Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Nieco zmienię temat... Nie chcąc jednocześnie zakładać nowego wątku...

Dallas, Austin czy San Antonio?

Będę też szukać na własną rękę (w końcu google zna odpowiedzi na wszystkie pytania :P ), ale gdyby ktoś mógł coś polecić, to byłabym wdzięczna :)

Ja nie potrzebuje Google, moja zona wie wszystko.

A tak w temacie, o co pytasz, chcesz zamieszkac? Najechac z wroga armia? Wakacje? Masz list gonczy "na kogos"?

:P

Wesolych Swiat Wielkanocnych zycze Panstwu! :D

Napisano

Nie egoizm tlyko altruzim genowy :D. Egoizm, jest gdy stawiasz siebie ponad innych ;)

<!--

document.writeln('<'+'scr'+'ipt type="text/javascript" src="http://home.hit.stat24.com/_'+(new Date()).getTime()+'/script.js?id=py2V9DclZUtIHw7ln5ppdcSZ7xc_6g_srNBJwaBQo2n.q

A nie, dalej ci sie kreci-altruizm genowy to potrzeba pomagania tym, co dziela z toba jakas pule genowa. Jak dbasz o czysto swoje wlasne, to egoizm.

Ale niewazne:)

San Antonio-pierunsko fajne miasto:) ale moze dallas lepsze? (Nie wiem, nie bylam). Austin wydalo mi sie strasznie przygnebiajacd....

Napisano

Polecam książkę- Richard Dawkins: Samolubny gen.
Altruizm genowy to nie egozim osobowy, a napisałem przecież ,,altruizm - boję się o przyszłość swoich genów, więc je chronię." A moje geny nie znajdują się tylko we mnie, bo musuiałbym być spłodzony przez jakiegoś ducha świętego, żeby nie współdzielić z nikim jakiejś większej puli genowej :)
Gen traktuje jako osobny byt, który walczy o przetrwanie, a człowiek to maszynka do jego mutacji i przekazywania. Jeżeli gen walczy o siebie determinując w jakiejś osobie cechy altruzimu względem własnego kodu genetycznego (chroni syna (swojego), ojca (swojego), dziadka (swojego) blabla (swojego :P ) ) to wykazuje altruzim genowy. Jeżeli ktoś chroni tylko siebie, lub jest niezdolny do przekazania i ochrony własnego genu do innej maszynki ( spłodzenia i wychowania człowieka- żeby była jasność), to jest chorobowo uwarunkowany do wyginięcia ( np, egoizm (najpierw praca potem (czyli nigdy) rodzina), bezpłodność lub homoseksualizm).

Wracając do tematu, to Teksas to przede wszystkim wielkiem przestrzenie, wiatraki typu Amerykanka i ,,real man" :) Wybrałbym chyba również jak Jannapa - San Antonio. Najstarsze miasto i ,,chyba" nie czuć w nim takiego amrykańskiego kapitalizmu i przepychu jak w innych miastach- tzn znajomy, który tam był mi tak mówił ;)

Napisano

Ja nie potrzebuje Google, moja zona wie wszystko.

A tak w temacie, o co pytasz, chcesz zamieszkac? Najechac z wroga armia? Wakacje? Masz list gonczy "na kogos"?

:P

Wakacje :)

Będziemy w drodze z Roswell do Nowego Orleanu, no i trzeba zrobić postój (co najmniej jeden).

Roadtrippers poprowadziło mnie przez (w pobliże) San Antonio i Houston, więc Dallas już odpada ;)

Napisano

Polecam książkę- Richard Dawkins: Samolubny gen.

Altruizm genowy to nie egozim osobowy, a napisałem przecież ,,altruizm - boję się o przyszłość swoich genów, więc je chronię." A moje geny nie znajdują się tylko we mnie, bo musuiałbym być spłodzony przez jakiegoś ducha świętego, żeby nie współdzielić z nikim jakiejś większej puli genowej :)

Gen traktuje jako osobny byt, który walczy o przetrwanie, a człowiek to maszynka do jego mutacji i przekazywania. Jeżeli gen walczy o siebie determinując w jakiejś osobie cechy altruzimu względem własnego kodu genetycznego (chroni syna (swojego), ojca (swojego), dziadka (swojego) blabla (swojego :P ) ) to wykazuje altruzim genowy. Jeżeli ktoś chroni tylko siebie, lub jest niezdolny do przekazania i ochrony własnego genu do innej maszynki ( spłodzenia i wychowania człowieka- żeby była jasność), to jest chorobowo uwarunkowany do wyginięcia ( np, egoizm (najpierw praca potem (czyli nigdy) rodzina), bezpłodność lub homoseksualizm).

Wracając do tematu, to Teksas to przede wszystkim wielkiem przestrzenie, wiatraki typu Amerykanka i ,,real man" :) Wybrałbym chyba również jak Jannapa - San Antonio. Najstarsze miasto i ,,chyba" nie czuć w nim takiego amrykańskiego kapitalizmu i przepychu jak w innych miastach- tzn znajomy, który tam był mi tak mówił ;)

a to pisz, ze sie dawkinsem podpierasz, bo w generalnej nomenklaturze sprawy maja sie inaczej.

dawkinsa zreszta bardzo powazam.

jak na popas tylko sie zatrzymujecie, to omijajcie houston. to nie jest jakos szczegolnie ciekawe miasto, komunikacyjnie tez dosc uciazliwe. chociaz ma tam jakies swoje atrakcje.

san antonio w popularnosci pzregrywa z houston, ale mam jakies cieplejsze wspomnienia z nim zwiazane. a dlugo zamierzacie zabawic?

Napisano

…właśnie wróciłam z Kalifornii, byłam czwarty raz i za każdym razem utwierdzam się w przekonaniu, że to jedno z najpiękniejszych miejsc, jakie widziałam w USA. San Diego i La Jolla zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Jeśli chodzi o SD to dawno nie widziałam tak zadbanego miasta. Kto poza Serafiną mieszka w tym rejonie? Jak tam się żyje?

Napisano

Dla mnie nie ma nic, co moze zastapic fizyczny kontakt z czlowiekiem... Niestety teraz zeby spotkac sie z coniektorymi ludzmi trzeba miec jakis mocny pretekst. Teraz dzieciaki nie ida do kolegi z klasy do domu zeby odpisac do niego lekcje, tylko sie to wszystko przez net zalatwia. Ktos moze powiedziec, ze tak szybciej, czasu sie zaoszczedzi i sobie i koledze, ale nie sądzę żeby człowiek był biologicznie przygotowany na to by żyć tak szybko jak teraz żyjemy, bo każdy tego od nas oczekuje, każdy nas popędza a i my popędzmy innych. Poza tym nie dosc, ze zyjemy szybko, to jeszcze jestesmy odizolowani, bo utrzymujemy kontakty przez Internet/telefon... zamiast po prostu sie spotkac. Stąd m.in. depresje.

Zgadzam sie w 100% z Twoim pogladem

Ale aby to sie zmienilo to prawdopodobnie internet musialby sie zepsuc :) Pamietajcie, nie wpisujcie w wyszukiwarke google hasla google bo zepsujecie internet :) Tak twierdza w moim ulbionym serialu IT Crowd

Napisano

…właśnie wróciłam z Kalifornii, byłam czwarty raz i za każdym razem utwierdzam się w przekonaniu, że to jedno z najpiękniejszych miejsc, jakie widziałam w USA. San Diego i La Jolla zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Jeśli chodzi o SD to dawno nie widziałam tak zadbanego miasta. Kto poza Serafiną mieszka w tym rejonie? Jak tam się żyje?

A mialas okazje zaglebic sie we wschodnie rejony typu El Cajon? Tam dopiero jest "hardkor" wieczorowa pora :) Tylko dla wielbicieli mocnych wrazen. Tutaj, gdzie zaczepilam sie u rodziny, miasto jest sypilania dla San Diego, ale wszyscy zgodnie twierdza ze tez jest ladnie. La Jolla faktycznie warta zwiedzenia, ale rowniez plaze w Coronado (z hotelem gdzie krecono Pol Zartem Pol Serio) czy plaza Imperial Beach bardziej na poludnie, w kierunku granicy z Meksykiem.

Tubylcy twierdza ze SD jest fantastyczne do zycia, ale bardzo drogie.

A tak nawiasem piszac to SD od niedawna rozkwitlo, jakis czas temu (dziesiat lat?) to byla dziura, tak twierdza rowniez tubylcy.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...