Skocz do zawartości

Spotkanie Warszawa


PaNiKa

Rekomendowane odpowiedzi

PaNiKa - ja tez nie wierzylam w wiele rzeczy, ktore mi moj mąż opowiadal o USA ...dopiero kiedy sama sie przekonalam na wlasnej skorze, ze nie jest tak rozowo jak sobie wyobrazalam, to zaczelam sobie przypominac co mi mowil. A nie moglam uwierzyc w opowiesci o tym, ze transport publiczny w niektorych miejscach kuleje i ze nie pojade autobusem zawsze tam gdzie chce, a w mojej miejscowosci bym sie w autobus nie wpakowala, bo tez sie boje. Jakies dziwne towarzystwo tym jezdzi.

Nie wierzylam (albo raczej nie chcialam wierzyc tak jak Ty) w to, ze sluzba zdrowia moze mnie obedrzec ze skory, poki nie zobaczylam rachunkow za leczenie kanalowe jednego zęba (bez ubezpieczenia 1200 dolarow, a z ubezpieczeniem zaplacilam jakies 300)

Nie chcialam tez wierzyc w to, ze nie wszystkie miejsca sa bezpieczne. Tymczasem moje osiedle jest ogrodzone drutem kolczastym i wlasciwie poza ten obszar pieszo staram sie nie ruszac, bo jakies dziwne typki sie kreca. No, ale coz... akurat tutaj mnie zeslalo, gdybym sama miala wybierac, to mieszkalabym gdzie indziej, ale musze te 1.5 roku tutaj przepękac :P dobrze, ze szkole widze z okna to moge piechota popylac.

Nie, nie boje sie ze mnie ktos zastrzeli, boje sie ze mnie ktos portfela i telefonu pozbawi lub zgwalci :P

Jak sobie w Polsce siedzialam i patrzylam na mape w googlemaps tego miasta to myslalam sobie, ze o tu i tu podjade sobie rowerkiem albo pojde pieszo, a tu hmm.. rowerem po tzw. hajłeju ciezko ;), a pieszo tym bardziej.

Sa w USA takie miasta, gdzie wiem, ze byloby mi lepiej, ale ze wzgledu na moj 'styl zycia', ktory obecnie prowadze wybieranie sobie miejsca zamieszkania jest chwilowo niemozliwe.

Tak tylko jak patrze na Twoje posty to widze, ze ja tez w wiele rzeczy wierzyc nie chcialam, ale tak wlasnie mam, ze nie uwierze poki nie zobacze, a opowiesci innych lecą przez sito u mnie :) Niektore ostrzezenia sie sprawdzily, inne absolutnie nie. ;)

Fakt faktem, ze USA ma sporo pozytywnych stron i odkad tu jestem to nigdy nie chcialam wracac do PL. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 96
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Nadal sa osoby ktore uwazaja ze da sie jakos wleciec po tych 6 miesiacach i nie przyjmuja do siebie ze moga wpasc,Ty tak samo za duzo nie przyjmujesz do siebie pewnych spraw..

spytaj sie tych osob jak maja zalatwiane prace,kto ich wspieral-wspiera to Ci pokaze jak sie dostaje taka prace nielegalna z Toba moze byc inaczej .Ciekawie sie robi jak Ci nie zaplaca-malo zaplaca lub tez beda sie ociagac ,jest wiele takich przypadkow tylko malo kto o tym pisze,mowi.

Bo zawsze lepiej pisac ze jest ok,bylo dobrze :)

lepszy poziom?nalezy zapytac sie danych osob jaki mialy poziom w Polsce,jak zyly .To nie jest prosta odpowiedz na to pytanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy raz byłam światkiem tej dyskusji mając 10 lat, i wyniosłam obserwację przydatną do dziś: ludzie słuchają tego co chcą usłyszeć a informacji niezgodnych z ich zamiarami nie przyjmują do wiadomości lub odpierają wątpliwymi argumentami. Tamta rozmowa, między osobą pragnącą dowiedzieć się „jak tam w tej Ameryce jest” i długoletnią mieszkanką USA, zakończyła się wypowiedzią tej pierwszej że tamta celowo ją straszy bo zazdrości jej Ameryki. Dalej było śmieszniej, ale nie będę przedłużała wątku wspomnieniami.

Jeżeli dostaniesz wizę jedz i przekonaj się sam jak tam w tej Ameryce jest. Z całego serca życzę Ci powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy raz byłam światkiem tej dyskusji mając 10 lat, i wyniosłam obserwację przydatną do dziś: ludzie słuchają tego co chcą usłyszeć a informacji niezgodnych z ich zamiarami nie przyjmują do wiadomości lub odpierają wątpliwymi argumentami. Tamta rozmowa, między osobą pragnącą dowiedzieć się „jak tam w tej Ameryce jest” i długoletnią mieszkanką USA, zakończyła się wypowiedzią tej pierwszej że tamta celowo ją straszy bo zazdrości jej Ameryki. Dalej było śmieszniej, ale nie będę przedłużała wątku wspomnieniami.

Jeżeli dostaniesz wizę jedz i przekonaj się sam jak tam w tej Ameryce jest. Z całego serca życzę Ci powodzenia.

Dokladnie,podpisuje sie pod twoimi slowami.

Ludzie chca slyszec tylko pozytywne czesci z zycia w USA,jak mu powiesz jak jest naprawde i wstawisz jakis negatyw to zaraz ubliza i twierdzi,ze nikt nie chce pomoc i zniecheca. Najlepiej chyba jest ospisywac ze wszystko jest super przylatuj,a pozniej niech sobie taka osoba zobaczy na wlasnej skorze jak to jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.

Ja byłem w US 5 lat nielegalnie, przywiozłem stamtąd trochę kasy, dwójkę dzieci i miłe wspomnienia. Na początku nastawiałem się, że jadę tam na stałe, ale wróciłem. W końcu dotarło do mnie, że takie życie nie ma sensu. Odkładaliśmy kasę także jak wróciliśmy do PL było coś na początek.

Jednak cały czas chciałem tam wrócić. Ze względu, że byłem tam nielegalnie dostałem bana na wjazd 10 lat. W 2011 wysłałem na loterię, wylosowałem i teraz jadę już legalnie.

W zamian za przekroczenie dozwolonego czasu na wizie, dostajesz zakaz wjazdu. Odpowiednio: przekroczyłeś wizę do 180 dni - bez zakazu, powyżej 180 a do 1 roku: 3 lata, powyżej 1 roku: 10 lat. Ja dostałem 10 lat :)

2.

Ja od 1998 roku mieszkam w PL i nie zgodzę się z tobą. Mi od tamtego czasu jest w PL coraz lepiej i mój wyjazd nie jest związany z tym, że brakuje mi pieniędzy, ale z tym, że po prostu chcę tam pojechać. Oczywiście należy pamiętać, że inna osoba powie zupełnie coś innego - tak jak ty - Mi jest źle w PL.

A dodam, że ja nie mam wyższego wykształcenia. Wcale mi to nie przeszkadza w zarabianiu przyzwoitych pieniędzy.

3.

Posiadanie dyplomu to jedno, ale umiejętności i zdolności to rzecz zupełnie inna. Z moich doświadczeń wywiezionych z pobytu w US wiem, że liczą się umiejętności i chęci do angażowania się w swoją pracę. Wtedy naprawdę możesz zarobić. Jasne, że dobry dyplom pomaga osiągnąć jeszcze więcej, tego nie neguję.

4.

Gdy ja byłem w US, mieszkałem w małym mieście blisko Bostonu. Miejscowość obejmuje obszar ok. połowy Warszawy, a mieszkańców ma dużo mniej bo ok. 50 000.

Komunikacja jaka tam istniała to były 3 linie autobusowe, które kursowały raz na dwie godziny. Powolny mały busik jeżdżący wszystkimi możliwymi zaułkami, że do celu trafiasz "pod wieczór", przejazd samochodem tą samą trasę to 20 minut.

O ile nie mieszkasz w dużym mieście typu NYC, BOSTON, LA, MIAMI, itp to zapomnij o komunikacji. Musisz mieć własne auto.

5.

Temat wynajmu lokalu to temat rzeka. Możesz mieć super pokój w wypasionej willi bogatych ludzi za 500 USD lub pokój w budynku, z dzieloną łazienką, w którym większość wynajmujących to goście, którzy właśnie opuścili zakład karny ;). Wynajmiesz za 200 USD. Wybieraj. To wszystko zależy gdzie, od kogo, za ile. Nie do określenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz mieć super pokój w wypasionej willi bogatych ludzi za 500 USD

$500 to u mnie na wsi kosztuje pokój w byle domu lub apartamentowcu. Jak masz szczęście to 450. I to są ceny sprzed 5 lat jak wynajmowałem pokój przez krótki czas. Za 200 to zbytnio nikomu nie chce się rozmawiać chyba, że dom ma dużo pokoi i jest do remontu/rozbiórki. Ja jak odwiedzałem znajomych wynajmujacych takie pokoje to nie chciałem wchodzić dalej z przedpokoju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko sie wtrace na temat kosztow jedzenia:wlasnie bylam w sklepie i wydalam$40.Kupilam chleb,krakersy,jedzenie dla psow,zgrzewke wody ,orzechy i banany.Za kazdym razem jak ide do sklepu po kilka rzeczy to wlasnie tyle wydaje.Wieksze zakupy jedzeniowe to tygodniowo ponad$100.Kupuje w Safeway.

Co do cen za studia-zdarzaja sie stypendia ale wiekszosc rodzin sie zadluza aby skonczyc studia.

Co do prawa jazdy-ja tam wszedzie jezdze rowerem ale wiem ze duzo zalezy od tego gdzie sie mieszka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...