karina Napisano 11 Listopada 2006 Autor Zgłoś Napisano 11 Listopada 2006 Drodzy Uczestnicy ForumNazywam sie Elzbieta Frydel. Janina Frydel to moja mama. Cytat, na podstawie ktorego pani Karina analizuje prawne niuanse sprawy jest niestety tylko wycinkiem obszernego artykulu ktory ukazal sie na lamach Nowego Dziennika ze srody 8-go listopada. Fakt ten zawazyl zapewne na tym, ze sytucja mojej mamy zostala blednie zinterpretowana przez "cialo prawne" forum a co za tym idzie gorzko i krytycznie przez jego uczestnikow. Najpierw chcialabym ustosunkowac sie do tego co napisala pani Karina "ekspert": SLOWO, KTORE POJAWIA SIE PRZY MOIM NICKU, NIE JEST SLOWEM DODANYM PRZEZ MNIE. TO TYLKO GWOLI WYJASNIENIA. 1. Kobieta dostala 'dobrowlony wyjazd' kilkanascie lat temu. Dobrowolny wyjazd oznacza, ze masz max. 120 dni na opuszczenie USA. Potem mozesz tu wrocic jesli bedziesz mial wize itd. Dobowolny wyjazd to jakby zamkniecie sprawy o jakis wystepek imigracyjny. Jesli ktos wezmie dobrowolny wyjazd a nie wyjedzie w danym czasie, to taki dobrowolny wyjazd zmienia sie w deportacje co oznacza, ze moga Cie znalezc gdziekolwiek i kiedykolwiek. I niestety aby kiedykolwiek zalegalizowac swoj status to ososba tak majaca dobrowolny wyjazd jak i majaca deportacje musi starac sie o ponowne otwarcie sprawy. To sie zgadza, z ta tylko roznica, ze o ponowne przyznanie wizy mozna sie starac po uplywie pieciu lat od momentu opuszczenia USA. Czy taka wiza zostanie przyznana to jest odzielna sprawa. NIE MA PANI RACJI. MAJAC VD MOZNA WJECHAC NAWET NA DRUGI DZIEN, NIE MA ZADENGO ZAKAZU STARNIA SIE O WIZE. INNA SPRAWA, ZE JESLI KTOS BYL TU 180 DNI NIELEGALNIE MOZE NIE ZOSTAC WPUSZCZONY DO USA PRZEZ OKRES 5 LAT, WIECEJ JAK ROK NIELEGALNEGO POBYTU TO 10-LETNI ZAKAZ WLOTU. JESLI MA SIE DEPORTACJE TO NIE MOZNA SIE STARAC O WLOT PRZEZ DANY OKRES CZASU. ALE NIE VD. OTO SLOWA ADWOKATA SHUSTERMANA NA TEN TEMAT: Carl Shusterman: The term "deportation" has a precise meaning under the immigration law.Generally, a person in removal proceedings is eligible for voluntary departure. A person who voluntarily departs the United States may apply for a visa abroad at any time. However, obtaining a tourist or student visa will be very difficult since an immigration judge has made a finding that you have violated the immigration laws.On the other hand, some persons are not eligible for voluntary departure, possibly because they have been convicted of a serious crime, or cannot demonstrate that they have good moral character. If an immigration judge orders you deported or removed from the United States, you cannot return to this country for a minimum of 10 years without special permission from the Attorney General. CZY WIZA ZOSTANIE PRZYZNANA CZY NIE - DECYZJA NALEZY DO KONSULA, ALE NIE MA PRAWNEGO ZAKAZU STARANIA SIE O WIZE JESLI MA SIE VD. ZNAM DZIESIATKI OSOB, KTORE MIALY TAKA SYTUACJE JAK PANI MAMA I WROCILY DO USA. Nie widze tu winy urzednikow imigracyjnych, ktorzy po prostu wyegzekwowali prawo i kobiete deportowali. Ona zlamala prawo, sedzia dal jej szanse nie dajac jej od razu deportacji tylko dobrowolny wyjazd (zreszta o dobrowolny wyjazd prosi najczesciej prawnik, ktory cie reprezentuje) wiec nie roumiem w czym problem, ze kobiete znalezli i usuneli z USA. [/i] Nikt nie oskarza urzednikow emigracyjnych o jakakolwiek wine, lecz niedoskonale w tym przypadku prawo emigracyjne. Prawo jest tworzone przez ludzi, przepisy prawne bywaja po prostu omylne. JA NIE WIEM GDZIE TU PRAWO JEST OMYLNE CZY NIEDOSKONALE. JESLI PRZEPIS PRAWNY MOWI, ZE DZIALANIE TAKIE CZY INNE MOZE MIEC TAKIE SKUTKI TO NIE ROZUMIEM DLCZEGO MAM WINIC PRAWO, A NIE KOGOS KTO SIE DO TEGO PRAWA NIE ZASTOSOWAL. Sami funkcjonariusze INS, jak stwierdza mama byli bardzo uprzejmi. Nigdy zadne prawo nie mowi o tym, ze jesli ktos ma tu splacony dom i prace (nielegalna, bo jak ona mogla miec prace legalna) i rodzine, ktora zalegalizowala pobyt Stwierdzenie, ze mama ma w Stanach splacony dom, prace i dzieci mialo na celu ukazanie wiezi z tym krajem a nie byc legalna podstawa do roszczen. NIE BARDZO ROZUMIEM JAK WIEZIA Z KRAJEM JEST NIELEGALNA PRACA. POMIJAM FAKT TYCH KTORZY JA ZATRUDNILI, ZE POWINNI ZWERYFIKOWAC STATUS OSOBY, KTORA ZATRUDNIAJA. PROSZE PANIA, GDYBY NA PODSTAWIE NIELEGALNEJ PRACY - BO TAK PRACOWALA PANI MAMA - I SPLACONEGO DOMU ORAZ DZIECI W USA, PRZYZNAWANO POBYT STALY, TO NA PEWNO KILKASET TYSIECY NIELEGALNYCH (O ILE NIE WIECEJ) W TAKIEJ SYTUACJI BY GORACO BOGU DZIEKOWALO, ZE KTOS TAKI PRZEPIS WPROWADZIL. (pytanie: jesli dzieci maja obywatelstwo USA to czemu nie sponsorowaly matki? Sprawe o deportacje otwiera sie wtedy bez jakichkolwiek pytan...) to taka osoba ma byc nietknieta. Przeciez ona mogla starac sie podejsc pod paragraf 245(i) - tysiace ludzi majacych deportacje ma juz Green Card wlasnie dzieki temu paragrafowi! Ale fakt faktem sprawe trzeba bylo otworzyc przed zlozeniem aplikacji o adjustment. Ani ja ani moj brat Tomasz nie posiadamy jeszcze obywatelstwa. WIEC ODPADAJA WIEZI Z USA. DOROSLE DZIECI-REZYDENCI NIE SA PODSTAWA DO UDOWADNIANIA WIEZI. CO INNEGO GDYBY DZIECI MIALY 7, 8 LAT, BYLY OBYWATELAMI USA ITD. Tu musze wtracic, krotki opis wydarzen: 1. 1991 Mama i moi nieletni bracia przyjechali do USA na wizie turystycznej. 2. Mama zostala zlapana na nielegalnej pracy, otrzymala nakaz dobrowolnego opuszczenia kraju. 3. Mama postanawia pozostaciac w USA pomimo nakazu dobrowolnego opuszczenia kraju za porada prawna pewnej agencji. ZADNA AGENCJA NIE MA PRAWA UDZIELANIA PORAD PRAWNYCH. TO PO PIERWSZE. PO DRUGIE NIE ROZUMIEM CZYJA W TYM WINA, ZE PANI MAMA ZOSTALA NIELEGALNIE W USA. TYLKO PANI MAMY. JA ROZUMIEM, ZE MOGLA MIEC TAKA CZY INNA SYTUACJE FINANSOWA, ZE MOGA MIEC TU BRATA, MAME ITD., ALE TO PANI MAMA ZLAMALA PRAWO I TO JEJ SEDZIA DAL VD NA KTORY ONA SIE ZGODZILA. JESLI POZOSTALA W USA PONAD CZAS JAKI MOGLA TO JEST TYLKO JEJ WINA. TAKA JEST PRAWDA. 4. Moja babcia, posiadaczka zielonaj karty, sklada podanie o zalegalizowanie statusu mamy i dwojga jej nieletnich dzieci. Wedlug tejze agencji, otwarcie sprawy podczas procesu legalizacji pobytu mialo byc jedynie formalnoscia. Brat mamy (obywatel) sklada odzielna petycje o zalegalizownie statusu siostry. 5. Po zlozeniu aplikacji o zalegalizowanie statusu Mama i bracia czekaja na swoja kolej. Petycja na babcie nadeszla w 2000 roku. Niestety brat moj brat Dariusz ma juz 26 lat i ie przysluguje mu prawo uzyskania zielonej karty razem z mama. 6. 1999 Ja, Elzbieta dolaczam do mamy i braci. 7. 2001 Pierwsz proba otwarcia sprawy. Zalatwiona odmownie. 2001 ROK, 10 LAT PO WYROKU JAKI MAMA OTRZYMALA DOPIERO MAMA OTWIERA SPRAWE??! 8. Legalizuje swoj pobyt poprzez malzenstwo z obywatelem. 9. 2003 Babcia opuszcza ten swiat. Brat Tomasz legalizuje pobyt poprzez malzenstwo. 10. 2006 Mama zostala zlapana ponownie na nielegalnej pracy. Nastepna proba otwarcia sprawy, zalatwiona odmownie. 11. Mama zostaje deportowana. 2. Nigdy, powtarzam nigdy, w czasie kiedy jestem prawnikiem, nie spotkalam sie aby komukolwiek odmowiono otwarcia sprawy. Kazdy ma prawo aby zlozyc wniosek o otwarcie sprawy - inna rzecz, ze decyzja sedziego moze byc pozytywna badz negatywna, ale sprawa bedzie otwarta. Absolutna bzdura na resorach, ktora jednoczesnie stawia pani doswiadczenie prawne pod znakiem zapytania. O otwarcie sprawy staralismy sie dwukrotnie. Po raz pierwszy w 2001 roku i ponownie podczas mamy pobytu w wiezieniu. I tu wlasnie pozwole sobie na krytyke prawa. Azeby otworzyc zamknieta sprawe deportacyjna, wladze imigracyjne maja decydujace slowo zanim sprawa wogole trafi przed trybunal sedziego. Otwarcie sprawy sprowadza sie wiec do przychylnej opinii – tu brakuje mi niestety fachowej terminologii prawnej – trial atterney. Innymi slowy, jezeli INS sie nie zgodzi wszelkie proby zalegalizowania pobytu utykaja w miejscu. STARALISCIE SIE O OTWARCIE SPRAWY DWUKROTNIE. PIERWSZY RAZ PO 10 ! LATACH NIELEGALNEGO TU POBYTU, DRUI RAZ JUZ W WIEZIENIU. WLADZE IMIGRACYJNE NIKOMU NIE ZABRANIAJA STARANIA SIE O OTWARCIE SPRAWY. I NIE JEST TO ZADNA BZDURA. MOGA MIEC WATPLIOWSCI CO DO SPRAWY. MOGA I TAKIE MAJA PRAWO. JESLI PANI MAMA NIE MA WIEZI Z USA I CZEKALA 10 LAT NA TO ABY SPRAWE OTWORZYC, BO JAKAS AGENCJA TAK JEJ PORADZILA TO JA SIE NIE DZIWIE, ZE ATTORNEY GENERAL MIAL WATPLIWOSCI. JA NIE MOWIE, ZE OTWARCIE JAKIEJKOLWIEK SPRAWY JEST BARDZO LATWE, ALE NIE JEST TAK, ZE SA TYLKO SYTUACJE BEZ WYJSCIA, TYM BARDZIEJ, ZE Z TEGO CO PANI PISZE, TO PANI MAMA ZOSTALA WPROWADZONA W BLAD PRZEZ AGNECJE. 4. To, ze nie pozowlili pozegnac sie z rodzina - my mozemy myslec, ze to swinstwo itd., ale takie jest prawo. Nie jest to zlosliwosc, tylko przepis prawny, ktory by wyegzekwowany. Czy to znaczy, ze nie wolno – Boze uchron – stwierdzic, ze jest to glupi i bezduszny przepis prawny, narazajacy na niepotrzebne cierpienie, nie tylko winna tutaj mame, ale takze jej bliskich? PROSZE PANIA, CZY PRZESPIS JEST GLUPI CZY JEST BEZDUSZNY TO JEST PRZEPISEM. I JESLI KTOS CHCE ZYC W TYM KRAJU TO SIE STOSUJE DO PRZEPISOW CZY TEGO CHCE CZY NIE. JA NIE TWIERDZE, ZE PRZEPIS NIE JEST BEZDUSZNY, ALE NIE ZNACZY TO, ZE PRZEPIS MOZNA OMIJAC. 5. To, ze kogos w taki mroz prowadza bez ubrania do samolotu to juz przesada... Mama zostala zlapana w sierpniu w New Jersey. Spedzila w wiezieniu 10 tygodni. Na dostarczenie bagazu z pod Filadefii do Newarku dano nam 1.5 godziny czasu. Nie pozwolono nam na dostarczenie bagazu na lotnisko chociaz do odlotu bylo jeszcze 6 godzin. Mama pojechala wiec do Polski w otwartych butach i swetrze. W sobote 4-go listopada padal snieg. Tutaj takze przestrzegano tylko przepisow... W zakonczeniu chcialam jeszcze wyrazic rozczarowanie brakiem zrozumienia i wspolczucia ze strony uczestnikow forum. Czytajac niektore wypowiedzi mialam wrazenie, ze pisane sa one ze zlosliwoscia i satysfakcja. NIE BARDZO ROZUMIEM DLACZEGO UCZESTNICY FORUM MIELI KOMUKOLWIEK WSPOLCZUC, BO TEN KTOS NIE PRZESTRZEGAL PRAWA, NIE POSZEDL NAWET DO ADWOKATA TYLKO RADZIL SIE AGENCJI W SPRAWIE GDZIE CHODZILO O DEPORTACJE! I TERAZ ZLAPALI KOGOS NA NIEPRZESTRZEGANIU PRAWA, TEN KTOS ZOSTAL DEPORTOWANY A UCZESTNICY FORUM MAJA PISAC WYRAZY WSPOLCZUCIA? SEKI LUDZI SA DEPORTOWANE. I JESLI SA DEPORTOWANI TO NIE JEST TO WINA PRZEPISOW TYLKO KOGOS KTO TEGO PRAWA NIE PRZESTRZEGAL. Nazywanie kobiety, ktora przez 15 lat pracowala po 14 godzin dziennie w dwoch pracach, samodzielnie splacila dom i wyksztalcila 3-je dzieci jest co najmniej niesprawiedliwe. NIE WIDZE ABY KTOKOLWIEK W JAKIKOLWIEK SPOSOB NAZYWAL PANI MAME. Ciekawa takze jestem co urazilo Jackie w tonie artykulu. A tak nawiasem mowiac masz chyba wiecej doswiadczenia niz pani Karina w sprawach emigracyjnych, bo nieomylnie odgadlas zagadke dzieci, ktore nie moga sponsorowac. BEDAC TO 15 LAT Z DZIECMI, TAK JAK NAPISANE JEST W ARTYKULE I WSPOMINAJAC ZE 'DZIECI SA TU LEGALNIE' NIE MOZESZ WNIOSKOWAC CZY MAJA GREEN CARD CZY JUZ OBYWATELSTWO. DLATEGO JA NIE NAPISALAM ZE MAJA OBYWATELSTWO NA 100%. INNA SPRAWA, ZE AUTOR ARTYKULU, PAN TOMASZ PISZE MI WYRAZNIE, ZE DZIECI SPONSOROWALY MATKE .... Jak powiedzialam wcesniej: mama ma zlozone dwie petycje przez dwoch odzielnych sponsorow, ale pomimo tego nie otworzono jej sprawy. JESLI POSZLA Z TYM DO AGENCJI I CZEKALA 10 LAT ABY COKOLWIEK ZROBIC W SWOJEJ SPRAWIE, A DRUGI RAZ CHCIALA SPRAWE OTWORZYC DOPIERO W 2006 ROKU BEDAC W WIZIENIU JUZ, TO NIE ROZUMIEM DO KOGO MIEC TU PRETENSJE. Elzbieta Frydel NIE ROZUMIEM DLACZEGO MA PANI PRETENSJE DO UCZESTNIKOW FORUM, KTORZY POTEPILI OSOBY, KTORE NIE STOSUJA SIE DO PRAWA, KTORE OBOWIAZUJE W USA, KTORE PRACUJA NIELEGALNIE, KTORE NIE STOSUJA SIE DO TEGO CO NAKAZAL SEDZIA.
karina Napisano 11 Listopada 2006 Autor Zgłoś Napisano 11 Listopada 2006 Panie Tomaszu, Nie ma tu dyskusji na tym Forum na temat tego czy to byl caly artykul czy nie, jest dyskusja na temat czy postapiono wlasciwie czy nie. I tak jak napisalam, ze zdaje sobie sprawe, ze kazda taka sytuacja jest dla rodziny i dla osoby, ktora tego doswiadcza, bolesnym przezyciem. Jednak druga strona medalu to fakt, iz osoba, ktora deportowano, nie stosowala sie do przepisow - i tu uczestnicy forum zgodzili sie ze mna. I to bylo przedmiotem naszej dyskusji - czy ktos majacy to dom, majacy prace (nielegalna) i dzieci (pelnoletnie zreszta), moze byc traktowany w sposob szczegolny, ze to ze przekroczyl prawo. Corka tejze Pani pisze, ze mame wprowadzila w blad agencja. Prosze Pana, jakkolwiek by nie bylo to nie czeka sie 10 lat aby otworzyc sprawe. I jesli ktos ma taka powazna sprawe to nie idzie z tym do agencji. Jesli natomiast Pani mama zostala wprowadzona w blad i moze to udowodnic - moze (a wlasciwie mogla) zglosic to do Distric Attorney - oni maja tam attorneys, ktorzy zajmuja sie osobami, nie bedacymi prawnikami, a udzielajacymi porad prawnych. Wtedy na pewno byloby inna spojrzenie na mame gdyby chciala sprawe otworzyc. Sama znam wiele przypadkow immigration scam i z doswiadczenia wiem, ze osoby, ktore to zglosily sa traktowane naprawde bardzo przychylnie. Z tego co pisze corka tej Pani to sprawe probowali otworzyc nie kilka razy a 2 razy. Raz po 10 latach, a drugi raz w wiezieniu. Teraz nie ma co wylewac lez nad rozlanym mlekiem, ale prawda jest taka a nie inna: byla wina, jest i kara. List napisany przez corke tejze Pani wnosi do dyskusji tylko jeden fakt: zarzucenie uczestnikom Forum, ze sa nieczuli i nie wspolczuja rodzinie. To czy wspolczuja czy nie - to juz sprawa indywidualna kazdego z nas. To zas czy oceniaja negatywnie dzialania urzednikow - to tez sprawa indywidualna, ale kazdy zgodzil sie, ze oni mieli prawo tak postapic. Jesli natomiast byl kontakt z konsulem to obowiazkiem konsula bylo zadbac aby Mama tej Pani byla potraktowana w sposob uczciwy. Ja z racj tego, ze pracowalam w urzedzie imigracyjnym przez lata, a teraz z wlasnej praktyki, znam setki spraw gdzie byly deportowane rozne osoby, jednak nikt nie naglasnial ich przypadkow. Znam przypadek dziewczyny, ktora deportowali mimo, ze byla w 6 miesiacu ciazy, jedno dziecko 3-letnie (urodzone w USA) zostalo z ojcem. Znam przypadek kiedy deportowano ojca 3 dzieci, ktore zostaly tu z mata chorujca na raka - deportowano go, bo tak jak ta Pani wzial dobrowolny wyjazd i nie wyjechal. Znam przypadek Polki, ktora deportowano w srodku nocy z 2 dzieci (11 i 13 lat). Miala tu splacony dom i firme zatrudniajaca 7 osob. Widzi Pan, kazdy z tych przypadkow jest drastyczny, ale laczy te przypadki jedno: nikogo nie deportowano bezpodstawnie. Kazda z tych osob miala szanse na jakiekolwiek dzialania wczesniej. I przyzna Pan, ze nawet jesli ta Pani probowala otworzyc sprawe po 10 latach, a robila to przez agencje, ktora wczesniej twierdzila, ze nie bedzie to problemem tylko prosze czekac iles tam lat, to trudno aby liczyc na wynik pozytywny. Jesli robila to przez prawnika - przemilczmy. Ani Pan ani ja nie widzielismy dokumentow sprawy wiec tak naprawde nie wiemy co tam jest. Jeszcze jedna uwaga: Pisze Pan : Pani Janina probowala sie zalegalizowac (najspierw sponsowrowala ja matka, ktora zmarla przed zamknieciem sprawy, a teraz dorosle dzieci[/i].. Tuz przed Panem wypowiada sie corka tej Pani, ktora mowi, ze dzieci jej nie sponsorowaly, bo maja Zielona Karty. Kiedy w swojej wypowiedzi napisalam, ze mogly zlozyc petycje na mame jesli sa obywatelami USA (zaznaczylam slowo 'jesli') to corka tej Pani zarzuca mi, ze nie znam prawa, bo jak mogly dzieci sponsorowac matke skoro maja Zielone Karty. Pisze Pan: Pani Janina rzeczywiscie nie zastosowala sie do "voluntary departure", a potem kilkakrotnie bezskutecznie probowala otworzyc sprawe. . Prosze Pana, nie kilka razy, tylko z tego co pisze jej corka to raz w 2001 roku. Drugi raz - kiedy juz byla w wiezieniu. Co do tego, ze nigdy nie da sie interweniowac w tego rodzaju sprawach: otoz da sie. Jesli poprosi Pan aby zglosily sie osoby, ktore mialy taka sytuacje jak ta Pani, a maja juz Green Card, a nawet obywatelstwa, dostanie Pan wiele odpowiedzi pozytywnych. Tyle tylko, ze te osoby nie chodzil po agencjach i nie czekaly Bog wie ile na to, ze 'moze sie cos zmieni', a fakt, ze przeciez przepisy sie zmieniaja... Kazda sprawa jest inna, ale nie ma tak, ze nie ma sytuacji bez wyjscia. A jesli nawet jest tak, ze nic nie mozna juz zrobic, to ta Pani zostaje tu na wlasna odpowiedzialnosc i ryzykuje, ze ktos kiedys ja moze zlapac. Ktos jest nielegalnie - ryzykuje, ze go zlapia, ktos jezdzi po pjanemu - ryzykuje, ze go zlapia, ktos kradnie - tez ryzykuje ze go zlapia. Oni wszyscy ryzykuja, ze kiedys ktos ich zlapie. Ja rozumiem, ze ta Pani ma tu dzieci, moze nawet wnuki, ze ma tu swoj dom i zyciu od tylu juz lat. Ale Ameryka jest panstwem prawa i policji i ani Pan ani ja tego nie zmienimy. Mam tylko goraca nadzieje, ze moze ktos, kto jest w takiej sytuacji jak ta Pani, zastanowi sie zanim 'przesiedzi' voluntary departure. Ale zapewniam Pana, ze wiekoszosc osob (o ile nie wszyscy) przeczytaja to, pomysla, ze szkoda kobiety i dalej beda robic to co robily.... Az do nastepnego artykulu w gazecie... Pozdrawiam, K.
karina Napisano 11 Listopada 2006 Autor Zgłoś Napisano 11 Listopada 2006 Co do tego jak na innych Forach inni uczestnicy rozmowy 'wspolczuja' osobom, ktore lamia prawo - cytaty z web site ilw: Thank you for all your suggestions:I have been trying to help a friend of mine. He came to the USA legally 16 years ago on a J-1 and was ordered to leave the country on voluntary departure.He did not get any help from anyone during the Voluntary Departure... He stayed back in the USA and was in love, got married a USC has 2 wonderful kids.He has been married for 5 years. He is extremly terrified to talk to anyone and is often worried and depressed.He is well educated and a contributing member to our society. H e does research and is employed recently.Could anyone throw light to his situation and try give positive advise. Thank you.What should he do? Any specific suggestions? Any contacts? I feel for this individual as he is a good person. Thank you. a oto odpowiedz Amerykanina: sorry, but "good people" respect the laws and rules of the very country that gave this $hitbag the privilege of a visa....and he has shown his disdain for our nation by his own selfish and oh-so-typical whining of illegal lowlife aliens by not obeying nor complying with the terms of the J1 visa....instead, he wants to be rewarded for his total lack of respect for America, yet this dirtbag wants a green card just because he helped produce a couple of kids....so what???? And you, the OP, want this scum to be rewarded as well???? What do you say to the hundreds of thousands, if not millions of people, who are outside of the US, waiting to immigrate LEGALLY by following ALL of our laws???? Well? What, this $hitbag deserves something special because he knowingly violated the terms of the privilege he was given? What an effin' joke. Send this jagoff back to wherever he came from..... Obraz jak Amerykanin potraktowal kogos, kto zlamal przepisy. Zeby ktos mnie zle nie zrozumial- ten cytat nie dotyczy sie do PanI, o ktorej byl artykul. Ten cytat pokazuje stosunek Amerykanina do obcokrajowca, ktory lamie prawo.
Jackie Napisano 11 Listopada 2006 Zgłoś Napisano 11 Listopada 2006 Ciekawa takze jestem co urazilo Jackie w tonie artykulu. Nie uraziło mnie nic, bo nie mnie ta sprawa dotyczy. Napisałam że nie podoba mi sie ton w jakim napisano artykuł. A nie podoba mi sie dlatego, że próbuje sie w nim brać czytelników pod włos. A tak nawiasem mowiac masz chyba wiecej doswiadczenia niz pani Karina w sprawach emigracyjnych, bo nieomylnie odgadlas zagadke dzieci, ktore nie moga sponsorowac. Jak powiedzialam wcesniej: mama ma zlozone dwie petycje przez dwoch odzielnych sponsorow, ale pomimo tego nie otworzono jej sprawy. Mam niemal zerowe doświadczenie, a to że odgadłam Wasz status to kwestia przypadku, bo równie dobrze mogliście mieć obywatelstwo. Słowo "zalegalizowany" nie precyzuje czy ktoś ma GC czy jest już naturalizowany. Masz osobisty związek ze sprawą i nie ma się co dziwić że traktujesz ją tak a nie inaczej. Ale ludzie patrzący z boku mogą mieć inne zdanie. Nikt Twojej mamy tu nie wyzywał. Dyskusja toczy się wokół tego czy potraktowano ją sprawiedliwie. To czy komuś jest jej żal to zupełnie inna para kaloszy.
max321 Napisano 11 Listopada 2006 Zgłoś Napisano 11 Listopada 2006 Jak widze zaslanianie sie domem przed deportacja, to mi sie smiac chce. To tak jakby ukrasc komus cos, zostac zlapanym, a potem narzekac na prawo.... Prawo jest po to zeby go przestrzegac a nie go lamac....
maciopa Napisano 12 Listopada 2006 Zgłoś Napisano 12 Listopada 2006 czytajcie prosze posty ze zrozumieniem czasem... Elzbieta wyjasnila ze nikt nie zaslanial sie posiadaniem domu jako elementem przeciwko wydaleniu.... Ponadto TD zwraca uwage iz wyjscie Janiny na snieg bez odpowiedniego ubrania nie mialo miejsca w jurysdykcji konsula polskiego w USA... tak ze nie byl on wladny pomoc... Pomijamy tez jak widze jeden aspekt, iz Janina decydujac sie na pozostanie w USA robila to aby zapewnic swojej rodzinie lepszy byt, skoro pracowala po 14 h to zapewnie nie miala czasu aby rozgladac sie za prawnikami... Sa takze tzw okolicznosci wylaczajace wine lub okolicznosci przyczyniajace sie do nadzwyczajnego zlagodzenia kary wzglednie odstepuje sie od wymierzenia kary z uwagi na wazny interes spoleczny. No ale przyslowie mowi "syty glodnego nie zrozumie" wiec nie oczekiwalbym zrozumienia ze strony forumowiczow tym bardziej posiadajacych legalny pobyt w USA. Z drugiej strony niestety - Polacy sa spoleczenstwem, ktore cieszy krzywda innych - jest nawet powiedzenie "nic bardziej nie cieszy oczy Polaka jak pozar w zagrodzie sasiada" i lubimy uslyszec ze jednak sa inni ktorzy maja gorzej niz my. Tak na marginesie -> nie wiem moi drodzy forumowicze czy zdajecie sobie sprawe ale nasze polskie przepisy sa znacznie ostrzejsze niz amerykanskie w powyzszym zakresie... Powyzsza historia oddaje w pewnien sposob odwieczny dylemat turystow , ktorzy stwierdzja ze zycie w kraju odwiedzanym jest o wiele latwiejsze i spokojniejsze niz w kraju pochodzenia i podejmuja ciezka decyzje o pozostaniu jako "nielegalni" w trosce o zapewnienie swojej rodzini godziwych warunkow zycia... Osobiście uważam że prawo jest po to aby go przestrzegać, a przy jego łamaniu - należy liczyć sie z konsekwencjami. Nie znaczy to jednak, że jeśli na ulicy podejdzie do mnie Ormianka z głodnym dzieckiem to będę rozglądał się za Policją aby wszczeła proces wydaleniowy, lecz dostanie ode mnie parę "groszy" na jedzenie. Czasem trzeba poprostu spojrzeć na pewne sprawy nie głową a sercem. ;-D
Tomasz Frydel Napisano 12 Listopada 2006 Zgłoś Napisano 12 Listopada 2006 On the Sacredness of the Law and Its Half-Baked Legal Experts Dear Readers, My name is Tomasz Frydel. I am Janina Frydel’s youngest son. Elzbieta is my sister. I am writing this in English, because it I see that some members of this forum have posted references in English and it is easier for me to communicate in English. I do not consider it worthy of anybody’s time to discuss a case without the facts only to draw self-serving conclusions. Since Mrs. Karina does not have all the facts at hand (although she chooses to go on with her interpretation), I will only make the following remarks regarding her case and then will comment on another matter. 1) Any lawyer who would comment on a case from a newspaper article cannot be taken seriously. 2) If the law is so "right" why are there so many exceptions written right into it? We asked for an agreement to reopen her case, they looked at her case, decided she was not worthy of their compassion, and said no. They looked right at her and said go back to Poland in shower clothes and flip-flops. 3) Since when did a person have to be familiar with a very complicated area of the law? My mom relied on a lot of lawyers, with at best mixed results. The ones who let her down are the ones who spend their time prowling for clients on chats rather than working to help people reach a goal that improves their lives. 4) My mom was required, by law, to wait for that visa to be available. When it became available, she filed the proper petition and then filed a waiver and a motion to reopen. She took responsibility for her case in a very timely way. Unfortunately, she came up against a government agency that did not see her as a person. They saw her as a criminal. The law, every law (except immigration and murder) has a statute of limitations. Whatever mistakes my mother has made in her life she has paid for many times over. 5) Despite Mrs. Karina’s continued disbelief, my mom’s motion to reopen was declined twice by the INS in Philadelphia. A local Congressman (Robert Andrews-NJ) even launched a Congressional Inquiry with the INS 5 years ago, but they still would not budge. Later efforts (after the 10 year period of laziness) included submitting motions for a Private Bill on her behalf – which Congressmen and top lawyers considered the proper avenue. We also elicited warm responses from former National Security Advisor Zbigniew Brzezinski, Sen. Arlen Specter (PA), and Sen. Pascrell (NJ). More help could have come if it was not election time. A lot of attention to what Mrs. Karina would see as a mere law-breaker. 6) The “law” is not flawless and it is not there solely for us to adapt to. It also goes the other way: The law should adapt to the lives of real human beings like my mom and the 12 million people like her in the US. One aspect of the law that has received some criticism, and would have complimented the Private Bill, is a decrease in the judge’s ability to do his job. Starting in 1996 and compounding with the Patriot Act, a judge does not even receive a Motion to reopen unless the prosecution team (or Trial Attorney, not Attorney General) agrees. If they decline the Motion, the judge does not even see or hear about the case. Hence, the prosecution team has de facto power of judge, i.e., they do the actual judging by agreeing to opening or declining a case. As one prestigious lawyer, James Orlow, explained, it is un-American to say the least. This is an aspect of the law that could have made a great difference in my mom’s case, because if her case got to the judge while she was in jail (and with an available visa petition for her citizen brother), it probably would have been opened, her status adjusted, and she would never have to be deported. But if we heed to Mrs. Karina’s advice, we should suck it up and blindly worship the law. 7) Another extension of the wonderful law that Mrs. Karina urges everyone to adapt to is my mom’s actual process of deportation. My sister and I were deliberately lied to by a Homeland Security deportation officer. We drove up to give my mom her 25 lbs. of luggage to Poland and I spoke with the officer at 1:45. When we arrived at 1:50, the officer said that they had left for the airport. However, my mom later told me that she was in that building until 3:00 PM. Around the time that we arrived, she was removed from one room to another, so that she would not be able to make further phone calls to us. When I called to report the incident to someone at that institution, I was hung up on twice and received no explanation from the sergeant. No accountability seems to exist in this organization. And so, she flew to Poland in prison shower sandals and her summer clothes. But the question still persists: Why would an officer deliberately lie to me about a matter of clothes for a 61 year-old woman going back to Poland in November when her flight was at 6:40 PM? Given all of this, it is a little difficult to swallow Mrs. Karina’s persuasion that we must adapt our ways to this law and this system. What is laughable is that Mrs. Karina is analyzing a newspaper article (and an excerpt, on top of that) and doling out legal advice from it. Any serious lawyer would not draw conclusions (not to mention judgments) from a case of which she had not known all of the relevant facts. This should be a first warning sign looming over her analysis. A humble speculation without the necessary facts is one thing, but cock-sure possession of the “truth” is another. In my own case and that of my mom, I have consulted with dozens of lawyers. None would give me advice without seeing concrete documents. I am glad to not having come upon Mrs. Karina, because I would definitely have been screwed. It is somewhat appalling to find not a single expression of a sense of injustice or sympathy in this legal “forum.” Apparently, these qualities are out of place in this forum. Or at least in Mrs. Katrina’s head. Apparently every regular contributor in this forum thinks that a 61 year-old widow, who has resided in the US for almost 16 years, who after such a long time sprung roots into her community, most of whose family resides in the US legally, who despite allegations in this forum of being “lazy” did everything in her power to legally adjust her status (albeit in an uninformed and self-educated manner), who for 15 years worked 2 jobs and paid her taxes, and had no criminal record was sent back to Poland with a sweater and sandals after 10 weeks in a County jail – that the injustice of this is questionable is as surreal as this very cybernetic “legal community.” For the record, it is not only her family who are deeply baffled and morally outraged by the apparent soundness of the law, but friends, neighbors, and anybody who hears about the circumstances. What disturbs me the most, however, is the attitude of people such as Mrs. Katrina who, assume that law and justice are identical. A minimal knowledge of history shows that the two can be worlds apart. We have had laws that legalize slavery; criminalize people who assist escaped slaves, laws which institutionalize segregation, genocide, atrocities, etc. The list goes on, but I am not here to lecture. I am sorry to say that the conflation of legality/justice and legality/morality is the attitude of most Americans – an attitude that feeds the xenophobia of this country. Since they break the law by working without status or live in a country without legal permission, they ought to be punished and quite possibly are not good citizens in the first place. We applaud your contribution in this department, Mrs. Karina. Hence, she quotes an American citizen who equates a “good person” with one who obeys the law in an effort to show that her level of discussion is quite humane in comparison, but she does not rise above it. This conception is so narrow-minded, I don’t even know where to begin to refute it. Even the most recent legislature regarding the law shows that laws – which are not ordained by God or Holy people – are always open to change. For example, the McCain-Kennedy Bill is an attempt to resolve the problems with current immigration law and the estimated 12 million people like my mom. By her conception, all criticism of the law is a priori absurd, because THE LAW IS THE LAW. Welcome to the black-and-white world of Mrs. Karina -- the world of perfect laws, the fools who break them, Mrs. Karina to administer them, and the occasional nuisance of those who question them. Not once do we find a critical perspective about the law -- the law just IS. Thus, I find the inability of the forum to transcend the narrow confines of a purely legalistic mentality to be the most disturbing. It is not only a lack of imagination but also of moral resources to see that a woman who made an uninformed decision has to be thrown out and treated as if it was the last 15 years never happened. Instead of focusing on the legal stupidity of this woman and of the rightness of the law, why do we not direct any criticism at the very system which benefits from the millions of undocumented workers? Why do we not see that business interests are not punished? As a matter of fact, the INS picked our mom up at her place of employment. Why was no legal action taken -- and I know for a fact that no action was taken -- on the company when there are obvious laws against such a practice, as she says? Why is Mrs. Karina quick to throw criticism on a poor woman who did not fully comprehend the complex immigration law at the time? Whose voice does she represent? Whose justice? When foreign investors and companies go into Mexico precisely because there are no unions, no system of social welfare, benefits, or accountability to the environment, and the population reacts by daring to demand a better life by working in the US “illegally,” Mrs. Karina would courageously blame the poor Mexicans, not the forces which force them to immigrate and then punish them. I would also warn those who spend their hours on the Forum: Real lawyers spend their time trying to defend people in courts, not on chat rooms. There are bureaucrats and real lawyers. Mrs. Karina – from what I can gather in this forum – belongs to the first category. The real lawyers understand the law, but they also understand its limitations and malfunctions. They make efforts to inform the public as to how and why it ought to be changed (as in the newspaper article that some find so distasteful). I would urge the Karinas in this forum to lend their intelligence to the more challenging second effort. For anybody truly interested in learning more about the case, I would be happy to submit any of the documents. Sincerely, Tomasz Frydel
ELzbieta Frydel Napisano 12 Listopada 2006 Zgłoś Napisano 12 Listopada 2006 Co do tego jak na innych Forach inni uczestnicy rozmowy 'wspolczuja' osobom, ktore lamia prawo - cytaty z web site ilw: Thank you for all your suggestions:I have been trying to help a friend of mine. He came to the USA legally 16 years ago on a J-1 and was ordered to leave the country on voluntary departure.He did not get any help from anyone during the Voluntary Departure... He stayed back in the USA and was in love, got married a USC has 2 wonderful kids.He has been married for 5 years. He is extremly terrified to talk to anyone and is often worried and depressed.He is well educated and a contributing member to our society. H e does research and is employed recently.Could anyone throw light to his situation and try give positive advise. Thank you.What should he do? Any specific suggestions? Any contacts? I feel for this individual as he is a good person. Thank you. a oto odpowiedz Amerykanina: sorry, but "good people" respect the laws and rules of the very country that gave this $hitbag the privilege of a visa....and he has shown his disdain for our nation by his own selfish and oh-so-typical whining of illegal lowlife aliens by not obeying nor complying with the terms of the J1 visa....instead, he wants to be rewarded for his total lack of respect for America, yet this dirtbag wants a green card just because he helped produce a couple of kids....so what???? And you, the OP, want this scum to be rewarded as well???? What do you say to the hundreds of thousands, if not millions of people, who are outside of the US, waiting to immigrate LEGALLY by following ALL of our laws???? Well? What, this $hitbag deserves something special because he knowingly violated the terms of the privilege he was given? What an effin' joke. Send this jagoff back to wherever he came from..... Obraz jak Amerykanin potraktowal kogos, kto zlamal przepisy. Zeby ktos mnie zle nie zrozumial- ten cytat nie dotyczy sie do PanI, o ktorej byl artykul. Ten cytat pokazuje stosunek Amerykanina do obcokrajowca, ktory lamie prawo. Pani Karino, Ta wypowiedz ilustruje bardzo skrajny i plytki obraz obywatela Amerykanskiego. Znakomita wiekszosc nigdy by sie pod tego typu wypowiedzia nie podpisala i zapewne wstydzila. Wiekszosc, ciagle pamieta, ze sa oni takze potomkami immigrantow. Jezeli immigranci sa tak bezwartosciowi dla spoleczenstwa to dlaczego prawie polowa kongresu (demokraci) walczy o porawienie ich (immigrantow) sytuacji w tym kraju i dlaczego oglasza sie powszechne amnestie dla tych, ktorzy nie moga zalegalizowac pobytu droga prawna? Ton tej wypowiedzi godny jest jakiegos iroganckiego czlonka Ku Klux Klan'u. A swoja droga co by mieli temu Amerykanowi patriocie powiedziec Native-Americans: Send those jagoff's back to wherever they came from.... Naprawde, cytujac cos takiego, utozsamia sie pani z taka postawa.
cavscout Napisano 12 Listopada 2006 Zgłoś Napisano 12 Listopada 2006 Co do tego jak na innych Forach inni uczestnicy rozmowy 'wspolczuja' osobom, ktore lamia prawo - cytaty z web site ilw: Thank you for all your suggestions:I have been trying to help a friend of mine. He came to the USA legally 16 years ago on a J-1 and was ordered to leave the country on voluntary departure.He did not get any help from anyone during the Voluntary Departure... He stayed back in the USA and was in love, got married a USC has 2 wonderful kids.He has been married for 5 years. He is extremly terrified to talk to anyone and is often worried and depressed.He is well educated and a contributing member to our society. H e does research and is employed recently.Could anyone throw light to his situation and try give positive advise. Thank you.What should he do? Any specific suggestions? Any contacts? I feel for this individual as he is a good person. Thank you. a oto odpowiedz Amerykanina: sorry, but "good people" respect the laws and rules of the very country that gave this $hitbag the privilege of a visa....and he has shown his disdain for our nation by his own selfish and oh-so-typical whining of illegal lowlife aliens by not obeying nor complying with the terms of the J1 visa....instead, he wants to be rewarded for his total lack of respect for America, yet this dirtbag wants a green card just because he helped produce a couple of kids....so what???? And you, the OP, want this scum to be rewarded as well???? What do you say to the hundreds of thousands, if not millions of people, who are outside of the US, waiting to immigrate LEGALLY by following ALL of our laws???? Well? What, this $hitbag deserves something special because he knowingly violated the terms of the privilege he was given? What an effin' joke. Send this jagoff back to wherever he came from..... Obraz jak Amerykanin potraktowal kogos, kto zlamal przepisy. Zeby ktos mnie zle nie zrozumial- ten cytat nie dotyczy sie do PanI, o ktorej byl artykul. Ten cytat pokazuje stosunek Amerykanina do obcokrajowca, ktory lamie prawo. Pani Karino, Ta wypowiedz ilustruje bardzo skrajny i plytki obraz obywatela Amerykanskiego. Znakomita wiekszosc nigdy by sie pod tego typu wypowiedzia nie podpisala i zapewne wstydzila. Wiekszosc, ciagle pamieta, ze sa oni takze potomkami immigrantow. Jezeli immigranci sa tak bezwartosciowi dla spoleczenstwa to dlaczego prawie polowa kongresu (demokraci) walczy o porawienie ich (immigrantow) sytuacji w tym kraju i dlaczego oglasza sie powszechne amnestie dla tych, ktorzy nie moga zalegalizowac pobytu droga prawna? Ton tej wypowiedzi godny jest jakiegos iroganckiego czlonka Ku Klux Klan'u. A swoja droga co by mieli temu Amerykanowi patriocie powiedziec Native-Americans: Send those jagoff's back to wherever they came from.... Naprawde, cytujac cos takiego, utozsamia sie pani z taka postawa. Wystaw nos poza polska dzielnice i wtedy zobaczysz stosunek Amerykaninow do nielegalnych emigrantow. Jakbys umiala czytac ze zrozumieniem to bys odebrala ten text inaczej. Nigdzie nie napisal nic przeciwko legalnym emigrantom co czekaja latami na legalizacje w swoim kraju. Ten tekst wlasnie byl skierowany przeciwko ludziom jak Twoja Matka, co olewaja prawo a do tego wymagaja zeby byli specjalnie byli traktowani.
cavscout Napisano 12 Listopada 2006 Zgłoś Napisano 12 Listopada 2006 [ The law should adapt to the lives of real human beings like my mom and the 12 million people like her in the US. I agree with you here. Law should adapt to people like your mother and the 12 million people like her. She and other 12M illegal emigrants should be deported from the US and not allowed to return, ever.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.