MeganMarkle Napisano 5 godzin temu Zgłoś Napisano 5 godzin temu Oj tam oj tam, nie straszcie dziewczyny…. Amerykański sen, ahoj przygodo a tak swoją drogą spotkałam już w usa co najmniej 6-7 osób które tak jak ja wyjechały po wygranej loterii wizowej i wszystkim im się super w usa żyje. I tak się zastanawiam (z ciekawości) czy trafiam na niereprentatywna grupę czy coś w tym jest? Ciekawe czy ktoś kiedyś robił badania albo statystyki ile “successful implants” jest z loterii a ilu jest “failed” w sensie takim że wróciło albo żałowali albo coś… Cytuj
andyopole Napisano 4 godziny temu Autor Zgłoś Napisano 4 godziny temu (edytowane) 48 minut temu, MeganMarkle napisał: Oj tam oj tam, nie straszcie dziewczyny…. Amerykański sen, ahoj przygodo a tak swoją drogą spotkałam już w usa co najmniej 6-7 osób które tak jak ja wyjechały po wygranej loterii wizowej i wszystkim im się super w usa żyje. I tak się zastanawiam (z ciekawości) czy trafiam na niereprentatywna grupę czy coś w tym jest? Ciekawe czy ktoś kiedyś robił badania albo statystyki ile “successful implants” jest z loterii a ilu jest “failed” w sensie takim że wróciło albo żałowali albo coś… Imigranci generalnie zawsze beda lepsi od tubylcow bo imigrantom sie chce. Jesli nie popadnie w alkohol czy inne uzywki to zasadnością prawie zawsze przewyższają Amerykanow. A to słoiki jakieś zrobią, A to kawałek grzadki. A ja wczoraj wymienilem olej w silniku A dziś wymieniam klocki. A mój wujek że Spokane choć urodzony w Polsce to przyjechał mając 8 lat i w pelni sie zamerykanizowal i żarówkę w aucie jedzie zmieniać nie do mechanika za rogiem tylko do dealera, bo tam "umiom" lepiej. A z dziećmi imigrantów już bywa bardzo różnie. Jednym rodzice wyrobia dobre nawyki a inne łopaty nie potrafią trzymać. edit: poznałem parę lat temu dziewczynę z Polski, ktora przyjechała na wize małżeńską. Żyją na takim zadupiu, pośrodku niczego we wschodnim Oregon ze strach. Nie przelewa im się, to widać, ale Amerykanin zaradny chlopak i jakoś tam w tej prerii dają radę. Dziewczyna nawet nie utrzymuje kontaktu z Polonią bo chyba jej trochę wstydno. Edytowane 4 godziny temu przez andyopole Cytuj
Xarthisius Napisano 3 godziny temu Zgłoś Napisano 3 godziny temu 52 minutes ago, andyopole said: Imigranci generalnie zawsze beda lepsi od tubylcow bo imigrantom sie chce. Jesli nie popadnie w alkohol czy inne uzywki to zasadnością prawie zawsze przewyższają Amerykanow. A to słoiki jakieś zrobią, A to kawałek grzadki. A ja wczoraj wymienilem olej w silniku A dziś wymieniam klocki. A mój wujek że Spokane choć urodzony w Polsce to przyjechał mając 8 lat i w pelni sie zamerykanizowal i żarówkę w aucie jedzie zmieniać nie do mechanika za rogiem tylko do dealera, bo tam "umiom" lepiej. A z dziećmi imigrantów już bywa bardzo różnie. Jednym rodzice wyrobia dobre nawyki a inne łopaty nie potrafią trzymać. O Panie! Jak Ty tak oceniasz zaradnosc to ja jestem ostatnia dupa. Kolo zmienie, doleje plynu do spryskiwaczy, no I wzglednie poziom oleju uzupelnie. Jak mi ostatnio mechanik zarowke wymienial, jeszcze w Polsce w renowce, to powiem Ci ze bez zadnego zalu zaplacilem mu prawie stowe. To jak on sie zginal I jak mial reke po sam bark w nadkolu, to ja dziekuje, postoje. Raczki "programisty" sie do tego nie nadaja... Cytuj
andyopole Napisano 3 godziny temu Autor Zgłoś Napisano 3 godziny temu 7 minut temu, Xarthisius napisał: Panie! Jak Ty tak oceniasz zaradnosc to ja jestem ostatnia dupa. Kolo zmienie, doleje plynu do spryskiwaczy, no I wzglednie poziom oleju Ciiii, bo jeszcze żona usłyszy. Mój pierwszy teść, fajny gość, mawiał ze najlepiej dużo umieć i nie musieć tego robić. W rozumieniu: zarabiać tyle żeby komuś zapłacić żeby zrobił ale nie dać się walić w rogi. Takie rzeczy jak wymiana oleju czy klocków to pikuś a że lubię pomasjsterkowac to robię sam. Wszyscy ważniejsi sąsiedzi przyszli dziś patrzeć co ten bloody Polak kombinuje. Oni płacą a ja za te zaoszczedzone centy coś sobie kupię. Wymiana oleju w moim aucie kosztuje teraz z $80, jeśli nie wiecej od lat wymieniam sam, w 2010 chyba zaplacilem $55. Olej + filtr $40. Wymiana klocków nie mam pojęcia, za części dałem coś ok. $35. Zrobiłem sam, mam czym, jedno suwadło pracowało ale ciężko, rozebrałem, wyczyściłem, nasmarowalem. Mechanik nie wiadomo czy by to zrobił bo nie było zablokowane ale już zaczynało krzywo zbierać klocki z lewej strony co mechanki mogl zlekcewazyc. Mam zrobione dobrze i parę centów w kieszeni zostało. Cytuj
mola Napisano 1 godzinę temu Zgłoś Napisano 1 godzinę temu Ja to w ramach imigranckiej zaradności, to powiem, że wychowywałam się na wsi, w gospodarstwie, w rodzinie samych córek. Nie było taryfy ulgowej. Sąsiada-emeryta do dziś szokuje, jak włażę na dach czyścić rynny, latam po podwórku z aluminiową drabiną, przycinam żywopłoty. Koszenia trawy nie znoszę (ale za dzieciaka - dyżury były, nie było zmiłuj), więc deleguję mężowi. Umiem szyć, gotować, piec. I mam różną wiedzę co-się-nie-wiadomo-kiedy może przydać, głównie dlatego, że się robiło rzeczy samemu. I tu muszę przypomnieć historię o tym jak sąsiedzi, z którymi się przyjaźnimy, musieli wymienić zmywarkę: https://forum.usa.info.pl/topic/23849-chciałem-powiedzieć-że/page/1367/#findComment-327080 Oto będzie ciąg dalszy, jakoś z zeszłorocznej wiosny. Dzieci wyszły się bawić, więc poszłam na plotki z sąsiadką. A ta cała w nerwach. Więc się pytam, co się stało. No i sąsiadka opowiada. Że po miesiącach czekania pralka i suszarka z garażu trafiły na miejsce docelowe. Ekipa znajomych od remontu kuchni w końcu zamontowała sprzęty z garażu. No i że dzisiaj robi pranie, a pralka przy wirowaniu skacze i próbuje uciec z domu. I że ona nie wie o co chodzi. Że pralka i suszarka tyle stały w garażu i że gwarancja producenta upłynęła zanim je nawet miała szansę włączyć. I że znowu czekanie na serwis i znowu koszta. To ja jej mówię - nic się nie martw, już Ci mówię co jest nie tak. Przy montowaniu pralki nie wyciągnęli Ci śrub które się zakłada do transportu, żeby bęben nie latał. Będą co najmniej cztery. Jak chcesz, to Ci je wymontuję i pralka będzie chodzić jak złota. Sąsiadka stwierdziła, że dziękuje, ale ekipa co montowała pralkę przychodzi jutro, więc im to powie i jak coś to będzie na nich. I co? I miałam rację. Jako, że pralka była z tą ekstra szufladą do "ręcznego" śrub było więcej. Ekipa montująca nie miała pojęcia. Mina (wdzięcznej) sąsiadki - bezcenna A skąd wiem o śrubach? Bo kiedyś z Xarthem na studiach kupiliśmy pralkę, sami zamontowaliśmy i też nam uciekała z mieszkania. Cytuj
Xarthisius Napisano 1 godzinę temu Zgłoś Napisano 1 godzinę temu No zeby nie bylo to nowa zmywarke tez sami instalowalismy. Razem z wymiana zaworow, bo ciekly. Wszystkie gniazdka w domu tez sam wymienialem. Pewnie to niezgodne z "code", ale kto mi udowodni... Ja to przynajmniej profesjonalnie robie: kable przyciete na dlugosc, zawiniete w dobra strone, obwiniete tasma izolacyjna. To co zastalem wolalo o pomste do nieba... Drewno, elektronika I hydraulika to oszczedzam, ale do samochodow sie nie zabieram. Cytuj
andyopole Napisano 30 minut temu Autor Zgłoś Napisano 30 minut temu Godzinę temu, mola napisał: wychowywałam się na wsi, w gospodarstwie, w rodzinie samych córek. Nie było taryfy ulgowej. Znam taka rodzinę, były cztery dziewczyny a gospodarka duża. Dziewczyny jeździły traktorami, smarowały kombajny i je obsługiwały, robiły wszystko. Okoliczna kawalerka je rozszarpała na żony a z tego co słyszałem jedna została na ojcowiźnie. Cytuj
mola Napisano 25 minut temu Zgłoś Napisano 25 minut temu 3 minuty temu, andyopole napisał: Znam taka rodzinę, były cztery dziewczyny a gospodarka duża. Dziewczyny jeździły traktorami, smarowały kombajny i je obsługiwały, robiły wszystko. Okoliczna kawalerka je rozszarpała na żony a z tego co słyszałem jedna została na ojcowiźnie. No ja nie miałam szans gdy mój wtedy narzeczony zapytał przyszłego teścia kiedy się kosi ziemniaki Cytuj
andyopole Napisano 23 minuty temu Autor Zgłoś Napisano 23 minuty temu W sumie nic nie umieć to jest niezły sposób na życie. Miałem tu takiego sąsiada, był już wyzionął ducha. Nawet herbaty sobie nie zrobił ani nic nie zagrzał w microwave. Siedział sobie na porchu a żona zajmowała się wszystkim. Od dachu przez kuchnię, do piwnicy. Cytuj
andyopole Napisano 20 minut temu Autor Zgłoś Napisano 20 minut temu 3 minuty temu, mola napisał: No ja nie miałam szans gdy mój wtedy narzeczony zapytał przyszłego teścia kiedy się kosi ziemniaki He he, niedawno słyszałem o kandydacie na zięcia, który wysłany na ogród po szczypiorek poszedł poń z nożyczkami. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.