Skocz do zawartości

Wylosowałeś Gc. Pierwsze Wrażenia I Emocje?


Rekomendowane odpowiedzi

Ja tez wole Europe niz Stany, mimo iz od 7 lat mieszkam w USA. Wrocic nie moge, bo mam meza Amerykanina z bardzo waska specjalizacja, ktora to daje nam dobry standard zycia wlasnie tutaj. Pierwszy rok byl najtrudniejszy, chcialam wracac, potem juz coraz latwiej, bo "nowa rzeczywistosc" zaczyna byc normalna codziennoscia i twoim zyciem.

Z plusow:

-piekny duzy kraj z mnostwem miejsc do zobaczenia + rozne strefy klimatyczne (co kto lubi)

-stac cie na wiecej rzeczy niz w Polsce (samochody relatywnie tansze, paliwo, ubrania, kosmetyki itp.)

-multikulturowosc ktora mi bardzo odpowiada bo uwazam ze poszerza horyzonty

-wieksza akceptacja dla odmiennosci, wygladu, ubioru

Z minusow:

-koniecznosc zaczynania "kaiery od poczatku" - i tutaj pisze o wiekszosci a nie o kilku % ktorzy maja ta przewage ze sa specjalistami poszukiwanymi na calym swiecie (ja jestem ekonomista-czyli zadna specjalizacja:( )

-niesamowicie droga sluzba zdrowia, o ktorej sie nie mysli dopoki nie musisz skorzystac (posiadam dobre ubezpiecznie poprzez firme meza) i ktora pomimo posiadania tegoz ubezpieczenia moze ci przyslac rachunki na dziesiatki tysiecy dolarow

-tesknota za rodzina pozostawiona w Polsce ( marzenia o przyjazdach do Polski w odwiedziny 2 razy w roku moza wlozyc miedzy bajki, poniewaz zazwyczaj jak masz tutaj zycie i prace to nie masz absolutnie wystarczajacej ilosci urlopu na takie wyjazdy, ze o kosztach nie wspomne)

to tylko takie przemyslenia, z kilkoma plusami i minusami.

Wiele moich znajomych w Polsce ma lepszy standard zycia niz znajomi tutaj. Wyjezdzaja na wakacje kilka razy do roku, maja czas na znajomych i knajpy, tutaj kazdy pedzi i tylko praca, praca, praca - bo urlop to raz w roku 1 tydzien to norma :)

ps. mieszkalam w CA, teraz w CT a za chwile przenosze sie do MA

przedtem mieszkalam w UK i w Polsce wiec jakies tam porownanie mam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 67
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Masz rację całkowicie. Ale sytuacja taka nie rozni się wcale od sytuacji tysięcy osób, które wylosowały GC i muszą zdecydowac, czy jadą czy nie, porzucając wszystko i rzeczywiście jadąc "w ciemno" (jak tu kolezanka wyzej określiła swoją chęc wyjazdu w drugą stronę - do Europy).

Ludzi, którzy dopiero zaczęli w USA i im się nie podoba jeszcze rozumiem, jeśli wyjadą to tak jakby zaczynali dwa razy od zera w przeciągu krótkiego okresu czasu. Ale narzekania osób o podwójnym (amerykansko-europejskim obywatelstwie) to po prostu strata czasu, i tego nie rozumiem.

Jeśli masz opcję wyboru i uwazasz, ze trawa jest zieleńsza gdzie indziej to podejmij ryzyko i się przeprowadz. Jeśli szukasz i sie okazuje, ze będzie gorzej, to nie narzekaj, ze masz tak zle, a Europa to jest super... I nie mówię tutaj o Tobie, nie znam sytuacji, po prostu ogólnie.

Ale właściwie to chyba ze wszystkim tak jest, ludzie osadzają się na mieliznie w najrózniejszych pracach, i z obawy przed ryzykiem niczego nie zmeiniają, zas narzekanie na ławce z sąsiadami, czy tez na forum, byc moze i jest pewym "coping mechanism" :)

Masz racje!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daisy1 dziękuje za ten wpis i moim zdaniem z takim myśleniem i postępowaniem zajdziesz daleko niż myślisz :) czego Tobie i innym życzę

Czekamy na dalsze takie opowieści :)

A jesli chodzi o myślenie o danym miejscu to zalezy to od różnych czynników

I np Karlina ma tak prawo myśleć jak ma w USA większość bliskich ;)

A jesli chodzi o UK to prawie jak Polska..to jak można sobie nie poradzić ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żona na urlopie wychowawczym

I tu zaczynaja sie roznice. Zdajecie sobie sprawe, ze w USA nie ma czegos takiego? Ze bedziecie mieli znacznie mniej urlopu niz w USA? Ze kultura pracy w IT w okolicach SF to prawie bezustanna praca, wieczorami i weekendami tez, bo w koncu masz komorke/komputer i szef prawodpodobnie bedzie z tego korzystal? (I oczekiwac ze sie odezwiesz?)

Dolina Krzemowa to jeden z najdrozszych rejonow w USA; spory odset twoich zarobkow bedzie wypozyczenie mieszkania/splacanie samochodow. Bo 2 beda potrzebne. A poniewaz macie male dzieci, to musicie mieszkac w porzadnej dzielnicy ze wzgledu na szkoly. Musicie sie tez liczyc z dosych wysokimi kosztami przedszkoli (nie ma publicznych, szkola sie zaczyna w wieku 5 lat.) Liczcie sie, ze bedziesz mial dojazd do pracy ktory moze trwac 2 godziny dziennie +. Wiec wyjezdzasz z domu o 7 i wracasz o 19ej. Piec dni w tygodniu, 50 tygodni na rok. (No, moze tylko 49.)

Fizyczna odleglosc od Polski/rodziny, i koszta lotow do Polski beda znaczyc ze zona bedzie oddzielona od rodziny. Tak to juz jest. Roznica czasu znaczy ze nawet Skype jest troche problemtatyczny. To nie Londyn gdzie mozesz zawsze sie skontaktowac lub wskoczyc na tani lot do Warszawy i byc u rodziny 3 godzin pozniej.

To minusy, tak z grubsza.

Ale sa tez plusy. Kalifornia jest przepiekna - natura tam odbiera dech, i masz tam wszystko: gory, lasy, ocean, rzeki, winiarnie, miasta, pustynie, wsi. Nie bedziecie sie nudzic: jest tyle do zobaczenia, do zwiedzenia, do przezycia. Pogoda bajka. Ludzie z calego swiata, zwlaszcza w branzy IT. Jedzenie (wbrew co niektorzy Polacy twierdza) wspaniale i roznorodne. Mnostwo atrakcji dla dzieci, takich platnych i gratis.

Na twoim miejscu bym jednak sie skusila, bo to moze byc przygoda zycia. Taka w pozytywnym sensie. Wydaje sie ze jestes ogarniety, praktyczny i inteligentny. Poradzisz sobie tu - i mozesz sobie tak zorganizowac sprawy w Polsce ze mozecie wrocic jezeli sie na to zdecydujecie. Moze nie bedzie to latwe -- ale co jest latwe w zyciu, z tych "wazniejszych" spraw?

Znam tylu Polakow ktorzy uwielbiaja zycie w Calif. Znam tez takich ktorzy wrocili do Polski i zyja nie tylko godnie, ale nawet bardzo dobrze. Nie zaluja ani amerykanskiej przygody, ani powrotu. Sadze ze szanse sa dobre ze wy tez moglibyscie nalezyc do obu grup. Carpe diem. Ostroznie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przesadzajmy. Warunki pracy są b. różne. To zależy od zawodu/pozycji, jak i kultury pracy w firmie. Ja pracuję w szpitalu 3 dni w tygodniu (po 12 godzin), mamy urlopy macierzyńskie, 4 tygodnie urlopu rocznie, tzw. Family Medical Leave (do 3 miesięcy) i 7 dni płatnego chorobowego w roku. Dodatkowo zafundowali mi 100% stypendium na BSN. Mój przyszły mąż ma podobne warunki, pracuje w reklamie jako senior copywriter. Za ew. dodatkową pracę w domu muszą płacić mu jak za woły, więc unikają tego jak tylko możliwe.

Zgadzam się z tym że nie każdy ma tak fajnie, ale nie jest to prawda że w USA liczy się tylko praca. Mam znajomych w IT, jeden nawet mieszka w SF. Widujemy go parę razy w roku, nie narzeka na brak czasu na podróże/rozrywki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to udalo mu sie. Wlasnie rozmawialam z kolega na pozycji kierowniczej w znanej tech firmie pod SF. On przecietnie pracuje 65 godzin tygodniowo. W kontrakcie ma, ze minimum musi zaliczyc 55 w biurze, reszte laskawie pozwalaja mu poza kampusem.

Ale faktem jest, ze moze sie roznic od firmy/pozycji/projektu/pracodawcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...