Skocz do zawartości

Koszty życia w NYC


Karuzelka

Rekomendowane odpowiedzi

15 godzin temu, motorolnik napisał:

Wiele rzeczy, których nie ma gdzie indziej, a które właśnie podnoszą koszty życia. Zasadniczo jak dla mnie to jest jedyne miasto w USA, o którym w ogóle warto myśleć jako celu emigracji.

 

szanuje Twoja wypowiedz. Jeden lubi rybki, a inny......

jest to typowa odpowiedz turysty, ktory ma 20-30 lat i nie byl w zadnym innym mijescu w US / na swiecie. :) 

TAK !  - NY to raj dla mlodych wlasnie pomiedzy 20-30 lat, a moze i wiecej: bary, puby, miejsca rozrywki itp...jest co robic, jest gdzie sie zakrecic...

Potem czlowiek zaczyna myslec juz logicznie [ dzis mlodziaki nie mysla logicznie ] i zaczyna sie myslenie o mieszkaniu, dzieciach, denerwuja dojazdy, subway, parkingi... zaczyna dostrzegac wiecej w tym miescie: ciagle podnoszenie oplat za niewiadomo co, syf, smieci, problemy z bezdomnymi, narkomani [w tym roku jest wysyp narkomanow na ulicach, a dragi mozn kupic tak samo latwo jak papierosy...tam gdzie mieszkam mozna bez problemu dostac ciezkie dragi, nie trawke...]

 

ja nie wyobrazam sobie rozwinieca na wieksza skale zycia w nyc, jestem tu bo PRACA. 

 

ny to charakterystyczne i ladne miasto, ale ma mega problemy, ktorych wiele osob nie chce zobaczyc i nie chce o nich gadac. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 36
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
13 minut temu, motorolnik napisał:
  • No to po kolei:

CC @kzielu @ilon

No to po kolei:

1. najmniej amerykańskie miasto w USA, z duzych przynajmniej,

2. zakaz parkowania na chodniku

3. metro

4. system rowerów miejskich

5. rozwijająca się sieć ścieżek rowerowych

6. dbałość o czystość powietrza i wody. Nie zdarzy się taka historia, że ludzie będa nieświadomie pić wodę z ołowiem jak w Flint, albo z chromem. Miasto rozdaje darmowe zestawy do mierzenia zawartości ołowiu, gdyby się miało okazać, że w jakimś budynku dalej są ołowiane rury. Regulacje dotyczące emisji spalin przez samochody, które utrzymują stan sprzed 2017. Deklaracja władz utrzymania zobowiązań klimatycznych z Paryża.

7. wielokulturowość i wielonarodowość

8. przewaga osób o progresywno-liberalnych poglądach (z wyjątkiem Staten Island i Bay Ridge, które jest z tego względu postrzegane przez resztę za / cytuję / "zacofanych buraków")

9. ośrodek naukowy, kulturalny, finansowy i technologoczny. Wiele rzeczy które teraz pojawiają się w NYC w reszcie USA ludzie zobaczą za jakieś 10 lat,

10. scena kulinarna

11. ścisłe prawa kontroli broni palnej. Odkąd śledzę na bieżąco wydarzenia z NYC nie pamiętam sytuacji, gdy przestępstwo z użyciem broni palnej mogłoby być powstrzymane przez fakt posiadania broni przez kogoś innego, za to jak najbardziej gdyby obostrzenie były jeszcze bardziej restrykcyjne.

12. wszystko jest na miejscu i nie jest się skazanym na posiadanie samochodu,


Jestem gorącym zwolennikiem odłączenia się NYC od USA, a przynajmniej uzyskania daleko idącej suwerenności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, motorolnik napisał:
  • No to po kolei:

Wlasnie ostatnio pokazywalem matce i siostrze Nowy Jork. Po wizycie na statule wolnosci na piechote przeszlismy sie do WTC. Po drodze mijalismy plac zabaw dla dzieci, ogrodzona metalowa siatka wydzielona, betonowa przestrzen, moze ze trzy razy wieksza niz powierzchnia mojego domu, pare metrow od ruchliwej ulicy. Obok jakis koles splukiwal psie gowna szlauchem na wybiegu dla psow, ogrodzony nizsza siatka betonowy placyk, bez absolutnie niczego, po prostu betonowa wylewka. Nie rozumiem dlaczego w tym raju na ziemi ludzie nie kupia sobie po prostu domku na hektarowej dzialce, za trzykrotnosc przecietnej, lokalnej pensji w odleglosci 20 minut jazdy od swojego biurowca. Na pewno ich stac, mieszkanie z trzema sypialniami w budynku zaraz obok tego placu kosztuje ponad trzy miliony. Ale moze nie chca sie przenosic ze wzgledu na pobliska szkole srednia, jedna z najlepszych w kraju. Do tego bardzo wielokulturowa, 70% azjatow  i 25% bialych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sporo ludzi mieszkajacych w NYC ma domek poza miastem... a zostaja w miescie bo im sie podoba: ta energia, ta mieszanina kultur, ras i jezykow, dostep do swietnej kuchni z calego swiata, i fantastyczne zycie kulturalne ktore nie musi byc super drogie jezeli wie sie gdzie/kiedy/czego szukac. To jest nadal centrum finansowe i kulturalne USA, jezeli nie swiata. Moze nie do tego stopnia jak 100 temu, ale nadal to jest magnes dla zdolnych, ambitnych i ciekawych ludzi. Dzieci wychowane w tej atmosferze sa akceptujace, samodzielne, swiatowe i pewne siebie. Wybralabym NYC niz wiekszosc miejsc w tym kraju. Nie wiem co jest takie dziwne w tym ze ludzie maja wlasne gusta, i ze nie kazdy marzy o domku na hektarowej dzialce...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie o to mi chodzilo @katlia. Tam sa  gigantyczne koszty utrzymania, mediana ceny mieszkania (bo nie domu) to 750k w aglomeracji i ponad 1.5 miliona na Manhatanie.  Mediana dochodu na rodzine odpowiednio 53k i  troche ponad 70k. 20% populacji zyje ponizej poverty level, 40% to nowi imigranci.  Polowa gospodarstw domowych na Manhtanie sa jednoosobowe. To jest prosta arytmetyka, zdecydowanej wiekszosci ludzi tam mieszkajacych raczej nie sa w glowie zachwyty nad liberalnymi charakterystykami miasta i kiedy pojsc na Times Square zeby kupic bilety na najnowszy show na Broadway, tylko to jak przezyc do kolejnej wyplaty. Ja dziekuje, jak mam ochote to wsiadam w samolot i w godzine jestem na LGA.

Reasumujac - jesli jestes singlem, jestes bogaty - w sensie, ze masz juz zgromadzony majatek i generalnie praca nie jest ci potrzebna do utrzymania, jak najbardziej -  jedz do Nowego Jorku i czerp pelnymi garsciami z tej kulturalnej studni. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, vlade napisał:

Reasumujac - jesli jestes singlem, jestes bogaty - w sensie, ze masz juz zgromadzony majatek i generalnie praca nie jest ci potrzebna do utrzymania, jak najbardziej -  jedz do Nowego Jorku i czerp pelnymi garsciami z tej kulturalnej studni. 

Nowym imigrantom bez pieniedzy lub dobrej pracy bym nie polecala NYC... tak samo jak bym nie polecila San Francisco, Bostonu lub LA...

Ale sa tez ludzie -- Polacy nawet -- ktorzy mieszkaja w NYC (i w Bostonie, SF i LA) zupelnie niezle, bez "zgromadzonego majatku" ale po prostu przez dobre prace meza i zony. To nie jest miasto dla wszystkich, co nie znaczy ze nie ma tam zadowolonych rodakow ktorzy robia kariery, maja wlasne mieszkania lub domki poza miastem, i mimo tak jak sam zauwazyles wielu trudnosci zycia w okolicach Manhattanu itp, nie wyobrazaja sobie zycia poza NYC. Zarabiaja na tyle dobrze ze moga zapewnic dzieciom dobre wyksztalcenie i ciekawe dziecinstwo. Moja reakcja: good for you! Ja ich podziwiam i czesto im troche zazdroszcze bo raczej lubie duze miasta i szybkie tetno zycia. Mieszkam w znacznie mniejszym i cichszym miescie ktore czesto mnie po prostu nudzi. Nowojorczycy raczej na nudy nie narzekaja. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, katlia napisał:

Ale sa tez ludzie -- Polacy nawet -- ktorzy mieszkaja w NYC (i w Bostonie, SF i LA) zupelnie niezle, bez "zgromadzonego majatku" ale po prostu przez dobre prace meza i zony. To nie jest miasto dla wszystkich, co nie znaczy ze nie ma tam zadowolonych rodakow ktorzy robia kariery, maja wlasne mieszkania lub domki poza miastem, i mimo tak jak sam zauwazyles wielu trudnosci zycia w okolicach Manhattanu itp, nie wyobrazaja sobie zycia poza NYC. Zarabiaja na tyle dobrze ze moga zapewnic dzieciom dobre wyksztalcenie i ciekawe dziecinstwo. Moja reakcja: good for you! Ja ich podziwiam i czesto im troche zazdroszcze bo raczej lubie duze miasta i szybkie tetno zycia. Mieszkam w znacznie mniejszym i cichszym miescie ktore czesto mnie po prostu nudzi. Nowojorczycy raczej na nudy nie narzekaja. 

No popatrz Katlia, co za zbieg okolicznosci, ja tez nie znam ani jednego nowojorczyka ktory by narzekal, ze go na cos nie stac :) Wszyscy nasi znajomi najwyrazniej zarabiaja 300k+.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, vlade napisał:

No popatrz Katlia, co za zbieg okolicznosci, ja tez nie znam ani jednego nowojorczyka ktory by narzekal, ze go na cos nie stac :) Wszyscy nasi znajomi najwyrazniej zarabiaja 300k+.

Oj, narzekaja narzekaja, ale czy sa na tyle nieszczesliwi zeby wyprowadzic sie na prowincje? F***ing fat chance :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...