Skocz do zawartości

Komunikat Straży Granicznej Dla Podwójnych Obywateli


jkb

Rekomendowane odpowiedzi

otoz okazuje sie, ze nie. przewoznik ma obowiazek dostarcznia list przewozowych dp strazy granicznej. na ich podstawie, miedzy innymi, ustala sie przeplyw obywateli przez granice. stad cos, co chyba juz wspomnialam - obywatel polski powinien (nie: musi) legitymowac sie polskim dokumentem. to byla jes i bedzie niezla uka prawna, ktora teraz wykorzystuja polscy granicznicy. wydaje mi sie, ze glownie po to, zeby wywiklac sie z sytuacji (szeukam w necie, czytalam o tym zupelnie niedawno, ale nie znajduje niczego konkretnego), kiedy ktos zostal wpuszczony na teren polski jako obywatel innego kraju, popelnil przestepstwo, zostal zlapany i zada ekstradycji do kraju, na paszporcie ktorego wjechal do polski.

tu nie ma kombinowania, uwierz mi. nie mam zadnych szczegolnych powodow, zeby moje dzieci wjezdzaly do pl na konkretnym paszpotrcie. przepisy nie daja zadnej jasnosci - prosilam konsulat o interpretacje, ale nie doczekalam sie odpowiefdzi

@jannapa - niestety ale rozmijasz się w swojej wypowiedzi z rzeczywistością.

1. SG nie sprawdza dokumentów wjazdowych do kraju docelowego. Kwestia kontroli granicznej i jej zakres opisana jest m.in. w Kodeksie Granicznym Schengen - jest nowy tekst - Rozporządzenie RE i Rady nr 2016/399

2. Dyrektywa ws PNR została ogłoszona dopiero w zeszłym miesiącu ( http://www.consilium.europa.eu/pl/press/press-releases/2016/04/21-council-adopts-eu-pnr-directive/ ) i nie została jeszcze zaimplementowana do polskiego porządku prawnego.

Z kolei dane API zbiera się w celu organizacji procesu kontroli ruchu granicznego i zwalczania nielegalnej migracji na granicy RP a nie innej. :)

3. Za sprawdzenie dokumentów uprawniających do wjazdu do kraju docelowego odpowiada przewoźnik, który, w przypadku gdy podróżny nie posiada takiego dokumentu (wiza/paszport/inny dokument podróży/tytuł pobytowy) płaci karę (w przypadku PL - 3 - 5 tys EURO) -> vide dział XI Ustawy o cudzoziemcach :) i od razu podpowiadam - są to rozwiązania stosowane w każdym kraju.

Dlatego jeszcze raz podkreślam - na pokład samolotu bez ważnej wizy wjazdowej do USA (lub innego dokumentu potwierdzającego to prawo) nie wpuści Cię przewoźnik a nie polska SG.

4. Obywatel RP - MUSI (a nie jak piszesz "może" - w przepisie masz wyraźnie napisany obowiązek - POWINIEN -> za Słownikiem Języka Polskiego : "powinność - świadomy obowiązek wynikający z pełnionej funkcji lub z poczucia odpowiedzialności moralnej; konieczność, obowiązek" - w RP, co do zasady, stosuje się wykładnię gramatyczną przepisów) legitymować się polskim dokumentem przed organami polskimi i nie może twierdzić, że będzie się legitymował np paszportem USA ponieważ jest ob. USA - vide ustawa o obywatelstwie polskim w powiązaniu do ustawą o paszportach (i/lub dowodach osobistych) i ustawą o ochronie granicy państwowej.

Nie wprowadzaj proszę zamieszania. Przepisy są proste i jasne, tylko my Polacy lubimy kombinować na różne sposoby, jak je nagiąć pod siebie, w tym także wykorzystywać luki prawne :) i lubimy ponarzekać na wszystko i wszystkich.

Funkcjonariusz SG działa w oparciu o przepisy prawa i na jego podstawie, które nie wprowadzają "uznaniowości".

Jeśli masz dzieci, które posiadają dokument podróży (jakikolwiek) to w RP wyrabiasz im paszporty polskie i/lub polskie dowody osobiste. Podczas wjazdu do RP przedstawiasz dokumenty, które posiadasz, zgłaszasz funkcjonariuszowi SG fakt posiadania przez Ciebie i dzieci obywatelstwa polskiego i tyle :) Oczywiście proces krg będzie trwał ciut dłużej w tym momencie, ale nie na tyle, aby zapuścić tam korzenie :)

Prawo wjazdu do RP obywatelowi RP (nawet bez dokumentów) gwarantuje Konstytucja RP - z tym, że to po stronie osoby należny wykazanie, że jest obywatelem tego kraju.

Mam nadzieję, że powyższe wyczerpuje Twoje wątpliwości.

Nie odnoszę się do pracy MSZ i podległych mu placówek dyplomatycznych i konsularnych. W tym wypadku powinnaś korespondować z nimi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 50
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Przepisy są proste i jasne, tylko my Polacy lubimy kombinować na różne sposoby, jak je nagiąć pod siebie, w tym także wykorzystywać luki prawne :) i lubimy ponarzekać na wszystko i wszystkich.

Przepisy nie są jasne, najlepszym dowodem jest pojawianie się i znikanie "pułapki paszportowej". Albo jest przepis zawsze i dla wszystkich, albo w ogóle nie ma przepisu Raz jeszcze napiszę: większość ludzi nie ma problemu z wymogiem posiadania polskiego paszportu, ma za to problem z trudnościami z jakimi trzeba się zmagać by go zdobyć.

Dla przykładu, znajoma wzięła wolne z pracy by w konsulacie złożyć podanie o umiejscowienie aktu amerykańskiego ślubu i nowy paszport z nowym nazwiskiem. Wg. informacji ze strony internetowej konsulatu w Chicago, musiała złożyć:

Transkrypcja zagranicznego aktu małżeństwa w Polsce wymaga złożenia następujących dokumentów:

1.wniosek do wybranego kierownika USC

2.oryginalny akt małżeństwa,

3.tłumaczenie urzędowe aktu małżeństwa,

4.akty urodzenia małżonków

5. dokument/y tożsamości ze zdjęciem

Wsio było fajnie, ale po odczekaniu kilku godzin dowiedziała się że akt ślubu oraz tłumaczenie muszą być z Apostille. Gdy zwróciła uwagę że na stronie internetowej nie ma tego wymogu, biurwa wzruszyła ramionami. Trzeba było znów brać wolne, załatwiać Apostille, i udać się do konsulatu. Wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt że inna znajoma w podobnym czasie umiejscowiła przez konsulat akt ślubu bez Apostille. Klasyczny polski burdel. Kosztuje to masę czasu i pieniędzy, a nie każdy może sobie o tak brać wolne z pracy.

Inny przykład: składałam wniosek o polski paszport dla syna parę miesięcy temu. Jako że jest niepełnoletni, obecność obojga rodziców była obowiązkowa. Ojciec mojego syna zmarł parę lat temu, więc przeszłam się do konsulatu by dowiedzieć się jak sprawę załatwić. Okazało się że muszę umiejscowić akt zgonu w Polsce. Wysłałam amerykański akt zgonu wraz z Apostille do teściowej w Polsce, która przetłumaczyła dokumenty u tłumacza przysięgłego, a następnie umiejscowiła akt zgonu i wysłała mi odpis. Wraz z odpisem przeszliśmy się (ja i syn) do konsulatu w Chicago. Najpierw próbowano mi robić trudności, bo akt był skrócony, z nie pełny. W końcu, po konsultacjach z innymi biurwami, biurwa główna zgodziła się przyjąć skrócony akt. Traf chciał że konsul pojawił się w momencie gdy składałam podpis na podaniu, zerknął i rzekł "Po co pani robiła tyle zachodu, wystarczyłby amerykański akt zgonu przetłumaczony na polski". No normalnie cycki opadają...

Poczytaj sobie wątek o o umiejscawianiu aktu ślubu w Polsce. Wygląda na to, że jakie papery trzeba złożyć zależy od humoru aktualnie przesiadującej biurwy w USC. To nie jest normalne i nie można się dziwić że ludzie się pieklą. Ja nie widzę tu kombinowania. Owszem, Polacy lubią sobie ponarzekać i pokombinować, ale akurat w tym przypadku? No nie wiem....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepisy nie są jasne, najlepszym dowodem jest pojawianie się i znikanie "pułapki paszportowej". Albo jest przepis zawsze i dla wszystkich, albo w ogóle nie ma przepisu Raz jeszcze napiszę: większość ludzi nie ma problemu z wymogiem posiadania polskiego paszportu, ma za to problem z trudnościami z jakimi trzeba się zmagać by go zdobyć.

<ciach>

Niestety prawda. Zalatwienie paszportu w USA przypomina troche XIX wiek. Jeszcze jak sie mieszka w miescie z konsulatem to przynajmniej jezdzenie odpada. Jak ja bylem w DC po paszport to byli ludzie co 10 godzin z niemowleciem jechali, zeby zlozyc wniosek co trwa 15 minut. Ja na szczescie mialem tylko 3.5h w jedna strone (wracalem Greyhoundem, wiec liczy sie jak 7h :>) , ale zeby mi go wyslali poczta, to trzeba jakies uzasadnienie wymyslic, bo samo mieszkanie kilka godzin od konsulatu nie wystarcza. Mogliby podpisac umowe z kilkoma urzedami pocztowymi na calym terenie USA czy cus.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety prawda. Zalatwienie paszportu w USA przypomina troche XIX wiek. Jeszcze jak sie mieszka w miescie z konsulatem to przynajmniej jezdzenie odpada. Jak ja bylem w DC po paszport to byli ludzie co 10 godzin z niemowleciem jechali, zeby zlozyc wniosek co trwa 15 minut. Ja na szczescie mialem tylko 3.5h w jedna strone (wracalem Greyhoundem, wiec liczy sie jak 7h :>) , ale zeby mi go wyslali poczta, to trzeba jakies uzasadnienie wymyslic, bo samo mieszkanie kilka godzin od konsulatu nie wystarcza. Mogliby podpisac umowe z kilkoma urzedami pocztowymi na calym terenie USA czy cus.

Obecnie jest opcja wysłania Fedexem, niby trzeba uzasadnić że mieszka się b. daleko, ale w praktyce, jak się ma szczęście i biurwa jest a dobrym humorze, można poprosić o wysłanie nawet jeśli się mieszka z mieście gdzie jest konsulat. Mnie dano taka opcję gdy starałam się o paszport dla syna, ale odmówiłam. Jeszcze mi tego brakowało żeby paszport gdzieś się zawieruszył ;) Podejrzewam że opcję wysłania dano mi by osłodzić wyżej opisane jaja z aktem zgonu.

Muszę za to przyznać że obsługa w konsulacie zmieniła się na lepsze jeśli chodzi o uprzejmość urzędników. Mogą goowno wiedzieć odnośnie przepisów, ale są grzeczni. Jeszcze nie tak dawno udanie się do konsulatu przypominało Hunger Games.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecnie jest opcja wysłania Fedexem, niby trzeba uzasadnić że mieszka się b. daleko, ale w praktyce, jak się ma szczęście i biurwa jest a dobrym humorze, można poprosić o wysłanie nawet jeśli się mieszka z mieście gdzie jest konsulat. Mnie dano taka opcję gdy starałam się o paszport dla syna, ale odmówiłam. Jeszcze mi tego brakowało żeby paszport gdzieś się zawieruszył ;) Podejrzewam że opcję wysłania dano mi by osłodzić wyżej opisane jaja z aktem zgonu.

Muszę za to przyznać że obsługa w konsulacie zmieniła się na lepsze jeśli chodzi o uprzejmość urzędników. Mogą goowno wiedzieć odnośnie przepisów, ale są grzeczni. Jeszcze nie tak dawno udanie się do konsulatu przypominało Hunger Games.

Mnie wlasnie wyslano Fedexem. Caly proces zajal okolo 2 miesiace (2013) od zlozenia wniosku do przesylki. W uzasadnieniu napisalem, ze nie mam dni urlopowych, ktore moge wziac, zeby przyjechac po odbior. Powyzej tego mialem przekreslone: wnosze o wyslanie kurierem, bo miaszkam w X oddalonym o Y mil. Tracilo Bareja.

Zreszta moj pierwszy post na tym forum dotyczyl zrobienia zdjecia do polskiego paszportu. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak napisałem - proponuję, abyście o wszystkim, o czym tu piszecie, poinformowali MSZ. Formalnie. Mailem. Do departamentu skarg. cc do Prezydenta RP i Prezesa Rady Ministrów. Serio. 30 dni na odpowiedź mają. I tak do upadłego, aż poprawi się jakość pracy w placówkach konsularnych/dyplomatycznych. Artykułować trudności w uzyskaniu dokumentów podróży/aktów stanu cywilnego/odpisów etc etc. Skargę można złożyć wyłącznie w swoim imieniu. Aby móc złożyć skargę w imieniu osoby trzeciej, osoba skarżąca musi posiadać upoważnienie osoby, której skarga/zażalenie dotyczy.

A prostota przepisów, o której piszę, dotyczy posługiwania się dokumentami podczas przekraczania granicy państwowej RP będącej jednocześnie zewnętrzną granicą strefy Schengen w rozumieniu przepisów KGS :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczytaj sobie wątek o o umiejscawianiu aktu ślubu w Polsce. Wygląda na to, że jakie papery trzeba złożyć zależy od humoru aktualnie przesiadującej biurwy w USC. To nie jest normalne i nie można się dziwić że ludzie się pieklą. Ja nie widzę tu kombinowania. Owszem, Polacy lubią sobie ponarzekać i pokombinować, ale akurat w tym przypadku? No nie wiem....

..a sproboj umiejscowic akt slubu jezeli wczesniejszy rozwod nie byl umiejscowiony, a miejsce pobytu ex malzonka jest nieznane- wtedy zaczyna sie szopka z kuratorem sadowym i poszukiwaniem drugiej strony przez ambasade w celu powiadomienia o toczacej sie sprawie w Polsce

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Checie wieziec jak bylo u mnie? Poczytajcie...

Dziecie moje lata non stop na hamerykanskim paszporcie. Niby ma obywatelstwo polskie (ze niby po mnie), ale z racji tego, ze bedac w Polsce nie moglam dziecieciu wyrobic paszportu polskiego, bo nie mialo numeru PESEL - a numeru PESEL nie mialo, bo nie mialo umiejscowionego aktu urodzenia w Polsce, to jako matka wybralam sie do stosownego urzedu aby zapytac co by tu zrobic aby ow akt urodzenia umiejscowic (bo nigdy nie wiadomo kiedy dziecku strzeli do glowy, zeby sobie np. pomieszkac w Polsce dluzej, i wtedy takie potwierdzenie obywatelstwa by sie niejako przydalo...). Jestem sobie wiec w urzedzie, gdzie Pani (mila bardzo) mowi mi, ze potrzebuje jeszcze zgode ojca dziecka na umiejscowienie aktu urodzenia z USA, no "bo ojciec jest tez wpisany na akcie urodzenia"... Na moje niesmiale, ze ojciec to tak jakby pracuje i nie moze latac na trasie NYC-KRK kiedy bysmy chcieli, uslyszalam, ze w sumie to nie ma sprawy, bo zanim moglabym umiejscowic akt urodzenia dziecka, to musze miec moj akt slubu ze Stanow potwierdzony przez Konsula, bo jako, ze na akcie malzenstwa z USA nie ma polskich znakow to tylko konsul moze potwierdzic, ze niby ja to ja ... A jak juz by maz ten akt potwierdzil u Konsula ("albo u notariusza, ale to wtedy z Apostille, a na to sie czeka, a Pani zapewne nie ma czasu byc tutaj bog wie ile w Polsce prawda?" - w sumie prawda...), to niech go przywiezie a jak nie da rady przyleciec, to niech u Konsula potwierdzi, ze chce umiejscowic akt urodzenia dziecka w Polsce, ale w sumie to i tak musi przyleciec, bo ja sama nie moge sie starac o paszport polski w Polsce, bo musi byc drugi rodzic ze mna, bo dziecko ma dwoje rodzicow... Jesli rozumiecie o co w tym chodzi to jestecie wielcy...

Z opcji pomocy konsulatu polskiego to ja sie skutecznie wyleczylam juz jakis czas temu...

Wiec jak juz przerobilam temat polskiego paszportu w Polsce, to na sam koniec sie dowiedzialm rzecz nastepujaca od kogos wysoko postawionego w strazy granicznej: dziecko nie ma numeru PESEL, nie moze miec wydanego paszportu polskiego chocby mialo na nazwisko Jan Kowalski. I dopoki dziecko nie ma numeru PESEL do tego momentu zadna osoba w Polsce nie moze uznac, ze dziecko ma obywatelstwo polskie. I dalej osoba ze Strazy granicznej mowi mi tak: to tak jakby Pani wziela kogos z ulicy i stwierdzila, ze to pani dziecko, wiec prosze mu dac paszport amerykanski. Dopoki nie przejdzie sie calych procedur do tego momentu Pani dziecko wedle prawa polskiego jest obywatelem USA. Tak wiec niech sobie dziecko wleci na paszporcie amerykanskim, pobedzie max 90 dni, wyleci i po problemie.

I tak sobie mysle, ze chyba ta pani ze Strazy Granicznej to troche racji ma... Bo popatrzmy nawet tutaj w Stanach - ktos ma obywatelstwo, bo sie urodzil, a niesie akt urodzenia zeby nawet prawo jazdy wyrobic...

Ja chyba nie mam sily (ani tym bardziej ochoty), zeby udowadniac kazdemu, ze jestem matka Polka i ide po najlatwiejszej drodze czyli zostawiam paszport amerykanski az mnie koniecznosc zmusi do wyrobienia paszportu polskiego dla dziecka.


..a sproboj umiejscowic akt slubu jezeli wczesniejszy rozwod nie byl umiejscowiony, a miejsce pobytu ex malzonka jest nieznane- wtedy zaczyna sie szopka z kuratorem sadowym i poszukiwaniem drugiej strony przez ambasade w celu powiadomienia o toczacej sie sprawie w Polsce

Juz Cie lubie :D Tez mi proponowali opcje z kuratorem dla dziecka (tudziez z wyrokiem sadu, ze niby ojciec sie do dziecka nie poczuwa i musialam uciekac... to wtedy dostane zgode na paszport polski bez ojca).


Problem mógłby się pojawić jakbyś była ponad 90 dni. Jeśli 3 tygodnie, to ich to rybka, no chyba, że będziesz przy odprawie "aktywnie powoływać się na fakt posiadania polskiego obywatelstwa" :P .

Tego sie trzymam. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak napisałem - proponuję, abyście o wszystkim, o czym tu piszecie, poinformowali MSZ. Formalnie. Mailem. Do departamentu skarg. cc do Prezydenta RP i Prezesa Rady Ministrów. Serio. 30 dni na odpowiedź mają. I tak do upadłego, aż poprawi się jakość pracy w placówkach konsularnych/dyplomatycznych. Artykułować trudności w uzyskaniu dokumentów podróży/aktów stanu cywilnego/odpisów etc etc. Skargę można złożyć wyłącznie w swoim imieniu. Aby móc złożyć skargę w imieniu osoby trzeciej, osoba skarżąca musi posiadać upoważnienie osoby, której skarga/zażalenie dotyczy.

Myślałam że gadamy na serio.

Przepisy powinny być dla ludzi, a nie odwrotnie. Skutek jest taki że owszem, ludzie będą kombinowali. Już teraz wiele osób z podwójnym obywatelstwem nie lata bezpośrednio do Polski, a np. do Pragi lub Berlina.

..a sproboj umiejscowic akt slubu jezeli wczesniejszy rozwod nie byl umiejscowiony, a miejsce pobytu ex malzonka jest nieznane- wtedy zaczyna sie szopka z kuratorem sadowym i poszukiwaniem drugiej strony przez ambasade w celu powiadomienia o toczacej sie sprawie w Polsce

Nawet nie chcę o tym myśleć ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...