Skocz do zawartości

LA-SF-LV plus parki


fearr01

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 32
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
4 hours ago, ROB7 said:

Po drodze do SF masz BIG SUR chyba droga juz otwarta ale sprawdz, 

PCH czyli US-1 jest zamknięta w okolicach Ragged Point - obecnie szacuja, że minimum do końca września. Online można to sprawdzić http://www.dot.ca.gov/hq/roadinfo/display.php?page=sr1

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii zwiedzania LA i SF to może pójdziemy na kompromis? ;) Zgadzam sie ze wiele osob ma w nosie muzea i teatr, ale gadanie jakoby w LA nie było co zwiedzać jest IMO lekka przesada, a o SF już nie w ogóle nie wspomnę. Zgadzam się że LA to nie jest miasto do "łażenia" bo jest w 90% brzydkie i rozlazłe, ale SF to wymarzone miasto do włoczenia się, tętniące życiem i jedyne w swoim rodzaju, warto zobaczyć! Przepiękna architektura i znakomite jedzenie. 

Każdy lubi co innego. Ja sobie zdaje sprawę że ludzie starają się upchnąć jak najwięcej w taką wycieczkę, ale np. ja na sam Zion przeznaczyłabym przynajmniej 2 dni, samo przejście przez Narrows to niezła przygoda :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tez uwazam, ze ludzie za duzo pakuja w te wyprawy. Rezultat jest taki, ze siedza 10-12 godzin dziennie w aucie. To jest takie same "zwiedzanie" jak te wycieczki Amerykanow przez 8 krajow europejskich w przeciagu 12 dni z ktorych Europejczycy sie wysmiewaja :) (I slusznie.) Wiecej Grand Canyonu sie zobaczy na filmie niz w realu jezeli jest sie tam przez 2 godziny. (Why???) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, ilya_ said:

no widocznie na tym forum nie ma polaka, ktory interesuje sie muzyka,sztuka,tancen i trekkingiem. Polacy interesuja sie takimi rzeczami, ale na tym forum jak widac nikogo nie ma. 

czy jezeli osoba X nie widziala muzeum tanca w los angeles to znaczy, ze na tym forum wypisuje glupstwa ? 

Autor nie wspolmnial, ze ma szersze zainteresowania i ze np lubi sobie powzdychac przy obrazach lub poklaskac przy tancu. 

Dzieki wyreczylas mnie. 

Jeden lubie ogorki drugi.....  Masz ladna plaze w Crystal Cove, mozna tam przyciac komara w spoke. Jest ladne Big Bear mimo niskiego stanu wody, jest Killa miejsc ciekawych dookola LA 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minutes ago, katlia said:

Ja tez uwazam, ze ludzie za duzo pakuja w te wyprawy. Rezultat jest taki, ze siedza 10-12 godzin dziennie w aucie. To jest takie same "zwiedzanie" jak te wycieczki Amerykanow przez 8 krajow europejskich w przeciagu 12 dni z ktorych Europejczycy sie wysmiewaja :) (I slusznie.) Wiecej Grand Canyonu sie zobaczy na filmie niz w realu jezeli jest sie tam przez 2 godziny. (Why???) 

Masz bardzo dużo racji. Ale rozumiem też punkt widzenia tych co tyle "pakują w te wyprawy". Często koszt biletów lotniczych + koszt wynajmu auta (szczegolnie w sezonie) może być znaczącym kosztem odnośnie do zarobków. Co powoduje, że ludzie chcą maksymalizować potencjalne benefity (w rozumieniu zobaczenia kolejnych znanych miejsc). Wycieczka na "Dziki Zachód" jest dla wielu rozumiana jako "wycieczka życia" na którą zbierają fundusze przez jakiś czas i trudno im mentalnie "wyrzucić" z programu jakąś atrakcję tylko po to aby pozachwycać się dłużej innymi miejscami, albo też zajrzeć do mniej "typowych" miejsc, które lepiej oddadzą "klimat" czy "charakter" Zachodnich Stanów. Znam kilka osób co spędzało 10-12 godzin w aucie :) W sumie chyba nikt na końcu nie narzekał. Aczkolwiek analogia do Amerykanów co codziennie zwiedzają inną stolicę jest bardzo trafna. "Jeśli dziś jest wtorek to jesteśmy w Yosemite" :):):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rozumiem dlaczego ludzie to robia. Niemniej to jest troche absurdalne. Ci Amerykanie ktorzy mowia ze byli we Francji bo spedzili dwa dni w Paryzu tez nie narzekaja. Ale czy znaja Paryz, nie mowiac o Francji? Oczywiscie nie. Ot, zaliczyli. Polacy ktorzy siedza 10-12 godzin w samochodzie i odzywiaja sie McDonadsem przy autostradach tez nie poznawaja kultury/ludzi/stanu/kraju. Zaliczaja parki -- jezeli mozna powiedziec ze 2 godziny w parku narodowym wielkosci malego kraju europejskiego liczy sie jako "zwiedzanie." Ja tam proponuje szysktim jakosc nie ilosc. Z jedzeniem i zwiedzaniem tez :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 29.05.2018 o 12:21, katlia napisał:

Bede wiec brutalna. Osoby ktore pisza ze w Los Angeles nic nie ma do zwiedzenia w 4 dni pisza bzdury.

Ja do nich należę ;) Każdemu odradzam. Zobaczyc rach ciach to co trzeba i spierdzielać jak najdalej, jak dla mnie 2 dni to za długo - szkoda czasu na to miasto gdy w okolicach tyle pięknych miejsc, parków i ciekawszych rzeczy do zobaczenia.

SF - inna sprawa, tam bym mogła łazić tygodniami. To miasto ma swój niepowtarzalny klimat i jest niesamowicie "urocze" 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, agatenka napisał:

Ja do nich należę ;) Każdemu odradzam.

Wiec nie powinnas tam jechac. Simple. 

Ale faktem jest, ze w LA jest wiecej wiecej artystow, naukowcow, wiecej sztuki na skale swiatowa niz w calej Polsce. To ze Ciebie to nie interesuje akurat malo zmienia fakt, ze teren co roku odwiedzaja miliony turystow ktorzy laza po wielkich elitarnych muzeach, kamupsach naukowych, ze chodza do klubow, teatrow, restauracji, parkow stanowych i narodowych, na plaze dzikie i takie popularne, ucza sie o architekturze ktora miala wplyw na caly swiat -- zwiedzajac po drodze wiecej roznorodnosci geograficznej niz istnieje w wiekszosci Europy. 

Nie lubisz? Nie musisz. California przezyje Twoja nieobecnosc. Ale mowic ze tam nic nie ma to bzdura i ignorancja. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, katlia napisał:

Wiec nie powinnas tam jechac. Simple. 
 

Uwierz mi, kolejny raz bede omijala szerokim lukiem  

38 minut temu, katlia napisał:


Ale faktem jest, ze w LA jest wiecej wiecej artystow, naukowcow, wiecej sztuki na skale swiatowa niz w calej Polsce. To ze Ciebie to nie interesuje akurat malo zmienia fakt, ze teren co roku odwiedzaja miliony turystow ktorzy laza po wielkich elitarnych muzeach, kamupsach naukowych, ze chodza do klubow, teatrow, restauracji, parkow stanowych i narodowych, na plaze dzikie i takie popularne, ucza sie o architekturze ktora miala wplyw na caly swiat -- zwiedzajac po drodze wiecej roznorodnosci geograficznej niz istnieje w wiekszosci Europy. 

Nie lubisz? Nie musisz. California przezyje Twoja nieobecnosc. Ale mowic ze tam nic nie ma to bzdura i ignorancja. 

Aha.... :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...