Skocz do zawartości

Szanse Na Otrzymanie Wizy


mags92

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Chciałam zapytać o to, jak oceniacie moje szanse na otrzymanie wizy turystycznej.

Moja sytuacja jest następująca:

-skończyłam studia ale się jeszcze nie obroniłam (planowana obrona to kwiecień/maj 2017)

-byłam w stanach wcześniej 4 razy na wizie J1, na programie work&travel, za każdym razem wróciłam do kraju, nie przedłużałam pobytu

-w Polsce, podczas studiowania pracowałam, obecnie nie pracuję( właśnie za tydzień wracam do Polski z mojego ostatniego, w związku z zakończeniem studiów, prgramu w&t)

-mieszkałam poza swoim rodzinnym miastem, ale teraz po powrocie zamierzam wrócić do miasta rodzinnego

-moja JEDYNA rodzina jaką mam W POLSCE to moja mama,

-nie mam rodziny w USA, ale mam dużo znajomych w związku z tym, że 4 razy byłam na w&t w tym samym miejscu,

-mam zaoszczędzone pieniądze w związku z pracą w PL, USA i pomocą mamy

Chciałabym przyjechać do USA na zimę, ponieważ jeszcze nie miałam okazji tu być o tej porze roku, a odkąd przyleciałam tu po raz pierwszy wszyscy mówili, że muszę być tu w zimę, żeby to zobaczyć i tu być, wcześniej nie mogłam ze względu na studia i pracę. Teraz mogę, bo obrona dopiero w przyszłym roku(nie zdążyłam przed wyjazdem na w&t), mam trochę pieniędzy, znajomych i wolny czas. Chcę pojechać na narty do miejsca w którym byłam na w&t, mam tu znajomych, którzy poza darmowym lokum mogą mi także zapewnić darmowy sprzęt, więc dużo kosztów odchodzi. Generalnie chciałabym przylecieć na cały sezon zimowy, żeby się ,,nacieszyć" i w końcu mieć wakacje (po 5 latach bez). Moje pytanie brzmi jak oceniacie moje szanse i czy powinnam wyrazić chęć wylotu na 4,5 miesiąca czy może wpisać mniej, żeby nie budzić niepotrzebnych podejrzeń.

Dzięki za odpowiedź!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I prawie wszystko jest ok prócz tych 4-5 miesiącach nawet jak będziesz po nauce bo są tacy ludzie a Konsul to człowiek ze malo kto wierzy ze znajomi tyle czasu będą Cię trzymać,pomagać. I teraz będziesz przekonywująca to wizę otrzymasz a tak to będzie ale.. Bo jednak masz numer SSN i możesz podjąć prace tam gdzie są narciarze.

A jak napiszesz mniej to co powiesz na granicy wrazie pytania na ile lecisz.

Są przypadki ze ludziom się wierzy a innym nie i teraz jak będzie u Ciebie to zobaczysz.

Znam osobę ze jak słyszy jeden tydzień to juz mówi ze to dość i więcej ludziom pomagać nie będzie i nie wierzy ze inni co innego robią i znam takich ze i pól roku pomagają i mówią ze jest to normalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak napiszesz mniej to co powiesz na granicy wrazie pytania na ile lecisz.

Źle się wyraziłam, przepraszam. Chodziło mi o to, czy są realne szanse, że uwierzą mi, że naprawdę ktoś zapewnia mi nocleg na 4 miesiące czy po prostu dla pewności skrócić ,,wakacje" do powiedzmy 3-4 tygodni. Nie zamierzam kłamać, bo wiążę swoją zawodową przyszłość z ambasadą (tyle, że polską) więc nie mogę mieć takich rzeczy w ,,papierach" :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Długość pobytu i środki na to - to bedzie prawdopodobnie przeszkoda i na tym moze sie skupić konsul. Byłaś, wróciłaś, to jest dosyć dobra historia. Chesz jechać na długo i uprawiać kosztowny sport w miejscach gdzie tez jest drogo.

Słuchaj, historie z USA masz dobra. Po co chesz ja spieprzyc długim wyjazdem i narażaniem sie na... odmowę. Jedz, ale 2 tygodnie ci wystarcza i brzmią bardziej prawdopodobnie. Aha, dostaniesz i zostaniesz dłużej = spieprzenie histori pobytów w USA.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz 47.498% szans na otrzymanie wizy... Przepraszam nie mogłam się powstrzymać. :P Ludzie często żądają takie pytanie a tak naprawdę nikt ci nie określi jakie Masz szanse.

Zdaje sobie sprawę, że nikt mi nie odpowie na to pytanie aczkolwiek chciałam po prostu zapytać jak widzicie moje szanse. Bo przejrzałam to forum i ktoś napisał ,,postaw się na miejscu konsula i zadaj sobie pytania i zobacz czy sam byś sobie dał"...no cóż, ja bym sobie dała ale czasem warto zaczerpnąć opinii ,,z boku", osób, które nie znają mnie i mogą obiektywnie ocenić, czy warto próbować.

Generalnie moje pytanie dotyczyło bardziej tego, czy jest szansa, że dostanę POZWOLENIE na wjazd na tak długo, czy nie wzbudzi to wątpliwości dotyczących kosztów utrzymania itp. O samo dostanie wizy martwię się najmniej. Chodziło mi raczej czy mogę zaryzykować i zaplanować sobie dłuższe wakacje czy po prostu iść prawie, że ,,na pewniaka" i dostać pozwolenie na te 3 tygodnie :)

Chesz jechać na długo i uprawiać kosztowny sport w miejscach gdzie tez jest drogo.

Na długo, bo mam gdzie mieszkać za darmo :) Kosztowny sport..być może, tak jak pisałam, sprzęt też będę mieć za darmo. A jeśli chodzi o miejsce, jest to stan Vermont, więc jeśli chodzi o ,,życie", jest to jeden z najtańszych stanów.

Dzięki wszystkim za odpowiedź :) chyba jednak dla swojego spokoju zdecyduję się na 3 tygodnie :) bezpieczniejsza opcja, biorąc pod uwagę, że bardzo mi zależy, żeby przyjechać tu chociaż na chwilę w zimę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A i jeszcze dodam, że najbardziej stresuje mnie rozmowa już na granicy. Nawet jak w tym roku, jak wjeżdżałam to urzędnik patrzył się na mnie jakbym na prawdę zrobiła coś złego. Nie mówiąc o tym, jakim tonem i pogardą się do mnie zwracał...i to mnie najbardziej stresuje. Bo jak pomyślę, że znowu trafię na takiego ,,przemiłego" Pana, który będzie patrzył na mnie jak na Polaczka, który za wszelką cenę chce zostać w USA, to aż mi się odechciewa....Wiem, że oni muszą być ,,groźni" no ale naprawdę...Przeraża mnie to, że taki oto Pan może mnie ,,cofnąć" prosto do domu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedz na 3-4 tygodnie. To podpada pod normalna turystykę. Broń Boże nie kombinuj z dłuższym pobytem - nawet jak dostaniesz 6 miesięcy (a dostaniesz). Chcesz tam jechać ostatni raz? Po co ci to?

Urzędnika na granicy olej. Taka robota. To nie sa źli ludzie, wykonują polecenia. Starają sie filtrować towarzystwo. Fakt, czasem trafia sie na miłych a czasem na mnij miłych - to ludzie i tez maja humory. Co do pytań to nie pomogę, katalog jest zbyt duży.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A i jeszcze dodam, że najbardziej stresuje mnie rozmowa już na granicy. Nawet jak w tym roku, jak wjeżdżałam to urzędnik patrzył się na mnie jakbym na prawdę zrobiła coś złego. Nie mówiąc o tym, jakim tonem i pogardą się do mnie zwracał...i to mnie najbardziej stresuje. Bo jak pomyślę, że znowu trafię na takiego ,,przemiłego" Pana, który będzie patrzył na mnie jak na Polaczka, który za wszelką cenę chce zostać w USA, to aż mi się odechciewa....Wiem, że oni muszą być ,,groźni" no ale naprawdę...Przeraża mnie to, że taki oto Pan może mnie ,,cofnąć" prosto do domu :)

Zachowuj się po prostu tak, żeby pokazać panu, że takim Polaczkiem nie jesteś, i tyle. Uśmiech, pewność siebie i luz. Wiem, że może być ciężko, ale skoncentruj się na tę parę minut i będzie dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...