Skocz do zawartości

Dv2016 - Wylosowany / Nie Wylosowany


shmehr

  

231 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy zosta?e? wylosowany w DV2016?

    • TAK :)
      40
    • NIE :(
      191


Rekomendowane odpowiedzi

Gość sesz

Mam identyczną sytuację jak adrek1111 tylko, że mój CN jest 2016EU00010XXX. Po pierwszej euforii teraz mam cholerny dylemat co robić… To jest jak z pogonią za króliczkiem… fajnie jest go gonić ale jak już się go złapie to jakaś taka pustka...

Powiem ci na moim przykładzie. Wylosowałem w 2013r. i ... zrezygnowaliśmy bo jak przeliczyliśmy co mamy w PL i za ile do takiego poziomu dojdziemy w US (część nigdy typu urlopy...) to wyszło że się nie opłaca. I przez 2 lata miałem spokój z tą decyzją. Ale w DV2014 i 15 składałem aplikacje i teraz jakoś tak sam nie wiem czy może warto było spróbować. Wydaje mi się że w tej sytuacji "łatwiej" mają osoby ze słabą sytuacją w PL bo niczego nie tracą a mogą tylko zyskać. Jak ktoś ma poukładane sprawy w PL i niezły poziom to jest już trudniej. Jeżeli są osoby które w PL mają nazwijmy to średnio i się zastanawiają to moja rada - jechać i próbować. A jak ktoś ma spoko zarobki i warunki to..... ma problem. Chyba że chce po prostu mieszkać w US i to jest najważniejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 665
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Powiem ci na moim przykładzie. Wylosowałem w 2013r. i ... zrezygnowaliśmy bo jak przeliczyliśmy co mamy w PL i za ile do takiego poziomu dojdziemy w US (część nigdy typu urlopy...) to wyszło że się nie opłaca. I przez 2 lata miałem spokój z tą decyzją. Ale w DV2014 i 15 składałem aplikacje i teraz jakoś tak sam nie wiem czy może warto było spróbować. Wydaje mi się że w tej sytuacji "łatwiej" mają osoby ze słabą sytuacją w PL bo niczego nie tracą a mogą tylko zyskać. Jak ktoś ma poukładane sprawy w PL i niezły poziom to jest już trudniej. Jeżeli są osoby które w PL mają nazwijmy to średnio i się zastanawiają to moja rada - jechać i próbować. A jak ktoś ma spoko zarobki i warunki to..... ma problem. Chyba że chce po prostu mieszkać w US i to jest najważniejsze.

Tak to z tą loterią jest, że wielu z nas bierze w niej udział, traktując wyniki jako coś niezwykle odległego i przede wszystkim egzotycznego. Tak bardzo nie wierzymy w wygraną (biorąc pod uwagę ilość chętnych), że w chwili składania aplikacji w ogóle nie zastanawiamy się nad tym czy wyjedziemy (na poważnie oczywiście). Jestem głęboko przekonany, że każdy z nas składając aplikację, zapytany w tamtej chwili powiedziałby bez zastanowienia "jadę". Ale w chwili gdy marzenia, mrzonki się urzeczywistniają przychodzi czas na refleksję. Moja sytuacja jest pewnie trochę podobna do Twojej. Mamy dzisiaj z żoną po 40 lat, prawie 18 letniego syna i 12 letnią córkę. Mamy z pozoru poukładany świat, z pozoru, bo z jednej strony jest dom, samochód i inne drobne dobra doczesne a z drugiej, jako, że naszych rodziców nie było stać na wsparcie finansowe, tak naprawdę to wszystko ma bank a my mamy kredyt we frankach na jeszcze 20 lat, przy czym po 10 latach mamy więcej do spłaty niż mieliśmy na początku. Mamy w Polsce dobre zawody, ja jestem weterynarzem pracującym w administracji rządowej za przysłowiowy "psi grosz"… Mam pełną świadomość, że w USA nie mam szans na pracę w zawodzie, gdyż musiałbym nostryfikować dyplom a to proces długi, kosztowny i niezwykle trudny… Tak naprawdę moje rozważania koncentrują się na dzieciach, bo ja jestem gotowy schować ambicje do kieszeni a boję się, że za kilka, kilkanaście lat mój syn czy córka nie wybaczą mi tego, że odebrałem im szansę na "inne" życie… Czy lepsze, nie wiem i na to pytanie nikt mi nie odpowie ale też nie przekonam się ani ja ani oni, jeśli nie spróbuję… Złożyłem DS-260 i mam czas na rozważania dopóty, dopóki nie zaproszą mnie do ambasady. W USA byłem dwukrotnie na wizie turystycznej i jestem zakochany w tym kraju ale mam też świadomość, że znam go jedynie z perspektywy turysty… Nie mam w Stanach rodziny, mam znajomych, którzy "udostępnili" mi adres celem wpisania w DS-260, ale tak naprawdę byłbym/będę tam zdany sam na siebie… Dlatego właśnie nie wiem czy cieszyć się czy płakać… Gdybyśmy nie wylosowali, wówczas gratulowałbym wybrańcom, miałbym "pretensje do losu" o to, że wszyscy mają szczęście, tylko nie ja i dalej klepałbym słodką biedę w naszym ukochanym kraju. Z chwilą, kiedy dowiedziałem się, że zostaliśmy wylosowani mam naturalny syndrom zagubienia, bo w chwili obecnej rzeczywistość trochę mnie przerosła...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, z postów publikowanych na tym forum, że jest to pewien wstępny etap selekcji, więc nadal jest to pewnego rodzaju pogoń za wspomnianym tu przez aesculapa króliczkiem. Zobaczymy co będzie później. W Polsce mamy wszystko poukładane i pieniądze też są. Gdzieś czytałem, że wystarczy tylko co jakiś czas wyjeżdżać, żeby nie stracić wizy, więc nie trzeba niczego w Polsce definitywnie zamykać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, z postów publikowanych na tym forum, że jest to pewien wstępny etap selekcji, więc nadal jest to pewnego rodzaju pogoń za wspomnianym tu przez aesculapa króliczkiem. Zobaczymy co będzie później. W Polsce mamy wszystko poukładane i pieniądze też są. Gdzieś czytałem, że wystarczy tylko co jakiś czas wyjeżdżać, żeby nie stracić wizy, więc nie trzeba niczego w Polsce definitywnie zamykać.

Tak się na dłuższą metę nie da żyć… Prędzej czy później trzeba będzie dokonać wyboru… Poza tym człowiek jest takim zwierzątkiem, że jeśli nie ma wyjścia to mobilizuje wszystkie siły, żeby osiągnąć sukces. Jeśli zaś zostawia sobie możliwość odwrotu, to z chwilą problemów, które na początku emigracji z pewnością będą, często wybiera ucieczkę do tego co sprawdzone, nie dając sobie szansy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość sesz

Z tą edukacją też rozważałem i ... mam kilkoro znajomych w stanach których dzieci i tak studiują w PL (szczególnie medycyna (w tym stomatologia), rehabilitacja itp bo w US koszty są kosmiczne i nie było ich na to stać albo kredyt na 30 lat. Sam też często latam samolotami na połączeniu Warszawa-Kraków . Są momenty że samoloty są pełne studentów z US bo akurat w tym czasie mają przesiadkę z samolotu z new york>waw na waw>krk. I sami w rozmowach przyznają że tam nie mają na to szans. Natomiast z tego co wszyscy mówią to poziomy niższe są o wiele lepsze dla dzieci. Tyle że w US jest też wiele zajęć które nie wymagają mega studiów i też można mieć niezły poziom.

Z tymi wyjazdami tylko na jakiś czas to chyba nie końca tak. Kilka razy pojedziesz w tą i z powrotem i można już się pozbyć GC bo powiedzą że wystarczy ci turystyczna. Było kiedyś na forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ponownie nic z tego...

ciekawe czy bedzie dv2017...

a tak z czystej ciekawosci kilka strone wczesniej poruszyliscie kwestie ze jak sie nie posiada adresu w USA to sie nie dostanie wizy, a jesli ktos nie ma tam rodziny itd to co wtedy?

mozna podac adres domu ktory sie chce wynajac lub motelu na poczatku?

pytanie czysto teoretyczne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, z postów publikowanych na tym forum, że jest to pewien wstępny etap selekcji, więc nadal jest to pewnego rodzaju pogoń za wspomnianym tu przez aesculapa króliczkiem. Zobaczymy co będzie później. W Polsce mamy wszystko poukładane i pieniądze też są. Gdzieś czytałem, że wystarczy tylko co jakiś czas wyjeżdżać, żeby nie stracić wizy, więc nie trzeba niczego w Polsce definitywnie zamykać.

Z wyjazdem jest jest tak kolorowo. Za którymś razem jak będziesz wlatywał do stanów mogą Ci zabrać GC :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to jest z tym ds 260? Do kiedy trzeba wypełnić? do kiedy najlepiej to zrobić i czy ma to wpływ na termin rozmowy, czy jest on zależny od case number.

Nie chcę, czegoś źle wypełnić dlatego zastanawiam się nad firmą, która się tym zajmuje, ale to może kilka dni potrwać dlatego pytam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka odpowiedzi...

1) Zielona karta to nie wiza turystyczna. Owszem można raz czy dwa spróbować przyjechać do USA na "chwilę", żeby utrzymać zieloną kartę. Ale jeśli urzędnik na granicy zorientuje się, że korzystamy z zielonej karty jak z wizy turystycznej, to może skierować sprawę dalej i zielona karta może zostać nam odebrana.

2) Można nie posiadać adresu w USA na etapie rozmowy w ambasadzie, ale na etapie wjazdu do Stanów już ten adres trzeba mieć, żeby było wiadomo, gdzie wysłać zieloną kartę. Inaczej się nie da. Oczywiście, że można podać adres hotelu/motelu/domu/mieszkania, które się wynajęło.

3) Case Number jest ważny, ale warto też dość szybko wypełnić DS-260. Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy mają niski CN. Jest na forum przypadek osoby (już nie pamiętam kogo), że wypełniła DS-260 dopiero w listopadzie i nadal czeka na rozmowę, pomimo, że osoby ze zbliżonym CN do niej już dawno rozmowy odbyły.

4) Wypełniajcie DS-260 sami. To nie jest fizyka jądrowa ;) A te wszystkie dane, które wpisze za Was firma, czy coś i tak będziecie musieli jej podać, więc po co płacić komuś za coś, co samamu można zrobić? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to jest z tym ds 260? Do kiedy trzeba wypełnić? do kiedy najlepiej to zrobić i czy ma to wpływ na termin rozmowy, czy jest on zależny od case number.

Nie chcę, czegoś źle wypełnić dlatego zastanawiam się nad firmą, która się tym zajmuje, ale to może kilka dni potrwać dlatego pytam.

Wypełnić możesz i w czerwcu 2016. Tak ma to wpływ na termin rozmowy. Warto płacić ~500-1000zł za coś co sam możesz wypełnić? Taniej chyba będzie poprosi kogoś kto lepiej zna angielski :)

http://loteria-wizowa.pl/jak-wypelnic-formularz-ds-230/

Numerki pytań się tylko różnią a tak to odpowiedzi takie same się podaje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • sly6 odpiął ten temat

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...