rzecze1
Użytkownik-
Liczba zawartości
1 692 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
101
Zawartość dodana przez rzecze1
-
Nieeee…. To chyba tylko na mieście w Oregonie ćwierkają Bo w Anglii część ludzi i mediów ma obsesję, a plotek w temacie rozwodu nie było już gdzieś od grudnia. Harry ostatnio przyleciał bo król ma raka, no ale to akurat nie plotka, tylko pech.
-
Ja, aż wstyd się przyznać, byłem we Wrocławiu po raz pierwszy w życiu we wrześniu mijającego roku, a żyję już 40 lat. I tak jak się trochę obawiałem, że mi ludzie przez lata „nadsprzedali” pozytywów i w rzeczywistości się rozczaruję, to faktycznie pomimo tego oczekiwania i tak było super. Stary Wrocław, znaczy miasto, „żyje”, jedzenie pyszne, a kawa w różnych lokalnych miejscówkach chyba najlepsza jaką piłem oprócz Włoch. A może i lepsza. A i poszliśmy na wROCK for Freedom w pierwszy weekend września, klimat świetny, zatem ogólnie wypad był udany, miasto polecam, a @Joanna30 miejsca zamieszkania - zazdroszczę
-
Ciekawie się to powyżej czytało Ani w Anglii nie jest tak „źle” jak by niektórzy chcieli, ani w Szkocji tak „dobrze”. Sunak jest zdecydowanie najlepszym premierem z całej palety konserwatywnych indywiduów z którymi mieliśmy do czynienia przez ostatnie 13 lat. Był faktycznie niezauważalny przez ostatni rok, co znaczy - że niczego spektakularnie nie zepsuł. A w dzisiejszych czasach to już duży sukces. Co nie zmienia faktu, ze Sunak wybory przegra. Bo taki jest klimat. Przyszły premier Keir Starmer (Partia Pracy) Brexitu nie cofnie. Zapomnijcie! Zwłaszcza, że pracująca cześć lewicy (czyli nie ta liberalna cześć która lubi w przy latte w Starbucksie pisać na MacBookach progresywne posty na forum Guardiana ) ta związkowa cześć lewicy, Partii Pracy podstawa, była za Brexitem od początku. I dalej jest. I słusznie. Rąk do pracy brakuje, pracownik nadaje ton, najniższe zarobki poszły w górę. Nie mają powodu aby zmieniać nastawienie. W Szkocji, odkąd pierwszy minister (premier) po przegranym referendum niepodległościowym odszedł lata temu na emeryturę robić show w Russia Today, a w mijającym roku jego charyzmatyczna następczyni zrezygnowała przed tym gdy potem tymczasowo aresztowano jej męża (a potem nią samą) za korupcję… władzę w partii przejął koleś który charyzmy ma nawet nie zero… ale wręcz minus jeden… i właściwie nikt nie zna jego imienia… Jakiś Józef. Yousef? Wiem, że teściową próbował wyciągnąć ostatnio z Gazy gdy utknęła w trakcie wizyty u rodziny. Dobry człowiek jak widać … ale dosłownie jak ja jestem zainteresowany to jest jedyna wiadomość która mi się o nim przez rok przebiła… SNP leży, Partia Pracy na fali, niepodległość Szkocji to „ciastka na niebie”. Europa to przeszłość do której nikt nie wroci nawet jakby sondaże dawały 60/40, a rozpad zdecydowanie jeszcze nie przyszłość. Ot - jest normalnie.
-
Ta „klasyka” to obawiam się przyszła do Polski właśnie z ojczyzny kapitalizmu. Dziwnie mi się to pisze gdy o tym myślę, ale… 20 lat temu …. i to nie był „Black Friday” ale „end of summer season sale” czy coś takiego… pamietam jak na nocce zmienialiśmy ceny na wyższe o 50% aby 3 noce czy coś później je znowu zmienić i „spuścić” powiedzmy o 50%. Klient i tak „zyskiwał”, ale właściciel jeszcze bardziej, zwłaszcza, że sprzedawał mało co warte „shite”. Tania siła robocza ze wschodniej Europy była przynajmniej zadowolona, extra „ołwertajmy” na zmienianie naklejek cen Amerykański kapitalizm w pigułce
-
Ja tu też jak mój imiennik wyżej wezmę w obronę „pisowską, patriotyczno-kościołową twierdzę”. Pierwszy raz od wielu wielu lat byłem pierwszego listopada na głębokim Wschodzie i wszystko było bardzo kulturalnie i spokojnie. Co prawda u nas w obwodzie głosowało na PO 21 osób, zatem może akurat byli w domu i nie było się z kim bić
-
Ten mail jest kuriozalny… Owszem, Sąd Najwyższy musi rozpatrzyć protesty i uznać (lub nie) ważność wyborów, i może o to tej Pani chodzi… ale w obecnej sytuacji to tylko kwestia formalna. Plus, wtedy to nie II tura tylko nowe wybory (lub raczej w praktyce - wojna domowa). Opcja numer dwa… coś im się pomieszało z systemem amerykańskim gdzie bywają II tury… Lub opcja numer trzy, są w takim szoku, że czują, że są w roku 1989 gdzie faktycznie była druga tura do SiS.
-
Uchowało się… w materiale filmowym o głosowaniu za granicą… od 22m:10s https://www.polsatnews.pl/wideo-program/20231017-wydarzenia-1850_6828262/
-
On a lighter note… Koleżanka mi pisała dwa dni temu, że w „Wydarzeniach” na Polsacie mówili o moim mieście Ponoć szkocka policja w środku nocy ratowała wygłodniałych członków komisji wyborczej w Inverness pizzą… Po prostu piękna reklama zdolności organizacyjnych pisowskiego państwa… Choć chyba na szczęście na necie się to nie uchowało bo nie mogę znaleźć…
-
Moim zdaniem raczej niekompetencją… no ale kto wie. Osobiście uważam, że gdyby miało dojść do jakichś „jazd” to to ze wszystkich jest najlepszy dla obecnej opozycji moment…. Przy tej mobilizacji i determinacji naród by wywiózł PiS-owców na taczkach na zawsze… Zatem w pewnym sensie byłoby to lepsze niż to co faktycznie jest w planach - a jest przyczajenie się okopanego solidnie w instytucjach państwa PiS-u, czekanie na nieuchronne konflikty wewnątrz i potknięcia nowego rzadu, wybory prezydenckie, i - jeśli wygrane - nieuchronne przedterminowe wybory parlamentarne. To jest dopiero czarny, i niestety całkiem realistyczny scenariusz.
-
UK oficjalnie: KO - 46.60% Lewica - 13.97% PiS - 13.58% Trzecia Droga - 12.30% Konfederacja - 10.47% Głosowało 146 285 osób. Dobry dzień.
-
Lub ewentualnie po jakichś pęknięciach w koalicji Zjednoczonej Prawicy. Bo pamietajmy, te 194 mandaty które PiS zdobył, nie należą tylko do PiS-u. Tam jest Ziobro, który już czuje krew, jakieś inne małe satelity których nawet nie pamietam, jest nieprzewidywalny Kukiz… i jest też pewnie z garść normalnych, przyzwoitych ludzi, którzy po prostu przez lata dali się wkręcić jak gotowana żaba… …a byłej opozycji będzie brakować tylko 10 szabel aby odrzucać weto Prezydenta. I sprawa TVPiS jest jedną z tych w których Konfa poszłaby z nowym rządem bez mrugnięcia okiem. A sam PAD… Tuska nienawidzi, ale zobaczymy jak zechce zostać zapamiętany w historii. Gdyż emerytura czego go już nie za dwa lata, ale wręcz za półtora roku, bo wybory prezydenckie będą wiosną 2025.
-
Worry not… jak to mawiał chyba Churchill… „w demokracji najtrudniejsze jest TYLKO pierwsze 500 lat”
-
Ogólnie to nie jest źle. Ja tym razem zostałem „wyborcą taktycznym” i zagłosowałem za Bartoszewskim z PSL-u na dwójce, no i kto tam w Wawie był do Senatu z opozycji. Tak aby się ta Trzecia Droga prześlizgnęła… …ale gdy się przebudziłem to patrzę, że przesadziliśmy… Paweł i Gaweł mieli się prześlizgnąć, a nie mieć aż tyle No ale najważniejsze, że Pokemony z PiS-u odsunięte na jakiś czas… Bo nie łudźcie się, okres perturbacji w Polsce dopiero się zaczyna. A czym się „skończy” to się dopiero okaże w nadchodzącej serii wyborów. W 2025, a może nawet dopiero w 2027.
-
Po części to obaj mamy rację. Co prawda polski system nie jest aż tak „skręcony” jak amerykański… gdzie macie aż dwie Dakoty do jednego Senatu czy takie jakieś cuda … …no ale u nas też - zignorowano spis ludności i od ponad 10 (13?… z pamięci…) lat nie zmieniono przydziału mandatów do liczby mieszkańców… i na obecną chwilę to jest 11 mandatów na korzyść wyludniającej się prowincji i wsi… …a dwa… Warszawa jest tu szczególnie poszkodowana. Bo „siła” głosu warszawiaka, która i tak była słabsza względem choćby Kielc z powodu powyższych zaniedbań/zaniechań, przez frekwencję zagraniczną, którą się tylko do warszawskiego okręgu randomowo dodaje, zostaje teoretycznie jeszcze bardziej „osłabiona”. I w rezultacie, w ostatnich wyborach, nawet pomimo tej ogromnej, niewiarygodnej, fantastycznej mobilizacji Polonii… wszystkie głosy zostały wrzucone do jednego warszawskiego okręgu… i - według sondaży late exit - KO nie zmieni obecnie posiadanej liczby sejmowych mandatów („w okręgu warszawskim nr 19” - EDIT)… Tak samo Konfa. A PiS straci jeden, maksymalnie dwa… (na rzecz 3D/Lewicy). Zatem nie o 20 mandatów chodzi, tylko raczej o jakieś plus minus 2… Co nie zmienia faktu, że frekwencja Polaków mieszkających poza Polską jest ogólnie super pozytywnym zjawiskiem, a w wyborach prezydenckich czy nie daj Boże jakichś referendach … może mieć czasem decydujące znaczenia. I mam nadzieję, że nawet pomimo, że wiemy jak się hamburgery robi, to jesteśmy na tyle dojrzali aby raz na 2-4 lata się pofatygować. Warto!
-
Nastrój można sobie też poprawić patrząc na UK… Co prawda PKW dopiero zaakceptowała 20% bo jest jakaś padaka z wysłanymi już głosami…. ale 48% na KO, a następne PiS dopiero 13%… Nawet jeśli się trochę zmieni to trudno uwierzyć, że to tylko 8 lat minęło gdy u nas dominował Kukiz, PiS i Korwin… a PO byla na miejscu czwartym… bo wydaje się ze to lata świetlne.. Aż normalnie pochwalę Brexit … bo albo wiekszość karków, łysych itp sama wyjechała… abo ich CASA-y… co ponoć kursowały regularnie… faktycznie wywiozły
-
Radio Maryja nadaje wszędzie… to raz A dwa… w Kanadzie ostatnimi czasy robi się specyficzny „klimat”, z różnych powodów… co też na pewno nakręca tam żyjących „prawdziwych” Polaków… Ale to może przy innej okazji.
-
U mnie to chyba co najwyżej mewy
-
Perhaps you’re right. Na czas głosowania powstrzymam się od komentarzy
-
Tak sobie czytam skanując „na błędy”… i to ostatnie zdanie, jeśli „odpowiednio” odczytać, to trochę brzmi „like a threat”… But worry not… to tylko jeśli wygra „widoma” opcja
-
O ile swoisto polski „gerrymandering” ma swoje konsekwencje i te głosy Polonii na okręg warszawski tak naprawdę nie mają w nadchodzących wyborach aż tak wielkiego znaczenia (w przeciwieństwie do na przykład wyborów prezydenckich gdzie liczy się każdy głos)… to tak czy inaczej trzymamy kciuki za powodzenie przedsięwzięcia. Bo czasem, gdy nie ma innego wyjścia, liczy się gest. Mi się angażować tym razem nie chciało, zatem tym bardziej dzięki Andy, że Tobie się chciało. Twoje podejście nie zostanie zapomniane.
-
Z moich obserwacji wynika - zależy jakie buty. Jeśli “shoes” - to nie trzeba. Jeśli „boots” - to trzeba.
-
Ja to w ogóle dopiero ostatnio “połączyłem kropki” …znaczy Twój nick i „księżną”! …. zatem bym się zbytnio nie przejmował
-
-
Ja też nie pamietam. Churchill lubił takie akcje, ale amerykańskiego przypadku chyba nie było. Bardzo dobry symbol na koniec roku wojny. Trzeba jednak pamiętać, że polscy, czescy i słoweńscy przywódcy byli w Kijowie już 15 marca gdy jeszcze się spodziewano, że stolica padnie lada dzień. Boris Johnson chyba ze 3 razy latał zanim odszedł z Downing Street, pierwszy raz już w kwietniu, spacer po ulicach Kijowa to jego „patent”… Macron, kanclerz Scholtz, Włochy, Bruksela… właściwie to mało kogo tam jeszcze nie było… …zatem jaja jajami… ale już trochę wypadało wpaść w odwiedziny
-
Ubezpieczenie zdrowotne w USA nie takie straszne jak malują.
rzecze1 odpowiedział ezechiel123456789 na temat - Forum ogólne USA
No to ja biorę punkt pierwszy! Zgadzam się w jednym - jeśli tego nie zrobił, to Michael Moore powinien był wspomnieć, że brytyjska służba zdrowia jest fundowana z podatków… …i zwrócić uwagę na to, że per capita USA wydają na healthcare więcej niż Szwajcaria, Norwegia, Niemcy, Szwecja… nie wspominając biednego UK… Bo tak, Amerykanie, tak samo jak Brytyjczycy, też płacą podatki na „służbę zdrowia”… I to nie mały procent! Dane za przedpandemiczny rok 2019… Każdy podatnik niech sobie policzy ile te 28% na Healthcare u niego wyniosło w konkretnych oddanych rządowi dolarach (Income Tax, Medicaid, Medicare). I niech sobie pomyśli co za to dostał? UK deductions (Income Tax i National Insurance, szkockie, Income Tax nieco większy niż w Angli) za ten sam rok rozłożyły się tak: Na zdrowie samych starszych, biednych i niepełnosprawnych poszło w USA więcej budżetu (Medicaid and Medicare, 25%) niż w UK idzie na wszystkich od noworodków po staruszków! A tu mowa o budżecie federalnym, co kasują ludzi poszczególne stany (if) to oddzielna sprawa. Amerykański system zdrowia jest nie tylko skomplikowany… chory… to chyba największy szwindel w nowoczesnym świecie. Politycy w kieszeni lobbystów i korporacji, ceny usług i produktów wzięte dosłownie z powietrza, podatnik płaci nie tylko w podatkach, podatnik płaci także w prywatnym ubezpieczeniu. U nas nawet Borys nie ruszył NHS-u, jest paru najpewniej skorumpowanych Torysów którzy niedofinansowanie służby zdrowia (pieniądze z Brexitu się nie zmaterializowały …) chcieliby wykorzystać jako wymówkę do jej „amerykanizacji”, ale to margines. Ludzie na latarniach by ich powywieszali gdyby się za to poważnie zabrali. Kolejki teraz są, szczególnie w Anglii. Backlog po covidzie, sezon, Brexit i brak ludzi do pracy… plus regularni hipochondrycy… ale i tak - ile masz czy nie masz pieniędzy, to cię przyjmą. I w kolejce liczy się twój stan zdrowia, a nie grubość portfela. I dostaniesz taką samą opiekę. I wiesz co? Nikomu to nie przeszkadza. Będziesz miał wypadek, też spoko luz, nie martwisz się, że zbankrutujesz. Tak jak pół miliona (?) Amerykanów rocznie… pomimo że wiekszosc płaciła za prywatne ubezpiecznie… WTF? Ja z NHS-u korzystałem kilka razy, nic poważnego, ale kumpel miał tu w Szkocji kilka lat temu raka. Najpierw skóry, wyleczyli. Rok później przerzucił się płuca. Operacje i wszystko co związane. Wyleczyli. Do tej pory chodzi na CT scan, teraz już na szczęście tylko co pół roku… Ostatnio gadaliśmy o tym ile by go takie „przyjemności” kosztowały za oceanem… bo tu - zero! Sorry - Płaci podatki, zatem nie zero Ale i tak wyszło go to mniej niż Amerykanie płacą w podatkach… o prywatnym ubezpieczeniu nie wspominając… jeśli w ogóle pokrywa to na co mogą zachorować i czego będą potrzebować do leczenia… Zatem no… o Polsce czy innych krajach się nie wypowiadam, bo nie byłem nigdy tam „klientem”, ale NHS-u to Ty tu nawet nie zaczepiaj!