke do Europy albo Australi, to pewnie bralabym w ciemno.

Jako pielęgniarka?

  • Odpowiedzi 67
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

Czy moglibyśmy wrócić do tematu? Od wyższości Świat Bożego Narodzenia nad Świetami Wielkanocnymi... Każdy zyje tam gdzie mu pasuje, a jesli zyje tam gdzie mu nie pasuje to sam sie na to decyduje.

A temat jest o wrażeniach i emocjach po wylosowaniu GC - moment w którym ludzie dowiadują się że teraz maja wybór - jechać lub zostać.

Napisano

@Dragony, to ja wywołałam tę burzę w szklance wody, ale chciałam wiedzieć, co sprawia, że dziewczyny jednak stawiają Europę wyżej niż wymarzone przez wielu USA ;)

Ale może to też wynika z moich pierwszych odczuć po wylosowaniu

@Roelka, dziękuję za szczerą odpowiedź. Prawdę mówiąc też trochę obawiam się klimatu, różnic kulturowych i wielu innych rzeczy, ale mam nadzieję, że dam radę to ogarnąć :)

U nas sytuacja wyglądała w taki sposób, że to mąż był inicjatorem całego przedsięwzięcia. Ja na początku nawet nie chciałam dać sobie zrobić zdjęcia, bo przecież się nigdzie nie wybieram ;) przecież wreszcie, po kilku latach poszukiwań udało mi się znaleźć pracę marzeń (na której zależało mi bardziej niż na wygranej w lotka :P ), więc czemu bym miała z czegokolwiek rezygnować? Dla świętego spokoju stanęłam nadąsana na tle ściany i dałam sobie zrobić zdjęcie ;) bo przecież jakie są szanse na wygraną, prawda?

Prawdę mówiąc po wysłaniu zgłoszenia o sprawie zapomnieliśmy oboje... mąż przypomniał sobie o tym pod koniec maja i sprawdził status. Szczerze? Od tego momentu całe nasze życie się zmieniło. Ja najpierw byłam zła i zdezorientowana, przeszłam przez fazę buntu, ale zaczęłam szukać informacji, czytać, dowiadywać się i... zaczęłam nastawiać się pozytywnie, ale mało kto o tym mówi... miesiące oczekiwania na zaproszenie, a później na spotkanie, to mordęga... Człowiek zawiesza wszystkie swoje decyzje, jak np. zmiana mebli, wyjazd na zagraniczne wakacje, czy zakup do domu jakiegokolwiek "wyposażenia", bo być może to już nie ma sensu... Strach... a co jeśli okaże się np., że jestem chora i nie mogę jechać (z tego powodu rzuciłam palenie, bo trzeba zrobić RTG :P kto wie, może to taki bonus ;) ), aż po uczucie radości i ekscytacji, że nam się udało, a przecież moją wymarzoną pracę mogę wykonywać również tam :) To nie są jednoznaczne uczucia, a czas w jakim się to odbywa, też sprzyja różnym refleksjom. Teraz odczuwam lęk przed nowością i nieznanym, ale jest to pozytywny i mobilizujący lęk, no i jest też już plan działania i nastawienie jest pełne optymizmu

Jak widać wachlarz uczuć może być szeroki. Od sprzeciwu, poprzez złość, pogodzenie się z sytuacją :P i wreszcie radość wymieszaną z lękiem. A co przyniesie życie? Zobaczymy z optymizmem i gotowym planem w głowie wykorzystując naszą niezwykłą okazję do zmiany :)

Napisano

USA daje Ci najwieksze mozliwosci i patrzac z perpektywy rozwojowej ten kraj ma najwiecej do zaoferownaia: stosunkowo mlody kraj, wciaz rozwijajcy sie. No nie wiem czy byscie chcieli wracac do Europy w dobie obecnej sytuacji. Chyba nie sledzicie tego co sie dzieje.

Napisano

USA daje Ci najwieksze mozliwosci i patrzac z perpektywy rozwojowej ten kraj ma najwiecej do zaoferownaia: stosunkowo mlody kraj, wciaz rozwijajcy sie. No nie wiem czy byscie chcieli wracac do Europy w dobie obecnej sytuacji. Chyba nie sledzicie tego co sie dzieje.

Ty z kolei masz marne pojecie o US....

Napisano

Jak sie ma checi i jakies tam umiejetnosci, to mozliwosci rozwoju znajdzie sie wszedzie. :P

Dobrze zdaje sobie sprawe z tego co dzieje sie w Europie. Politycy politykami, a zycie zyciem.

Napisano

Ja jeszcze jestem przed tymi emocjami (być może zaczną się w maju) ale napiszę kilka słów o tym jakie mamy obecnie w rodzinie. Ja mam całkiem dobrą pracę (w IT), utrzymuję rodzinę (żona na urlopie wychowawczym) i jeszcze możemy sobie pozwolić na fajne wakacje. Całkiem nieźle znam angielski. Żona jest fotografem, ale nie mówi po angielsku (dużo rozumie, ale ma blokadę przed odezwaniem się). Mamy duży dom i żyje nam się nieźle. Wysłaliśmy zgłoszenie i sami nie wiemy co będzie jak nas wylosują. Żona jest bardzo rodzinną osobą i ciężko jej wyobrazić sobie taką odległość od rodziny i przyjaciół, z możliwością zobaczenia się max 1-2 razy w roku. Do tego zdajemy sobie sprawę, że jak wylądujemy w USA nie będzie nas stać na wynajem domu w takim standardzie jaki mamy obecnie i pewnie skończymy z dwójką małych dzieci na małym mieszkaniu gdzieś na obrzeżach San Francisco (myślimy głównie o tym mieście bo najbardziej nam się podobało a jednocześnie daje największe perspektywy w IT). Wszystko mówi za tym, żeby nie jechać - obniżenie standardu życia, tęsknota za rodziną, zaczynanie wszystkiego od nowa. Z drugiej strony byliśmy na miesięcznych wakacjach w USA i się zakochaliśmy - bardzo nas ciągnie, żeby wyjechać chociaż na 1-2 lata i wtedy zdecydować gdzie tak naprawdę chcemy żyć - czy żona pogodzi się z odległością od rodziny, czy mi się uda znaleźć pracę, która pozwoli żyć na poziomie chociaż zbliżonym do obecnego itd. Nie zrozumcie mnie źle, ale wydaje mi się, że dużo łatwiej jest podjąć taką decyzję jak się ma lat 25, skończone studia i tak naprawdę zaczyna się wszystko od zera - nieważne gdzie. Zupełnie inaczej jest jak trzeba z wielu rzeczy zrezygnować. Ale ja i tak bym chciał. Żona i dzieciaki nauczyłyby się angielskiego, ja bym swój podszlifował i zdobył doświadczenie w firmach o trochę innej skali niż tutaj. A jak nam się nie spodoba / nie uda niby zawsze możemy wrócić. Chociaż z tego co piszecie - wcale nie musi to być takie proste jak pewnie teraz nam się wydaje :)

Napisano

Ty z kolei masz marne pojecie o US....

porownujac do Europy, usa wciaz ma duzo terenow niezagospodarowanych i wciaz sie rozwija w przeciwienstwie do europy. Skoro ci zle to po co w usa siedzisz?. Skoro dalam sobie rady w uk to tym bardziej dam rady w usa.

Napisano

porownujac do Europy, usa wciaz ma duzo terenow niezagospodarowanych i wciaz sie rozwija w przeciwienstwie do europy. Skoro ci zle to po co w usa siedzisz?. Skoro dalam sobie rady w uk to tym bardziej dam rady w usa.

Ja w zadnym momencie nie napisalem ze jest mi zle - wrecz odwrotnie.... Natomiast po Twoich wypowiedziach i argumentach widze ze kompletnie o US i zyciu tutaj nie masz pojecia. "Wciaz sie rozwija",,,, lol... Zycze zeby ten optymizm pozostal, najlepiej proponuje wpasc turystycznie i obejrzec na wlasne oczy.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...