Skocz do zawartości

ponowny lot do usa po 5.5 miesiacznym pobycie


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, zaczne moja historie opisywac, więc tak. Lotnisko Chicago rozmowa z oficerem-  Slabo u mnie z angielskim i z urzednikiem nie moglem sie zbytnio dogadac, wzial mnie na secondary bo powiedzial ze tam bedzie tlumacz. Po rozmowach przyznano mi wize na  6 miesiecy, deklarowalem pobyt 1.5 miesiaca ale przebookowalem bilet i  zostalem 5.5miesiaca, przyleciala dziewczyna do swojej rodziny, mieszkala blisko mnie i taka decyzje podjelismy. Mieszkalem u bardzo dobrych znajomych rodziców ktorych znamy od malego. Planuje 9 miesiecy po powrocie lecieć na floryde na tydzień z siostra i szwagrem. Jak sądzicie jakie mam szanse ze mnie nie wpuszcza? jakies porady?, wiem ze duze jest prawdopodobieństwo na drugie secondary i wyspowiadanie się z tego co się robiło 5.5 miesiaca. Mam też zaproszenie na sylwestra na miami na 3 dni  z znajomymi u ktorych mieszkalem ale po 2 miesiecznym pobycie w Polsce raczej nie wpuszczą mnie, racja? :)  dziekuje z góry za porady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 24
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Nikt Tobie na forum niczego nie zagwarantuje. Wg mnie szanse na wjazd masz mniejsze niż za pierwszym razem. Oficer raczej nie uwierzy że przylatujesz na tydzień - bo niby na jakiej podstawie ma Tobie uwierzyć. Jest pewna szansa, że będzie Ciebie oceniał przez pryzmat potencjalnego przylotu na 6 miesięcy. Pamiętaj, że oficer widzi że dwukrotnie "skłamałeś" / "zmieniłeś zdanie" co do długości swego pierwszego pobytu (w ambasadzie i na granicy) oraz, że za pierwszym razem byłeś skierowany na secondary - to są tzw. "czerwone flagi". Co może się zdarzyć:
- Nic. Nie zainteresuje się i wbije Tobie beznamiętnie na 6 miesięcy pobyt
- Secondary i wbitka pobytu na 2 tygodnie / 4 tygodnie / 6 tygodni (nie standardowe 6 miesięcy a dla sprawdzenia Ciebie pobyt tylko na czas zadeklarowany)
- Secondary, długie wałkowanie i po kolejnej próbie zastraszania i perswazji gdzie przejrzą Twój komputer, prywatne maile i prywatne SMSy i w końcu zasugerują Tobie abyś zrobił "voluntary withdraw application" bo to "nie spowoduje żadnego bana i żadnych złych konsekwencji". Na co się zgodzisz i najbliższym samolotem wrócisz do Europy z anulowaną wizą. I mimo obietnic "żadnych złych konsekwencji" to jednak będziesz wykluczony z ESTA i przez najbliższe 5-10 lat będziesz się spotykał z odmową wizy B1/B2
- Secondary, wykażą i udowodnią że pracowałeś, ban, areszt i anulowana wiza i powrót do Europy.

Podjąłeś decyzję zostać 5.5 miseiąca zamiast zadeklarowanych 1.5 miesiąca - najbezpieczniejszą strategią utrzymania wizy wg mnie jest "odpuszczenie sobie USA na jakiś czas". Powrót po 2 misiącach wg mnie skończy się na granicy słabo. Powrót po 9 miesiącach niekoniecznie aż tak źle, ale też szanse są na to niezerowe. Szukasz porady? Wg mnie posiedź poza USA przez 2 lata. Za 2 lata waga tego 5.5 miesięcznego pobytu znacząco zmaleje w oczach oficera na granicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, mcpear napisał:

- Secondary, wykażą i udowodnią że pracowałeś, ban, areszt i anulowana wiza i powrót do Europy.

To można wykazać i komuś udowodnić, że pracował nawet jeśli naprawdę nie pracował? Pytam poważnie, bo to trochę straszne, jeśli tak maglują ludzi, że już wszystko podpiszą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeszukają ci komórkę, facbooka, instagram, SMSy, komunikatory z tamtego okresu i znajdą jakiegoś typu: "Jutro rozpoczynasz pracę o 7:30" - wtedy chyba nawet nie potrzebują abyś się przyznał.

Nie jestem naiwny i wiem, że ludzie którzy siedzą tutaj po 6 miesięcy "na wakacjach" / "u znajomych" w Chicago w znaczącej swojej masie pracują nielegalnie (przynajmniej przez jakiś czas swego pobytu).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam osobę co pojechała w podróż poślubną na trzy miesiące i naprawdę nie pracowała. Nie mam powodu, żeby jej nie wierzyć. Ale zgadzam się, że przypadki są różne. Trochę odbiegnę od głównego tematu, ale gdzie można sprawdzić czy nasz wyjazd ze Stanów został poprawnie zarejestrowany w systemie? Mam na myśli wyjazdy takie 2002-2004. Bo świstka się chyba nie dostawało z "potwierdzeniem" wyjazdu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, mcpear napisał:

........... - bo niby na jakiej podstawie ma Tobie uwierzyć.............

no wlasnie niby na jakiej podstawie ma chlopakowi zaufac jak zadeklarowal 1,5 miecha i sie przeciagnelo to 5,5...., zero wiarygodnosci w tym momencie...amerykanie nie lubia klamstwa....

 

5 godzin temu, Dinozaur napisał:

To można wykazać i komuś udowodnić, że pracował nawet jeśli naprawdę nie pracował? Pytam poważnie, bo to trochę straszne, jeśli tak maglują ludzi, że już wszystko podpiszą.

jesli sie trafi oficer, ktory bez sprawdzania czegokolwiek powie Ci, ze pracowales, to znaczy, ze pracowales...

 

Ja zawsze bede mowil, nie ma takiego czegos jak przyjazd mlodej osoby na 5,6 miesiecy do usa, siedzenie w 1 miejscu [1 miasto, 1 wiocha] i wmawianie, ze sie nie pracuje. Albo sie pracuje w swoim panstwie, albo sie kombinuje. [oczywiscie sa przypadki, ze starsze osoby, emeryci z pl przylatuja do rodziny, pomoc przy dzieciach itd itp, bo rodzice zarobieni, to jest inna sprawa]

Na forum bylo juz pare osob z komplikacjami...typ siedzial w NYC pol roku i potem problemy z przylotem czy dostaniem kolejnej wizy. 

Oczywiscie, mozna byc bogatym i miec kaprys [nie mam nic przeciwko, nie protestuje] przyjazdu do NYC czy Chicago i siedzenie na tylku 6 miechow i patrzenie sie w okno...ale.....czy taka osoba bogata mialaby taki kaprys ? czy mialaby chec siedzenia w syfie pol roku ? czy moze lepiej gdzies w pieknych rejonach usa...ale takie osoby sie tu nie pojawiaja....bo zwykle jest to duze zasyfione miasto, gdzie latwo dostac robote u lokalsa kraojwego na cash....zauwazcie, ze nie bylo nigdy tu osoby co siedziala w pieknych zakamarkach usa pol roku...czemu ? bo nikt tego nie robi - nikt nie przylatuje do pieknego oregonu czy bogatego san diego na pol roku....

przyklad: osoba 25-30 lat przylatuje do NY na pol roku [zadeklarowane miesiac]....na forum wypisuje, ze skad panie kochany ja nie pracowalem, siedzialem, moja rodzina kochana mnie pol roku utrzymywala, czynsz i prad placili, neta mi za darmo dali, miche mi kur....podstawiali dzien w dzien.....

kto ma zwiedzac usa, ten bedzie zwiedzal....2,3 miechy objazdowka po calych stanach i wyjazd...inne przypadki sie nie pojawiaja....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, ilya_ napisał:

no wlasnie niby na jakiej podstawie ma chlopakowi zaufac jak zadeklarowal 1,5 miecha i sie przeciagnelo to 5,5...., zero wiarygodnosci w tym momencie...amerykanie nie lubia klamstwa....

 

jesli sie trafi oficer, ktory bez sprawdzania czegokolwiek powie Ci, ze pracowales, to znaczy, ze pracowales...

 

Ja zawsze bede mowil, nie ma takiego czegos jak przyjazd mlodej osoby na 5,6 miesiecy do usa, siedzenie w 1 miejscu [1 miasto, 1 wiocha] i wmawianie, ze sie nie pracuje. Albo sie pracuje w swoim panstwie, albo sie kombinuje. [oczywiscie sa przypadki, ze starsze osoby, emeryci z pl przylatuja do rodziny, pomoc przy dzieciach itd itp, bo rodzice zarobieni, to jest inna sprawa]

Na forum bylo juz pare osob z komplikacjami...typ siedzial w NYC pol roku i potem problemy z przylotem czy dostaniem kolejnej wizy. 

Oczywiscie, mozna byc bogatym i miec kaprys [nie mam nic przeciwko, nie protestuje] przyjazdu do NYC czy Chicago i siedzenie na tylku 6 miechow i patrzenie sie w okno...ale.....czy taka osoba bogata mialaby taki kaprys ? czy mialaby chec siedzenia w syfie pol roku ? czy moze lepiej gdzies w pieknych rejonach usa...ale takie osoby sie tu nie pojawiaja....bo zwykle jest to duze zasyfione miasto, gdzie latwo dostac robote u lokalsa kraojwego na cash....zauwazcie, ze nie bylo nigdy tu osoby co siedziala w pieknych zakamarkach usa pol roku...czemu ? bo nikt tego nie robi - nikt nie przylatuje do pieknego oregonu czy bogatego san diego na pol roku....

przyklad: osoba 25-30 lat przylatuje do NY na pol roku [zadeklarowane miesiac]....na forum wypisuje, ze skad panie kochany ja nie pracowalem, siedzialem, moja rodzina kochana mnie pol roku utrzymywala, czynsz i prad placili, neta mi za darmo dali, miche mi kur....podstawiali dzien w dzien.....

kto ma zwiedzac usa, ten bedzie zwiedzal....2,3 miechy objazdowka po calych stanach i wyjazd...inne przypadki sie nie pojawiaja....

Znam małżeństwo, mają firmę w polsce i kilka mieszkań na wynajem, mają też swój dom w okolicach Bostonu, tam latają i mieszkają 4/5 miesiący w ciągu roku, taki własnie kaprys by pomieszkać na dwa kraje. Nie zwiedzac, ale mieszkac. Mimo kilku dodatkowych przesluchan nigdy nie zostali cofnięci, potrafili udowodnic ze mają srodki i przypływy w polsce by "odpoczac" w usa.

 

Ale też nie uwierzę, że ktoś (niezaleznie od wieku) leci do rodziny na maksymalny dozwolony okres i siedzi codziennie w jednym miejscu..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiza turystyczna nie służy do mieszkania w usa. Przykład z życia, w październiku lądując na JFK, urzędnik zapytał czy ktoś może tłumaczyć z polskiego na angielski, wiec zgłosiłem się na ochotnika. Sprawa wygladała tak że Pani 6 miesięcy siedzi w Polsce na emeryturze, a 6 w usa, mieszkając u swojego syna. Urzędnik powiedziała wprost, że owszem, wpuści ją bo wierzy że nie pracuje (i ze syn ją po prostu utrzymuje), natomiast wyraźnie podkreśliła że wiza turystyczna nie służy do mieszkania w usa i prędzej czy później zostanie nie wpuszczona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...