Skocz do zawartości

Historia pewnej emigracji


ribes

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Przydaloby sie zdanie Kariny tutaj, szczegolnie po tym jak sytuacja nieoczekiwanie sie zagmatwala. Miej nadzieje, ze nie omieszka podzielic sie ona swoja opinia.

  • Odpowiedzi 324
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano
Przydaloby sie zdanie Kariny tutaj, szczegolnie po tym jak sytuacja nieoczekiwanie sie zagmatwala. Miej nadzieje, ze nie omieszka podzielic sie ona swoja opinia.

To, ze dziecko nie dostanie wizy, bylo do przewidzenia - otoz kiedy zaczely sie problemy ribsa (tak sie odmienia 'ribes'? :) on zlozyl do konsulatu informacje, ze zona z dzieckiem sa w USA, ze wyjechala na wizie turystycznej i probuje kombinowac cos ze statusem, ze dziecko nie mialo zgody aby zostac az tak dlugo w USA. I o tym fakcie konsulat/ambasada wie. Co wiecej - maja to odnotowane. Musza miec, bo wtedy ruszyla machina aby zaczac dziecko sciagac do Polski i wlaczony byl kazdy kto mogl w jakikolwiek sposob pomoc wliczac w to DS.

Zona dostala zmiane status w USA - dostala te zmiane zanim cokolwiek zostalo postanowione w sprawie dziecka - jesli urzednik wydal approval to tego approval nie cofnie pozniej tylko dlatego, ze taki ma kaprys.

Zaczela sie sprawa ugodowo-rozowodowa - w porzadku, dziecko moze widziec ojca, ale co nie znaczy, ze konsul musi dac dziecku wize. Sedzia rodzinny z USA nie ma prawa wydania nakazu wydania wizy dla dziecka. Konsul zas, popatrzywszy w historie dziecka i matki, doszedl do slusznego wniosku i wizy niestety nie dal. Czy mogl dac wize? Mogl. Czy mogl nie dac wizy? Mogl. Patrzac jednak na cala sprawe konsul wolal sie zabezpieczyc i podjal decyzje jaka podjal.

Jesli dziecko nie ma wizy czyli nie ma dokumentu upowazniajacego do przekroczenia granicy, wtedy nie ma mowy o uprowadzeniu. Matka dziecka ma obywatelstwo polskie i nie stoi nic na przeszkodzie aby dziecko wychowywala w Polsce jesli zajdzie takowa potrzeba (co innego gdyby matka byla tylko Amerykanka, bo wtedy nie mialabym odpowiednio uregulowanego pobytu w Polsce itd. itp.).

Czy dziecko moze dostac wize ubiegajac sie o nia po raz drugi? Moze. Czy dostanie? Hm...

Fakt faktem, ze matka moze sie ubiegac o green card przez malzenstwo - czy to bedzie bona fide marriage - to juz duzy znak zapytania. Prawnie dziecko tez moze dostac green card poprzez ojczyma.

Twoja ex nie moze powiedziec, ze zerwales ugode - Ty nie masz wplywu na decyzje konsula a dziecko bez wizy nie moze przekroczyc granicy. To sa rzeczy od ciebie niezalezne. Sad w Polsce wydalby wyrok, ze dziecko bedzie przy tobie, bo matka nie ma obywatelstwa USA - znam takich spraw chyba okolo 8 i w kazdym przypadku sprawe wygrywal rodzic bedacy w Polsce.

Zobaczymy co bedzie jak pojdziecie do konsula. Masz racje mowic, ze pewnych rzeczy nie da sie przewidziec.

Napisano
Czy dziecko moze dostac wize ubiegajac sie o nia po raz drugi? Moze. Czy dostanie? Hm...

Zobaczymy co bedzie jak pojdziecie do konsula. Masz racje mowic, ze pewnych rzeczy nie da sie przewidziec.

Adwokaci po podpowiedzi z DS wpadli na pomysl zlozenia petycji o PAROL HUMANITARNY (nie wiem czy to dobrze okreslilem)dla syna. Karina, jesli mozesz przyblizyc mi temat to bede wdzieczny. Nie wiem jak to sie ma do naszej ugody i czy musze sie na to zgadzac ale to juz oddzielny temat. Ale jesli mozesz powiedziec ile to moze potrwac i jakie sa szanse na dostanie takiego czegos. Pragne przypomniec ze byla zona ma wize studencka do konca listopada(ktora moze kolejny raz przedluzyc)i chyba moga powiedziec ze moze sobie poprostu wrocic wtedy i sprawowac przyznzna opieke.

A tak swoja droga, strasznie duzo "macie" tych przepisow imigracyjnych. Niby czegos nie mozna, ale jednak mozna :)

Napisano

ribes po 1 to Twoja zona nie ma wizy studenckiej a ma zmieniony status w USA a to duza roznica...tak wiec moze dostac przedluzenie statusu lub tez nie a wtedy ma kilka wyjsc z siedzieniem nielegalnie wlacznie

a co do przepisow to mozna ludziom wszystko wmowic aby kase tylko wyrwac a czy sie potem wygra to juz inna bajka ...czasami potem tacy adwokaci mowia ze chcieli dobrze chociaz na samym poczatku sprawa byla nie do wygrania no ale kto z Nas maluczkich takie cos zna...

Napisano

ribes - jak mi postawisz dobra kawe to Ci opisze parol :)

A tak na serio: jesli ktos jest uznany inadmissible czyli jesli ktos z jakis powodow nie moze dostac wizy do USA (tu u was powodem bylo to, ze dziecko nie ma wiezow z krajem i ze zona, ktora jest na wizie studenckiej, wielce prawdopodobne, ze nie wroci do Polski) - to taka osoba moze sie starac o parol humanitarny. Parol wydawany jest jesli sa extraordinary circumstances czyli jest sa nadzwyczajne okolicznosci (bo inaczej kazdy by taki parol mogl dostac). Te okolicznosci to np. emergency w zwiazku z czyjas choroba (najczesciej dziecka/rodzica); nagla potrzeba leczenia (gdzie takie leczenie nie ma szans w swoim kraju), ze wzgledow humaniatarnych. Kazda aplikacja jest rozpatrywana bardzo indywidualnie. Pytanie w waszym przypadku jest takie: czy wasza sytuacja jest naprawda taka, ze dziecko MUSI wleciec do USA tymczasowo? I to jest wazne: TYMCZASOWO. To nie jest wiza na ktorej bedzie syn podrozowal. To jest dokument na wjazd do USA kiedy tenze wjazd jest wymagany z powodow emergency. Parol humanitarny jest czyms bardzo wyjatkowym i - nie miej mi za zle ribes - ale ja watpie aby dziecko wrocilo kiedykolwek do Polski jesli wleci do USA na parolu. Matka bedzie chciala za wszelka cene zalegalizowac swoj pobyt i dopoki jej sie to nie uda - watpie aby ktos ryzykowal wyjazdami dziecka poza USA. Parol moze byc przyznany na max. 12 miesiecy, ale czesto przyznaja na kilka tygodni, zaleznie od tego jaka jest sytuacja - hm... szczerze mowiac to sie zastanawiam jaki powod macie aby w ogole sie starac o parol... jaka jest tu sytuacja emergency, ze dziecko musi byc w USA, jesli nikt z rodzicow nie ma nawet pobytu stalego w USA? Oprocz tego, ze matka ma przyznane prawo do opieki na dzieckiem (co nie jest zadna podstawa do parolu) i co nie jest emergency, to ja tu nic nie widze, ale znajac twoich tesciow to pewnie cos wymysla...

Inna rzecz, ze sama decyzja w sprawie parolu moze sie ciagnac - nawet do pol roku (srednio czeka sie okolo 4 miesiecy, czasem krocej jesli sytuacja jest wyjatkowa). Od decyzji nie ma odwolania, mozna skladac sprawe od nowa jesli sa nowe fakty w sprawie.

Zastanawia mnie jedno: jaki jest sens ubiegania sie o parol w waszym przypadku jesli parol moze byc przyznany na max. rok czasu; jakie sa do tego podstawy; jakie jest tu emergency. Wiekszosc osob, ktore dpstaly parol to osoby, ktore lecialy na leczenie, ktorego nie bylo w danym kraju badz krajach osciennych badz male dzieci lecace do rodzicow, ktorzy byli w ostatniej fazie sponsorowania i nie widzialy rodzicow od jakiegos czasu..

Kazda sprawa jest inna. Powodzenia.

Napisano
ribes - jak mi postawisz dobra kawe to Ci opisze parol :)

Nie ma sprawy. Z tego co pamietam to mieszkalas niedaleko mnie, jak tylko bedziesz to daj znac. Chyba ze ja polece wczesniej do US :)

hm... szczerze mowiac to sie zastanawiam jaki powod macie aby w ogole sie starac o parol... jaka jest tu sytuacja emergency, ze dziecko musi byc w USA, jesli nikt z rodzicow nie ma nawet pobytu stalego w USA? Oprocz tego, ze matka ma przyznane prawo do opieki na dzieckiem (co nie jest zadna podstawa do parolu) i co nie jest emergency, to ja tu nic nie widze, ale znajac twoich tesciow to pewnie cos wymysla...

Powodu to nie mamy zadnego, chyba tylko taki ze byla nie potrafi poswiecic ameryki dla dziecka...Ja nie wiedzialem co to wogole jest, dlatego pytam

Zastanawia mnie jedno: jaki jest sens ubiegania sie o parol w waszym przypadku jesli parol moze byc przyznany na max. rok czasu; jakie sa do tego podstawy; jakie jest tu emergency. Wiekszosc osob, ktore dpstaly parol to osoby, ktore lecialy na leczenie, ktorego nie bylo w danym kraju badz krajach osciennych badz male dzieci lecace do rodzicow, ktorzy byli w ostatniej fazie sponsorowania i nie widzialy rodzicow od jakiegos czasu..

Nie wiem kto im to podpowiedzial. Mysle, ze probuja na sile znalezc jakies rozwiazanie ktorego chyba nie ma. Ja narazie spokojnie czekam na kolejne rewelacje. Dzis moja byla probowala mnie straszyc tesciami i sadami. Sam nie wiem ktore gorsze :) Poszaleja sobie i sie wkoncu uspokoja. Wtedy pozostanie bylej podjac decyzje, wraca do polski do syna albo robi kariere w US.

Dziekuje Karina, jak zwykle mozna na Ciebie liczyc.

  • 2 tygodnie później...
Napisano

Pod tym watkiem wypadaloby juz chyba tylko dodac:

Neverending story :)

P.S. Ribes pisz co dalej... moze kiedys ktos film o tym nakreci.

Napisano

Hi hi, zgadzam sie z tym w 100% :rolleyes: Choc dopiero teraz powoli zaczynam sie usmiechac jak przypominam sobie wszystko od poczatku. Ale niestety koniec to nie jest i zapewne szybko sie nie skonczy.

Na dzien dzisiejszy syn chodzi do szkoly, warunkowo zostal zapisany do piatej klasy. Jak nie bedzie sobie dawac rady to cofna go do czwartej:(. Siedzimy jednak w ksiazkach i nadrabiamy zaleglosci. Mysle ze wychodzi nam to dobrze...

Za tydzien jedziemy do konsula. Przylatuje specjalnie w tym celu brat bylej zony z US (mysla, ze jak pokaze odznake to wszystko zalatwi, choc ja mam inne zdanie). Niestety maja jeszcze pare innych pomyslow co dalej, tylko moim zdaniem niepotrzebnie robia synowi tylko nadzieje. Ja bede chcial zakonczyc wszystko po tej wizycie, pytanie czy mi sie to uda?

Dyrektor ze szkoly pytajac o termin wizyty(ogolnie zna sytuacje)spytal jeszcze: Czy wierzy Pan w przeznaczenie??? Moze to glupie ale wydaje mi sie ze jak ma cos sie zdarzyc, to sie zdarzy bez wzgledu na to co bedziemy robic. Oczywiscie nie zwalnia nas to od robienia czegokolwiek. Hmm...chyba sie troche zapedzilem :) za tydzien konsul.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...