Skocz do zawartości

operatorzy CNC na J-1


Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, andyopole napisał:

Czyli w zasadzie bez różnicy. W prywatnym szpitalu też mi umarzali należności. Rekord $280k. Teraz świeżo napisałem o umorzenie $439.00 Czekam na odpowiedź. W ubieglym roku z rachunku ok. $2500 podarowali 75%. Ale ja jestem BARDZO DOBRYM KLIENTEM. Od mojego insurance dostają taka kasę że mógłbym nie płacić wcale swojego copay a im na sponsorowania jednej z najlepszych drużyn soccera w USA i tak wystarczy.

U nas w szpiltalu( male miasteczko, jeden szpital) za sama fatygę i rozmowę z osobami od finansów dostajesz 20% off z rachunku. Jesli nadal cię nie stać na resztę to bedą z tobą negocjować aż do momentu kiedy cos sie wynegocjuje. 

Nie wspominając ze ceny maja jak z kosmosu. Kobitka u mnie z pracy musiała miec CT scan nosa, bo miała wieczne problemy z brzegroda itp, u nas w szpitalu cena $1400, miasto obok 1h samochodem $400 :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 49
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
17 minut temu, katlia napisał:

Spokojnie... mlodzi sa... maja czas. Zreszta i tak maja juz wplyw. Moja ostatnia firma byla zmuszona zeby oferowac wiecej urlopu dla nowych pracownikow bo millennials domagali sie wiecej; zeby byc konkurencyjni firma tez byla zmuszona przeniesc techniczne birua do downtown bo millennials nie chca zyc/pracowac w suburbii.

 

Ty i ja piszemy o dwóch całkiem różnych rzeczach. Jest spora różnica pomiędzy domaganiem się praw a wiecznym narzekaniem na specyfikę pracy która jest nierozerwalnie z tą pracą związana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, pelasia napisał:

U nas w szpiltalu( male miasteczko, jeden szpital) za sama fatygę i rozmowę z osobami od finansów dostajesz 20% off z rachunku. Jesli nadal cię nie stać na resztę to bedą z tobą negocjować aż do momentu kiedy cos sie wynegocjuje. 

Nie wspominając ze ceny maja jak z kosmosu. Kobitka u mnie z pracy musiała miec CT scan nosa, bo miała wieczne problemy z brzegroda itp, u nas w szpitalu cena $1400, miasto obok 1h samochodem $400 :) 

Biznes is business. Ja wiem i oni wiedzą że kosmiczne ceny są po to żeby było z czego opuścić. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Jackie napisał:

 

Ty i ja piszemy o dwóch całkiem różnych rzeczach. Jest spora różnica pomiędzy domaganiem się praw a wiecznym narzekaniem na specyfikę pracy która jest nierozerwalnie z tą pracą związana.

Nie zupelnie. Jezeli szpital nie chce CIAGLE zatrudniac nowych ludzi -- bo odchodzi kadra zmeczona praca weekendami/podczas swiat -- to administracja by cos zrobila z tym.

Tak, to byloby zwiazane z kosztami. Ale znajac pensje kierownicze, maly cutback tu czy tam, i prosze, 3-4 osoby dodatkowe na rotacje weekendowe.

Ja tez pracowalam w branzy gdzie nie bylo swiat lub weekendow. Zeby udogodnic pracownikom ze stazem, zeby ich ciagle nie tracic, zatrudniono wiecej ludzi, wiec musielismy pracowac w weekendy raz na iles tam miesiecy. Swieta mozna bylo sobie "zaklepac" za wczasu, inne wydzialy robily to na zasadzie seniority. Pracownicy przestali odchodzic. Problem solved. 

Kierownictwo zawsze ma swoje powody dlaczego nie chce lub "nie moze" dogodzic pracownikom. Ale jakos moze dogodzic administracji. Jakos zawsze znajada sie pieniadze na bonusy, na ciagle wyzsze pensje, na stock options dla kierownictwa. Ciekawe. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, katlia napisał:

Nie zupelnie. Jezeli szpital nie chce CIAGLE zatrudniac nowych ludzi -- bo odchodzi kadra zmeczona praca weekendami/podczas swiat -- to administracja by cos zrobila z tym.

 

Sęk w tym że to nie stara kadra i nikt nie odchodzi, ja wciąż podkreślam że piszę a marudach które wiecznie narzekają na "niesprawiedliwości" tego świata.

Wiele osób lubi pracować w weekendy, bo zarabia się dużo więcej i w weekend nie ma większości zabiegów do których trzeba pacjentów przygotować. To również świetna opcja dla pielęgniarek z małymi dziećmi, bo w weekend dzieci z mężem/żoną siedzą i oszczędzają w ten sposób na opiekunkach. Niestety, będzie i tak że trzeba czasami pracować w weekend lub święto choć się tego nie lubi, taka praca.

Szpital to nie korporacja i naprawdę nie wiem dlaczego osoby który nie mają ze służbą zdrowia do czynienia czują że mają sprawdzone pomysły na rozwiązanie problemów. W dodatku Katlia uczepiłaś się tych weekendów ;) a ja o wiele więcej napisałam młodzieży i ich "attitude", choć też napisałam że nie lubię uogólnień i wśród młodych pielęgniarek/pielęgniarzy są też i świetni pracownicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, katlia napisał:

Tak, to byloby zwiazane z kosztami. Ale znajac pensje kierownicze, maly cutback tu czy tam, i prosze, 3-4 osoby dodatkowe na rotacje weekendowe.

 

Mamy, nazywają się registry nurses. Dzięki nim możemy pracować mniej weekendów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Jackie napisał:

 ja wciąż podkreślam że piszę a marudach które wiecznie narzekają na "niesprawiedliwości" tego świata.

Chyba czas zeby kierownictwo zaczelo KIEROWAC... jezeli te marudy zrozumieja ze ich attitude jest zwiazane z brakiem awansu lub podwyzek to albo sie zmienia albo beda zwolnione. A jezeli nie beda zwolnione, coz, nie ich wina ale administracji. 

Ja po prostu nie lubie stwierdzen typu "ah ci milennials" -- sama jestem makta dwoch, pracuje z wieloma, znam i obserwuje ich wartosci i styl zycia -- widze ich pracowitosc, zaangazowanie spoleczne i proby radzenia sobie z dosyc fukced-up swiatem ktory ich rodzice im stworzyli. To jest zdecydowanie gorszy swiat niz, naprzykad ja mialam: dobre publiczne szkoly, swietne I NIE DROGIE studia, dobre ubezpieczenie od pracodawcy, dostepne ceny domow i opieki lekarskiej. Dzieki MOJEMU pokoleniowi, to juz nie jest dostepne dla wiekszosci millenianls. 

To o boomerach powinno sie narzekac, nie o ich dzieciach... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, katlia napisał:

Ja po prostu nie lubie stwierdzen typu "ah ci milennials" -- sama jestem makta dwoch, pracuje z wieloma, znam i obserwuje ich wartosci i styl zycia -- widze ich pracowitosc, zaangazowanie spoleczne i proby radzenia sobie z dosyc fukced-up swiatem ktory ich rodzice im stworzyli.

 

Ja też nie lubię uogólnień ale prawda jest taka że stereotypy nie biorą się znikąd i każde pokolenie się od siebie różni. Pradopodobnie mamy różne doświadczenia. Nursing to dziwna mieszanka osób z b. rożnych warstw społecznych. Ty widzisz pracowitośc i zaangażowanie społeczne, ja widzę postawę roszczeniową (oczywiście nie u każdego), vide wspomiana przez Łukasza osoba która żądała pensji z Marsa bo uważała że jej sie należy. Pewnie też trochę stara już jestem i zgorzkniała trochę ;)

Jak dla mnie EOT, bo chyba się w kwestii millenialls nie zgodzimy choćby nie wiem jakie argumenty padły :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...