Skocz do zawartości

Paulina_89

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 541
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Zawartość dodana przez Paulina_89

  1. mi tam bardziej przeszkadza widok ludu pokroju "the people of Walmart" mowie to o smierdzacych brudasach w obsranych piżamach, bo przebierancy typu Batman, kowboj czy inny Capitan America mi nie przeszkadzaja O ile czlowiek jest zadbany i czysty to jak dla mnie moze chodzic nawet w stringach
  2. A u mnie wczoraj było 36 C idelna pogoda by wybrac sie nad ocean i tak tez zrobilam! Woda w oceanie idealna 22 stopnie, kupilam tez kickboard zeby sobie podryfowac na falach, a wczoraj byly dosc spore
  3. Gratuluje! Obrona to najdurniejszy etap studiow ja mialam dwie obrony w PL w odstepie mniej wiecej 3 tyg. Obie stresujace, choc ta druga bardziej. Serio, wolalabym pisac jakis egzamin na 10 stron niz odpowiadac na 3 pytania przed komisja. No, ale tak... Introwertycy maja gorzej Na szczescie obronilam sie i na jednej i na drugiej.
  4. Moi rodzice dzisiaj wrocili do Polski i byli troche zdolowani, bo Polandia przywitala ich dosc chlodno, a u mnie bylo ponad 85 stopni F. Przynajmniej wrocili opaleni i z zadrapaniami od mojego kociaka na pamiatke
  5. U mnie w banku chcieli skan SSN. Moj dentysta tez chcial, a nawet numer prawa jazdy gdzies tam chcieli zebym wpisala. Nie mialam przy sobie, wiec powiedzialam, ze innym razem spisze, ale tego nie zrobilam nigdy, bo po kij im U mnie to samo. Zawsze znajduje jej lepsza kryjówke i ostatnio znalazlam taki schowek, ze pozniej przez dobre dwa tygodnie szukalam, a znalazlam przez przypadek przy sprzataniu haha
  6. ja skorzystałam z okazji, że mojego meza nie ma przez rok i wyrzucilam albo oddałam wszystkie jego rzeczy w ktorych mi sie nie podobał workowate spodnie poleciały jako pierwsze i jak tu na studia oszczedzac
  7. Mam 190 jak zakładam buty na obcasie Mam to samo - chuda i dluga, a jak na dlugosc znajde dobre, to oczywiscie spodnie sa na doope XXL Chodze jedynie w czarnych rurkach albo z jasnego jeansu, jeszcze koniecznie biodrowki, a jak juz takie mam wymagania to sprzedawcy zalamuja rece przy mnie.
  8. A moj tata sie w Walmarcie obkupil w koszule, t-shirty i spodnie Wranglera i przyznam, ze wszystko co powybieral wyglada na dobre jakosciowo. Jestem ciekawa jak bedzie mu sie to sprawdzalo, bo z Wranglerem mial doczynienia w Polsce i ogolnie lubil zawsze te marke. Bede czekac na recenzje porownawcza od niego W Old Navy dosyc czesto cos kupuje, bo to jeden z nielicznych tanszych sklepow w okolicy, gdzie moge znalezc bawelniane rzeczy. Musze je tylko prac na delikatnym programie i w zimnej wodzie, bo niestety nie sa to rzeczy najtrwalsze Napisy na bluzkach szybko traca kolory, bywa ze bluzki sie rozciagaja w roznych dziwnych miejscach. Chociaz mam kilka flanelowych koszul z ON i poki co sa spoko, pralam i wygladaja dobrze. Spodnie kupuje jedynie w Polsce w Big Starze, bo tylko tam moge znalezc na siebie dlugosc (zazwyczaj 36, ale czasem pasuja 34). 180 cm wzrostu bywa czasem problematyczne Dobrze, ze w NC cieplo/skwar przez wiekszosc roku, wiec i tak glownie chodze w szortach
  9. no, nigdy nie wiesz czy ktoś jakiegoś aligatora albo innego jaszczura giganta nie wpuscil
  10. Co ma do tego wiek? Jak chcesz żyć długo, to nie ustawiaj się na ściance do odstrzału, maaaan!
  11. za sledziami ogolnie nie przepadam, ale moze bym sprobowala takiej kombinacji
  12. do porannej kawy wcina sie yogurt z owocami, orzechami i miodem nie sledzie
  13. dziekuje za informacje
  14. Ja sie przygotowuje do przyjazdu rodzicow. Za kilka dni juz ze mna będą Mam pytanie tylko ... czy oprocz deklaracji celnej, moi rodzice cos jeszcze beda wypelniali w samolocie? Nie mówią po angielsku, leca na wizie turystycznej pierwszy raz, wiec staram sie ich przygotowac na tyle na ile moge. wyslalam im deklaracje celna po polsku zeby sobie analogicznie wypelnili ta, ktora dostana w samolocie. Leca Lufthansa, wiec nie spodziewam sie zeby mieli tam deklaracje po polsku. Jestem podekscytowana i stresuje sie na przemian...
  15. Ja nie jestem typowo turysta gastronomicznym, moj jadlospis ogranicza sie do pesco-vegetarian, ale jak cos miesci sie w moich normach to chetnie probuje. Kuchnie serwujace wszelkiego rodzaju seafood sa moimi ulubionymi. Choc przyznam, ze mieszkalismy dosc blisko dystryktu miedzynarodowego w ktorym trudno bylo znalezc typowo koreanska restauracje, za to od rosyjskich, wloskich, tureckich az sie roilo... no a totalnym hitem w Seoulu na dzien dzisiejszy są ... hiszpanskie churros. Ale tez probowalam i bardzo mi smakowaly mimo, ze nie przepadam za slodyczami pokrytymi cukrem. Bywalo, ze z braku laku wchodzilam do byle restauracji byle czyms sie zapchac, bo kiedy jestem glodna, to jest ze mna gorzej niz na PMSie i na wszystkich warcze Ciezka do przeskoczenia tez byla bariera jezykowa, bo chcialam zamowic cos, co widzialam na wystawie przed restauracja, ale nie widzialam tego w menu ani tez nie widzialam jak to sie nazywa, a jak probowalam babce wytlumaczyc co widzialam na wystawie to mnie nie rozumiala, bo nie mowila za duzo po ang. nawet liczbe czego ile chcemy trzeba bylo jej na palcach pokazywac... No coz... szkoda. Gdybym miala czas to zaplanowalabym ta wycieczke od A do Z jak to zwykle mam w zwyczaju robic, ale niestety jestem w srodku semestru na studiach i nie mialam kiedy sie tym zajac.
  16. Właśnie wróciłam z Korei. Pierwsze wrażenia? I pozytywne i negatywne. Zacznijmy od pozytywow... Byłam w Seoulu i muszę przyznac, że mają tam genialnie rozbudowane metro, czyściutkie i zadbane, mialam troche wrazenie ze wchodze do centrum handlowego kiedy wchodzilam na stacje. Poza tym wszystko wyglada bardzo bezpiecznie, gdyz nkt pod pociag nie wpadnie, bo jest za szklanymi drzwiami, ktore otwieraja sie na tych samych wysokosciach co drzwi pociagu. Poza tym mozna sledzic na plazmach na biezaca gdzie jest pociag i kiedy dojedzie do naszej stacji. Bardzo dobre jedzenie! Duzo seafood ktore uwielbiam i na ostro! Yummy! Bardzo mili ludzie - takie wrazenie sprawiaja jak sie z nimi rozmawia, choc to tez zalezy. Duzo zadbanej zieleni i ciekawych parkow. Najbardziej podobal mi sie tez pokaz Korean martial arts przy Seoul Tower: Moglabym sie wspinac na ta gore codziennie tylko po to zeby zobaczyc ten sam wystep. Robi wrazenie! Oczywiscie filmik tego nie oddaje. Negaywne? Nijaka architektura. Pałac owszem piękny i spedzilam tam bardzo duzo czasu na podziwianiu, ale architektura samego Seoulu hmm... no nijaka. Nic co moznaby podziwiac godzinami. Teraz powiem cos na temat ludzi, co moze klocic sie z tym, ze powiedzialam uprzednio, ze sa mili... Na ulicach jest ich mnostwo i mam wrazenie, ze celowo włażą na ciebie, zeby wymusic pierwszenstwo. Do pociagu ładują się na scisk No i oczywiscie kazdy chodzi z oczami w telefonie, a dokladnie wielkim prawie jak ipad samsungu ... Bylismy z mezem w restauracji, gdzie siedzialy 4 Koreanki przy jednym stoliku, jadły zamowione dania, ale nie rozmwialy miedzy soba, tylko kazda grzebala w swoim telefonie. Dla mnie to takie hmm... dziwne. Ja mowie na takich ludzi Phone-zombies. No i musze przyznac, ze przyciagałam uwage z moim 180 cm wzrostu To tyle z takich pierwszych wrazen... moze pozniej napisze cos wiecej.
  17. u nas nikt niczego nie dochodzil i syfu nie bylo, ale jeden z wykladowcow nas poinformowal, ze o tym forum wie A jeszcze lepsza sytuacja byla w liceum, gdzie ktos z klasy zbluzgal jakiegos nauczyciela na swoim blogu i ten nauczyciel doszedl kto to
  18. haha, jannapa, moja grupa na studiach miala swoje mini forum, gdzie informowalismy sie o np. zadaniach domowych czy przekazywalismy info o testach, dniach wolnych od zajec (w razie gdyby kogos nie bylo) itp. Pozniej sie dowiedzielismy, ze ktos tam z kadry sie do tego forum dobrał A my nazywalismy tam wykladowcow przezwiskami typu "Kielbasa cos zadawal na przyszly tydzien?"
  19. Ja bylam obgadana m.in. w Niemczech jak stalam na przystanku tramwajowym, ale juz nie pamietam co mowili o mnie Mi sie wtopa zdarzyla, ale w Polsce... pod blokiem gadalam o takiej jednej pani z naszej klatki, a ona siedziala w swoim oknie i wszystko slyszala... Teraz sie rozglądam zanim cos na kogos nagadam
  20. Dlatego właśnie mnie strasznie krępuje przebywanie wśród osób, które obgadują innych w ich pobliżu zakładając, że nie mówią po polsku
  21. Taki kod tajny
  22. jasne Sly, ze wiele rzeczy sklada sie na depresje. Ja nie sugerowalam, ze za wszystko od zawsze odpowiedzialna jest technologia tylko i wylacznie. Ma ona jednak teraz wielki wplyw na to jak zyjemy i jak sie z tym czujemy i ma to swoje odzwierciedlenie w statystykach.
  23. Nie chodzi o to, ze kiedys nie bylo. Nie żyłam w czasach przed rewolucja industrialną (a moze zylam w jakims poprzednim zyciu, tylko juz nie pamietam ), wiec nie wiem jak to bylo zanim zycie ludzkie nabralo tempa. Rozne zrodla roznie podają, ale fakt jest ten sam - wskaznik zachorowan na depresje nieustannie wzrasta: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3330161/ i ma to zwiazek z postepem technologicznym. Niestety nie mamy takiej do konca... wolnej woli. No, wspomnijmy chociazby Bloody Mary
  24. Moj maz zawsze to powtarza, lol Jak dla mnie to mowil o rzeczach dosc oczywistych, ale chyba jednak nie docierajacych do wszystkich. Moze dlatego, ze jestem jeszcze z tego pokolenia, ktore pamieta dziecinstwo bez komputera i widze roznice w tym jak zachowuja sie ludzie teraz a jak bylo wczesniej i mnie to hmm... drazni? Niektorzy uwazaja, ze jak pogadają ze mną na facebookowym chacie i polajkuja moje zdjecia, to nasza znajomosc przetrwa... No, nie wiem... Dla mnie nie ma nic, co moze zastapic fizyczny kontakt z czlowiekiem... Niestety teraz zeby spotkac sie z coniektorymi ludzmi trzeba miec jakis mocny pretekst. Teraz dzieciaki nie ida do kolegi z klasy do domu zeby odpisac do niego lekcje, tylko sie to wszystko przez net zalatwia. Ktos moze powiedziec, ze tak szybciej, czasu sie zaoszczedzi i sobie i koledze, ale nie sądzę żeby człowiek był biologicznie przygotowany na to by żyć tak szybko jak teraz żyjemy, bo każdy tego od nas oczekuje, każdy nas popędza a i my popędzmy innych. Poza tym nie dosc, ze zyjemy szybko, to jeszcze jestesmy odizolowani, bo utrzymujemy kontakty przez Internet/telefon... zamiast po prostu sie spotkac. Stąd m.in. depresje. czytajac te artykuly mam wrazenie, ze gdzie religia tam opresja...
  25. Wnioski po roku offline ... Ostatnio mam faze na sluchanie TEDa podczas jazdy autem, a spedzam w nim sporo czasu ... Czesto trafiam na ciekawe tematy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...