Skocz do zawartości

Polak: Pasażer Awanturujący Się


ilya_

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Start jest odrobine łatwiejszy to nie znaczy że łatwy, trzeba wyrzucić klapy, nie przeciągnąć samolotu próbując r oderwać się zbyt wcześnie itp. Lądowanie w pełni automatyczne jest możliwe przy ILS cat 3c pod warunkiem wyposażenia lotniska w tenże, certyfikacji samolotu i odpowiednich minimów pilota - ale to nie znaczy że To się rutynowo robi.

Osobiście lotem lecialem dwa razy i z powodu bydła więcej nie latam.

  • Odpowiedzi 57
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

Osobiście lotem lecialem dwa razy i z powodu bydła więcej nie latam.

Ja z tego co pamietam to LOTem lecialam raz i klaskanie pamietam, i tez to mi sie rzucilo w oczy, ze Polacy sie rozłażą po całym samolocie i stercza w kolkach i gadaja podczas gdy w Lufthansie/United wszyscy siedza na miejscach swoich i zwykle they mind their business.

Napisano

Ja z tego co pamietam to LOTem lecialam raz i klaskanie pamietam, i tez to mi sie rzucilo w oczy, ze Polacy sie rozłażą po całym samolocie i stercza w kolkach i gadaja podczas gdy w Lufthansie/United wszyscy siedza na miejscach swoich i zwykle they mind their business.

MNie tez trudno usiedzieć podczas długiego lotu a ponieważ nie lubie sluchac czegokolwiek w słuchawkach wiec adiovideo bajery nie dla mnie. Wlaczam obraz z parametrami lotu i tak sobie czytając ksiazke czy gazety, cierpie. Ostatnio leciałem KLMem, samolot był dość pustawy wie z nudow trochę sobie polazilem po ogonie bo siedziałem z tylu. Poszedlem pogadać ze stewardesami i zostałem wyróżniony kawa w filiżance a nie w plastkowym kubku.

LOTem ostatni raz leciałem chyba w 1988 roku. To były czasy, których mlodziez nie zna wiec uwaga: można było wtedy palic w samolotach. Tzn. lewa strona była dla niepalących a prawa dla palących. Biada temu z lewych siedzeń, który sprobowal zapalić.

Napisano

Ja latam najczesciej United Airlines i chwale sobie te linie, czasem spotkam jakis Polakow, w wiekszosci sa mili. SWISS - przesympatyczne stewardessy, raz, w grudniu, zdarzylo mi sie leciec w klasie ekonomicznej obok polskiej rodziny, ktora komentowala wszystko co sie dzialo "tylko jak beda dawac picie to wez w puszce to bedzie na pozniej", "o, za nami nikt nie siedzi to popros zeby dali nam dodatkowy obiad" - tata nie znal angielskiego to pouczal syna co ma robic.

Virgin - well, tu zaczyna sie zabawa, bo lata wielu mlodych ludzi biznesu wiec w Londynie podczas ladowania niemal wszyscy sie znaja i sa good friends :) Kilka razy spotkalam Polakow, raz byla niemila sytuacja kiedy 3 dzieci z jednej rodziny nazarly sie batonow na pokladzie (doslownie nazarly sie, bo jak inaczej nazwac zjedzenie chyba z 10 sztuk na raz?) i zaczely wymiotowac a mamusia na to: napij sie Pepsi to dobrze robi na bol brzucha i zawolala stewardesse i w Polinglish wytlumaczyla, zeby posprzatac. Pozniej tak troche niemilo bylo sluchac jak inne osoby to komentowaly. Akurat stalam w kolejce do toalety wiec widzialam cale zajscie..

Emirates - dostojnie, stewardessy, ktore sa na kazde zawolanie i robia wszystko, zeby dziecko sie nie nudzilo podczas lotu. Obok Cathy Pacific oraz Ethiopian moje ulubione. Lecac do Jakarty, spotkalam w Cathy Polakow - nasze dzieciaki pobawily sie razem, a uprzejma stewardessa znalazla jedno wolne miejsce w biznesie i Kasia siedziala reszte drogi obok mojej corki - rodzice dziewczynki bardzo grzecznie nie chcieli sprawiac klopotow, ale stwerdessa zapewnila, ze to zaden problem i zaprasza do biznesu. Pozniej stewardessa mowi do mnie, ze Ci Polacy to sa tacy mili i skromni...

Najgorsze linie - izraelskie. Matko, tam to dopiero sie dzieje. Tak rozwydrzonych dzieciakow to w zyciu nie widzialam. Tam to juz nawet zaloga nie reagowala. Jeszcze samolot nie wystartowal a oni juz chodzili po calym samolocie domagajac sie jedzenia/picia/kocow/sluchawek/poduszek i czego tylko sie dalo. Pozniej zaczeli sie przemieszczac, bo nie pasowalo gdzie kto siedzial, a czesc starszych osob chciala zeby stewardessy powiesily ich plaszcze w bezpiecznym miejscu - jakies 20 plaszczy by sie uzbieralo... Nastepnie zaczela sie sesja szukania bog wie czego w walizkach, ktore doslownie kilka minut temu umiescili nad glowami i jakby tego bylo malo zaczeli sobie robic zdjecia telefonami, mimo, ze zaloga prosila zeby zapiac pasy i wszystko wylaczyc. Ledwie samolot wzbil sie do gory, zaczely sie procesje do ubikacji w biznesie (mimo, ze siedzieli w ekonomicznej) i wolanie stewardess - 2 starszych panow wyrazalo sie bardzo glosno wiec wszyscy slyszeli co chcieli - zeby ich przeniesc do biznesu, bo w ekonomicznej maja malo miejsca a chca byc wypoczeci kiedy przyleca. A sam fakt spacerowania po samolocie w skarpetkach pomijam..Pomijam tez fakt wrzeszczenia do siebie przez iles tam rzedow - "a Ty na ktorym jestes poziomie w Crash Candy?" i tym podobne... Jedna Pani obok mnie to nawet zjadla moje sniadanie - jak widziala, ze nie odpakowuje kanapki z indykiem to po prostu wziela ja sobie - nie znala angielskiego wiec tylko wyciagnela reke przez przejscie i zabrala kanapke. W sumie co by sie miala zmarnowac ;) Jeden raz w zyciu lecialam El Al i nigdy wiecej. Poniewaz moj lot (British Airlines) byl odwolany, to zgodzilam sie zeby mnie przerzucili na inny lot, byle tylko jak najszybciej dotrzec na miejsce - mila Pani w customer service obiecala, ze bede miala duzo wrazen, bo El Al sa "nieporownywalne z innymi liniami". Well, jak juz dolecialam na miejsce to zrozumialam co kobieta miala na mysli...

Napisano

LOTem ostatni raz leciałem chyba w 1988 roku. To były czasy, których mlodziez nie zna wiec uwaga: można było wtedy palic w samolotach. Tzn. lewa strona była dla niepalących a prawa dla palących. Biada temu z lewych siedzeń, który sprobowal zapalić.

a zjawisko dyfuzji bylo wtedy nieznane :D

Napisano

no przecie poprawilam :P

Byłem szybszy.

Oprocz tego ze można było przyjarac po prawej stronie latającej maszyny o nazwie IL 18 to w cenie biletu przyslugiwaly dwie malpki, takie po 150g Wyborowej na twarz. Niepijacy sąsiad był blogoslawienstwem bo kropelki dyfuzyjne dawali każdemu bez pytania.

Napisano

Byłem szybszy.

Oprocz tego ze można było przyjarac po prawej stronie latającej maszyny o nazwie IL 18 to w cenie biletu przyslugiwaly dwie malpki, takie po 150g Wyborowej na twarz. Niepijacy sąsiad był blogoslawienstwem bo kropelki dyfuzyjne dawali każdemu bez pytania.

juz raz mialam ta watpliwa przyjemnosc podrozowania z podpitym kolesiem autobusem (9 za.sra.nych godzin, ktore dluzyly sie jak wakacje w celi) ... koles siedzial za mna i smierdzial tak, ze na cala podroz ustawilam sobie nawiew z klimy na twarz :P.

Napisano

Ja za czasów studenckich latalam po Europie ryanair'em. Komfort był proporcjonalny do ceny lotów. Mimo wszystko wspomnienia wszystkich voyaje'y sa cudowne :)

Raz leciałam easy jetem na trasie Berlin Neapol i to był najgorszy lot w moim życiu. Jacyś brudni i śmierdzący Niemcy lecieli także tym lotem i to co sie tam działo zatrważalo krew. Nigdy więcej.

Po tym pięknym przeżyciu przerzuciłam sie na lufthanse na tym samym odcinku mimo ze nie raz musiałam czekać w Monachium po kilka godzin, raz nawet 8.

Do stanów leciałam KLM i delta - były ok.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...