soadk Napisano 24 Listopada 2011 Zgłoś Napisano 24 Listopada 2011 Witam, mam pytanie, mianowicie wyjeżdżam w styczniu na półroczna wymiane studencka do Kanady (Alberta), i bedac tam chcialbym przy okazji tego pobytu odwiedzic Stany. Nie mam tam zadnej rodziny, jakichs konkretnych planow tez, pewnie wszystko wyjdzie w praniu na miejscu, z reszta do granicy jest tylko 100 km wiec moglbym organizowac wypady jednodniowe. Jakie mam szanse otrzymac wize turystyczna?
sly6 Napisano 24 Listopada 2011 Zgłoś Napisano 24 Listopada 2011 a chcesz dostac ta wize w Kanadzie czy tez w Polsce masz jakies papiery-moze w paszporcie bedzie wklejona wiza studencka do Kanady ..wtedy mozesz pokazac dokumenty
soadk Napisano 24 Listopada 2011 Zgłoś Napisano 24 Listopada 2011 Wize chce dostac w Polsce, jestem juz umowiony na spotkanie z konsulem za tydzien w czwartek w Warszawie. Z uczelni Kanadyjskiej otrzymalem Letter of Acceptance zawierajacy wszystkie szczegóły mojego pobytu, mam także potwierdzenie z uczelni macierzystej w Polsce.
equaitable Napisano 16 Grudnia 2011 Zgłoś Napisano 16 Grudnia 2011 No to teraz moja kolej Na spotkanie byłem umówiony na 9.15 (Kraków) przychodzę 15 minut przed czasem , po wpisaniu się na kolejkę (czy co to w ogóle jest) po drugiej stronie ulicy przechodzę przez bramkę i idę dalej prosto a potem w lewo. Od razu jak wszedłem do pomieszczenia gdzie pobierają odciski palców moje nazwisko od razu było już wyczytane ,no to odciski-numerek(039) i poczekalnia całkiem mała i pełna , jak usiadłem był dopiero nr.16 więc trochę sie nasiedziałem ale jakoś specjalnie się nie stresowałem .wyglądało tak że prawie wszyscy dostawali wizy . Wreszcie moja kolej tam daje konsulowi dokumenty i zadaje mi pytania : - na jak długo jadę (1miesiąc) -do kogo(wujka i cioci) -kiedy skończę liceum i do jakiej klasy chodzę(2) -czym zajmują się rodzice (za dużo by pisać) -kto sponsoruje (rodzice) -jadę sam (tak) Kwalifikuje się pan do wizy (nie wiem na ile ale ważne że jest Wuchodzę z uśmiechem na twarzy do widzenia i później do baru mlecznego na ul.grodzkiej. Jeszcze zachaczyłem z tatą o biuro PLL LOT spytać po ile byłby w dwie strony bilet do Nowego Jorku w wakacje...3300zł i będzie rosnąć ahhh. No nic ważne że jest wiza. też ktoś był w KRK o tej porze ? P.S. Jak wszedłem do biura lotu myślałem że chyba kitne. Zimne wnętrze nieciekawe tak nijako ulotki w kąt, nieciekawe promocje(+za dodatkową walizkę 250 zł) . No i chyba jak wygłąda biuro tak cała linia.
nie_ma_latwo Napisano 2 Stycznia 2012 Zgłoś Napisano 2 Stycznia 2012 Szanowni Państwo, No cóż, ja też pragnąłbym podzielić się swoim doświadczeniem odnośnie ubiegania się o wizę do USA. Otóż, co prawda cała sytuacja miała miejsce pod koniec września 2011 roku, ale nic nie szkodzi na przeszkodzie, aby relację z jej przebiegu Państwu udostępnić właśnie dziś. Tak więc, konsulat w Warszawie, godzina poranna ok 10. Szybka piłka na wejściu i już oczekuję wśród ok 10-15 osób na swoją kolej. Zwróciłem uwagę na otoczenie i powiem Państwu, iż dało się zauważyć to ogólnie pojęte zdenerwowanie wśród kandydatów. Ja osobiście proponuję się zrelaksować i skupić uwagę na reklamach Wielkiego Kanionu, wyświetlanych na telewizorze w poczekalni. Zanim przejdę do opisu rozmowy, pragnę zaznaczyć moją sytuację w jakiej się znajdowałem we wrześniu (już) ubiegłego roku: świeży absolwent - 3 letnich studiów lic., bezrobotny, ogólnie bez kasy (ledwo uzbierałem na sam wniosek i przyjazd do Warszawy), mama po rozwodzie, też bezrobotna, mieszkanie komunalne i brak cenniejszych dóbr materialnych. Z dokumentów jakie wziąłem: stary indeks lecz spakowałem go do aktówki, w sumie jak położyłem ją na widoku pana Konsula - wyglądała jakby zawierała przynajmniej znaczną ilość przekonywujących dowodów. Godzina zero rozmowa: K: Hello, how are you bla bla bla? Ja: Hi, I'm good. K: Where and for how long are you going to? Who are you want to visit? Ja: NYC, 3 weeks, I would like to visit my friend B. K: Tell me something about B. Ja: B. is bla bla bla.... K: Are you student? Ja: Yes. K: What do you study and when you are about to finsh? Ja: Architecture, in the and of February. K: Ok, everything seems to be OK. 10 years permit for you Ja: Ok, thank you and bye Cóż mógłbym Państwu poradzić, hmmm, dwie rzeczy w sumie, zainwestować w ładną koszulę i czyste buty, no i jaja/jajniki ze stali, żeby przypadkiem się nie wygadać, iż nasz związek z krajem jest znikomy. Powodzenia i wszystkiego dobrego w nowym roku jest_latwo
Chapi Napisano 10 Stycznia 2012 Zgłoś Napisano 10 Stycznia 2012 Udało się I choć byłem przy okienku dośc długo, sprawdzał mój indeks i legitymację studencką bardzo dokładnie ale dostałem na 10 lat
pyśka Napisano 14 Stycznia 2012 Zgłoś Napisano 14 Stycznia 2012 Na początku dziękuję wszystkim, którzy odpowiadali na moje pytania, zwłaszcza sly6. Wizyta na Pięknej już za mną. Umówiona byłam na wczoraj czyli piątek trzynastego, co nie przeszkodziło mi w pozytywnym zakończeniu mojej wyprawy do ambasady. Rozmowa miała się odbyć o godzinie 8:00, ledwie udało mi się zdążyć na czas (warszawska komunikacja miejska....). Przed wejściem czekało ok. 10 osób, po niektórych było widać, że są "turystami" ("Muszę do maja wrócić do Stanów, bo mój boss nie będzie na mnie dłużej czekał."). Nie wiem, skąd się biorą pomysły, aby przed samymi drzwiami od ambasady rozmawiać o takich rzeczach. Miałam sporo obaw, czy uda mi się dostać wizę, gdyż: - od lutego 2011 jestem żoną rezydenta - moi rodzice są sponsorowani w kategorii F4, ja również byłam dołączona do petycji - rodzice zasiedzieli się w USA jako turyści - chcę lecieć do rodziny razem z 3-miesięcznym synem - posiadam ważną wizę turystyczną, która jest zniszczona. Przy okienku odpytywana byłam jako 4 z kolei (wszyscy przede mną wracali bez paszportów). Rozmowa trwała ponad 10 minut. Trafiłam na miłego konsula, rozmowa była po polsku. Pytał mnie o wszystkie rzeczy, które wymieniłam powyżej, był bardzo skrupulatny. Patrzyłam mu w oczy, uśmiechałam się, odpowiadałam krótkimi zdaniami, chyba, że prosił, żebym coś wyjaśniła nieco obszerniej. Nie chciał żadnych dokumentów, chociaż pani na infolinii mówiła, żeby przynieść odpis zupełny aktu urodzenia syna (inne nazwisko moje i dziecka), żadnych indeksów, legitymacji studenckich itp. Po dokładnym przewałkowaniu usłyszałam, że moja poprzednia wiza zostaje anulowana, a ja i syn otrzymujemy promesę na 10 lat z możliwością wielokrotnego wjazdu. Kiedy odeszłam od okienka zobaczyłam, że pierwsza osoba w dniu dzisiejszym wraca bez wizy, czyli odmowy zdarzają się naprawdę rzadko. Jeśli plany się nie zmienią, lecimy za miesiąc
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.