Skocz do zawartości

Kiedy Nvc Się Odezwie?


Inezand

Rekomendowane odpowiedzi

To do mnie? Bo jeśli tak to nie rozumiem dlaczego wypowiadasz się o nas w taki sposób kompletnie nie znając naszej sytuacji?

Mój mąż chce po ponad 20 latach wrócić do domu, czy to takie dziwne? I wraca - najpewniej 31 sierpnia. Co będzie dalej - los pokaże. My też nie mamy dylematu o którym piszesz, pytanie tylko jak.

woo woo hold your horses

to nie jest tylko o tobie

moje uwagi dotycza niestety o wielke szerszej grupy "emigrantow"

a meza zapraszamy z powrotem: WELCOME BACK , BUDDY !

p.s. swoja droga troche mnie dziwi, ze ludzie badz co badz wyksztalceni, ktorzy czytaja moje wypowiedzi

bardzo czesto traktuja je bardzo "personally" podczas gdy przeze mnie przemawia natura badacza i takiego "curious george"

i moim celem jest uchwycenie i analiza pewnych prawidlowosci wystepujacych w populacji emigrantow/aspirujacych emigrantow

biore zreszta udzial w innych, "niepolskojezycznych" forach, na ktorych spotykaja sie emigranci i "expats" z innych niz polska krajow i zazwyczaj takie osoby sa bardzo pomocne...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 53
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

W takim razie przepraszam. Po prostu ostatnia pisałam tu sporo i naturalnie potraktowałam tę uwagę jako skierowaną do mnie.

A potraktowałam personalnie pewnie też dlatego, że w Polsce jesteśmy baaardzo oceniani przez ludzi dla nas kompletnie obcych (znów, nie miejsce by to tłumaczyć) więc pewnie jestem juz przewrażliwiona (i z chęcią zatobię się w tłumie w Ameryce ;)).

W każdym razie, tak jak pisałam, mąż wraca pierwszy być może już za tydzień. Co ja tu zrobię - nie mam w tej chwili zielonego pojęcia, ale jeśli to jest cena szczęścia - niech będzie. Jednego jestem pewna - wszędzie tylko nie tutaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie przepraszam. Po prostu ostatnia pisałam tu sporo i naturalnie potraktowałam tę uwagę jako skierowaną do mnie.

A potraktowałam personalnie pewnie też dlatego, że w Polsce jesteśmy baaardzo oceniani przez ludzi dla nas kompletnie obcych (znów, nie miejsce by to tłumaczyć) więc pewnie jestem juz przewrażliwiona (i z chęcią zatobię się w tłumie w Ameryce ;)).

W każdym razie, tak jak pisałam, mąż wraca pierwszy być może już za tydzień. Co ja tu zrobię - nie mam w tej chwili zielonego pojęcia, ale jeśli to jest cena szczęścia - niech będzie. Jednego jestem pewna - wszędzie tylko nie tutaj.

O, tak. Polacy slyna z bycia "judgemental". Tak na marginesie gratuluje mezowi, ze wytrzymal w Polsce az 20 lat. Jak on to zrobil ?Pracodawca musial mu niezle placic ;) My wrocilismy do Polski po okolo 7 latach emigracji w Stanach. Bylo to w roku 1993. Wytrzymalismy ze 3 lata. Nigdy wiecej ! To wlasnie wowczas dowiedzialem sie na wlasnej skorze, iz nie ma czegos takiego jak "bezinteresowna przyjazn". Ex-przyjaciele zamieniali sie w wilki. Im ktos przed nasza emigracja byl nam blizszy, tym wieksza obecnie palal checia rozdarcia nas zywcem na kawalki. Ale ci "dalsi" , wlaczajac w to obcych tez okazali sie niewiele lepsi. Tutaj odpoczywamy. Kontrast jest ewidentny. Poszanowanie prywatnosci w Ameryce jest czyms, z czym sie tutaj ludzie rodza. Nie bez kozery powiedzenie: "mind your own business" ( nie ma raczej odpowiednika w postaci kolokwializmu w jezyku polskim....hehehe)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak wytrzymał, ale dobrze - inaczej bym go nie poznała ;) Ja ilekroć jesteśmy w UK to płaczę jak wyjeżdżamy (ach te białe klify Dover...), tak bardzo nie lubię swojej, jakby nie było, ojczyzny (chociaż w moim przypadku akurat ojciec Polakiem nie był ;)). Po tegorocznym krótkim pobycie w Kanadzie zakochałam się w Ameryce (bo Amerykanów już się u nas trochę "przewinęło"), nie sądziłam, że może być mi lepiej niż w UK ale było :) Na szczęście mój mąż ma wspaniałe rodzeństwo, które też chce by wrócił, więc mamy pełne wsparcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1987 - 1993 ~ 6 lat...

opuscilismy peerel 7 kwietnia 1987, a powrocilismy tam 22 grudnia 1993

wiec prawie 7 lat

:) Na szczęście mój mąż ma wspaniałe rodzeństwo, które też chce by wrócił, więc mamy pełne wsparcie.

Tak sobie teraz pomyslalem, Witoldyno, ze moze byloby nieglupie aby maz podal adres kogos z rodzenstwa jako swoj "mailing address". Listy przychodzilyby tam, a rodzina moglaby je otwierac, skanowac i wysylac emailem do Niego w PL. Wyrobilby sobie w ten sposob "domicile" w starym kraju. Ale teraz to juz chyba na to za pozno.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

że w Polsce jesteśmy baaardzo oceniani przez ludzi dla nas kompletnie obcych

a za to zagranica tego nie ma,kazdy Ci ufa,wierzy i nie ocenia wogole ;) takie cos moze i jest mozliwe ale jak sie takiego kogos spotka.

kazdy i kazdego ocenia czy to w malym lub tez wiekszym stopniu bo jak mozna nazwac taka odpowiedz ze slub jest na papiery-bedzie jesli ta osoba nie zna mnie i nie poznala dobrze a jednak wyrobila sobie zdanie po,..a po opowiesciach,bo czyms co jest ale co mnie nie dotyczy

witoldyna jak ma takie wsparcie od rodzenstwa Twoj maz to jestescie w czepku urodzeni i wiem co mowie,,kazde wsparcie od rodziny to juz jest cos

bo czy obcy da ?jak sie taka osobe spotka to czemu nie ale jak ma sie takie szczescie ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mąż przygotowuje się do wyjazdu. Mam bardzo mieszane uczucia... Nie licząc tego, że ja muszę sprzedać w ciągu 2 tygodni cały nasz dobytek (z wyjątkiem paru kartonów książek, ubrań i kilku rzeczy z kuchni, które bierzemy), nigdy nie rozstawaliśmy się na dłużej niż 6-7 dni. Nie umiem sobie tego wyobrazić, a w zasadzie umiem, ale nie chcę. I na dodatek nie wiem kiedy będę miała interview. Wszystko opłacone, ale czeka, aż mój mąż tam pojedzie i znajdzie pracę, wtedy wyślemy mój formularz i jego i jego brata AOS. Liczę, wierzę, że będzie to koniec października i że w listopadzie będziemy razem (ze strony ambasady wynika że czeka się ok. 1 miesiąca od daty wpłynięcia ostatnich formularzy do NVC, innego scenariusza nie zakładam). Chyba oszaleję...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witoldyna,

Wspolczuje Ci i jednoczesnie zycze powodzenia. Na pewno sie uda. Dla chcacego nie ma nic trudnego. Jezeli chcesz tu zostac, musisz nauczyc sie tutejszego optymizmu. Z drugiej strony, to dziwne aby udowadniac zamiar pozostania w kraju swojego obywatelstwa. Jesli mozna zapytac nie bedac wscibskim? Czy Twoj maz urodzil sie w Stanach? Pytam z ciekawosci. Jezeli juz wczesniej o tym pisalas, przepraszam za niedokladne czytanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Urodził się i pracował większość swojego życia. Tyle, że w Polsce jest już tyle lat, że po tym, co przeczytałam w postach wyżej zaczęłam wątpić czy samo wynajęcie mieszkania wystarczy... Tak bardzo chciałabym jechać z nim, tym bardziej, że nie wiem gdzie się podzieję od października (mieszkanie służbowe) i za co będę żyła. Niby nam powiedzieli w ambasadzie że wynajem wystarczy, w internecie na stronach różnych też tak jest napisane (nawet samo poszukiwanie pracy), ale jednak przykłady dane wyżej mówią co innego... Śmieszy mnie to, bo ani nie mamy 20 lat ani nie jesteśmy małżeństwem od wczoraj. I mąż tez nie jest jedynym sponsorem...

Co do optymizmu to go posiadałam dwa dni temu, teraz boję się, że cokolwiek może pójść nie tak, pod górkę i nasze życie jest zrujnowane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...