haneczka019 Napisano 10 Grudnia 2015 Zgłoś Napisano 10 Grudnia 2015 Ja ostatnio wysyłałam do IL w październiku. Dotarła po ok 7 czy 8 tygodniach .
aniala Napisano 10 Grudnia 2015 Zgłoś Napisano 10 Grudnia 2015 To może miałam szczęście, ale moje dwie poprzednie wysyłki szły do MI trochę ponad 2 tyg . Dlatego miesiąc to było dla mnie dłuugo.
Sonli Napisano 1 Stycznia 2016 Zgłoś Napisano 1 Stycznia 2016 Moja historia z paczką zakończyła się w szczęśliwie, choć nie obyło się bez nerwów. Paczka wysłana została 12 października, odebrałam ją osobiście z poczty 26 grudnia po 45 minutach "walki". Mój przypadek został trochę skomplikowany naszą przeprowadzką do innego stanu (z NC do SC). Oczywiście złożyliśmy na poczcie powiadomienie o zmianie adresu i przesyłanie poczty do innego miasta. Żeby ironii losu stało się zadość - paczka przyszła na nasz stary adres 2 dni po naszej przeprowadzce. I tu zaczęły się komplikacje. Na skutek nie wiem czego - pomimo informacji w systemie o nowym adresie - paczka była 3-krotnie odsyłana do głównej sortowni w NC, a potem ponownie na pocztę w "starym" mieście. Trwało to słodkie 3 tygodnie. 23 grudnia - paczka po raz trzeci przyszła na pocztę w starym mieście. Zadzwoniliśmy tam i poprosiliśmy o nie odsyłanie jej do sortowni, ponieważ przyjedziemy po nią osobiście w sobotę. Pani powiedziała, że ściągnęła ją z auta, odłożyła na bok i generalnie była szczęśliwa, że paczka przestanie do nich przychodzić, bo już ją kojarzy z widzenia. Stwierdziła nawet, że to ktoś u nich na poczcie zawalił, bo nie przekreślił całkowicie starego adresu - zostawili nazwę miasta i pewnie dlatego sortownia ciagle ją do nich odsyłała. Zgodnie z zapowiedzią w sobotę zjawiliśmy się na poczcie. Jedyne 2 h drogi - tylko i wyłącznie po paczkę. Opowiadamy naszą historię, że paczka na nas czeka, że jest odłożona, że dzwoniliśmy itd. i tu zaczęła się szopka. Urzędnik przy ladzie stwierdził, że paczki nie ma. Poprosiliśmy menadżera. Poszedł poszukać, wraca, paczki nie ma. - Jak to? Przecież miała czekać. Dzwoniliśmy. - No, nie ma. Ten kod pocztowy na stronie śledzenia przesyłek pochodzi z innej poczty w tym mieście. Paczka pewnie jest tam i pewnie tam się dodzwoniliśmy. - Ale jednak numer telefonu należy do ich poczty, czyli jednak tutaj dzwoniliśmy. - No, chyba tak. On nie wie. Paczki u nich nie ma. Jak przyszła do nich, to oni paczkę odesłali. - Gdzie odesłali? - Tam skąd przyszła. Do nadawcy. - Do nadawcy??? Przecież było zawiadomienie o zmianie adresu. Jak to?! Do Polski?! - Tak. (tu moje podniesione ciśnienie o mało nie eksplodowało) Menadżer poszedł jeszcze coś sprawdzić. Po chwili wrócił twierdząc, że padł im system i on nie może sprawdzić, gdzie jest przesyłka (a w ręce miał wydruk z niego ). Potem zaczął mi pokazywać, że wg ich systemu (który przecież nie działa!), ostatni status przesyłki to "odesłanie". Następnie zaczął twierdzić, że może dzwoniliśmy do nich 2 tygodnie temu, a nie teraz. Po czym wyskoczył, że dlaczego nie zadzwoniliśmy do nich dzisiaj, aby się upewnić czy paczka tu na pewno jest. Odpowiedziałam, że aby być tu na 9:30 (wtedy kiedy otwierali), musieliśmy wyjechać po 7 rano, a przecież otworzyli jakieś 15 minut temu. Udało mi się go uprosić, aby zadzwonił do kobiety, która pracowała 23 grudnia. Pracowała wtedy tylko jedna. Zadzwonił, pani odebrała i.... ma amnezję. Nie pamięta niczego, żadnej rozmowy telefonicznej, żadnej paczki, nic nie odkładała, niczego nie kojarzy. Tu pan menedżer zaczął nam sugerować, że być może sobie zmyśliliśmy tą rozmowę, bo przecież inaczej pani by pamiętała. A tylko ona mogła odebrać telefon. Ponieważ dalej upieraliśmy się, że jednak dzwoniliśmy, poszedł jeszcze coś sprawdzić. Wrócił i... - Paczka została odesłana do Virginii, do ich sortowni. - Jak to do Virginii? Przecież mają sortownię w tym innym mieście, gdzie paczka zawsze była odsyłana. (tą informację potwierdziła nawet ich infolinia) - Nie, nie. To nie jest ich sortownia. Oni tam nigdy nic nie odsyłali. On właśnie sprawdził i paczka jest już w drodze do mojego nowego miasta z SC. Będzie tam za 14 dni. - Czyli jednak nie jest w drodze do Polski?? - Nie. Uhm... Pogadałam, pogadałam, opisałam jak wygląda paczka. Dobra, on sprawdzi jeszcze jedno miejsce, ale u nich tej paczki po prostu, na 100%, nie ma. Wraca i... TADAM - ma paczkę!!!! Paczka jednak jest! Czyli jednak nie "w Polsce", nie "w Virginii", nie "w drodze do mnie", Jednak mimo całego twierdzenia, że jej nie mają - caly czas była u nich. Jednak kobieta z amnezją ją odłożyła. Na koniec pan stwierdził, że zrobił (znalazł ją) tylko i wyłącznie dla mnie, aby mnie uszczęśliwić... Acha. Czy usłyszałam "przepraszam"? Oczywiście nie. Dlatego jeśli ktoś będzie mi próbował wmawiać, że Poczta Polska jest do kitu, że to najgorsza poczta na świecie itp. itd. - nigdy w to nie uwierzę. U nas przynajmniej nikt nie robił ze mnie głupka, nie wmawiał, że sobie coś wymyśliłam, nie okłamywał i nie zmyślał coraz to nowych rzeczy. Nigdy nie widziałam takiej niekompetencji jak ta, jaką zaprezentowało to właśnie biuro amerykańskiej poczty. Nasza poczta, w porównaniu do USPS, to niebo a ziemia. Gdybyśmy nie pojechali odebrać paczki osobiście, pewnie USPS dalej bawiłby się nią w ping-ponga, a ja dalej bym czekała nie wiadomo ile. O ile oczywiście nie stwierdziliby, że "zaginęła", bo wg ichniego systemu - została odesłana z tej poczty, gdzie ją odebrałam. Oficjalnie już jej tam nie było. >.>
jkb Napisano 2 Stycznia 2016 Zgłoś Napisano 2 Stycznia 2016 USPS... to jest jednak zaklad specjalnej troski... zdefundowac i sprywatyzowac
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.