Skocz do zawartości

K1 czy slub w Polsce???


Odetta

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Dzieki Sly za slowa otuchy, masz racje, wiem o tym. A jednak jako soba wyrosla w systemie komunistycznym wiem tez, ze jak grupa ludzi ma duza wladze, to zawsze sie trafi osoba, ktora jej naduzyje, bo ma taka mozliwosc. Ale mysle zdecydowanie pozytywnie :D. Nie boje sie, ale dyskomfort jest :wink:

  • Odpowiedzi 70
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano
ale on tego tak nie widzi, bo nie rozumie jaka wladze USCIS ma nad naszym zyciem.

Niestety chyba kazdy Amerykanin nie do konca rozumie co to znaczy przechodzic przez konsulat w Polsce a potem jeszcze tutaj caly proces. Oni sa wchowani w innych realiach - kupuje bilet, wsiada w samolot i leci. A dla kazdego obcokrajowca nie dosc, ze musi przez wszystko przejsc (konsulat, immigration itd.), to jeszcze zaczyna praktycznie wszystko od nowa na nowej ziemi.

Na pewno dacie sobie rade podczas spotkania w USCIS, bedzie dobrze.

A co do ceny pytan to ja znam moich kolegow adwokatow, ktorzy swoim klientom sprzedaja np. zestaw 50 pytan za $150-200. Ja zasugerowalam sie pytaniami z podanego web site, bo jest ich 150 (czyli 100 wiecej) i cena jest mimo wszystko nizsza niz u adwokatow w kancelarii (pomijam tych ktorzy sprzedaja 20 pytan za $20 a sa to pytania typu: data urodzenia, imie i nazwisko, adres itd. bo to sensu nie ma cos takiego brac). Dodatkowo ja widzialam te pytania i sa dobrze zrobione tak po polski jak i po angielsku dlatego ja swoim klientom, kiedy pytaja o cos takiego, mowie zeby sobie weszli tam a tam i jesli chca to niech zamawiaja itd.

A co do cen - to sie cieszcie, ze nie braliscie adwokata do prowadzenia sprawy - wtedy bylyby to naprawde ogromne pieniadze. Ale adwokat adwokatowi nie jest rowny, pytania pytaniom, ceny cenom, a Wy przygotujcie sie najlepiej jak mozecie do rozmowy i z pewnoscia sie uda.

Powodzenia.

Napisano

Dzieki Karino, masz racje. Domyslam sie, jakie sa ceny uslug prawniczych i ze nie zawsze jakosc jest dobra. Co tanie to tak naprawde drogie :) Jesli beda mieli watpliwosci po interview i zaprosza nas na powtorke, to wtedy na pewno zaopatrzymy sie we wszystko co mozliwe, wlacznie z podpisem Busha :wink: (odpukac w niemalowane)

A ja dobrze wiem co to znaczy byc "obywatelem 2 kategorii", co mojego meza oburza (naiwnosc obywatela amerykanskiego od urodzenia, no comment :D )

Napisano
A jednak jako soba wyrosla w systemie komunistycznym wiem tez, ze jak grupa ludzi ma duza wladze, to zawsze sie trafi osoba, ktora jej naduzyje, bo ma taka mozliwosc

Masz dokladnie racje. Ja ze swoich wizyt w USCIS sama widze, ze jesli ktos sie uprze to koniec. Sa osoby, ktore sprawdzaja kazdy szczegol; sa osoby, ktore nie mowia wyraznie (klaniam sie w pas oficerowi S. z Newarku, ktorego zebym ja w ogole zrozumiala to musze sie dobrze wsluchac, a co maja powiedziec inni..); sa osob 'przeczulone' na punkcie pytan: jak ma zadac 10 to nie ma sily - musi zadac 10 pytan mimo, ze para ma wszelkie dokumenty, kobieta jest w ciazy itd. Ale dla niego podstawa sa pytania. Inni z kolei przeczuleni na punkcie tego jak to tu, w USA, ktos od poczatku przebywal: wszystkie wloty, wyloty, itd. Slowem - jak w polskiej szkole: kazdy nauczyciel inny; w USCIS - kazdy oficer inny.

Napisano

Tak to wlasnie wyglada, niektorzy sa zlosliwi a inni tylk nadgorliwi. Przed paru laty studiowalam w Londynie na wizie studenckiej (bylam prawie 2 lata) i jezdzilam dosc czesto do Polski lub Holandii. Zawsze oficerowie Home Office byli mili jak widzieli studencka i tylko slyszalam "Welcome back" (raz poproszono mnie uprzejmie o pomoc jako tlumacz :D ). Ale raz przy powrocie urzedniczka (nie urodzona w UK, z silnym akcentem, pochodzaca z Dalekiego Wschodu) byla tak gorliwa, ze musiala mi zadac sporo pytan, choc moja wiza nie budzila watpliwosci i Home Office sprawdza dokladnie zanim ja wyda. Ale ona musiala byc bardziej katolicka niz papiez, bylo to denerwujace i niepotrzebnie przedluzylo procedure. Tak bywa :shock:

Napisano

Karinko, mam do Ciebie pytanie, wydaje mi sie ze jestes dobrze zorientowana w tym temacie. Czy nie bede miala problemow z otrzymaniem wizy turystycznej na wyjazd polroczny do USA w odwiedziny do meza? Moj maz jest Amerykaninem i Polakiem, pobralismy sie blisko rok temu w Polsce. On jest tam, ja tu. Zlozyl petycje o karte stalego pobytu dla mnie. Slyszalam, ze raczej nie powinnam skladac wniosku o wize turystyczna, bo czekam na gc. Co tu robic? Prosze, doradz mi.

Napisano

Jesli toczy sie petycja I-130 na Ciebie to mozesz miec bardzo duzy problem z otrzymaniem wizy turystycznej, bo sie na nia nie kwalifikujesz (wyklucza sie I-130 i wiza turystyczna, tym bardziej jesli zaliczas sie do kategorii IR). Kiedy byla zlozona I-130 i gdzie?

Napisano

Dzieki, ze sie odezwalas. Maz zlozyl I-130 w Stanach na poczatku czerwca tego roku. A co oznacza IR? Czy w ogole przez nawet 3 lata nie bede mogla wyjechac do meza? To straszne tak dlugo czekac. On moze tu przyjezdzac 2 razy w roku na 2 tygodnie na urlop.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...