Skocz do zawartości

Czy Można “wyrosnąć” Z Zielonej Karty


Rekomendowane odpowiedzi

Tak ,tak , czekam na dokumenty i dokładny opis co i jak (scenariusz) prawdopodobne pytania i odpowiedzi . Z opisów zaczyna to wyglądać jak przygotowania zeznań przed sądem . Tak na marginesie to nie miałem dostępu do dokumentów , moje wyliczenia bazowały na informacji ze strony www.S.C.I.S . W 2007 roku dostałem dokumenty które odesłałem do stanów do ojca.

Jak już otrzymam papiery i instrukcje , postaram się wszystko opisać .

Witam

Jestem w podobnej sytuacji a może trochę gorszej.

Mój prawnik niczego nie mówi, nie przygotowuje do rozmowy w ambasadzie i jedyne co można od niego usłyszeć to: " proszę się nie martwić, będzie dobrze".

Dlatego właśnie jestem w tej gorszej sytuacji, bo sama nie mam pojęcia jak powinnam motywować konsula żeby córka otrzymała GC. Co dopiero próbować komuś pomóc i podpowiadać co ma robić lub mówić. Może twój prawnik będzie uczciwszy, bo co do mojego, mam spore wątpliwości, na początku odwlekał sprawę w czasie, a jak to wychwyciliśmy to teraz nie chce dać instrukcji co do rozmowy w ambasadzie. Myślę, że zaplanował to od początku, aby mieć okazję do kolejnej sprawy np. z odwołania. Tylko że ja już tak odpłaciłam za to zdrowiem, że żadnych odwołań robić nie będę. (to za namową córki bo ona też jest przerażona moim stanem po ostatnich wydarzeniach sprzed dwóch tygodni). Tak więc sorki ale mimo najszczerszych chęci nie wiem jak poradzić w takiej sprawie.

Pozostaje mi życzyć uczciwego prawnika i owocnej współpracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 46
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

A ja powiem tak. Jak komus zielona karta ze tak powiem "powiewa", to jak najbardziej, do ambasady mozna isc na wycieczke i zobaczyc czy urzednik ma dobry dzien i moze dziecko sie zalapie. Jednak jak komus na zielonej karcie naprawde zalezy to jak najszybciej szukac profesjonalnej porady u kogos kto sie na tym zna i moze sprawie poswiecic wystarczajaco czasu i uwagi. Dlaczego? Oto historia mojego meza, ku przestrodze wszystkim w szeroko pojetej "podobnej sytuacji".



To bylo lata temu, tesciowie w ogole nie orientowali sie w temacie i jako "adwokata" wzieli jakiegos speca z ulicy. Maz jako jedyny z calej rodziny nie dostal zaproszenia na rozmowe, "adwokat" stwierdzil ze skonczyl 21 lat i nic sie nie da zrobic, nikt tego nie kwestionowal. Skonczylo sie to tak, ze cala jego rodzina wyjechala do USA na GC, a poniewaz w dniu wizyty w ambasadzie maz mial 21 lat i 16 dni, po prostu zostal na lodzie. Niedawno przegladalam jego papiery imigracyjne i okazuje sie, ze miedzy jego NOA1 i NOA2 bylo 49 dni. Jezeli w tamtym czasie prawo bylo takie samo, maz juz dawno mogl miec GC, a nie po 16 latach czekania, w tym 10 na nielegalu.



Nie zostawiajcie takich decyzji w rekach urzednikow! Jeszcze PRZED wizyta w ambasadzie trzeba wiedziec, czy WEDLUG PRAWA dziecko sie kwalifikuje. Jeszcze jedna rzecz, o ktorej przekonalismy sie na wlasnej skorze i wielu innych zreszta tez. Prawnika nie brac pierwszego lepszego, tylko szukac takiego do ktorego bedzie sie mialo zaufanie, ze dziala w naszym najlepszym interesie. Inaczej portfel mozna miec duzo lzejszy i byc w jeszcze wiekszych klopotach niz przed wspolpraca z "prawnikiem". Prosic o szczegoly, konkretne przepisy, podstawy prawne i wyliczenia. Do tego samemu sie sprawa interesowac i sprawdzac czy to co mowi prawnik trzyma sie kupy. Powodzenia!


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i lepiej stracic pare dolarow wiecej na innych prawnikow niz tak czekac,czekac .Jest wiec wyjscie .

moze za pierwszym razem nie trafimy na dobrego prawnika ,nalezy jednak szukac do skutku. :)

I jak Miesio napisala,chodzi o dalsze zycie i nie nalezy zalamywac rak teraz dopuki mozna znalesc innego prawnika :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki sly. To bylo przed 2002 i z tego co na szybko przeczytalam wynika ze wtedy jednak bylo inaczej i byc moze sie na ta GC rzeczywiscie nie kwalifikowal, ale jak bylo naprawde to juz sie teraz nie dowiemy. Chodzi o sam fakt, po prostu rece mi opadly jak maz powiedzial, ze jako jedyny nie dostal zaproszenia na rozmowe i nikt sie nawet nie pofatygowal zeby sprawdzic dlaczego, czy moze to przeoczenie, moze pomylka, moze sa inne opcje dla niego albo cos. Po prostu to zaakceptowali, jakby urzedy zawsze dzialaly w interesie petentow i jakby byly nieomylne, nawet w tak waznej sprawie...


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dzieki sly. To bylo przed 2002 i z tego co na szybko przeczytalam wynika ze wtedy jednak bylo inaczej i byc moze sie na ta GC rzeczywiscie nie kwalifikowal, ale jak bylo naprawde to juz sie teraz nie dowiemy. Chodzi o sam fakt, po prostu rece mi opadly jak maz powiedzial, ze jako jedyny nie dostal zaproszenia na rozmowe i nikt sie nawet nie pofatygowal zeby sprawdzic dlaczego, czy moze to przeoczenie, moze pomylka, moze sa inne opcje dla niego albo cos. Po prostu to zaakceptowali, jakby urzedy zawsze dzialaly w interesie petentow i jakby byly nieomylne, nawet w tak waznej sprawie...

niestety samemu trzeba udowodnic, ze sie nie jest wielbladem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niestety samemu trzeba udowodnic, ze sie nie jest wielbladem...

Tak to prawda. Ale co można zrobić w takiej sytuacji??

Wiesz że np. Prawnik robi z ciebie wielbłąda, jesteś daleko od swoich dokumentów, nic sama z tym zrobić nie możesz. Rodzinę jak prosisz o pomoc, to nie ufają moim przeczuciom (zresztą nie tylko przeczuciom bo i faktom popartymi dowodami) a kiedy po upływie ponad trzech tygodni przychodzi wiadomość z Nvc o niekompletnie złożonych dokumentach i prawnik robi uniki typu jego asystent mówi " w tym tygodniu prawnika nie ma w biurze" i wtedy jeszcze rodzina zaczyna się nie odzywać i obrażać, bo wychodzi na to, że należałoby przyznać się do błędnie ocenionej sytuacji bo miałaś rację.

Ja myślę że nie zawsze mamy wpływ na to, by udowadniać, że nie jest się wielbłądem.

Czasem bywa tak, że mimo naszych największych starań, ktoś może zrobić z nas wielbłądów.

Zależy to na jakie osoby w życiu trafiamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie to czytam i zastanawiam sie czy ja nie popelnilam bledu. W 2009 roku jako zona obywatela zostala na mnie zlozona aplikacja na GC. Nie korzystalam z uslug prawnika, bo pomogla mi ta cala aplikacje wypelnic dziewczyna, ktora pracowala jako asystentka/sekretarka prawnika, ktory rowniez zajmowal sie sprawami emigracyjnymi. W momencie skladania aplikacji, moja najmlodsza corka miala wtedy 19 lat. Ta dziewczyna powiedziala mi wtedy, ze moja corka juz skonczyla lat 18, wiec nie mozna jej uwzglednic w mojej aplikacji.

Minelo 5 lat, a ja wciaz sie zastanawiam, czy ona miala racje!

Czy moze moglam dolaczyc do swojej aplikacji moja najmlodsza corke????

GC dostalam po trzech miesiacach oczekiwania, wiec ona dalej miala lat 19.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sprawach imigracyjnych decydujący jest wiek 21 lat. Chyba. Nie znam się zbytnio. W każdym razie mój syn miał w momencie składania mjej petycji powyżej 21 wiec już w jego przypadku było po zawodach. Jednak w Twoim przypadku chyba był blad. :(

Tu trzeba fachowca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sprawach imigracyjnych decydujący jest wiek 21 lat. Chyba. Nie znam się zbytnio. W każdym razie mój syn miał w momencie składania mjej petycji powyżej 21 wiec już w jego przypadku było po zawodach. Jednak w Twoim przypadku chyba był blad. :(

Tu trzeba fachowca.

Szkoda, ze to Forum odkrylam, kiedy juz bylo "po ptokach" .Ale musze sie dowiedziec, bo caly czas mnie to meczy!

Wiec poczekam na fachowcow, zanim popelnie "sepuku".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...