aggga Napisano 14 Stycznia 2008 Zgłoś Napisano 14 Stycznia 2008 a gdzie bedziesz legalizowac pobyt w Polsce czy tez w USA oraz czy podawac bedziesz w pracy numer SSN i bedziesz sie rozliczac z podatkow? Ja bede legalizowac pobyt w USA (chyba:) zawahanie wynika z tego , ze wysylalismy kiedys dokumenty o wize narzeczenska i papiery zaginely), mam numer SSN wiec moge placi podatki przy nielegalnej pracy. i oto moje kolejne pytanie -Jesli podjela bym nielegalna prac to lepiej podawa numer ssn i placic podatki czy lepiej nie??????
anituHa Napisano 14 Stycznia 2008 Autor Zgłoś Napisano 14 Stycznia 2008 Rzeczywiscie, chyba nie warto ryzykowac .. wytrzymam Spytam tylko, ile mija czasu od wyslania papierow (czyli forms I-138, I-485?) do ich, jak to nazwalyscie, 'akceptacji'? No bo po tej akceptacji, z tego co na razie ogarnelam, to czeka sie na rozmowe z urzednikiem i to moze trwac pare miesiecy, tak? Mam w sumie jeszcze kilka pytan ale, najpierw je sobie przeanalizuje, ba nawet nowy temat zaloze Wielkie DZIEKI!
daga Napisano 31 Stycznia 2008 Zgłoś Napisano 31 Stycznia 2008 witam serdecznie w nowym roku, aktywistka ze mnie zadna ale czytam Forum regularnie i kibicuje wszystkim sprawom w toku, lacze sie w bolu niepewnego rozstrzygniecia u niektorych, ciesze sie,ze ktos juz przeszedl administracyjne piekielko i dziekuje za dzielenie sie wiedza "weteranom". skoro pisze- znaczy ze mam problem, a raczej dylemat; nasza sprawa (K1) nadal wisi gdzies miedzy NOA1 a NOA2, tak od pazdziernika wiec na cud nie ma co liczyc tylko uzbroic sie w cierpliwosc na dluzej,niz optymistycznie i naiwnie sobie zakladalismy. mam wazna promese turystyczna - przy wypelnianiu formularza o wize B2 nie zaznaczylam ze jestem zareczona, bo wtedy jeszcze nie bylam. jak juz pisalam - jestem z tych za bardzo czasem ostroznych -wiec chcialabym sie dowiedziec, czy mimo iz K1 jest w toku - moge bez wiekszego stresu poleciec w odwiedziny do narzeczonego? logika mowi ze tak ale chcialabym sie upewnic; oczywiscie,nie zamierzam w zaden sposob klamac urzednika imigracyjnego na lotnisku - mysle o 3 tygodniach i powrocie, nie chce odchodzic z pracy dopoki nie bede miala w reku wizy narzeczenskiej- wiec nie zalezy mi na tym zeby poleciec i zniknac. prosze Was o porade i "pozytywne wzmocnienie" w tej decyzji:) dziekuje z gory za odpowiedz i pozdrawiam
sly6 Napisano 31 Stycznia 2008 Zgłoś Napisano 31 Stycznia 2008 Poleciec mozesz ale jak to zostanie odebrane przez urzednika to juz inna sprawa,,a bylas moze juz w USA?a kiedy wrocilas?
daga Napisano 2 Lutego 2008 Zgłoś Napisano 2 Lutego 2008 bylam - wlasnie na tej promesie (jest wazna 10 lat) - wtedy mowilam,ze jade do przyjaciela i jego rodziny, bo mnie zaprosili; polecialam w lipcu na miesiac;teraz skoro nasz wniosek o k1 gdzies tam krazy (od pazdziernika mamy NOA1,czekamy na NOA2) - nie chce klamac i wolalabym powiedziec urzednikowi ze lece do narzeczonego i rodziny na wielkanoc, no skoro kaza czlowiekowi tyle czekac,no niby logiczne ze teskni i chce odwiedzic narzeczonego; nie mam zamiaru tam "wsiaknac" skoro juz tyle czekamy, przeczekamy reszte; PS Teoretycznie trzeba tam bylo zostac, brac slub i starac sie potem o reszte ale bylismy w takiej sytuacji ze ta opcja po prostu odpadala; potem caly sierpien zastanawialismy sie ktora opcja jest najlepsza (powrot na turystycznej tam i slub, czy k1) - no i po przejrzeniu tego, co znalezlismy na stronach, telefonach, stwierdzilismy,ze najlepiej bedzie starac sie o k1. pisze o tym,bo zaluje ze nie znalazlam wczesniej tego forum i zastanawiam sie,czy nie zachowalismy sie jak ostatni naiwni w tym wszystkim, zaczynam naprawde miec watpliwosci czy decyzja o wizie narzeczenskiej byla sluszna; generalnie nie ma co meczyc kota, klamka zapadla, teraz musimy byc po prostu jeszcze troche cierpliwi; mysle,ze zaryzykuje i polece w marcu do Andrew; nie mam powodu by klamac, moze wezme na wszelki wypadek jakis list od szefa, zeby pokazac,ze mam sie stawic w pracy tego a tego, czy cos? pozdrawiam daga
sly6 Napisano 2 Lutego 2008 Zgłoś Napisano 2 Lutego 2008 Nie wiem czy wiesz ale czekajac na papiery w USA nie wiesz czy beda przyjete a do tego nie mozesz legalnie pracowac...Jedyny plus jest taki ze jestes z ukochanym no ale zycie przed Wami .... ps chcialbym miec asz tyle co Wy
daga Napisano 4 Lutego 2008 Zgłoś Napisano 4 Lutego 2008 no wlasnie dlatego nie zalezy mi na tym zeby tam wsiaknac i siedziec,czekajac na jakas informacje; nie chce odchodzic z pracy dopoki nie bede miec wizy w reku; roznie moze jeszcze byc; na razie nastrajam sie na 3 tygodniowy pobyt i mam nadzieje,ze smutny pan na przejsciu w chicago zrozumie mnie na tyle,zeby wbic mi wize chocby na miesiac; dzieki sly:) pozdrawiam, daga
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.