Skocz do zawartości

Plan Na Wyjazd Bez Rodziny/znajomych.


Boomz

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Witam, zostałem wylosowany do dalszego postępowania w sprawie Zielonej Karty. W związku z tym mam chciałbym prosić o pomoc w wyjaśnieniu dwóch spraw, a także mojego wyobrażenia o szukaniu pracy jako Inżynier Oprogramowania (programista).

Na końcu DS-260 jest pytanie o SSN. Czy ten numer jest konieczny żeby w USA w ogóle pracować? Czy jeśli powiem, że go nie chcę to mogę szybko otrzymać już po przylocie do USA?

Druga sprawa jest luźno związane z pierwszym: chcą żeby podać adres pobytu w USA. Nie mam rodziny, bliskich znajomych w USA. W związku z tym adres który w tej chwili podaje w DS-260 na pewno ulegnie zmianie (podaje po prostu adres jakiegoś bloku z mieszkaniami do wynajęcia). Czy jeśli podam konsulowi inny adres to mam 100% pewności, że GC i (ewentualnie, jeśli potrzebny jak najszybciej) SSN przyjdą na nowy adres?

Ogólnie jestem zdecydowany na wyjazd w 95%. Ktoś może powiedzieć, że porywam się z motyką na Słońce, bez rodziny, znajomych, itd. Ale ja to widzę tak:

1. Zaraz po otrzymaniu terminu na rozmowę z konsulem zacznę składać CV na programistę, zdalnie, przez internet. W Europie aplikowanie przez internet odbywa się bez problemu (jestem w połowie zdalnej rekrutacji do Niemiec). W USA będę celował chyba w Nowy Jork. Mam doświadczenie (2 lata jako programista, 5 lat w IT) i wykształcenie. Angielski znam powiedzmy na B2.

2. Najpierw postaram się otrzymać pracę (zapewnienie, obietnicę, może jakiś list) - jeśli mi się nie uda przed wizytą u konsula, to musi się udać przed wyjazdem.

3. Wynajmę hotel/motel na 2-4 tygodnie (najtaniej jak się da, nie taki w jakim mieszkał Kevin :))

4. Natychmiast po przylocie zacznę szukać mieszkania. Pewnie trzeba zapłacić miesiąc z góry i 2-3x kaucje (mam trochę oszczędności).

Nie pojadę raczej bez propozycji pracy, otrzymanej jeszcze w Polsce, pomimo, że mógłbym przebiedować bez pracy parę miesięcy.

W Europie pewnie niewiele gorzej, ale wyjazd do USA zawsze był moim marzeniem.

Jak oceniają Państwo ten pomysł na wyjazd.

Będę wdzięczny za wszelkie oceny osób które mają wiedzę o rynku pracy / administracji w Stanach.

pozdrawiam

  • Odpowiedzi 68
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

Jestes mlody, masz bardzo dobry zawod, znasz angielski: twoje szanse na odnalezienie sie tu sa swietne. Jednak, nie wiem jak realistyczne sa twoje plany na otrzymanie pracy jeszcze przed wyjazdem z Polski. Z tego co ja slysze, bardzo trudno jest dostac prace na odleglosc.

Napisano

Pierwszy etap pewnie można zrobić pewnie przez telefon, ale potem trzeba się stawić pewnie osobiście, bo do rzadkości nie należy kilkudniowy zestaw rozmów.

SSN jest konieczny bo na jego podstawie pracodawca odprowadza podatki.

Napisano

Niemcy umiejętności sprawdzają przez Skype i różne strony pozwalające obserwować sposób wykonywania zadania programistycznego. :)

Ale.. wracając trochę do tych pytań:

Czy muszę mieć numer SSN żeby w ogóle legalnie podjąć pracę?

Czy mogę zaznaczyć na DV-260, że nie chcę SSN, a potem od razu po przylocie ubiegać się i otrzymać w takim samym czasie?

Czy adres podany konsulowi na pewno zostanie użyty do wysłania karty, czy zdarza się, że i tak idzie na podany w DV-260?

Z góry dziękuję za pomoc.

Napisano

Czy muszę mieć numer SSN żeby w ogóle legalnie podjąć pracę?

Na jakiejs podstawie musza wiedziec, ze John Smith to TEN John Smith, wiec tak.

Napisano

Niemcy umiejętności sprawdzają przez Skype i różne strony pozwalające obserwować sposób wykonywania zadania programistycznego. :)

Ale.. wracając trochę do tych pytań:

Czy muszę mieć numer SSN żeby w ogóle legalnie podjąć pracę?

Czy mogę zaznaczyć na DV-260, że nie chcę SSN, a potem od razu po przylocie ubiegać się i otrzymać w takim samym czasie?

Czy adres podany konsulowi na pewno zostanie użyty do wysłania karty, czy zdarza się, że i tak idzie na podany w DV-260?

Z góry dziękuję za pomoc.

A moge wiedziec dlaczego nie chcesz SSN? To bedzie Tobie do wszystkiego potrzebna.

Napisano

Lekcja #1 o USA - to nie Europa.

Szczegolnie jezeli chodzi o kulture pracy. Fakt, ze Niemcy robia to i owo wiekszosc amerykanow ma w nosie. Im predzej to zrozumiesz, tym szybciej sie zaadaptujesz.

A SSN# jest potrzebny do WSZYSTKIEGO. Bez tego nie istniejesz.

Napisano

Witam, zostałem wylosowany do dalszego postępowania w sprawie Zielonej Karty. W związku z tym mam chciałbym prosić o pomoc w wyjaśnieniu dwóch spraw, a także mojego wyobrażenia o szukaniu pracy jako Inżynier Oprogramowania (programista).

Na końcu DS-260 jest pytanie o SSN. Czy ten numer jest konieczny żeby w USA w ogóle pracować? Czy jeśli powiem, że go nie chcę to mogę szybko otrzymać już po przylocie do USA?

Druga sprawa jest luźno związane z pierwszym: chcą żeby podać adres pobytu w USA. Nie mam rodziny, bliskich znajomych w USA. W związku z tym adres który w tej chwili podaje w DS-260 na pewno ulegnie zmianie (podaje po prostu adres jakiegoś bloku z mieszkaniami do wynajęcia). Czy jeśli podam konsulowi inny adres to mam 100% pewności, że GC i (ewentualnie, jeśli potrzebny jak najszybciej) SSN przyjdą na nowy adres?

Ogólnie jestem zdecydowany na wyjazd w 95%. Ktoś może powiedzieć, że porywam się z motyką na Słońce, bez rodziny, znajomych, itd. Ale ja to widzę tak:

1. Zaraz po otrzymaniu terminu na rozmowę z konsulem zacznę składać CV na programistę, zdalnie, przez internet. W Europie aplikowanie przez internet odbywa się bez problemu (jestem w połowie zdalnej rekrutacji do Niemiec). W USA będę celował chyba w Nowy Jork. Mam doświadczenie (2 lata jako programista, 5 lat w IT) i wykształcenie. Angielski znam powiedzmy na B2.

2. Najpierw postaram się otrzymać pracę (zapewnienie, obietnicę, może jakiś list) - jeśli mi się nie uda przed wizytą u konsula, to musi się udać przed wyjazdem.

3. Wynajmę hotel/motel na 2-4 tygodnie (najtaniej jak się da, nie taki w jakim mieszkał Kevin :))

4. Natychmiast po przylocie zacznę szukać mieszkania. Pewnie trzeba zapłacić miesiąc z góry i 2-3x kaucje (mam trochę oszczędności).

Nie pojadę raczej bez propozycji pracy, otrzymanej jeszcze w Polsce, pomimo, że mógłbym przebiedować bez pracy parę miesięcy.

W Europie pewnie niewiele gorzej, ale wyjazd do USA zawsze był moim marzeniem.

Jak oceniają Państwo ten pomysł na wyjazd.

Będę wdzięczny za wszelkie oceny osób które mają wiedzę o rynku pracy / administracji w Stanach.

pozdrawiam

Witaj!

To mój pierwszy post na tym forum, do tej pory byłem "biernym czytaczem", ale ponieważ w Stanach mieszkam już trochę czasu i pracuję w IT, to chciałbym Ci pomóc według swoich możliwości.

Muszę Cię zmartwić: raczej nie ma szans żeby ktokolwiek Cię zatrudnił przez internet jeszcze z Polski. Konkurencja na rynku IT jest duża, ja po latach w USA jestem już po drugiej stronie stołu, tzn. jestem tym który zatrudnia do działu IT w firmie w której pracuję, i kandydatów innych niż lokalnych w ogóle nie rozważam. Nie mam potrzeby, bo , jest wielu na miejscu, można się z nimi spotkać,poprosić o referencje z poprzedniego miejsca pracy, i tak dalej.

Dodam że pracuję w dużej międzynarodowej firmie i nie mamy żadnych oporów przed zatrudnianiem obcokrajowców, praktycznie co druga osoba która u nas pracuje na jakimś lepszym stanowisku nie urodziła się w USA, ale, każdą z nich zatrudniliśmy kiedy już była tu na miejscu i to nieraz od 20 lat. Dlaczego tak się dzieje? Przykra sprawa, ale po prostu tak jest lepiej dla firmy. Dawno temu kierowany... hmm.... nie wiem czym, może głupotą, może patriotyzmem,ale wykorzystując swoje stanowisko dałem pracę paru osobom z Polski, gdzie rozmowa odbyła się przez Skype a załatwiała to agencja z Polski przez którą oni szukali pracy w USA, i to był największy niewypał jaki można sobie wyobrazić.

To znaczy to byli świetni fachowcy, ale oczekiwali takich ulg na starcie, pomocy od firmy (i ode mnie osobiście) w załatwianiu swoich prywatnych spraw ("jeszcze nie mam samochodu, więc trudno mi być w biurze na czas", lub "muszę więcej zarabiać (w domyśle "niż mój amerykański kolega" ) bo dopiero przejechałam nie mam oszczędności więc mam więcej wydatków", te cytaty najbardziej utkwiły mi w pamięci) że oba przypadki w ciągu paru miesięcy kończyły się zwolnieniem takiej osoby z pracy.USA to nie Polska, ludzie są życzliwi, ale w pracy nie toleruje się żadnych wymówek.

Znam wiele osób z branży IT które zarządzają działami w swoich firmach, i jeżeli są to rdzenni amerykanie to zdecydowanie zatrudniają tylko lokalnych kandydatów, jeżeli imigranci tak jak ja to każdy miał mniej więcej podobne przejścia, i zrezygnował.

Za wyjątkiem Hindusów oczywiście, Ci tradycyjnie zatrudniają swoich, ale to już są inne historie, bo w grę wchodzą jakieś powiązania rodzinne itp, zresztą oni płacą tym przyjezdnym tak mało że trudno im się samodzielnie utrzymać i mieszkają u rodziny lub z kimś w pokoju razem, za takie pieniądze żaden Amerykanin pracował nie będzie, a nie o to Ci przecież chodzi.

Druga sprawa: numer SSN musisz mięć i jest Ci niezbędny przed podjęciem pracy, bez tego nikt Cie nie zatrudni.

Podsumowując, owszem, warto przyjechać do USA i specjaliści z IT mają to całkiem dobrze warunki, natomiast niestety swoje trzeba przejść, czyli najpierw tu przyjechać, i dopiero potem szukać pracy.

Przy tym ta pierwsza praca raczej nie będzie tym czego oczekujesz, zapewne będziesz musiał się gdzieś załapać jako helpdesk czy coś w tym rodzaju, a po mniej więcej roku nagle zaczniesz otrzymywać odpowiedzi na wysyłanie przez siebie podania o pracę, z prostej przyczyny - pracodawca patrzy się czy masz przynajmniej rok doświadczenia w firmie z USA, bez tego dalej nie czyta.

Sam przez to przechodziłem w 2004 roku i - i jak w zegarku, dokładnie po roku pracy poniżej swojej możliwości w ciągu 2 tygodni zostałem zaproszony na trzy rozmowy (cały czas przeglądałem ogłoszenia i wysyłałem podania), a po dalszym tygodniu w ciągu dwóch dni dostałem trzy oferty pracy po tych rozmowach.

Od tamtego czasu było już cały czas z górki.

Oczywiście, jeżeli jesteś jakimś geniuszem o IQ180, to Twoja ścieżka kariery będzie wyglądać zupełnie inaczej i na dzień dobry dostaniesz pracę w Google, ale ja tu piszę o tym co czeka zwykłego śmiertelnika a nie Steven'a Hawking'a :-)

Pozdrawiam,

M.

Napisano

Przy tym ta pierwsza praca raczej nie będzie tym czego oczekujesz, zapewne będziesz musiał się gdzieś załapać jako helpdesk czy coś w tym rodzaju, a po mniej więcej roku nagle zaczniesz otrzymywać odpowiedzi na wysyłanie przez siebie podania o pracę, z prostej przyczyny - pracodawca patrzy się czy masz przynajmniej rok doświadczenia w firmie z USA, bez tego dalej nie czyta.

Kolega trochę przesadza... Czy to takie ważne żeby mieć doświadczenie w firmie w USA? Jeżeli ktoś jest dobry w tym co robi i potrafi to zademonstrować to chyba nie ma większego znaczenia gdzie wcześniej pracował... Ja po przyjeździe do USA w resume miałem 1.5 roku doświadczenia i tytuł mgr elektrotechniki co jakoś nie powala, a mimo wszystko się udało. Może niektóre firmy tak robią, ale na pewno nie wszystkie. Sprawdzenie umiejętności kandydata można wstępnie dość szybko sprawdzić przez tel czy skype'a, a odrzucanie w ciemno tylko z powodu braku doświadczenia w USA to czasami strata dla firmy.

Napisano

m.a.g to samo masz w Kanadzie jesli chodzi o Hindusow ,dlatego tez tyle ich tam jest :) jeden sciaga drugiego i zalatwia sie prawie wszystko..i co ciekawe nie ma problemu z legalizacja pobytu,praca ;)

dobrze ze napisales o nie ktorych Polakach co jada i robia jak robia ze pozniej inna osoba musi udowadniac ze nie jest sie wielbladem,takie tzw wybryki pozostaja na stale lub tez dluzej ...pozniej trudno nie ktorym osobom startowac z takim bagazem.

co do numeru SSN to tak jakbys nie chcial numeru PESEL :)

a jesli chodzi o adres to podasz adres hotelu.

ta znajomosc jezyka na B2 to masz gdzies przecwiczona,na wyjazdach,spotkaniach z osobami z zagranicy czy tez sam test i tyle ;)

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...