
rzecze1
Użytkownik-
Liczba zawartości
1 732 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
104
Zawartość dodana przez rzecze1
-
I powtorze - słusznie. I dokładnie tak samo myśli wielu Latynosów, którzy z jakichś względów uważają, że Demokraci mają wobec nielegalnej imigracji albo łagodne, albo wręcz sprzeczne z prawem, podejście. Także, tak jak na początku tego wątku rozmowy powiedziałem - to nie legalni imigranci w coraz większej liczbie głosujący na Republikanów są idiotami, tylko Demokraci w sprawie imigracji mają problem z przekazem. Lub może w którzy przypadkach - z treścią.
-
No to w takim razie dlaczego tych potencjalnych polskich nielegalnych imigrantów tutaj na forum tak zniechęcać? Skoro US of A nie ma bez nich szans działać? Pomoganie im to byłby właściwie "a public service" Że tak pozwolisz napiszę ironicznie aby podkreślić swój "point"... Bo jedyne na co Kzielu zwracam uwagę, to to, ze ojkofobia, ta słuszna i ta mniej, w różnym stopniu udziela się "na emigracji" każdemu. I jest udziałem także Latynosów. Których (i to też może być jakaś forma "rasizmu") często widzimy jako jedną monolityczną grupę. A oni taką grupą nie są. I to dużo wielokrotnie bardziej nie są niż jedną grupą nie są w US Polacy. I takich jak Ty wsród Latynosów, takich "latynoskich Kzielu" , którzy mają swoje (najróżniejsze) powody aby nieznosić nielegałów własnej narodowości, bynajmniej nie brakuje. A wręcz z każdymi wyborami przybywa! I to jest to na czym Demokraci będą musieli się pochylić. Bo o ile większość głosuje jeszcze na Dems (oprócz Florydy?) to z każdym rokiem coraz mniej. Jedna z rzeczy z którą się nie zgadzam w politycznych wojenkach dzisiejszych czasów, to płytkie opisywanie rzeczywistości. Czy grup. Czy procesów. A nazywanie imigranów idiotami tylko dlatego, że mają antyimigranckie poglądy czy głosują na antyimigrackie partie, jest jedną z takich rzeczy. Owszem, może i są (większość znaczy ) I może i nam takie podejście poprawić humor i samopoczucie. Ale niewiele to do dyskusji wnosi. A jakby to nie niszowe było forum, a jest niszowe, to nie znaczy, że ma nie trzymać poziomu i równać to Twittera czy innego Facebooka. Także no. To osobiste odczucie, ale zbiegiem lat zaczynam się przekonyywać, że Polacy to mniej więcej w takim samym procencie i tacy samo rasiści jak każda inna nacja. Tylko, jako Słowianie (a z pokolenia naszego i starsi - jeszcze do tego "postsowieccy" Słowianie) - nie mają językowego "filtra". Anglik Ci powie "spierda...aj" w tak elokwentny sposób, że się wręcz będziesz cieszyć na nadchodzącą podróż... "I've read in the Guardian that Poland's economy is doing some much better than the UK's? Oh my! This must be a such a great news for you! Nobody would blame you for leaving this mess of a country, moving back home and making the best out of your life!... You deserve it girl/mate (odpowiednie skreślić)!" Polak ci powie bezpośrednio - "U ciebie jest lepiej? Spierd...laj". Lub jeśli jest bardziej wykształcony - "Czemu tu jeszcze jesteś?". Ogólnie - jesteśmy tacy jak inni. Ani nie jesteśmy "mesjanistycznymi zbawcami Europy" jak by chciała katolicka prawica, ani takimi za którymi trzeba się wstydzić ogółem i na kazdej zagranicznej wycieczce gdzie jakiś Polak się upije. Jesteśmy tacy jak inni. Rózni i przeciętni.
-
Biorąc pod uwagę, że przez 20 ostatnich lat właściwie nie zmieniając poglądów w opinii wielu znajomych zamieniłem się z „centroprawicowca” w „lewaka”, to powiem Ci, że nawet mnie to nie dziwi. W 1984 glosowałbym na Reagan/Bush (who didn’t? ) a w 2024 oczywiście na Harris/Waltz. Zresztą, tak jak Dick Cheney, I wielu innych Reps których kiedyś uważano za wcielenie zła. Jak to się czasy szybko zmieniają.
-
Tutaj wchodzi więcej rzeczy, no i przede wszystkim zależy o jakiej imigracji mowa. Słusznie czy nie, Demokraci mają przyklejoną łatkę partii łagodnej wobec nielegalnej imigracji. I z jakichś względów nie potrafią się tej łatki pozbyć. Nie wiem dlaczego, bo z tego co pamiętam to za Obamy deportowano masę ludzi (i słusznie) zatem może chodzi o pozory aby zbytnio nie drażnić lewego skrzydła partii? “Influenserów”? Nie wiem. Ale jakiś problem z przekazem tu jest. Katolicy którzy wyjechali z krajów “skażonych” socjalizmem to nie jest naturalny elektorat Demokratów, co tu powtarzam od lat do znudzenia i co się potwierdza coraz bardziej z każdymi wyborami. Ale do tego, to coraz więcej z tych Latynosów nie za bardzo chce popierać partii która jest tolerancyjna wobec tych z ich ziomków, którzy dostali się do USA nielegalnie, a z którymi oni najchętniej nie mieliby nic wspólnego. Popatrz na to tak… …na tym forum nawet nieśmiałe próby pytań o to jak obejść system i znaleźć nielegalną pracę w USA spotykają się z blokiem i zamykaniem wątku. I znowu - słusznie. Czy myślisz, że Latynosi z obywatelstwem i prawem głosu są w tym temacie inni niż my Polacy? Nie są. Zwłaszcza, że dobrze wiedzą z czym nielegalna imigracja z ich rejonów się wiąże. Tak jak my wiemy z czym się wiąże (czy raczej już teraz na szczęście - wiązała) nielegalna imigracja z naszych wiadomych rejonów Polski. Taka nielegalna imigracja ma na nas wpływ bezpośredni, bo lokalsi często biorą kalkę i wszystkich oceniają jedną perspektywą. Zatem nie, to nie jest idiotyzm, to już prędzej - jest darwinizm. Tu parę rzeczy jeszcze w chodzi w rachunek, ale ogólnie jest to dość dobrze znany mechanizm socjologiczny, który na przykład tłumaczy dlaczego najostrzejszymi ministrami spraw wewnętrznych Zjednoczonego Królestwa były czarne kobiety z byłych kolonii, w rządach konserwatystów BTW (partii która miała także jedyne 3 kobiety, oraz jednego Hindusa jako premierów), bo tutejsza lewica to tylko biali mężczyźni. Także takie ciekawe wątki.
-
O, wyjeżdżacie już jutro? No to pięknie się zebrałem do odpowiedzi na komentarze i wstrzeliłem z życzeniami! Jak to mówią, „szukajcie a znajdziecie”, a negatywów to zawsze łatwo znaleźć. Także dla przeciwwagi jeszcze raz życzę pozytywów! I o ile San Francisco ma swoje uroki, tak Andaluzja tu przeważa Także - once again - najlepszego!
-
Bardzo ciekawa obserwacja. Myślę, że możesz mieć rację. Obejrzałem całe, krótkie, bo 26 min, interview. Dobrze, że Harris tam poszła. Fox News raczej nie oglądają jej demokratyczni zwolennicy, także "no harm done". A może kogoś przekonała pokazując, że nie jest diabłem wcielonym jak ją niektórzy z Fox malują. I tak jak jej appearance nie był zły, nie dała się złapać w pułapki ("I would never call Amercicans voting Trump stupid"... ... czy coś w ten deseń... uśmiałem się przy tym przypominając sobie naszą tutaj niedawną dyskusję)... ...to tak jeśli chodzi o “policy”, to interview było słabe. W temacie immigration nie dała rady i jestem przekonany, że nikogo z nieprzekonanych - nie przekonała. Bo i też trudno bronić record’u administracji Bidena i decyzji które także dla mnie są niezrozumiałe (odwołanie “remain in Mexico”? czy jak to tam się nazywał ten act?). A przywołanie przez Brett'a jej propozycji dotyczących nielegalnej imigracji z demokratycznych prawyborów 2019, które w odpowiedzi sama podsumowała mówiąc „Listen, that was 5 years ago. And I’m very clear that I will follow the law”…. tylko podkreśliły to, że liberałowie są (od wielu lat) w ślepej uliczce jeśli chodzi o imigrację. I - prędzej czy później - nie bedzie innego wyjścia niż zawieszenie prawa do azylu. Coś co w Europie ostatnio zaproponował Tusk, ten sam który "uratował demokrację w Polsce", i co w zeszły czwartek Unia Europejska na czele z panią komisarz Von der Layen przyklepała. Wszyscy liberałowie... rzecz nie do pomyślenia nawet za PiS-u... Także no... Tu wtrącę, bo udanego urlopu/pobytu życzę! Hiszpania fajny kraj. Ale od tego "wszystkiego" to trudno uciec. ZWŁASZCZA w Europie. To tak jak ze wszystkim w życiu bywa, pomieszkuje się gdzieś dłużej, to się widzi Colorado may soon seem like a peaceful paradise Ale wracając do Harris Fox interview... ..inne wątki z Biden Administration - było super wymijająco. Ale to fair enough. Pani wiceprezydent jest nadal częścią administracji Bidena, także to jest niezręczna dla niej sytuacja, i myślę ludzie to rouzmieją. Ekonomia - bez szału niestety. No clear message. To niestety jest przewijający się motyw na Zachodzie. Aborcja i prawa rozrodcze kobiet, ok, to jeszcze BYWA politycznie racjonalne. Bo o ile jest to temat drugorzędny dla dla jakiejś 1/10 elektoratu, to zakładając, że nie ma wojny lub kryzysu gospodarczego i ludziom żyje się dobrze, to jest to coś co może w wyborach faktycznie przeważyć. Zatem zaangażowanie w tym temacie można jeszcze zrozumieć. Ale skupianie energii i czasu na innych orientacjach seksulanych, oraz co odmiennych płciach, toaletach, itp... to jest już kompletne trwonienie potencjału. Lewica porzuciła tak zwaną "klasę pracującą" na rzecz coraz mniejszych mniejszości, i dopóki nie wróci do swojego elektoratu, to średnio jej wróżę. "Economy, stupid", żeby zacytować klasyka. Nie jest. W wątku gospodarczym - na przykładzie UK - dostaliśmy w lecie 5 lat spokoju od brytyjskiej odnogi trumpistów, bo wygrało Labour Party. Ale bez złudzeń. Podatki są najwyższe od 70 lat, system usług publicznych jest najmniej wydolny od 70 lat, dług publiczny rośnie astronomicznie, a jedyną odpowiedzią lewicy jest więcej podatków i właśnie jak piszesz więcej programów socjalnych i zwiększenie długu. Konia z rzędem temu kto uważa, że to zadziała... Jest. Po tym interview widzę jak bardzo słaba jest to kandydatka, i teraz nie dziwię się, że tak szybko poległa w prawyborach 2019. Z Obamą było można się w wielu kwestiach nie zgadzać, ale to była zupełnie inna liga. Nie mówiąc już o Clintonie. Obaj doszli do wszystkiego samemu, i to było widać. Zresztą, Trumpa lubić czy nie, on w polityce też. Za same prawybory i chocby wytarcie podłogi dynastią Bush'ów zdobył miejsce w historii. Największym atutem Harris jest to, że nie jest Bidenem, co sama podkreśliła, ani tym bardziej - Trumpem. Poza tym - jest chwilowym "produktem okoliczności". I na tą chwilę - bar that "October surprise" - to obawiam się, że będzie wipe out...
-
20 dni do (początku?) finału, czy coś się dzieje w kampanii ciekawego? Bo z tego co do mnie się przebija (i to tylko gdy wyszukuję), to wiece Trumpa “siadają” (w porównaniu do wieców Trumpa z 2016) a Harris jest jeszcze mniej aktywna „on the ground” niż była Clinton w końcówce kampanii 2016 i głównie chadza po przyjaznych TV shows? Kolejnej debaty nie będzie; czyżby każdy już się ostatecznie zamknął w swojej bańce i tylko liczy na… - for the best? Jak to wygląda u was „na dole”, receiving end, i wśród znajomych?
-
Biorąc pod uwagę to co się od lat w Gazie dzieje… to taka perspektywa wydaje mi się całkiem niezłą opcją.
-
To jest ciekawa i - at the face value - trafna analiza. Zastanawiałem się dlaczego do mnie nie przemawiała. Bo z niewyparzonym językiem i temperamentem Trumpa wątpiłem aby brał głębsze analizy pod uwagę. No i po małym research’u dla mnie wygląda, ze chodzi chyba bardziej o jakieś machlojki finansowe niż o politykę. Czyli słowem - o pieniądze. I bardziej z tego powodu Kuschnerowie chcą się tym razem trzymać na uboku.
-
Na pierwsze i piąte pytanie trafnie odpowiedzieli przedmówcy. 2 - przykładów nie znam. Ale być może. Prawdopodobnie. A jeśli nie, to jeśli wygra - to po listopadzie zdecydowanie tak. Bo tak to zazwyczaj działa. 3. Z tego co rozumiem to skazanie (bo winnym już został uznany) w tax fraud - do 25 lat więzienia - jest przewidziane na 13 listopada. Gun case - do 17 lat więzienia - na 16 grudnia. Zatem ułaskawienie siłą rzeczy nie nastąpi wcześniej, czyli nie przed wyborami; jeśli o to pytasz. 4. Melania Trumpa nienawidzi. To wiem. Ale dla spokoju decyduje się być „lalką”. Nic jej to nie szkodzi się raz na jakiś czas pokazać, uśmiechnąć i pomachać ręką. Ivanka to inna historia, bo ona akurat miała ambicje i była promowana przez ojca, wtedy jeszcze prezydenta, co wywoływało „eye rolls” u europejskich przywódców gdy ją tatuś wysyłał na różne konferencje dla dorosłych (w tym well known na kontynencie „signature Merkel eye roll”). W tej kampanii jej nie widać, z czego dopiero sobie zdałem sprawę gdy przeczytałem co napisałeś, zatem muszę poczytać. Byc może ma to związek z Jaredem, który też - kiedyś gwiazda administracji - teraz jakoś przepadł jak kamień w wodę? Może inni się w temacie dwóch ostatnich postaci wypowiedzą lepiej.
-
Ohhh… kaaay… …plynnie przejdę pomijając milczeniem kilkunastopostową wymianę „merytorycznych ciosów” powyżej…mówiąc.. …pojawił się w kampanii „polski” wątek… (a pisząc „pojawił się” mam na myśli że się pojawił w polskich mediach): https://tvn24.pl/swiat/amerykanska-czestochowa-dlaczego-doylestown-jest-tak-wazne-dla-polonii-st8097228 Najpierw spotkanie Trumpa z Dudą miało być, potem się okazało, że jednak spotkania nie będzie, a tak w ogóle to ja bym zapytał - czy w dzisiejszych czasach głosy tak zwanej „Polonii” mają jakiekolwiek znaczenie?
-
A z pozytywnych „news”… https://amp.theguardian.com/us-news/article/2024/sep/05/harris-election-allan-lichtman I właściwie nawet nie sarkastycznie „news”, tylko poważnie. Koleś to żaden szarlatan; i nie pomylił się nawet w 2016. Zatem - miłego weekendu życzę
-
Ja miałem dopiero teraz chwilę, zatem moje 3 centy są takie: 1. Harris wypadła lepiej niż się obawiano/spodziewano. 2. Trump wypadł gorzej niż się Trump spodziewał. 3. Czy debata coś zmieniła - wątpię. Harris nie jest bliżej prezydentury niż była przed, ale nie jest też dalej. Ale, biorąc pod uwagę co było stawką, i że prawybory w 2020 to była jej duża porażka, wiceprezydentura była niewidoczna, i że z ostrożności generalnie unika wywiadów, to debata była dużym sukcesem. On 9/12/2024 at 2:37 AM, kzielu said: (…) to nie z powodu imigrantow z Haiti (w dodatku legalnych bo maja TPS) tylko z powodu kapitalizmu i zamkniecia/przeniesienia fabryki przez Navistara (~20 lat temu mniej wiecej) co praktycznie rozlozylo miasto na lopatki i nigdy od tego czasu sie nie podnioslo. W tym temacie @kzielu , dla mnie osobiście ciekawym momentem debaty było gdy Trump powiedział, że mógłby wysłać Harris czapeczkę „MAGA”… Bo jak się temu przyjrzeć, to tu faktycznie mamy do czynienia z przesunięciem. Issues o których piszesz są dziś dla nas oczywiste. 10 lat temu tak nie było. 10 lat temu NAFTA miała się dobrze. 10 lat temu Obama gorąco lobbował za TPP, transpacyficzną strefą wolnego handlu, miało to być jednym z filarów jego „legacy”... 10 lat temu pełną parą pracowano nad umową o wolnym handlu z Europą. Clinton, Bush, Obama, a potem w nadziejach kierownictwa partii znów Clinton, kierunek był jeden - globalizacja. Lewicowe skrzydło PD mówiące o utracie miejsc pracy, o spustoszeniach jakie globalizacja tworzy, było w 2016 znikome i zdominowane przez mainstream. A odstępców od religii wolnego światowego rynku piętnowano na lewicy ostrzej niż dziś ideowcy piętnują tak zwanych “symetrystów” W Partii Republikańskiej tym bardziej wszyscy znaczący konkurenci Trumpa mówili pod tym względem oczywiście to samo. Globalizacja była dogmatem. Z perspektywy czasu mniej dziwię się, że ludzie z Midwestu na Trumpa głosowali. Bo i na kogo wówczas mieliby głosować? Zwłaszcza gdy z wkurzenia czasem tylko już chcieli po prostu rozwalić system. Kto wie, zobaczymy jak to dalej pójdzie, ale w między czasie można powiedzieć, ze system nie został rozwalony. Został skorygowany. Po prezydenturze Trumpa Biden chyba niewiele zmienił jeśli chodzi o temat Chin?, protekcjonizmu, ceł, czy nabierający traction wątek reindustrializacji Ameryki, który - w jakimś stopniu przynajmniej - będzie konieczny jeśli poważnie się myśli o starciu z Chinami. I dziś Harris chce - przynajmniej deklaratywnie - budować szeroką koalicję. Antoni Scaramucci (tak, ten “Mooch” od Trumpa) z którym sztab Harris się w obecnej kampanii konsultuje i który został zaproszony do spin room’u po debacie, zapodał (trochę self elevating ) ale i tak dobry żart podsumowujący to co się dzieje - Bernie Sanders, Dick Cheney and Tony Scarramuchi… wchodzą do baru… i… …i punch line jeszcze nie ma… ale co wiadomo na razie to to, że drinki w barze serwuje Kamala… Dogmat globalizacji dostał w 2016 strzał w serce, a po 8 latach wydaje się martwy i złożony do grobu. I tak sobie myślę, że jeśli elektorat jest wstanie tak przewektorować politykę mocarstwa w zaledwie kilka lat, wbrew dosłownie wtedy wszystkim, to może jednak ja będę się kłócić, że nie jest tak głupi czy debilny tak jak nam, w tym także mi, zdarza się powiedzieć. I może jakaś “ogólna” ulotna, nieuchwytna czasem dla współcześnie życzącym w danym momencie “mądrość elektoratu” w demokracji istnieje. Co sprawia, że pomimo wszystko jest to system lepszy od innych.
-
No niestety takie czasy. Jeśli kiedyś ktoś by wynajął stadion i zorganizował turniej pod tytułem „miłosierni chrześcijanie” kontra “tolerancyjni lewicowcy”, zwycięzcy organizują życie przegranym… to ja zapłacę dużo aby zobaczyć takie show A poważnie - to przeniósłbym parę postów powyżej do wątku o - jeszcze - prezydencie Bidenie. Tutaj ja wchodzę gdy chce się zrelaksować i zobaczyć co rośnie w ogródku, czy co nowego dojrzewa w spirzalnii @andyopole
-
Wylot z Polski dziecka
rzecze1 odpowiedział Teresa123 na temat - Wybór wizy, sprawy SSN, prawa jazdy i inne formalności
Tutaj być może opiekunka zawaliła z tego co czytam, lub wlecieli na polskich dowodach, kto wie; w każdym razie, dla przypomnienia: https://tvn24.pl/katowice/katowice-mieli-brytyjskie-paszporty-nie-polecieli-na-wakacje-do-tunezji-st8040288 -
Taka refleksja tutaj… O ile jeszcze przed rezygnacją Biden’a można było poczytać lub posłuchać sporo wyważonych, i czasem nawet ciekawych opinii, tak teraz obie strony są… jakby to ująć… “locked and loaded” w swoich pozycjach. Ze zrozumiałych względów. Ale niestety owocuje to tym, że w programach, artykułach czy podcastach dominuje „wishful thinking”, zatem przeciętnemu człowiekowi trudno jest powiedzieć co jest prawdą. Znamy to dobrze z 2016 roku… A jeśli ktoś jak ja jest za stary aby się ekscytować kolejnym filmikiem pokazującym na mapie “pathway to victory” tej czy innej strony, czy nawet najbardziej cheerleaderskim cheerleaderowaniem fanów, to tym bardziej trzeba przyznać, że która ze stron “żyje w bańce”, czy może po prostu zwyczajnie przegra, się okaże tak naprawdę dopiero w listopadzie. Także masz rację, w między czasie lepiej cieszyć się latem
-
To tylko Ty Ale mówiąc poważnie, to decydowanie jest najbardziej “fit” ze wszystkich kandydat-ów/ek. A pod tymi jego poglądami na temat jedzenia (które widziałem), mógłbym się podpisać. Swoją drogą - nie mam tu wiedzy ani wyczucia - myślicie, że zabierze więcej Demokratom poprzez nazwisko, czy Republikanom z powodu poglądów które są… powiedzmy… „out there”?
-
A i tu też miałem wspomnieć - raczej bym tego nie przeceniał. MAGA to już właściwie para-sekta i każde zachowanie Trumpa sobie wytłumaczy. Zresztą, z moich obserwacji…. Trump w tym rozdaniu jest dużo miększy niż w 2016 czy 2020. Ostatnio na którymś z wieców mówił, że to już koniec i już nie będzie “nice”, ale jednak “vibe” wydaje się tym razem - przynajmniej dotychczas - inny. Jest dużo nieformalnych filmików, neutralnych politycznie wrzutek z golfa, czy filmików Trumpa Juniora na Tik Toku czy inne social media, gdzie stary Trump zachowuje się jak zwykly… “grandpa”. Niesłychane jest też chociażby naśmiewanie się z siebie na wiecach, z włosów ostatnio. Kiedyś nie do pomyślenia, dziś, dziś ot taki przystępny dziadziuś. To przyciąga jakiś środek niezdecydowanych wyborców. Kampanie Kamali trudno ocenić bo za wcześnie, ale z tego co wrzucili do tej pory, to zaczęła z przytupem. Zatem będzie ciekawa kampania.
-
A ja tu postawię na impuls. Według szeroko pojętego “alt right”, jedynymi którzy mogliby skutecznie Trumpa “zdjąć” to byli ci z deep state ktorym się nie podobało podejście do Rosji (i Ukrainy). Zatem natychmiast po zamachu dostali sygnał - jak coś, to dostaniecie jeszcze gorszego prorosyjskiego izolacjoniste. Tylko młodszego. Zatem - don’t event think about it. Again… To, że Trump tak mógł pomyśleć… jestem w stanie uwierzyć. Bo w politycznej kalkulacji (more of the same) to oczywisty błąd co słusznie tu podkreśliliście.
-
Jak jest naprawdę to pewnie dowiemy się dopiero po wyborach (lub później). Vance ciągle próbuje znaleźć sobie miejsce… trying to find his feet… bym powiedział. Jest jeden taki filmik z zaplecza konwencji który mi utknął w pamieci, gdzie Trump Junior kręci telefonem, taka luźna scena, i pomiędzy całą rodziną Trumpow stoi Vance który… dla mnie w tej sytuacji wygląda dokładnie jak ktoś kto nazwał Trumpa Hitlerem, a teraz znalazł się w środku Hither’s household przy wieczornej herbatce… i gdy Donald Trump nazywa Juniora “sweetheart” i całuje na dobranoc w czoło, a potem resztę dzieci, to Vance patrzy i z niezręcznym uśmiechem myśli WTF nie wiedząc jak się odnaleźć w tym “rodzinnym biznesie”…. Trudno trafnie ocenić kim koleś się okaże. Za wcześnie. Może on sam jeszcze nie wie.
-
Z wyglądu faktycznie - tak!!!
-
Hahahahahahah! Uprzedziłaś mnie, miałem @mcpear to samo odpisać! Great minds think alike! Do we have great minds? I really can’t say. But yes.
-
Ponoć sam chciał rozwiać wątpliwości i to wymyśli. Nie wiadomo. Prawdy może dowiemy się później. Ale z tego co rozumiem pracował ostro od samego rana i nikt ze staff’u mu nie zasugerował, lub nie powiedział wprost - czas na popołudniową drzemkę. Zatem jest wina. I/lub sabotaż jeśli już chcemy iść tą drogą. Bo ja po 21:00 bym się motał, a co dopiero 80 latek.
-
Jeśli chodzi o Reagana, to kiedyś gdzieś oglądałem, że zaniepokojony staff zorganizował w którymś momencie spotkanie robocze, niby zwyczajne, ale gdzie postanowiono przyjrzeć się prezydentowi z bliska, i - cichaczem - go przetestować. Reagan okazał się żywy, błyskotliwy, z szybką myślą, ciętą ripostą i jak zwykle tryskający humorem. Można było odetchnąć z ulgą. Ale… …spotkanie odbyło się rano/przed południem, a nie było wtedy jeszcze powszechną wiedzą, że w tego typu przypadkach „mgła” w pierwszej fazie zapada w późniejszej części dnia, późnym popołudniem, wieczorem. Rano umysł za to bywa często jak za młodu. Tak mi się to przypomniało gdy przeczytałem co napisałaś, bo przemowa w Las Vegas która zachwycał sie@Tirowiec1312 była za dnia, w Delaware wysiadając z AF1 wyglądał już strasznie, katastrofalna debata także odbyła się późnym wieczorem, a następnego ranka był znowu sobą Zatem na na pytanie @Xarthisius “which is it” może trzeba było odpowiedzieć - it might just as well be both.
-
Zaraz „bzdura”. Ot - “prediction” No ale cóż, każdy podzielił się swoją opinią i tym co myśli, ja tu nikogo nie będę przekonywać. Bo i nie ma powodu. Wszystko wkrótce się wyjaśni.