Skocz do zawartości

Dlaczego Chcecie Wyjechać Z Pl?


Gość Violonczela

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Ja z Niemcami rozmawiam i pracuję codziennie i złego słowa nie mogę powiedzieć na ich temat.

Niestety zajmie trochę czasu nim ludzie wyleczą się z kompleksów i zabobonów utrwalanych przez lata. Szkoda też, że media starają się na tych kompleksach ugrać coś dla siebie. Nikt jakoś nie myśli, że lepiej mieć obok siebie przez lata będącego eksporterem numer 1 na świecie niż Iran czy walczące z kartelami narkotykowymi Meksyk czy Kolumbia. No ale co tam... narzekać przecież na coś trzeba... a i zwalić winę jest na kogo.

trzeba rozroznic zwykle kontakty miedzyludzkie polak-niemiec itd. od wielkiej polityki, ktora zawsze od zarania dziejow byla ze strony niemiec nam nieprzychylna

  • Odpowiedzi 159
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano
kto odpowiada za tworzenie ustaw, praw, bo moze niektorzy nie wiedza ? - za to odpowiada rzad !!!

Za tworzenie ustaw i praw odpowiada każdy z naszych 460 posłów. Uchwala je parlament a podpisuje prezydent. No chyba, że jakiś niedoinformowany jestem?

a kto rzadzi juz na nieszczescie polakow 5 lat ?

PO. Wcześniej był PiS z przystawkami przez dwa lata, co było jeszcze większym dnem, na dodatek z prezydentem niedojdą. A jeszcze wcześniej było SLD, które do władzy z ponadczterdziestoprocentowym poparciem doszło w 2001 przez "wspaniałe" rządy AWSu - i koło się zamyka. Także można powiedzieć, że jesteśmy rządzeni na nasze nieszczęście nie od 5, a co najmniej od 20 lat...

trzeba rozroznic zwykle kontakty miedzyludzkie polak-niemiec itd. od wielkiej polityki, ktora zawsze od zarania dziejow byla ze strony niemiec nam nieprzychylna

Tak, Niemcy są nastawieni obecnie do nas wrogo jak nigdy przedtem. smh...

Napisano

kazdy ma inny powod na wyjazd,i kazdy jest prawdziwy

ale czy sie cos dostanie na 2 stronie to inna juz bajka i opowiesc :)

niby sie pracuje,stara jak moze ale i tak moze to 0 wyjsc z tego,bo ktos powie-jestem wolny i nic Ci nie musze ;)

Napisano

Pani Stewardesso punkt 1,2,3 wystepuje rowniez u ludzi w krajach zachodnich, prosze mi wierzyc.

Ale zeby to dostrzec trzeba troche ludziom sie blizej przyjrzec, poznac, pozyc wiele lat za granica.

Dyskryminacji, zlosliwosci,zawisci, zazdrosci itd. widze duzo wiecej tu gdzie zyje w Anglii niz w moim pieknym rodzinnym miescie z ktorego pochodze w Polsce.

A dziekuje za rade, byłam i żyłam... Moze nie wiele lat ale powiedzmy ze nie był to pobyt wakacyjny. I zdążyłam poznać mnóstwo fajnych ludzi i kilku niefajnych. Zanim zwiazalam sie na wiele lat na naszym polskim przewoźnikiem, pracowałam przez półtora roku dla amerykańskich linii lotniczych i poznałam wielu genialnych ludz, przezylam wiele naprawde milych i fajnych sytuacji. Byli np ludzie,i którzy bezinteresownie zabierali osoby z załogi na świąteczne kolacje gdy ktos akurat na święta wylądował w USA - po prostu zastawalismy w na recepcji w hotelu karteczke ze o tej i o tej ktos po nas przyjedzie. Były to osoby kompletnie nieznane, to było miłe... I napewno w PL niespotykane . Oczywiscie to tylko przykład jeden z wielu.

To jasne ze wszędzie sa ludzie różnego pokroju, jednak w PL to jak "sąsiad ma dobrą krowę to niech mu zdechnie" a nie ze chce sie taka sama.

Nie wiem jak jest w UK - nie przepadam z Brytyjczykami dlatego tez jesli bym kiedyś miała emigrowac to tylko do USA bo odpowiada mi mentalność i sposob bycia Amerykanów.

Napisano

Dragony z mila checia poznam takie osoby ktore kogos zapraszaja na swieta i nie mowie tutaj o Polsce lecz o zagranicy..realne?

widzisz Ty piszesz cos ze swojego zycia z ktorym nalezy sie zgodzic i przyjac ale jest tez inne zycie ktore tez jest realne..I teraz czym sie rozni?a o tym ze zalerzy co dostalas od zycia,jak sobie radzisz oraz kogo spotykasz na swojej drodze .

Tez znam wiele historii o pozyczaniu samochodu,mieszkania ,placeniu i wyrobraz sobie ze w Polsce tez to jest realne .a jesli zagranica jest to wiekszosc,czesciej sie zdarza to nie powinno byc problemu dla mnie kogos takiego spotkac,prawda? :) a czasami jest i wtedy co jest grane?a to jest loteria kogo sie spotka na swojej drodze :)

Ty masz tak a ja znow inaczej chociaz podobnie postepujemy i chcemy postepowac,staramy sie :)

Napisano

@sly6 - czytając posty stwierdzam że życie nieźle Cię doświadczyło. Mnie tez nie rozpieszczało i nadal nie rozpieszcza, choć w sumie biorąc pod uwagę całokształt nie jest źle.

Od 8 roku życia jestem na świecie sama (no już teraz nie do końca, mam córkę nastolatkę ;) choć ona aktualnie przebywa w NYC), wiele w życiu mnie spotkało dobrego i złego, spotkałam też na swojej drodze wielu ludzi. Niestety z przykrością stwierdzam że tych mniej fajnych zdecydowanie więcej spotkałam w Polsce niż np w USA. Ale nadal jestem otwarta na ludzi, nie wiem, może jestem niereformowalna - ale wierzę w dobrą wolę każdego, mimo że kilka razy d... bolała ;)

Co do tych co nas zapraszali do siebie - wiadomo, że nie byli to przypadkowi ludzie - po prostu członkowie amerykańskich załóg linii w której wtedy pracowałam. Wiedzieli że nasze załogi przylatują i są dość osamotnione, także starali się czy to zabrać nas do siebie na święta, czy to pokazać nam coś ciekawego w czasie layover. Jeśli oczywiście mieli na to czas, ale faktem jest że potrafili ten swój czas innym, nieznanym ludziom, poświęcić.

A co do tematu to dodam jeszcze:

* totalny brak uśmiechu na twarzach ludzi w PL - zdecydowanie bardziej wolę uśmiechniętych Amerykanów, nawet jeśli ten uśmiech w/g niektórych jest sztuczny.

Napisano

A co do tematu to dodam jeszcze:

* totalny brak uśmiechu na twarzach ludzi w PL - zdecydowanie bardziej wolę uśmiechniętych Amerykanów, nawet jeśli ten uśmiech w/g niektórych jest sztuczny.

Tak się zastanawiam po co w ogóle próbować rozkmniać czy uśmiech Amerykanów jest prawdziwy czy sztuczny. Na pewno człowiek się lepiej czuje idąc załatwić sprawę do urzędu czy idąc do dentysty, który się do niego uśmiecha, jest wesoły, pyta "how are you?" mimo, ze malo go to obchodzi ;) Nawet jeśli to było sztuczne i udawane to co? Przecież nie znamy tych ludzi i oni nie znają nas, a ich pozytywne zachowanie wywoluje usmiech na naszych twarzach tez. Z Polskich urzędów ja niestety przez większość czasu wychodziłam przygnębiona, jeśli nie wku...... lub totalnie zignorowana przez pierwsze 15 minut, bo dla jakiejś babeczki, ważniejsze było latanie z czajnikiem po biurze, bo przecież bez kawy by umarła ;) Poza tym ja się nie zajmuję wypełnianiem jakichś durnych świstków codziennie więc mam prawo nie wiedzieć co wpisać w takiej czy takiej rubryce (kiedys miałam wpisać instytuję dla ktorej dany dokument jest mi potrzebny - napisałam więc nazwę plus adres, odniosłam babce do biura a ona mowi, a raczej prawie wrzeszczy wściekła "przecież to mi nic nie mówi! niech wpisze w jakim celu pani potrzebny ten dokument!!!") i nikt mi tego wrzaskiem i grymasem nie musi tłumaczyć. :P Także wolę amserykański uśmiech nawet sztuczny niż najbardziej szczerą niechęć i obarczanie mnie swoimi problemami ;)

Napisano

Dragony z mila checia poznam takie osoby ktore kogos zapraszaja na swieta i nie mowie tutaj o Polsce lecz o zagranicy..realne?

Sly, ja moge tylko potwierdzić słowa Dragony. Święta to pikuś. Jestem/byłem zapraszany na różne, nie tylko katolickie święta, przez Amerykanów. 4th of July, Thanksgiving etc. Co więcej są rodziny, które zapraszają większe grupy studentów międzynarodowych do swoich domów, uczą ich prowadzić, pożyczają samochody na egzaminy etc.

Sam przytaczam historię sprzed stu lat kiedy byłem na W&T w Wisconsin. Siedzieliśmy w małej mieścince w barze, który oczywiście był pełen ludzi i z kimś tam rozmawialiśmy jak się urządziliśmy, i wspomnieliśmy, że nie mamy żadnych mebli w mieszkaniu. Dosłownie nic. Po jakimiś czasie z tłumu podszedł jakiś człowiek i powiedział, że słyszał, że nie mamy mebli, to jak skończymy mamy przyjść do niego, bo on ma zbędne meble. 2 w nocy, przychodzimy do niego i mówi omiatając ręką mieszkanie: bierzcie co chcecie tylko zostawcie telewizor. :) No i tak paradowaliśmy w środku nocy z dining table i kompletem krzeseł, i jeszcze nam dowiózł rocking chair. Upierał się, że nie wzięliśmy za dużo i on ma jeszcze poker table dla nas.

To tylko przykład i takich historii mam więcej, ale pokazuje ich nastawienie (czasem graniczące z naiwnością, ale to inna historia).

Oczywiście ludzie sobie pomagają w Polsce, ale przeważnie to nie są dla siebie obcy ludzie. Moi znajomi pożyczają sobie samochody, ale nie za nic, tylko np. pod koniec użytkowania coś tam wymienią czy naprawią.

Amerykański uśmiech jest szczery. To jest odruch bezwarunkowy i ja też już tak mam, ze jak gdzieś wchodzę lub widzę znajomego to strzelam uśmiech... z automatu. Te how are you to nasze jak się masz i jest formą powitania. Nie ma co się do tego przyczepiać. Jak Paulina powiedziała, i tak lepszy sztuczny uśmiech niż skrzywiona wiecznie pipa.

I żeby nie było, że jestem miłośnik stanów, to z Polski nic mnie nie wygnało. Miałem jak pączek w maśle i nie mam nic naprzeciwko przeniesienia się gdzieś indziej z USA, ale trzeba oddać co cesarskie cesarzowi.

Napisano

dla Ciebie jest to po prostu debilizm smolenski, a dla rodzin ktorzy w jednej chwili stracili swoich bliskich w tragicznym wypadku , nieopisana rozpacz i smutek

Tak, zwłaszcza dla Antoniego, który takie rzeczy wymyśla, że rodziny nie mogą w spokoju przeżywać swojej żałoby, tylko zmuszone sa do słuchania coraz to bardziej oderwanych od rzeczywistości teorii. I to jest właśnie debilizm smoleński. Brak szacunku dla rodzin, którzy w tym tragicznym wypadku stracili swoich bliskich.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...