Skocz do zawartości

operatorzy CNC na J-1


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

O Polsce sie nie wypowiadam, bo nie wiem jak tam jest naprawde.

Sadze, ze w USA zawsze bedzie i publiczna i prywatna sluzba zdrowia, tak samo jak zawsze byly prywatne i publiczne uczelnie, naprzyklad. Kiedys zwiazki pracy bronily w duzej mierze pracownikow i tych publicznych i prywatnych, teraz to jest raczej indiwidualna odpowiedzialnosc kazdej osoby dowiedziec sie na co prawo pozwala, i jakie sa normy w danej branzy. 

Rozmawiajac z ludzmi z HR w USA wydaje sie ze mlodzi pracownicy -- millennials -- podchodza znacznie bardziej skeptycznie do relacji z kierownictwem. Bo wiedza, ze "firma opiekuncza" (a bylo duzo takich do lat 80tych) juz nie istnieje, ze w kazdej chwili moga byc zwolnieni, ze w wielu firmach i organizacjach jest tylko jedna idea kierownicza: greed is good - czyli, im wiecej dla CEO i share holders, tym lepiej, a pracownicy moga sie pocalowac gdzies.

 

 

  • Odpowiedzi 49
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano
2 godziny temu, katlia napisał:

.... ze w kazdej chwili moga byc zwolnieni, ze w wielu firmach i organizacjach jest tylko jedna idea kierownicza: greed is good - czyli, im wiecej dla CEO i share holders, tym lepiej, a pracownicy moga sie pocalowac gdzies.

 

 

Zgadzam się i polecam film z 2011 r., który to świetnie ukazuje "Margin Call"

Napisano
9 godzin temu, katlia napisał:

No ale chyba nie tylko akurat TE pokolenie -- millennials -- odkrywa ze medycyna i zycie prywatne czesto nie sa kompatybilne! Znam duzo pielegniarek ktore ida do administracji wlasnie z tego powodu. Lekarzy tez, i to duzo starszych niz millennials. 

 

No dobra, ale nie siedzą i nie skuczą z tego powodu tylko coś z tym robią żeby się im zmieniło w życiu? Ja właśnie o tym piszę.

Napisano
7 godzin temu, Patipitts napisał:

I wlasnie dlatego- moim zdaniem (jako głos "młodego pokolenia wychowanego na marzeniach o kapitalizmie")- w państwie gdzie istnieje tylko prywatna służba zdrowia pracownicy maja prawo miec wymagania i nie zgadzać sie na warunki panujące w miejscach zatrudnienia, tu popieram katlie. 

 

Sorry, ale jeśli nie pracujesz w służbie zdrowia to nie masz pojęcia jak to funkcjonuje. Szpital nie może zatrudniać więcej pielęgniarek z b. prostego powodu: liczba pacjentów na oddziale (a co za tym idzie ilość potrzebnych pielęgniarek) jest płynna. W momencie gdy jest nas za dużo nie będziemy w stanie wyrobić pełnych etatów. Nie wiem jak ty, ale pracuję po to by zarabiać ;) 

Nie chcesz pracować w weekendy i święta? Idź na chirurgię lub na gastrologię, pracują od 7 do 3:30, od poniedziałku do piątku. Dwa razy w miesiącu musisz być "on call" w razie gdy jest naprawdę nagły przypadek, ale to się często nie zdarza.

Chcesz awansować? Szukaj rozwiązań problemów i przedstaw je do "management." Liderzy inicjują zmiany, a nie ciągle narzekają. Poza tym, jakim cudem chcesz być tzw. stroke coordinator jeśli jesteś pielęgniarką tylko od 8 miesięcy (autentyczny przypadek)?

Napisano
5 godzin temu, andyopole napisał:

Tu jest publiczna (panstwowa) służba zdrowia?

 

Jest. W Chicago jest np. Cook County Hospital.

Napisano
43 minuty temu, andyopole napisał:

Czy leczą for free?

 

Jeśli jesteś mieszkańcem Cook County i nie stać cię na zapłacenie rachunku to możesz starać się nawet o całkowite umorzenie i jest to względnie prosta procedura. Mają też aptekę gdzie można dostać darmowe leki za okazaniem recepty. Jedyny minus to że trzeba się przygotować na kilkugodzinne stanie w kolejce.

Nie leczą za darmo. Jak nie masz ubezpieczenia to wyślą rachunek a wówczas patrz wyżej.

Napisano

Czyli w zasadzie bez różnicy. W prywatnym szpitalu też mi umarzali należności. Rekord $280k. Teraz świeżo napisałem o umorzenie $439.00 Czekam na odpowiedź. W ubieglym roku z rachunku ok. $2500 podarowali 75%. Ale ja jestem BARDZO DOBRYM KLIENTEM. Od mojego insurance dostają taka kasę że mógłbym nie płacić wcale swojego copay a im na sponsorowania jednej z najlepszych drużyn soccera w USA i tak wystarczy.

Napisano
3 godziny temu, Jackie napisał:

 

No dobra, ale nie siedzą i nie skuczą z tego powodu tylko coś z tym robią żeby się im zmieniło w życiu? Ja właśnie o tym piszę.

Spokojnie... mlodzi sa... maja czas. Zreszta i tak maja juz wplyw. Moja ostatnia firma byla zmuszona zeby oferowac wiecej urlopu dla nowych pracownikow bo millennials domagali sie wiecej; zeby byc konkurencyjni firma tez byla zmuszona przeniesc techniczne birua do downtown bo millennials nie chca zyc/pracowac w suburbii.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...