sly6 Napisano 6 Grudnia 2007 Zgłoś Napisano 6 Grudnia 2007 Moze ta rodzina nie wiedziala jaki ma On status ,po drugie zazwyczaj ludzie chca wiecej niz to co im sie ofiaruje bo anusz sie uda..
Jackie Napisano 6 Grudnia 2007 Zgłoś Napisano 6 Grudnia 2007 Rozumiem ludzi którzy w takich sytuacjach żądają odszkodowań, może z powodu śmierci tego człowieka rodzina znalazła się w tragicznej sytuacji finansowej? Może był leczony w szpitalu przed śmiercią i teraz mają horrendalne rachunki do zapłacenia? Może pozostawił po sobie malutkie dzieci, może któreś z tych dzieci jest chore i wymaga stałej opieki? Można sobie gdybać. Ale trzeba być realistą. Co z tego że zostanie im przyznane duże odszkodowanie skoro nic z tego nie dostaną? Nie skarżą np. lekarza, który jest ubezpieczony na dużo większe niż pół miliona sumy, nie skarżą kogoś kto ma w USA spłacony dom i może go sprzedać i zarobki które pozwolą na spłacenie długu. Wiem że początkowo żąda się większej sumy żeby sie "potargować", ale teraz znaleźli się w sytuacji w której dzięki swojej, nazwijmy to umownie (z braku lepszego określenia) "pazerności", nie dostaną nic. Dlatego zastanawiam się czy ich adwokat w ogóle wiedział że chodzi o osobę która ma obywatelstwo polskie i może po prostu wyjechać w USA.
kubakj Napisano 8 Grudnia 2007 Zgłoś Napisano 8 Grudnia 2007 Jesli nie miales kasy, to po co uciekales? Mogles prawe przegrac, a oni by i tak nic nie dostali, bo ty bys spokojnie wyjechal i nic by z Ciebie nie wydusili. Teraz uciekles przed sprawa, ale jak nie pojawiasz sie na rozprawie, to automatycznie przyznales sie do winy i oni uzyskaja judgement, ktorym moga sobie podetrzec pupe. Moga Cie zaskarzyc w polskim sadzie i jak przegrasz, to gdzie uciekniesz? A pewnie przegrasz. Teraz to skarzyc w Polsce to nie problem dla nich. A ile odsiedziales??
Jackie Napisano 8 Grudnia 2007 Zgłoś Napisano 8 Grudnia 2007 Przecież nie chodzi o uznanie go winnym tylko o odszkodowanie.
azrael Napisano 8 Grudnia 2007 Zgłoś Napisano 8 Grudnia 2007 Polanski sie urodzil w Paryzu. Ma obywatelstwo Francuskie od urodzenia. Francja ma w konstytuci ze nie moga wyslac obywatela do kraju gdzie jest kara smieci. I to go chroni.
cpi Napisano 8 Grudnia 2007 Zgłoś Napisano 8 Grudnia 2007 nie zupelnie na temat, ale pomyslalem, ze tu moge spytac o cos... ostatnio zostalem leciutko potracony przez samochod w nowym jorku. przechodzilem przez skrzyzowanie na przejsciu dla pieszych na bialym (czyli polskim zielonym) swietle, a samochod z ulicy po mojej prawej stronie chcial skrecic w lewo. przy czym ruszyl za wczesnie, bo przejezdzajac za mna (ja bylem w tym momencie na srodku przejscia dla pieszych) uderzyl mnie w noge prawym przednim kolem. nic mi sie nie stalo, wiec tylko sie wkurzylem, pokrzyczalem troche, puknalem sie w czolo i pomachalem troche rekoma w nerwoej gestykulacji. facet czujac ze mnie dotknal, zatrzymal sie, spojrzal w lusterko czy nic mi sie nie stalo, no a widzac ze sie tylko goraczkuje, ruszyl i odjechal. ja o sprawie szybko zapomnialem, ale potem opowiadajac to koledze jako o ciekawym incydencie na drodze, on mi powiedzial ze powinienem byl sie natychmiast przewrocic, kazac wezwac policje i pogotowie i twierdzic ze nie moge ruszyc noga. dzieki temu moglbym rzekomo uzyskac powazne pieniadze z ubezpieczenia tego kierowcy, albo ewentualnie dogadac sie bezposrednio z nim. no i teraz wreszcie moje pytanie: czy tutaj naprawde tak to dziala?! mi takie zachowanie nawet do glowy nie przyszlo. nic mi sie nie stalo, wiec sie tylko wkurzylem, ale poszedlem dalej. ale czy tu ludzie naprawde tak robia i faktycznie w taki sposob uzyskuja pieniadze?
sly6 Napisano 8 Grudnia 2007 Zgłoś Napisano 8 Grudnia 2007 cpi mi tak tez o tym mowili w Kanadzie ze jesli chcesz cos uzyskac musi byc raport z Policji no i pogotowie ,,bo nie wiesz co sie stanie po tym wypadku czy czasami zle sie nie poczujesz a wtedy to szukaj kierowcy,swiadkow...
karina Napisano 9 Grudnia 2007 Zgłoś Napisano 9 Grudnia 2007 nie zupelnie na temat, ale pomyslalem, ze tu moge spytac o cos... ostatnio zostalem leciutko potracony przez samochod w nowym jorku. przechodzilem przez skrzyzowanie na przejsciu dla pieszych na bialym (czyli polskim zielonym) swietle, a samochod z ulicy po mojej prawej stronie chcial skrecic w lewo. przy czym ruszyl za wczesnie, bo przejezdzajac za mna (ja bylem w tym momencie na srodku przejscia dla pieszych) uderzyl mnie w noge prawym przednim kolem. nic mi sie nie stalo, wiec tylko sie wkurzylem, pokrzyczalem troche, puknalem sie w czolo i pomachalem troche rekoma w nerwoej gestykulacji. facet czujac ze mnie dotknal, zatrzymal sie, spojrzal w lusterko czy nic mi sie nie stalo, no a widzac ze sie tylko goraczkuje, ruszyl i odjechal. ja o sprawie szybko zapomnialem, ale potem opowiadajac to koledze jako o ciekawym incydencie na drodze, on mi powiedzial ze powinienem byl sie natychmiast przewrocic, kazac wezwac policje i pogotowie i twierdzic ze nie moge ruszyc noga. dzieki temu moglbym rzekomo uzyskac powazne pieniadze z ubezpieczenia tego kierowcy, albo ewentualnie dogadac sie bezposrednio z nim. no i teraz wreszcie moje pytanie: czy tutaj naprawde tak to dziala?! mi takie zachowanie nawet do glowy nie przyszlo. nic mi sie nie stalo, wiec sie tylko wkurzylem, ale poszedlem dalej. ale czy tu ludzie naprawde tak robia i faktycznie w taki sposob uzyskuja pieniadze? Kolega mial racje. Gdybys znal rejestracje samochodu to kierowca mialby spore problemy, jako ucieczke z miejsca wypadku gdzie jest ranny. Raczej z kierowca bys sie nie dogadal, bo jesli jest policja wtedy dogaduje sie twoj adwokat z adwokatem, ktory wyznaczy insurance kierowcy, ktory cie potracil. Ale generalnie mialbys odszkodowanie plus pokryty szpital oraz gdyby ci sie cos dzialo w noge w przyszlosci to tez moglbys ubiegac sie o pieniadze.
t0d Napisano 9 Grudnia 2007 Zgłoś Napisano 9 Grudnia 2007 (...) ale czy tu ludzie naprawde tak robia i faktycznie w taki sposob uzyskuja pieniadze? znajomi wyjeżdżając z ciasnej uliczki zaczepili o rękę murzyńskiej dziewczynki (był ślad na rękawie t-shirta) - udała że nie może ruszyć tą ręką, więc znajomi zadzwonili na pogotowie i policję - w trakcie oczekiwania na karetkę, tą samą ręką którą tak boleśnie uderzyła w lusterko samochodu, dosyć energicznie wołała znajomych z drugiej strony ulicy... efekt: 69 tysięcy z ubezpieczenia dla niej - gorsze warunki składkowe dla znajomych
kubakj Napisano 10 Grudnia 2007 Zgłoś Napisano 10 Grudnia 2007 Przecież nie chodzi o uznanie go winnym tylko o odszkodowanie. odszkodowanie = winny znajomi wyjeżdżając z ciasnej uliczki zaczepili o rękę murzyńskiej dziewczynki (był ślad na rękawie t-shirta) - udała że nie może ruszyć tą ręką, więc znajomi zadzwonili na pogotowie i policję - w trakcie oczekiwania na karetkę, tą samą ręką którą tak boleśnie uderzyła w lusterko samochodu, dosyć energicznie wołała znajomych z drugiej strony ulicy...efekt: 69 tysięcy z ubezpieczenia dla niej - gorsze warunki składkowe dla znajomych Ameryki nie odkryliscie, od dawna kazdy tu zeruje na czyims wypadku. Ja bym tez lezal i krzyczal, ze strasznie ze mna. A i jeszcze jak ktos ma stluczke z kims, to zawsze dzwonic po policje i brac raport policyjny, bo bez tego to 1% szanse na wytarganie odszkodowania z ubezpieczenia, bo powodujacy stluczke moze sie wyprzec, ze to nie on potem.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.