Skocz do zawartości

Dlaczego Właściwie Wyjeżdżacie?


Gość miqhs

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

medeski za to zagranica mozna dostac odpowiedz taka,ze jak jestes turysta to chcesz slub na papiery,i jak takie osoby zmienic ;)

Ciebie to boli a kogos innego cos innego i wez tu badz madry i znajdz odpowiednie osoby

ateista moze wygrac projekt i go dobrze zrobic jesli chodzi o sprawy religii a osoba z pobytem np turystycznym nie bierze za to slubu na papiery lecz z milosci :)


miqhs dobrze ze chcesz pisac ,odpowiadac ..pomagac :)

jesli nie bedziesz to takie juz zycie :) jest pare osob ktore sie ostaly :)

najwazniejsze aby na sile nie pisac czegos i nie udowadniac, :) a pisac jak sie ma to w Moim stanie i tam gdzie mieszkam a nie calosci USA :)

okolice :)

  • Odpowiedzi 456
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

co do bycia du....to czasami zmiana miejsca duzo daje takim ludziom,,ale te osoby musza to czuc :)

nie ma tak i nie bedzie ze jest zmiana miejsca i bedzie ok :)

Napisano

"Ludzie właśnie przed tymi złodziejskimi tzw. opiekuńczymi państwami uciekają z Europy do USA."

"Ludzie tak przed tym uciekaja, ze w UK ssa cyca az milo"

Ja wiem, że Angole uważają się za pępek świata i Europa to według nich "kontynent", ale od kiedy UK zostało 51 stanem USA?

"Musisz zawczasu pomyslec o swojej przyszlosci. Ja sobie odkladam wlasnie dlatego, zebym nie byl obciazeniem. Nie musze." I to właśnie jest sedno sprawy, podstawowa różnica między państwem wolnym a socjalistycznym vel "opiekuńczym", którego szczerze nienawidzę. Uważam, że dorośli ludzie powinni sami o sobie decydować i ponosić odpowiedzialność za swoje decyzje. Pracowałeś i nie odłożyłeś?- twoja sprawa, matrw się sam. Tak jest w USA? Bardzo mi taki układ odpowiada, gorącym zwolennikiem jestem.

"Rozumiem, ze nie mialbys nic przeciwko, zeby Twoje dziecko odeslano do domu (bo to jest szpital dzieciecy)."

Jeśli to moje dziecko, to moja w tym głowa, żeby mnie było stać na jego leczenie lub ubezpieczenie, a będzie mnie stać, jeśli tylko państwo "opiekuńcze" nie będzie mi kradło połowy wypracowanych przeze mnie pieniędzy.

"Mam nadzieje, ze jak juz bedziesz w Stanach napiszesz jak Ci idzie" Też mam taką nadzieję, przede wszystkim, że będę miał taką szansę (wyjechać legalnie i pracować).

Ponawiam prośbę o "łatwe porównanie 7$/h do zarobków w Polsce".

Napisano

I dostałeś?

To jest właśnie ciekawa historia - jako jedyny żywiciel rodziny musiałem schować oburzenie do kieszeni, dyplomatycznie tłumaczyć że moje wierzenie lub nie nie ma absolutnie wpływu na jakość mojej pracy itp itd. Zlecenie oficjalnie dostalem, przygotowalem cały plan działania - i wtedy dostałem telefon od tej pani że bardzo mnie przeprasza, ale własnie był u niej dyrektor i powiedział że zlecenie przejmuje jego znajomy z telewizji...

Sly6 - rozumiem Cie. Dlatego na pewno nie posunę się do namawiania lub też zniechęcania kogokolwiek do realizacji planów/marzeń. Każdy z nas jest inny, ma inny background, inaczej reagujemy w podobnych sytuacjach itp itd. Nie ma uniwersalnej recepty na szczęscie i to co dla mnie jest udręką dla innych może być wybawieniem. Wiem, to banał, ale jak widać po tym wątku banały trzeba czasem przypominać.

Myśle też że te osoby ktore przedstawiają tu surową i nieprzyjazną wersje życia w US tak naprawde robia to z troski o innych - gdyby faktycznie to im wisiało to by w tym czasie ktory traca na pisanie robili tysiąc innych rzeczy. To że faktycznie czasem to brzmi jak celowe zniechęcanie do wyjazdu wynika ( tak mi sie wydaje) ze specifiki tej formy komunikacji. Myśle że gdybyśmy siedzieli razem przy piwie i rozmawiali to takich napięć by nie było.

Każdy ma swoją droge. Pod koniec życia podobno najbardziej żałuje się tych żeczy ktorych się NIE zrobiło.

Napisano

Pewnie ze sa szczęśliwi.

Hindus - bo ma wode w kranie, Meksio - bo pomimo dostepnosci broni szansa na to ze go ktoś zastrzeli albo utnie glowe jest dużo mniejsza, znajoma rosjanka z dalekiej Syberii - bo nikt nie wylacza pradu codziennie na dwie, trzy godziny. Tacy na pewno będą very happy a wspomniana rosjanka, mlodziutka dziewczyna choć przyjechala jako turystka, której na bilet zlozyla się cala rodzina i jeszcze musiala pozyczyc zarzeka się ze za nic w swiecie w ten "bardak" nie wroci. Również jeśli ktoś w Polsce pracowal jako ciec albo sprzataczka to tutaj robiąc to samo będzie jednak zyc na nieco lepszym poziomie.

Wiele zależy od tego z jakich warunków ktoś wyszedł. W latach osiemdziesiątych emigrant z Polski był szczęśliwy bo mogl sobie kupic bananow i pomarańczy tyle ile mogl unieść i jeszcze mu zostało a humor poprawiala mu wydatnie swiadomosc ze w Polsce tego nie mają.

Podoba mi sie Twoj post. Duzo w nim prawdy no i zgadzam sie z faktem, ze Polak wyjezdzajac teraz do Stanow nie odczuje tgo w taki sam sposob, jak Polak wyjezdzajacy do Stanow w latach 80-tych.

Jako dziecko (a w zasadzie jako wczesny nastolatek) wyjezdzalem do Stanow na ferie, wakacje. Byly to lata 90-te wiec jeszcze w Polsce wcale tak kolorowo nie bylo. Chyba jeszcze funkcjonowala Baltona (ta prawdziwa, a nie ta lotniskowa jak to ma miejsce teraz). Wtedy sie Stany jadlo oczami. Bylo tam wszystko. Kto tego nie odczul, ten tego nie zrozumie. I ten tez nie zrozumie co w owych czasach znaczylo slowo AMERYKA. Teraz w zasadzie wszystko to, co jest tam moge kupic w Polsce, generalnie - w Europie. A ze nie ma np. czekolad Hershey'a - co z tego skoro sa setki innych, ktorych z kolei nie ma w Stanach.

P.S. A propos "rozowego" zycia w krainie mlekiem i miodem plynacej… wlasnie przyszly rachunki za ostatnie cztery wizyty lekarskie, jestes kobieta, wiec moze Cie to zainteresuje. Wizyta + badanie ginekologiczne + cytologia, wizyta + badanie ginekologiczne, wizyta + prewencyjna biopsja szyjki, wizyta + (tylko) rozmowa z lekarzem na temat wynikow (bez badania) = w sumie jakies 1700 dolarow, a wiec ok. 5100 zlotych polskich. Na poczatku roku wizyta w "urgent care" - zwykle zapalenie pecherza, wiec rozmowa z lekarzem (trzy godziny oczekiwania w poczekalni) plus wyniki = ok. 350 dolarow, czyli niewiele ponad tysiac zlotych. Przepraszam, ze wyskakuje tu z chorobami ;) ale to tak na wypadek, gdyby ktos, kto wie lepiej od nas, jeszcze raz zapytal, czy w Ameryce trzeba miec ubezpieczenie.

To tez dam przyklad od siebie ile kosztuje leczenie prywatne (dzis dzwonie, jutro wizyta) na kontynentalnej czesci Eurpy zachodniej. Pryzklad sprzed kilku dni:

- urolog, koszt 250 EUR za jedna kilku, kilkunastominutowa wizyte kontrolna

- dermatolog, koszt 130 EUR za 10 minutowa wizyte kontrolna

Oczywiscie mam pokryte z ubezpieczenia ktore oplaca mi w calosci pracodawca, ale gdyby tak nie bylo to takie koszty stanowilyby spore obciazenie dla mojego budzetu. Bardzo spore :)

"Musisz zawczasu pomyslec o swojej przyszlosci. Ja sobie odkladam wlasnie dlatego, zebym nie byl obciazeniem. Nie musze." I to właśnie jest sedno sprawy, podstawowa różnica między państwem wolnym a socjalistycznym vel "opiekuńczym", którego szczerze nienawidzę. Uważam, że dorośli ludzie powinni sami o sobie decydować i ponosić odpowiedzialność za swoje decyzje. Pracowałeś i nie odłożyłeś?- twoja sprawa, matrw się sam. Tak jest w USA? Bardzo mi taki układ odpowiada, gorącym zwolennikiem jestem.

U mnie w jest mozliwosc wyboru, czy chce odkladac 10% wynagrodzenia na emeryture. Ten procent jest odliczany od wyplaty co miesiac i kierowany na fundusz oszczednosciowy jakostam oprocentowany.

Oczywiscie skorzystalem z takiej opcji, bo nie jest to duzo, a w przypadku odejcia z firmy lub przejscia na emeryture dostane zabezpieczenie na przyszlosc.

Napisano

Do tych co narzekają na służbę zdrowia - próbowaliści się kiedyś leczyc w Polsce na coś innego niż przeziębienie? :) Życzę powodzenia. WIdzę, że mam podobne myślenie co pabloh w kwestii państwa socjalistycznego, ktorego nie trawie.

Myślicie, że ta "bezpłatna" służba zdrowia to skąd się bierze? Ktoś ja daje tak? Sprawdzcie sobie ile wynoszą składki z pensji w Europie, w Polsce w zależnosci od wyliczeń panstwo w róznych podatkach zabiera Ci 65-80% całych dochodów, to jest to za darmo tak? W Stanach podatki w większości przypadków oscylują w okolicach 10% a nie 23% jak u nas. Gdybym miał zapłacić raz na rok za leczenie 5tys zł - proszę bardzo, tylko niech państwo co miesiąc nie uwala mi 1,5tys zł z pensji a ja już sobie to zapłace :) Chcielibyście, żeby ktoś coś dał a tak to nigdzie nie ma ale oduczcie się jednego - nikt nikomu nic nie daje, za darmo to może mają to Arabowie siedzący na zasiłkach we Francji ale napewno nie ludzie którzy pracują i odprowadzają składki.

Kolejna kwestia - system emerytalny, system który jest w USA/Kanadzie to jedyny, który ma szansę powodzenia - wolałbym sam sobie trzymać kasę na koncie niż żeby odwalali mi kasę na ZUS. Ludzie, którzy mają teraz 40-50lat może z tego systemu jeszcze coś dostanę ale ludzie w moim wieku napewno nie. System emerytalny w wersji państwowej przy ujemnym przyroście naturalnym i gdy w ciągu roku wyjeżdzą 500tys ludzi w wieku produkcyjnym nie ma szans powodzenia czy się to komuś podoba czy nie. Nie jest to nawet moja opinia ale moich wykładowców od prawa finansowego etc :)

Ale o ile te obciążenia finansowe np. w krajach skandynawskich są duże ale państwo za przeproszeniem podciera Ci tyłek za to wręcz do granic absurdu, o tyle w Polsce okradną Cie ze wszystkiego a jak coś sie stanie to się na Ciebie wypną. Nie życzę nikomu poważnej choroby gdzie nie dość że płacici składki to jeśli chcecie przeżyc i tak musicie iśc prywatnie bo to co się dzieje w tej slużbie zdrowia to cicha eutanazja.

Napisano

jabba - w USA podatki sa w rejonie 10%? Kto ci taka bzdure powiedzial? No, chyba ze chodzi o sales tax w Californi....

W USA wlasciwie trudno powiedziec ile sie placi podatkow, bo jezeli chodzi o lokalne podatki, to one moga sie roznic dosyc sporo od miasta do miasta, nie mowiac o stanie. To moga byc niezle sumy: znajomi w Brookline, Mass placa prawie $13,000 w state/local taxes na rok.

Jedna ciekawostka: tam, gdzie podatki sa najwyzsze, sa tez lepsze szkoly, lepsze drogi, lepsze biblioteki, muzea itp. Jednym slowem, tam, gdzie wszyscy chca mieszkac. W wyzej wymienionym Brookline, szkoly publiczne sa jedne z najlepszych w USA....

Napisano

jabba - w USA podatki sa w rejonie 10%? Kto ci taka bzdure powiedzial? No, chyba ze chodzi o sales tax w Californi....

Cos mu sie strasznie pomylilo i to o kilka razy....

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...