W Anglii mieszkalem blisko dwoch poteznych amerykanskich baz lotniczych, Mildenhall I Lakeheath. Bylem zreszta kilka razy wewnatrz tych obiektow, oprocz lotnisk z ktorych startowaly m.in. B52 nad Iraq bylo wewnatrz wszystko co zolnierzom potrzebne, bloki mieszkalne, sklepy, lekarze, itp.
Kadra oficerska (chyba) mieszkala w wynajmowanych domkach w okolicznych miejscowosciach, przez co bardzo podbijali ceny najmu. Tam gdzie gesciej mieszkali mieli nawet swoje sklepy np. z tanimi papierosami czy alkoholem. Mozna tam bylo wejsc popatrzec ale tubylcom nie chcieli sprzedawac.