Wojtek-J Napisano 15 Lipca 2008 Zgłoś Napisano 15 Lipca 2008 ...A jezeli chodzi o brak wiedzy Amerykanow o Polsce to jest fakt, oczywiscie. Ale z drugiej strony, Polacy czesto maja... hmmm... jak by to powiedziec... wrazenie ze swiat uwaza Polske za wazniejsza niz w rzeczywistosci. Czas najwyższy wreszcie zrozumieć, że dla 90% mieszkańców naszego globu, Polska (o ile w ogóle wiedzą że istnieje) jest takim samym za[beeep]em, jak dla Polaków np. Gwadelupa Nie bede cytowal wypowiedzi pokazujacych jacy Amerykanie sa glupi, zacytowalem jedynie wystepujaca w watku obrone. Dlaczego? Bo wiekszosc z nas jest w swoich atakach bardzo nieobiektywna. Sporo pisano na forum na ten sam temat w przeciagu ostatnich kilku lat i tematy o zabawnych sytuacjach koncza sie zawsze podobnie - 95% wypowiedzi to nasmiewanie sie z glupoty ludzi z USA. Z jakiej przyczyny? Powod jest prawie zawsze ten sam - Amerykanie nie wiedza gdzie lezy tak wielki i wazny kraj jakim jest Polska. Czas wreszcie zrozumiec, ze USA, panstwo okolo 30 razy wieksze od naszego, nie ma z nasza ojczyzna wiele wspolnego. Jestesmy dla niego jak pchelka - tyle, ze jak pchelka naprawde malo znaczaca, bo nawet nie potrafi dotkliwie ugryzc. To jest jedno. Drugie - dlaczego mowi sie, ze oni sa glupi tylko dlatego, ze nie znaja dobrze geografii? Sa tysiace punktow, w ktorych nasz przewyzszaja, na tak wielkiej glupocie jak mowimy nie zbudowali przeciez swojej potegi. Z jakiegos powodu ten kraj jest wciaz szalenie atrakcyjny dla wielu Europejczykow - latwo to zrozumiec porownujac chociazby szalencza europejska biurokracje do (wciaz) znacznie bardziej liberalnego rynku USA. Porownujac stawki i obciazenia podatkowe, porownujac ceny samochodow, ubran, elektroniki, itp i ich relacje do zarobkow. Skoro jestesmy tak wielce madrzy, dlaczego w takim razie my - inteligentni i wyksztalceni studenci - jezdzimy do USA, zeby pracowac za stawki dla nich niemalze glodowe? Dlaczego wybieramy prace (mowiac delikatnie) malo ambitne? Z jakiego powodu wielu z nas mieszka tam w warunkach nie do zaakceptowania dla wiekszosci amerykanskich rodzin? Smiac sie mozna raczej z niektorych Polakow, ktorym szkoda pieniedzy na materac i ktorzy marzna przez 4 miesiace podczas snu na golej podlodze. Z ludzi, ktorzy oszczednosc w zywieniu sie doprowadzaja do takiej skrajnosci jak przywozenie do USA w bagazu chinskich zupek z Polski. Ktorzy wieczorami siedza po ciemku, bo w pokoju nie zainstalowano oswietlenia, a szkoda wydac 15 dolarow na lampe w supermarkecie. Spojrzmy z jakimi ludzmi mamy na codzien do czynienia w Polsce (zwykle obracamy sie w srodowisku studentow, ludzi teoretycznie inteligentnych), a z jakimi pracujemy w USA. Amerykanscy studenci zwykle nie sa zainteresowani wakacyjna praca w magazynie czy smazeniem hamburgerow przy plazy. Pracujemy najczesciej z ludzmi niewyksztalconymi i przez to nasze opinie o tym narodzie sa skrzywione. Zdarzylo mi sie spotkac w USA ludzi bardzo inteligentnych, wyksztalconych, ktorzy o Polsce wiedzieli zaskakujaco duzo - co wiecej, znali historie naszego kraju nie gorzej niz 75% moich znajomych z podstawowki. Do czego im to jest potrzebne? W sumie do niczego. Ale wiedzieli ... Nastepna rzecz - czy my, Polacy, jestesmy tacy madrzy? Nie sadze. Nasluchalem sie juz wielu glupot o amerykanach "[beeep]ch". Blisko 100% to nabijanie sie z nieznajomosci geografii. Nie tak dawno mialem taka sytuacje, rozmawialem z kolezanka, konczaca wlasnie studia na renomowanej uczelni. W odpowiedzi na jej zarzuty pod adresem Amerykanow spytalem: - Ania, a powiedz mi cos o Liberii. - Eeee? A co to jest? - OK, no dobra, to moze o Sudanie. - Nooo, jest w Afryce. - Gdzie? Afryka to wielki kontynent. - No nie wiem, ale co bedziesz mnie o glupoty pytal, Sudan to maly kraj, a Polska to jeden z wiekszych krajow w Europie i nie ma co ich porownywac. - Wiesz Ania, Sudan jest mniej wiecej jak Portugalia, Hiszpania, Wielka Brytania, Francja, Wlochy, Niemcy i Polska razem wziete. Sam nie odpowiedzialbym pewnie na pytanie o kraj taki jak Nauru - nie jestem ekspertem z dziedziny geografii - ale przynajmniej nie gadam glupot i nie nabijam sie z innych nie patrzac na siebie ... Zanim powiemy wiec, ze ludzie z USA sa [beeep]mi - zastanowmy sie czy to nie hipokryzja ...
sly6 Napisano 16 Lipca 2008 Zgłoś Napisano 16 Lipca 2008 Wojtek-J tylko ze potegi USA nie zbudowali Amerykanie a Ci wlasnie emigranci z roznych stron swiata i taka jest rzeczywistosc w wielu krajach. Ja np nie uwazam Ich ani za tepych ani tez za madrych,sa tacy jak ludzie na tym swiecie .
Wojtek-J Napisano 16 Lipca 2008 Zgłoś Napisano 16 Lipca 2008 Wojtek-J tylko ze potegi USA nie zbudowali Amerykanie a Ci wlasnie emigranci z roznych stron swiata i taka jest rzeczywistosc w wielu krajach. A jakie to ma znaczenie? Czy to zmienia cokolwiek w mojej wypowiedzi? Emigranci wyjechali do USA i sa teraz Amerykanami z polskimi, brytyjskimi, francuskimi i co tam jeszcze chcemy korzeniami, jezeli mowimy zle o Amerykanach - mowimy zle o nich. Ja nie uwazam ich za glupszych czy madrzejszych od nas - to wlasnie chcialem przekazac. Jestesmy tacy sami i tak samo jak oni zwykle nie wiemy o swiecie duzo (tylko sie tak nam wydaje). Zwykle uwazamy Europe za centrum swiata i sadzimy, ze jezeli ktos nie wie o Europie zbyt wiele, a o Polsce w szczegolnosci - oznacza, ze jest glupi
sly6 Napisano 16 Lipca 2008 Zgłoś Napisano 16 Lipca 2008 Ma znaczenie jesli to jest 1 czy tez 2 pokolenie, zobacz po nie ktorych osobach z ktorymi masz odczynienia .To sie nie tyczy wszystkich ale sa takie osoby ktore nie probuja niczego zmieniac w swoim zyciu itd ,co innego nowi emigranci.
Wojtek-J Napisano 16 Lipca 2008 Zgłoś Napisano 16 Lipca 2008 Ma znaczenie jesli to jest 1 czy tez 2 pokolenie, zobacz po nie ktorych osobach z ktorymi masz odczynienia .To sie nie tyczy wszystkich ale sa takie osoby ktore nie probuja niczego zmieniac w swoim zyciu itd ,co innego nowi emigranci. Ze pierwsze pokolenie rozni sie od tubylcow, a drugie pozostaje pod wyraznymi wplywami pierwszego (w trzecim podobno sie to juz rozmywa, wnukowie asymiluja sie calkowicie) jest dla mnie oczywiste - ale wciaz nie widze zwiazku z moim postem. Ja chcialem przekazac, ze Amerykanie nie sa glupi jak mowi naprawde masa osob opierajac sie przewaznie na ich znajomosci geografii. Czy fakt, ze sa oni emigrantami zmienia cokolwiek w moim przekazie? Moim zdaniem nie robi to z nich ani madrzejszych, ani glupszych
Wojtek-J Napisano 16 Lipca 2008 Zgłoś Napisano 16 Lipca 2008 Chyba sie nie rozumiemy....Moze to napisze tak ze nie ma co pisac jaka to Ameryka jest wspaniala i wielka poniewaz jej sila sa wlasnie Ci ludzie dawno i nowo przybyli ktorzy daja temu Panstwu tzw swieza krew i dlatego moze Polska stoi jak stoi ze nie ma nikogo kto by cos wniosl tutaj.. Co do reszty problemu to jest moje zdanie ale jesli ktos sie nasluchal jaka to Ameryka jest wspaniala i madrzy tam sa ludzie to doznaje szoku ze nie ktorzy Amerykanie nie wiedza lub tez nie znaja sie na pewnych sprawach..I tak samo jest z wieloma innymi sprawami. Rzeczywiscie, nie zrozumielismy sie. Ja piszac wiadomosc w tym watku mialem na mysli tylko jedna rzecz - oni nie sa tak glupi jak sie wielu osobom wydaje, a generalizowanie w ta strone jest dla nich zwyczajnie niesprawiedliwe. Nie rozwodze sie nad wspanialoscia i potega USA - chcialem wspomniec jedynie, ze gdyby byli naprawde tacy glupi, nie osiagneliby tego, co maja w swoim panstwie teraz (a wielu rzeczy mozemy im zazdroscic). Nam nie udalo sie zbudowac kraju marzen nie dlatego, ze jestesmy gorsi - po prostu nieco inaczej los nas poprowadzil i urodzilismy sie w innym miejscu. To co istotne - jako ludzie jestesmy tacy sami. Moim zdaniem nie roznimy sie od nich poziomem madrosci czy glupoty. Tak samo jak u nas sa ludzie inteligentni i niezbyt bystrzy - tak samo jest i w USA. Kwestia szczescia na kogo trafimy - zarowno w Polsce, jak i w USA. Tak samo jak Amerykanie nie wiedza wielu rzeczy, tak samo i Polacy nie wiedza wielu rzeczy - ale nie mozna generalizowac, bo wszystko zalezy od konkretnej jednostki
SantaCruz Napisano 16 Lipca 2008 Zgłoś Napisano 16 Lipca 2008 Wojtek 100 % poparcia. Lepiej bym tego nie ujal, podkresle to co napisales. Malo kto zauwaza, ze na worku pracujemy przy najprostszych pracach, gdzie nie spotyka sie wykwalifikowanych ludzi. Ja rowniez mialem pare takich sytuacji, pracowalem 2 lata temu we Fresno na Fairze. Ostatni dzien, pakowanie. Przechodzi jakis czarnoskory gosc. rozmowa: -co tam chlopaki. jak Fair? -ok. dobrze ze to juz koniec sezonu. - dokad wracacie ? - do Polski - gdzie to? California? - niee - Nevada? - niee a gdzie? - Europa. - daleko. - 11 godzin samolotem - wow... co nie zmienia faktu, ze nie uwazam tego czlowieka za glupka, bo po co mu wiedza o jakiejs Polsce czy Slowacji. Madrosc czlowieka mozna zmierzyc na wiele sposobow nie koniecznie pytaniami o polozenie Polski.
sly6 Napisano 16 Lipca 2008 Zgłoś Napisano 16 Lipca 2008 madrosc czlowieka mozna zmierzyc na wiele sposobow nie koniecznie pytaniami o polozenie Polski. ------------------------------------------------------------------------------ dobrze napisane i tak jest z wieloma innymi sprawami na tym swiecie . co do innych sytuacji to mialem taka ze padla odpowiedz Warszawa tzn Warsaw a ten ktos mowi a to jest w Indianie no i mial racje bo taka miejscowosc jest tam Tak samo jest taka miejscowosc jak Lublin w USA http://wisconsin.hometownlocator.com/WI/Taylor/Lublin.cfm http://www.villageoflublin.com/
pinang Napisano 16 Lipca 2008 Zgłoś Napisano 16 Lipca 2008 W całych USA jest z 10 Warszaw. Tak samo jest dużo miast o takich samych nazwach jak w Wielkiej Brytanii, Holandii czy Niemczech. W końcu zakładali je emigranci.
karina Napisano 16 Lipca 2008 Zgłoś Napisano 16 Lipca 2008 Dla mnie szokiem bylo kiedy na studiach, po pierwszych zajeciach z prawa imigracyjnego, podchodze do profesora (starszy dziadzius) i zadaje pytanie dot. jakiejs sprawy na co on do mnie: ty mozesz mowic po polsku, bo ja dobrze znam twoj jezyk. Szkoda, ze nie widzeliscie mojej miny. Ladna polszczyzna, z lekkim akcentem, Amerykanin tlumaczy mi spraw imigracyjna. I pytam skad on zna jezyk polski (myslalam, ze moze urodzony w Polsce a pozniej tu przylecial itd.). A profesor do mnie: no wiesz, ja mam tyle spraw dotyczacych Polakow i Rosjan, ze postanowilem nauczyc sie tych jezykow aby wszystko rozumiec. Moze i wiele osob twierdzi, ze Amerykanie sa mniej inteligentni itd., ale ja zgadzam sie z Wojtkiem-J. Oni szkola sie w dziedzinach, ktore ich interesuja i sa w tym dobrzy a ze nie wiedza gdzie jest Polska... no coz, moi koledzy z Princeton University tez po 3 razy pytali skad bylam i jak tam jest A teraz sa znanymi ludzmi nauki I zawsze moga spojrzec na mape badz wejsc na net i poszukac gdzie jest kraj o nazwie Polska W Polsce uczyli nas, ze musimy znac sie na wszystkim - od matematyki po chemie, biologie i muzyke. Tymczasem w USA nawet jesli ktos jest noga z niektorych przedmiotow, ale jest dobry w koszykowce to tez skonczy college. I bedzie robil to co lubi. A tak szczerze - ilu z nas pamieta teraz po latach co to mimoza ? Czy logarytmy sa nam potrzebe w zyciu codziennym? Gdyby polozyc nacisk na to w czym kazdy z nas byl dobry - o ile wiecej czlowiek by wyniosl ze szkoly. I moze nie trzeba by chodzic na korepetycje tylo po to aby zaliczyc jakis przedmiot. Bill Gates tez skonczyl studia po bodajze 25 latach
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.