Skocz do zawartości

Umiejscowienie Aktu Slubu


Cerise nomade

Rekomendowane odpowiedzi

1. Dokument paszportowy traci ważność: 1) z dniem zawiadomienia o jego utracie, zniszczeniu lub znalezieniu; 2) z dniem utraty obywatelstwa polskiego przez posiadacza dokumentu paszportowego; 3) z dniem śmierci jego posiadacza; 4) po upływie 60 dni od dnia doręczenia ostatecznej decyzji administracyjnej lub prawomocnego orzeczenia sądu stwierdzającego zmianę danych, o których mowa w art. 18 ust. 1 pkt 1–3, 5 i 9, albo sporządzenia aktu małżeństwa stwierdzającego zmianę nazwiska, a w przypadku małżeństwa zawartego przed konsulem lub organem zagranicznym – od dnia doręczenia odpisu aktu małżeństwa. 2. W przypadku obywateli polskich przebywających za granicą termin, o którym mowa w ust. 1 pkt 4, wynosi 4 miesiące.

Wiec?

Nie bardzo rozumiem czemu się tak tym przejmujesz ;) Ludzie latami nie zmieniają nazwiska na paszporcie i podróżują. Po umiejscowieniu aktu małżeństwa pójdziesz wyrobić sobie nowy paszport z nowym nazwiskiem, nikt się nie będzie czepiał że stary paszport stracił ważność. Biurokracja w polskich urzędach jest masakryczna, ale jeszcze się nie spotkałam z tym by robili komuś problemy z tego powodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 55
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Bo mam plan jechac na swieta do Polski, wiec jezeli paszport bedzie niewazny po 90 dniach, to musze troche opoznic procedure. Jezeli po 4 miesiacach to wszystko OK.

Gdyby nie to, ze planuje ta podroz to niezabardzo bym sie przejela. Po prostu nie chcialabym zeby okazalo sie, ze moj paszport jest niewazny, a ja jeszcze musze wrocic na nim do USA. Nie znam sie na tym :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo mam plan jechac na swieta do Polski, wiec jezeli paszport bedzie niewazny po 90 dniach, to musze troche opoznic procedure. Jezeli po 4 miesiacach to wszystko OK.

Gdyby nie to, ze planuje ta podroz to niezabardzo bym sie przejela. Po prostu nie chcialabym zeby okazalo sie, ze moj paszport jest niewazny, a ja jeszcze musze wrocic na nim do USA. Nie znam sie na tym :)

Kiedy będziesz miała w ręku umiejscowiony akt ślubu? Wyrobienie nowego paszportu trwa obecnie trochę ponad miesiąc w konsulacie. Wyrobisz się?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mialam blad w jednym tlumaczeniu od tlumacza, wiec musial mi poprawic ten dokument. Moja mama ma go doniesc do USC i powiedzieli, ze w ten sam dzien dostanie akt malzenstwa. Wiec teoretycznie moglaby juz isc jutro, ale zastanawiam sie wlasnie czy nie przeciagnac tego o jakies 3 tygodnie tak zeby te 90 dni uplynely w polowie stycznia i zebym czula sie bezpiecznie w razie wylotu.

Wolalabym leciec jeszcze na starym, niz znow sie martwic ze mi na czas nie wyrobia paszportu. Ogolnie stresuja mnie takie sytuacje i wolalabym miec wszystko tak jak byc powinno.

Wiem sly, do Polski moge wleciec na dowodzie. ;)

EDIT: Przeczytalam ta ustawe kolejny i kolejny raz i tak mysle, ze w art. 18 jest napisane, ze jest sie zobowiazanym wystapic o wymiane w terminie 90 dni. W art. 37 pisza juz, ze paszport jest uniewazniony po 4 miesiacach od otrzymania decyzji. Czyli jak dobrze mysle, te 90 dni dotyczy tylko tego, ze teoretycznie mam wystapic o nowy, a po 4 miesiacach stary zostanie uniewazniony. Czyli nawet jak akt slubu dostane dzisiaj to paszport zostanie uniewazniony 21 stycznia. Potwierdzcie tylko ktos czy dobrze rozumuje ;O

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jakby kogos zainteresowalo, lub ktos mial w planach przejscie procedury w Polsce, to podziele sie z wami moja historia.

Kilka miesiecy temu, gdy zaczelam zastanawiac sie nad swoja przyszloscia w Ameryce, wpadlam na pewien pomysl. Niestety do jego realizacji potrzebowalam paszport z aktualnym nazwiskiem. Pomyslalam wiec, ze w sumie przejde sobie procedure umiejscowienia aktu slubu w Polsce teraz, bo predzej i pozniej i tak bede musiala to zrobic. Napisalam wiec e-maila do USC w moim miescie, by dowiedziec sie jakich dokumentow bede potrzebowac. Bylam dosc zaskoczona, bo poza wnioskiem o umiejscowienie, musialam wypelnic tez wszystkie oswiadczenia dotyczace nazwiska mojego, nazwiska meza, oraz nazwiska naszych dzieci. Wszystko byloby OK, gdyby nie fakt, ze dokumenty te mialy byc rzekomo podpisane w obecnosci notariusza, badz kogos kto potwierdzilby, ze moj maz podpisal te dokumenty i rozumie o co chodzi. Nie bardzo usmiechalo mi sie jechac do ambasady i placic 35$ za poswiadczenie kazdego podpisu, wiec grzecznie zapytalam czy jest jakas inna mozliwosc. Inna mozliwoscia bylo przetlumaczenie wszystkich oswiadczen z jezyka polskiego na angielski, tak zeby mieli pewnosc, ze maz rozumie to co podpisal. Zgodzilam sie i wyslalam wszystkie dokumenty do tlumacza - akt slubu (tlumaczenie z angielskiego na polski), akt urodzenia meza (tlumaczenie z angielskiego na polski), oswiadczenia o wyborze nazwiska meza (tlumaczenie z polskiego na angielski), oswiadczenia o wyborze nazwiska dzieci (tlumaczenie z polskiego na angielski), pelnomocnictwo dla mojego brata (tlumaczenie z polskiego na angielski) + oswiadczenie o wyborze mojego nazwiska (tlumaczenie niepotrzebne, bo tylko ja podpisywalam). Wiec praktycznie kazdy dokument mialam w jezyku angielskim i polskim. Wszystkie przetlumaczone dokumenty przywiozl mi moj brat, kiedy przyjezdzal do USA w maju, wiec podpisalismy wszystkie papiery i brat zabral spowrotem do Polski. Na ten moment jakos zmienilam zdanie co do tej procedury i nie kazalam mu isc z tymi papierami. Zdanie znow zmienilam z dwa tygodnie temu i poprosilam, zeby w koncu to zaniosl. Po zlozeniu dokumentow okazalo sie, ze w jednym z tlumaczen byl drobny blad, ktory musial byc poprawiony przez tlumacza. Tlumacz byl na wczasach, wiec procedura znow sie troche przedluzyla, a mi sie znow nie spieszylo. W poniedzialek w koncu moja mama zaniosla papiery, a we wtorek zadzwonili i powiedzieli, ze dokumenty juz gotowe. Pani z USC byla bardzo pomocna i cierpliwie odpisywala mi na kazde zapytanie. Gdyby nie blad w tlumaczeniu to akt slubu mialabym po 3 dniach gotowy do odbioru. Moja mama dopytala kierownika o waznosc paszportu - i tak jak myslalam - 4 miesiace. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy później...

Ygritte, ja akurat fajnie trafilam na ta babeczke z USC. Zanim w ogole zaczelam cokolwiek robic to wymienilam z nia kilka e-maili, wiec zanim procedura sie rozpoczela, to ona miala wystarczajaco czasu zeby sie wszystkiego dowiedziec. Poza tym musiala odpisywac na milion moich pytan, wiec jak moja mama przyszla do USC to ona juz wszystko miala obcykane :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...