Skocz do zawartości

Powrot Do Polski, Wazna Decyzja Zyciowa !


niunia88

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 262
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

Nie no nie przesadzaj że są mało warte. 4 tys $ to jest ok 12 tys złotych, więc nie mów, że to mało. Ludzie żyją za 1,5 tys złotych. Co do cen, że w USA jest taniej to się zgodzę, ale według mnie 12 tys miesięcznie to bardzo dużo jak na Polskę

Nie wracaj.

Przyjedz zobaczyc, pobadz z rodzicami, bywaj w PL, jesli masz taka mozliwosc.

Pisze Ci to osoba, ktora:

- mieszka nad sama Motlawa

- zarabia kilkukrotnie wiecej niz Ty

- ma kilka (>2) mieszkan

- ma ruchomosci, na ktore przecietny, a nawet lepiej zarabiajacy Amerykanin nie bedzie mogl sobie nigdy pozwolic

- ma rodzine

- polowe roku spedza jezdzac po swiecie (wiec mam jakies porownanie)

I ta wlasnie osoba, gdyby mogla LEGALNIE wyjechac do USA, to juz bym tam byla. Period ;).

oto przyklad calkowitego niezrozumienia Ameryki : "coroczne wczasy, drogie kosmetyki, ciuszki"

how about BRAIN ? someone forgot the brain............

Moim zdanie, to Ty pokazales calkowite niezrozumienie tego, co chciala autorka owego wpisu wyrazic.

Reszta słodko godzi się na te śmieszne warunki płacowe, które mają.... z pieśnią na ustach wykonują swoje obowiązki i jeszcze składają ręce do Boga, że szanowne managiery ich jeszcze trzymają w tej robocie...

OK, chyba naprawdę jakieś proszki zażywasz....

Czy naprawdę sądzisz, że jakby ludzi było stać na bardziej luksusowe samochody to by ich nie kupili, bo przecież nie mają WIELKIEJ rodziny? No proszę Cię... Ludzie jeżdzą starymi gratami nie dlatego, że tak lubią, albo że inne im nie są potrzebne, tylko dlatego że ich NIE STAĆ na inny samochód.

Dlaczego w Stanach większość aut to auta nowe lub prawie nowe?

A nie zastanawiałaś się kiedyś dlaczego przeciętnego Polaka nie stać na żaden nowy samochód albo porządne mieszkanie? Przecież chyba jasne skąd mają pieniądze ci o których piszemy... napewno przecież nie z ciężkiej, uczciwej pracy. Moja matka przepracowała ciężko 40 lat i dostała nagrodę w postaci 1000 złotych emerytury....

Czy naprawdę nie widzisz, albo nie chcesz widzieć, że w Polsce żyje tylko ku... i złodziej?

1. managiery? skad Ty jestes?

2. tak, zwyklego czlowieka nie stac na nowe, porzadne auto - tak samo w USA ("wiekszosc" - buahahhaa, byles tam w ogole?!)

3. przecietnego Polaka na "nic" nie stac - tyle, ze to nie do konca jego wina - nie wydaje mnie sie sensowne, zeby rozwijac te mysl.

Ja na przykład wynajmuje wszystkie meble za $330 łącznie z TV :) Po co mam kupować skoro i mieszkanie też wynajmuje :)

A co do tego credit score to nie za bardzo mogę się zgodzić -- niejaki kzielu mnie tu ostrzegał że nic nie kupię w Ameryce, ani na raty ani na leasing bo nie mam credit score. Jakos kupiłem BARDZO luksusowy samochód na kredyt

Dobre!

Takiej historii jeszcze nie slyszalem!

Powiem Tobie, ze to nawet bardziej polskie niz amerykanskie, hehe - znam asow, co mieszkaja w 50m2, w wiezowcu z lat 70-ych, a przed klatka parkuja nowa S-klase i Audi Q7...

JESLI MOZNA, to moglbys zdradzic jakie auto kupiles (pytam, bo to moj konik)?

Napisano

ale jaka ojczyzna go wykopala,,PRL to jakie byly czasy?dobre czy tez zle

byla tzw wolnosc ?

a teraz jaka mamy ojczyzne?,,inna czy tez taka sama ojczyzne?bo pisac ze go ojczyzna wykopala to zbyt ogolne powiedzenie

Napisano

Ja mieszkalam w polsce przez 3 miesiace tego roku, moj maz uwielbial tam byc, moglismy sobie pozwolic na wycieczki po kilku miastach, spac w milych hotelach i jesc w dobrych restauracjach bo jak on to mowil " jak tu tanio" ...

Skoro tak, to znaczy, ze nie byliscie w dobrych restauracjach, ani hotelach.

To raz.

A dwa, i na to trzeba patrzec, ze "tanio", to moze byc dla kogos, kto wymienia walute, a nie dla Polakow.

Ale bardzo podobnie jest tez i w USA, gdzie 3/4 spoleczenstwa nigdy nie bylo i nie bedzie w dobrej (drogiej) restauracji - mimo, ze to w ich kraju.

Ale przyczyna i tu, i tu, jest taka sama...

Przestań się użalać - nie każdy jest looserem, jest masę ludzi którzy w Polsce potrafią zarobić sensowne pieniądze a tutaj tylko ciągłe narzekanie jak to źle. Jak się nie ma pusto w głowie i nie skończyło się jakiegoś bezsensownego kierunku żeby tylko mieć papier, to spokojnie da się żyć. Z doświadczenia oczywiście piszę...

Jaki to % spoleczenstwa?

Napisano

To może ja dorzucę trochę z innej beczki. Byłem jakiś czas temu w Krakowie na koncercie zespołu Moving Mountains (taki niszowy, post rockowy zespół z okolic NY). Po koncercie skoczyliśmy z członkami tego zespołu to baru i udało mi się pogadać trochę z ich menadżerem. Gadaliśmy trochę o życiu u nas i w USA. Ogólnie bardzo podobało mu się w Polsce, chwalił starą infrastrukturę Krakowa (bo starsza niż całe USA), a przede wszystkim bardzo się cieszył, że wszystko jest tu bardzo tanie, i że dzięki temu zaoszczędzili trochę kasy przeznaczonej na noclegi i jedzenie.

Niestety nie potrafił uwierzyć, że to wszystko jest tanie dla niego, natomiast my musimy statystycznie pracować przez godzinę żeby się kupić jedno piwo w barze. Wiem, wiem, brzmi jak dysputa alkoholików - przeliczanie wszystkiego na liczbę piw, ale przecież byliśmy w barze :)

Jak już uwierzył to powiedział, że on jako tako żyjąc "ze sztuki" co prawda jest zmuszony mieszkać w mieszkaniu z 3 innymi osobami, ale na takie rzeczy jak wyjścia do baru czy kina itp. nie zdarzyło mu się nie mieć pieniędzy, nie musiał oszczędzać na to, lub przez unikanie tego. A jest z Bostonu i 2-3 razy w tygodniu jeździ do NY, co jest niemałym dystansem (połowa Polski).

Nie będę tego jeszcze komentował, tak wyglądała rozmowa. Wnioski każdy wyciągnie sam. Pozdrawiam :)

Napisano

zalezy czego sie szuka,kogo sie spotyka na swojej drodze

bo wnioski nie sa az takie proste jakby sie wydawalo

To prawie nic nie mowi

jesli ja jestem dobry ,uczynny to tak bedzie po 2 stronie od prawie kazdej osobie a przeciez kazdy ma swoje zycie,moze cos zrobic lecz nie musi

Bo nie kazdy jedzie za kasa,za tym lepszym zyciem a chce zycie zmienic,,np nie byc branym na wielblada itd

Napisano

A ja uwazam, ze podstawa jest dostawac godziwe wynagrodzenie za swoja prace.

Poczawszy od najnizszego personelu.

A dla mnie godziwe, to takie, ze czlowiekowi starczy na normalne potrzeby, w tym oplacenie jakiegos wynajmu, czy kredytu.

Napisano

niunia88: Rób jak czujesz. Tylko od razu nie pal mostów za sobą. Spróbuj wrócić na jakiś krótki okres i zobaczysz jak tu jest i czy faktycznie rodzina wypełni Ci tą pustkę. Bo może ona być objawem tego, że chcesz założyć własną rodzinę (przez co może być trochę zwodnicza). No i kolejna sprawa praca tutaj. Nie wiem czy miałaś na myśli to, że możesz pracować zdalnie u tego samego pracodawcy w Polsce czy też, że możesz mieć podobnie płatną prace w PL. O te 12 tyś zł może być trochę trudno tutaj, więc mam nadzieję, że wiesz co robisz i masz już zrobiony jakiś porządny zwiad odnośnie możliwości pracowniczych tutaj na dzień dzisiejszy. Osobiście na twoim miejscu solidnie bym się przyjrzał temu co się w Polsce dzieje, bo Polskę jaką pamiętasz jeszcze pięć lat temu - traz to już nie to samo - już nie te same możliwości. Jeśli chcesz założyć jednoosobową firmę to ciekawy artykuł znalazł mikun: http://m.interia.pl/...ws,1839904,4204. Nie chcę Ci odradzać powrotu, ale lepiej abyś była przygotowana mentalnie i w zakresie prawa na tą zmianę. Z drugiej strony jesteś na wizie studenckiej, więc o dalszy legalny pobyt może być trudno. Zatem może to nie być taki głupi pomysł z tym powrotem. Sama musisz się dowiedzieć tego na "własnej skórze", czy się opłaca wracać, bo to twoje życie. Więc sprawdź wszystkie możliwości (USA, PL, UE) a tą decyzję życiową będzie Ci podjąć łatwiej.

Btw. Widzę, że temat zmienił się w lekkie zamieszki i przepychanki;) w stylu off topicu "co z tą Ameryką".

Maciek2012 jak zwykle trochę wyolbrzymia, a z tym, że każdy w Polsce to k.. i złodziej to już nieźle przegiął. A był taki kawał na 1000-lecie Polski (1966r.), że w 966 roku rządził Piast Kołodziej, a teraz k.. i złodziej. Nie słyszałem jak dotąd wersji o całym narodzie/tych co zostali.

Big dobrze pisze: są ludzie w Polsce co mają dobre pieniądze, ale jaki to procent społeczeństwa? Kolejna sprawa samochody. A w Polsce to myślicie, że każdy nowy bajerancki (jak na nasze warunki) samochód to za gotówkę? Tutaj też króluje kredyt i leasing. A i zdarzają się tacy, którym tylko bryki w głowie i mają super wózek, a mieszkają u rodziców - Big słuszne spostrzeżenie - uśmiałem się z tego. U nas przeciętny wiek samochodu to 15,5 roku, w USA 11 a w DE 9,5. Tyle, że w DE kupują nowe, ale niekoniecznie są to wozy drogie.

Co do aktualnej sytuacji Polski. SuperTraveller ma rację. Naprawdę nie dzieje się najlepiej. To już nie te czasy (2008-2009), że my byliśmy ma plusie "a Ameryka to kryzys totalny i w ogóle" (raj dla post-PRL-owskiej propagandy). Ale ta gadka już się nie sprawdza. "Zielona wyspa" jeśli faktycznie istniała to już się skończyła. Pomimo ponownego wzrostu emigracji już nie spada bezrobocie, a nasz cudowny rząd rozbiera podstawy jakiegokolwiek rozsądnej przyszłości (wysokie VAT, ZUSy etc.). Pomyślcie jak bardzo skrzętnie "propaganda sukcesu" musi skrywać nasze dziadostwo, skoro ludzie w ogóle nie myślą o bezrobociu 13% (w zimie będzie 14% jak nic) w perspektywie tego, że skoro 2 miliony Polaków wyjechało - to "po staremu" jest ono dwukrotne - 25-30%. I ma jeszcze więcej wyjechać - 1 mln. A ci co wyjeżdżają już się nie nabiorą na bajki o bezpiecznym inwestowaniu w Polsce (patrz 1 akapit) czy "zielonej wyspie". Oni wyjeżdżają już na stałe a wracających jest coraz mniej. Co gorsza Ci co wyjechali ściągają już rodziny (w tym dzieci). Teraz wchodzi pokolenie wyżu demograficznego (3,2 mln ludzi w wieku 20-25 lat) a tych dzieci 0-5 lat jest 1,7 mln. Tak więc marny los czeka nasz kraj jak tak dalej będzie to wszystko wyglądać.

Najlepszy tekst to był o tych looserach. Pomyśl kolego kzielu, że to jest tylko taka bajerancka nawijka, o tym jakby było fajnie młodym gdyby wszyscy wybierali opłacalne kierunki edukacji. Jakby populacja Polaków wybierała jej kierunki rozsądnie, to i tak by się okazało, że jest bezrobocie. Zobaczcie co dzieje się z młodymi Hiszpanami. Bezrobocie młodych mają 50%. A mieli przez lata bardziej oszczędną edukację i to dawało im pracę. Ale jak są problemy to i to nie dało im to za wiele.

Druga sprawa. Znam gro ludzi, którzy właśnie zagranicą zrobili jakieś sensowne kariery. Bo nie musieli lizać nikomu tyłka ani się świnić by to czegoś dojść. Nie każdemu odpowiada taka dżungla jaka jest Polsce.

Co do etniczności Amerykanów. Trzeba to wyjaśnić, bo to jest czasami nudne jak media mówią o 10 mln Polonii w USA. Porównując 50 mln i 10 mln Amerykanów należy zaznaczyć, że te 50 mln wzięło się z tego, iż Niemcy byli jedną z pierwszych narodowościowych grup emigrantów innych od anglików (obok Szkotów, Irlandczyków, Skandynawów). Niemcy szczególnie wyjeżdżali do USA w XIX w. A wtedy Niemcy to nie był raj na ziemi. Oni też mieli w przeszłości wyniszczające (nawet bardziej) wojny np. wojna stuletnia. Kraj ten dopiero w pełni zjednoczył się za panowania Kanclerza Otto von Bismarcka w 1870r. A pełną nowoczesność i dobrobyt uzyskał po II wojnie światowej. Przecież II wojnę Niemcy wywołały poprzez hasła wynikające z biedy po I wojnie św. i wielkim kryzysie. A Niemców jest tak dużo, bo długo byli jedną z grup bardziej preferowanych - przecież byli to głównie biali protestanci. Poza tym Niemcy byli bardziej mobilni i wykształceni niż naprawdę ograniczeni ówcześni Polscy chłopi. Oni to dopiero w XIX w. małymi strumykami zaczęli napływać do USA właśnie za Niemcami (głównie z terenów zaboru Pruskiego). Nasi przodkowie do USA wyjeżdżać na dobre zaczęli w początkach XX w. (razem z innymi Słowianami oraz Włochami z południa). I wraz z nimi nie byli przez długi czas mile widziani przez niektórych mniej tolerancyjnych obywateli. Zresztą te samo spotykało Niemców w początkach ich tłumnej emigracji do USA. Stąd ta różnica.

Druga sprawa. Dumnie tłuczona przez media do naszych głów 10 milionowa Polonia (podobnie jak 50% spadek zgłoszeń o wizy). Nie ma czegoś takiego jak 10 mln Polonia. W 2000 roku w cenzusie do Polskiego pochodzenia przyznało się 8,9 mln Amerykanów (spadek z liczby 9.3 mln w 1990). I są to głównie takie przypadki jakie opisał maciopa - osoby, które w jakiejś tylko części mają polską krew, ale większych więzi z krajem nie mają ani języka polskiego nie znają. W 2000 roku było 660 tyś. Amerykanów, którzy posługiwali się j. polskim w domu (=definicja języka ojczystego). Do tej liczby należy doliczyć jakąś liczbę nielegalnych - obstawiam max 100 tys. (ma ktoś jakieś szacunkowe liczby?). Więc nie jest to ponad 3%, a ledwo 0,2% osób mogących być realnie zainteresowanymi sprawami Polski. I rząd USA doskonale zna te dane, więc nie przejmuje się aż tak naszą skłóconą Polonią jak powinien wg naszych niedouczonych mediów. A najlepsze są historyjki w stylu Chicago czyli największego miasta z Polakami po Warszawie. Ja nie wiem skąd oni te brednie biorą. Chyba od kolegi Adama, bohatera "Zielonej karty" z Jackowa. Twierdził on, że w Chicago jest ponad 1 mln Polaków. Tylko, że białych w tym niespełna 2,7 mln mieście jest 32% = 850 tyś. A Amerykanów polskiego pochodzenia było w cenzusie miejskim z 2007 "aż" 179 tys. No i trochę więcej na przedmieściach. Tak, tak, takie bajki to "tylko w Erze".

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...