Nigella Napisano 10 Grudnia 2014 Zgłoś Napisano 10 Grudnia 2014 Tez mi sie wydaje, ze przeprowadzka ze wzgledu na szkole czy prace to troche inna sytuacja Wiem, ze sa gusta i gusciki, ale jak dla mnie jezdzicie po najpiekniejszych zakatkach USA, jesli tam Wam sie nie podoba, to tak sie po prostu zastanawiam, gdzie mogloby sie Wam spodobac Zeby byla jasnosc - oczywiscie mam na mysli przyrode, bo z amerykanska architektura bywa roznie
Dudda Napisano 10 Grudnia 2014 Autor Zgłoś Napisano 10 Grudnia 2014 Nie bardzo rozumiem jak przez kilka dni na wyjezdzie turystycznym można poznać miasto... Przynajmniej nie w naszym wypadku. Co do Denver to wcale nie żałujemy roku tam spędzonego, nie wiem skąd ta myśl. Jesteśmy bardzo wdzięczni za to co miasto nam dało, ale pora była żeby ruszyć z miejsca bo przyszłości tam nie ma ... dla nas:-) Chyba już ustaliliśmy, ze jesteśmy bardzo wybredni:-) Nie szukajcie logicznego uzasadnienia, bo cieżko takie znaleźć. Po prostu szkoda życia na mieszkanie gdzieś gdzie sie nie chce być. W tym wypadku pewnie za rok całe Stany bedą pod znakiem zapytania, ale nie można powiedzieć, ze nie daliśmy szansy hmm?:-) Wracając do tematu: Vika ma sie coraz lepiej. Ja już pracuje pełna para - całe dnie na telefonie i dłubanie w danych. Po dwóch miesiącach pracy zdalnej będziemy dyskutowali z Denver o ewentualnej dalszej współpracy... W międzyczasie znacie firmę zatrudniająca osobę znająca SAP i wschodnie języki:-) Pod blokiem mamy autobus z meksykańskim jedzeniem wiec na razie raczymy sie tym. Ja nie chce opuszczać mieszkania jak Vika sie złe czuje wiec zwiedzanie zostawiamy na pózniej.
sly6 Napisano 10 Grudnia 2014 Zgłoś Napisano 10 Grudnia 2014 a ja czekam na dalsze informacje jak Wam idzie wazne ze pracujecie a nie siedzicie i czekacie na manne z nieba a co jest wazne tez ze nie jestescie w danym miejscu i piszecie jak jest zle a ruszacie dalej
Sweet Napisano 10 Grudnia 2014 Zgłoś Napisano 10 Grudnia 2014 Dudda z przyjemnoscia czytam Twoje posty i serdecznie was pozdrawiam! kibicuje Wam, aby wkoncu udalo sie znalesc te wlasciwe miejsce O Seattle slyszalam, ze pogoda irlandzka.. ale mam nadzieje ze nie jest tak zle
andyopole Napisano 10 Grudnia 2014 Zgłoś Napisano 10 Grudnia 2014 O Seattle slyszalam, ze pogoda irlandzka.. ale mam nadzieje ze nie jest tak zle Jest dużo gorzej. Można zardzewiec bez obfitego smarowania...
Sweet Napisano 10 Grudnia 2014 Zgłoś Napisano 10 Grudnia 2014 Jest dużo gorzej. Można zardzewiec bez obfitego smarowania... o zgrozo, nie wiem czy gdziekolwiek pogoda moze byc duzo gorsza pogoda niz w Irl w Irl tez latwo mozna zardzewiec, malo tego, zzieleniec doslownie - plesn i wilgoc wszedzie dookola.
Anubis Napisano 10 Grudnia 2014 Zgłoś Napisano 10 Grudnia 2014 Powodzenia w Seattle. O ile pogoda Wam dokuczy, zawsze zostaje Portland.
katlia Napisano 10 Grudnia 2014 Zgłoś Napisano 10 Grudnia 2014 A jezeli nie Portland, to macie 46 innych stanow do wyprobowania! Zycze zdrowia dla zony i dalszych przygod. (Takich, dobrych, znaczy sie.)
Dudda Napisano 10 Grudnia 2014 Autor Zgłoś Napisano 10 Grudnia 2014 Jesteście super Polaki! Dziękujemy:-) Ja w ogóle zapomniałem napisać o naszym świecie dziękczynienia jeszcze w Colorado. Ale myśle, ze nie ma sensu pisać tam skoro już tutaj sie rozwlekam... A wiec kolega z pracy zaprosił Nas do swojego domu na Thanksgiving! My myśleliśmy, ze bedzie jak rok temu, przygotowania do przeprowadzki, jakiś film i kolacja. Ale wieczór przed Thanksgiving był mój ostatni w pracy w biurze i wymieniliśmy sie FB i numerami telefonów. Wiec zaczęliśmy wymieniać wiadomości i jak tylko dowiedział sie, ze jestesmy "sami" na to święto praktycznie zmusił nas do przyjścia:-) Jedyne co zdążyliśmy kupić dzień wcześniej to - Delicje i syrop malinowy do piwa w polskim sklepie:-) Na początku było sztywno, bo nikt nas nie znał a ta cała modlitwa przed jedzeniem zupełnie zbiła nas z tropu co sie bedzie dalej działo:-) Jedzenie bardzo rożne na stole, oczywiście indyk i ziemniaki w dwóch postaciach. Ale ogólnie bardzo ciekawie, bo nigdy nie jadłem takich kombinacji potraw - dynia, fasola, ostrygi...chyba:-) Atmosfera bardzo przyjazna, troche to wszystko wyglądało jak Bożo narodzeniowa kolacja tylko bez tych samych potraw co rok. Oczywiście kłótnie ze mną jaki to jest właściwy "futbol":-) Pokazaliśmy im ze można pic piwo z syropem i zostawiliśmy im butelkę na eksperymenty. Kobiety w domu od razu pokochały pomysł:-) Po kolacji my zostaliśmy najdłużej, nie mogliśmy sie z tamtąd wydostać:-) Typowa amerykańska rodzinka nie chciała nas wypuścić! Na szczęście wcześniej zwiedziłem piwnice i nie było tam zaduch noży wiec byłem spokojny:-) Także tuż tuż przed wyjazdem znalazłem swojego pierwszego przyjaciela w US:-) Nadal mowię mu co ma robić w pracy wiec nie jest tak złe:-) Niepotrzebne rzeczy - tych których nie mogliśmy albo nie chcieliśmy zabrać ofiarowalismy. Lustro i stolik dla moje znajomego Angola:-) Ubrania dla znajomych Viki z pracy, super sie ucieszyli z nowych rzeczy, nawet widizlem gościa na Viktoriji FB w mojej koszuli:-) Wracam do pracy w naszej nowej kuchni!:-)
katlia Napisano 10 Grudnia 2014 Zgłoś Napisano 10 Grudnia 2014 "a ta cała modlitwa przed jedzeniem zupełnie zbiła nas z tropu co sie bedzie dalej działo :-) " Oj, ja bym miala identyczna reakcje!
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.