Skocz do zawartości

Zaostrzenia wiza H1B


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
6 minutes ago, rzecze1 said:

Coś do przemyślenia ;) 

Przeczytalam. Przemyslalam. Sorry. Zupelnie mnie nie przekonales. Ale to zupelnie nie :lol: Wrecz przeciwnie...  I think I'm onto something.

  • Odpowiedzi 87
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano
44 minutes ago, katlia said:

Zupelnie nie wiem what the hell you're talking about. Jezeli myslisz ze jestem jakims bolszewikiem, to sie grubo, ale to grubo mylisz. I o mojej przeszlosci, i o moich ideach politycznych. Powiem jedno: ktos kto mowi ze Francja jest "straconym krajem" sam ma jakies dziwne wyrazenia i idee... Co nie znaczy, ze uwazam, ze nie ma problemow we Francji. Ale jest ogromna roznica miedzy twierdzeniem ze sa problemy we Francji, i to powazne -- i ze to jest "stracony kraj." To mi brzmi bardzo trumpowsko/histerycznie anty-europejsko/konserwatywnie/w pisowskim stylu. I chyba nie warte Ciebie. 

Mówię, o tym, ze we wczesnych latach 80-tych Reagan był uważany za podrzegacza wojennego, który chce wojny atomowej i zniszczy świat i w ogóle, a antywojenne manifestacje przyciągały na świecie miliony... Nie tylko bolszewików... WSZYSTKIE  związki zawodowe i organizacje lewicowe były w te akcje i manifestacje zaangażowane... taki był klimat, nie mieli wtedy racji, ale wszyscy popełniają błędy, i nie wiem skąd niechęć?

Jako osobę zaangażowana politycznie zawsze cię widziałem w owym czasie po tamtej waśnie stronie, ale jeśli wtedy popierałas wysłanie rakiet cruise do Europy i generalną twardą rękę Reagana, no to cofam temat....

Napisano
10 minutes ago, rzecze1 said:

Jako osobę zaangażowana politycznie zawsze cię widziałem w owym czasie po tamtej waśnie stronie, ale jeśli wtedy popierałas wysłanie rakiet cruise do Europy i generalną twardą rękę Reagana, no to cofam temat....

W owym czasie bylam na studiach i nie politycznie zaangazowana. Mialam za duzo fun czytajac (studiowalam literature) i podrozujac. Po Europie, Meksyku i Azji.  Wtedy studia nawet na elitarnej publicznej uczelni byly tak dostepne finansowo, ze mozna bylo uczyc sie full time w ciagu roku, pracowac part-time (wiecej w lecie) i zaoszczedzic pieniadze na takie podroze. Oczywiscie, te lata przeminely dawno z wiatrem. Notabene, osoba ktora rzadzila Star Wars, pod Reaganem (no, 2nd in command) to wujek mojego meza. Fajncy facet, nawet. Z ktorym nigdy nikt w rodzinie sie nie zgadzal. Niechec do Reagana u mnie jest oparta na jego polityce vis-a-vis ekonomi... To byl poczatek wstrzymania inwestycji w kraj w zamiast wstrzymania podatkow w ramach "Reaganomics" i "trickle down effect." Wszyscy wiedzieli ze to nie dziala nikomu poza milionerami/milarderami - i teraz zyja z rezultatem Reaganomics.

Problem polega na tym, ze w USA sie uwaza, ze albo wierzysz w kapitalizm a la Reagan, albo jestes socjalista/komuchem. 

Napisano
42 minutes ago, katlia said:

Wszyscy wiedzieli ze to nie dziala nikomu poza milionerami/milarderami - i teraz zyja z rezultatem Reaganomics.

Problem polega na tym, ze w USA sie uwaza, ze albo wierzysz w kapitalizm a la Reagan, albo jestes socjalista/komuchem. 

Fair enough.

Reagan’a w Europie Wschodniej, w tym przede wszystkim w Polsce, się ubóstwia. Był właściwym człowiekiem na właściwym miejscu we właściwym czasie, bo jeśli chodzi o Sowietów, to potrafił im podstawić nogę w momencie gdy kuleli. Ani Carter, ani nawet Nixon czy inny Republikanin nigdy by tego nie potrafili zrobić, zwłaszcza biorąc pod uwagę lewicowy czy hipisowski opór na Zachodzie. A na tych Reagan miał pałki już jako gubernator Californii, u zniewolonych Europejczyków to zawsze było plusem. Wszyscy chcieli “to maintain the Cold War”, do wygrania Cold War trzeba było hollywoodzkiej fantazji.

Jeśli chodzi o politykę wewnętrzną, czy reaganomics, to tak jak pisaliśmy wcześniej - zobaczymy za kilkanaście, kilkadziesiąt lat jakie są rezultaty tych którzy poszli tą drogą i jakie tych którzy nie poszli. Na dzień dzisiejszy, ja jestem zadowolony, ze jestem po stronie anglosaskiej. Tu nie mam żadnych wątpliwości.

Co negatywnego Reagan zaczął, to oczywiście deficyt, co i sam przyznawał w mowie pożegnalnej - to była jego największa porażka. No i potem rozwarstwienie dochodów - nikt nie zbiedniał, ale przepaść między bogatymi a biednymi się powiększa z roku na rok, a to dla systemu nie jest dobre. No i oczywiście następcy to głownie hieny wyciwrajace sobie jego nazwiskiem twarz.

Tak czy inaczej, moim zdaniem dużo latwiej  jest budować coś lepszego na „dobrych” błędach niż na tych „złych”, i w najbliższych latach łatwiej będzie być Amerykanienem czy Brytyjczykiem, niż Francuzem. Głowy bym za to bym nie dał... w przeciwieństwie do niestety Francuzow którzy głowy dają i wyglada na to ze będą w przewidywalnej przyszłości dawać.... ale pieniądze bym postawił.  Co i zresztą życiem codziennym robię. 

Napisano
3 minutes ago, rzecze1 said:

Jeśli chodzi o politykę wewnętrzną, czy reaganomics, to tak jak pisaliśmy wcześniej - zobaczymy za kilkanaście, kilkadziesiąt lat jakie są rezultaty tych którzy poszli tą drogą i jakie tych którzy nie poszli.

Nie musimy tak dlugo czekac. Widzimy rezultaty juz teraz i jest juz duzo badan i prac naukowych na ten temat. 

 

5 minutes ago, rzecze1 said:

Reagan’a w Europie Wschodniej, w tym przede wszystkim w Polsce, się ubóstwia.

Z ich punktu widzenia jest tego warty. Dla USA era Reagana ma znacznie bardziej mieszane rezultaty. 

Napisano

Co bym jeszcze na zupełny koniec napisał zanim się przed świetami wypisze, to to, żeby w sprawie Brexitu nie wierzyć emocjonującej sie nim prasie. Gdyby doszło do Brexitu bez umowy i Europejczycy by przestali przyjeżdżać... to by Anglicy tu tańczyli i śpiewali przez 8 (?) dni hanuki...

W rzeczywistości - dalej by tu ludzie ciągnęli, tyle ze trzeba byłoby zaangażować Royal Naavy aby ich łapać, na co, szokujące, plany już są... Ale w najbardziej realnym scenariuszu - i biorąc pod uwagę to, ze Merkel  i Macron odsunęli europejskiego negocjatora od negocjacji... - umowa będzie. Zatem - keep calm and carry on. I Merry Christmas!

Napisano

Patrzę teraz tu znowu i widzę, że razem z @katlia nieźle i aktywnie zboczyliśmy z tematu i rozwaliliśmy wątek „o H1B” :) ... Ale jak to niedawno @andyopole powiedział - „It’s ok!”... Ale jak coś, to proszę adminów aby przerzuć nasze komentarze do odpowiedniego sub-forum... to o Brexicie byłoby pewnie najwłaściwsze...

W każdym bądź razie - tak jak „zimnokrwiści” inwestorzy giełdowi przewidywali - „deal” jest. Cześć Anglików jest niezadowolona, bo oni żadnej umowy nie chcieli. Druga cześć jest niezadowolona bo Brexitu w ogóle nie chcieli. Francuskie i holenderskie związki zawodowe są niezadowolone bo Unia ustąpiła i stopniowo po latach zabronią im łowić ryby w brytyjskich wodach. Brytyjscy rybacy są niezadowoleni bo UK ustąpiło i francuskim i holenderskim rybakom zabronią łowić ryby w brytyjskich wodach stopniowo po latach, zamiast od razu... („Boris nas sprzedał...”). Liberalne elity po obu stronach Kanału są niezadowolone. No bo wiadomo - „idea” zostaje nadszarpnięta czy coś... Irlandczycy i Szkoci są niezadowoleni... ale to już ich natura...Brexit czy no Brexit... :) 

Tylko kierownictwo opozycyjnej Partii Pracy nadal nie wie jak się czuje... bo od już paru dobrych lat jest rozerwane pomiędzy skrzydłem rzeczywiście w życiu pracującym, związkowym i probrexitowym, a lewicą elitarną i globalistyczną brylującą na łamach Guardiana czy w BBC (coś jak blue collar berniści/trumpiści w USA contra „clintonowcy” z CNN/MSNBC, tylko, że u nas nie ma Berniego...)  

Kto wie... niezadowolenie wszystkich jest być może definicją dobrego kompromisu... To jest może lekcja którą partyjni politycy z z obu stron w USA mają dopiero przed sobą. Znaczy - że nie da się wszystkiego wygrać na raz...Czyli znowu - jak kiedyś pisałem o tych ciastkach Marii Antoniny, tak teraz będę powtarzać - „gotować żabę”! To działa także w życiu osobistym. 

Jedno co natomiast pozostaje pewne to to, że idea państwa narodowego nie tylko w Europie żyje, ale ma się świetnie. Unijnym negocjatorom pozwolono przez 4 lata na tyle na ile pewnie to było możliwe (włączając ostatnio w UK apel „ekspertów” do brytyjskiego rzadu o przedłużenie okresu przejściowego...) Moim zdaniem tego typu akcje nic więcej nie robią niż tylko dalej deprecjonują media i sam tytuł „eksperta”... naprawdę...czy liberałowie nie zdają sobie z tego sprawy?... sam się wzdrygam jak słyszę słowo „ekspert”... ale ok.. if you must...

Anyway... w momencie w którym francuskie związki zawodowe (te „rybackie”) zagroziły buntem przeciwko Macronowi, kolejnym z rzędu buntem obywateli w jego nieszczęsnej kadencji, a „szalony Boris” okazał się bezkompromisowy (bo i inny być nie mógł w momencie gdy cześć partii żadnej umowy ogóle  nie chce!), przywódcy europejskich „potęg” zrobili dokładnie to co zrobili w czasie Kongresu Wiedeńskiego w 1815, Konferencji Wersalskiej w 1919 czy Jałty w 1945...  - czyli zebrali się w trójkę i uzgodnili „CO MA BYĆ”.

Tyle, że teraz zrobili to na Skype’ie czy innym Microsoft Teams czy w jakim tam innym systemie jaki w rządach mają... Raz, dwa, trzy i pozamiatane. Lata negocjacji z UE-UK, próśb, gróźb i wysiłków ponadpaństwowych europejskich struktur poszło jak krew w piach... Niech negocjator Bernier czy ten co zastapił na stanowisku „prezydenta Unii Europejskiej” Tuska (niech z ręką na sercu powie kto z głowy pamięta kto „prezydentem UE” po Tusku został i teraz prezydentem jest? :) ), niech oni sobie idą na świąteczny urlop. My - Merkel, Macron i Boris - my tu ostatecznie sprawy ustalimy...

I tak wyglądał Brexit gdyby ktoś się zastanawiał... 

Ja osobiście, jako czytelnik - muszę przyznać głównie prasy liberalnej - odczuwam ulgę, że ta telenowela po czterech długich latach się nareszcie kończy. Bzdur których napisano przez lata o Brexicie nie sposób zliczyć, tak przed referendum jak i przede wszystkim po. Dobrze, ze nie będzie mi się to więcej rzucać w sugestiach Google w oczy... 

I o ile europejscy entuzjaści na kontynencie do ostatnich godzin nie byli się w stanie się wyzbyć tego uczucia które ma każdy porzucony partner czy porzucona partnerka wobec drugiej połówki - kocham cię ale cię nienawidzę, porzuciłeś mnie, zobaczysz, pożałujesz, twoje Królestwo się rozpadnie, zostaniesz sam i biedna, widzisz, Szkoci już prawie teraz, już jutro od ciebie oni odchodzą, zostaniesz sam/sama i w biedzie, już to oczami wyobraźni widzę... :) ... (nie przesadzam, poczytajcie komentarze choćby na Wyborczej)....no osobiście mam nadzieje, że europejskim liberałom, przynajmniej tym których czytam, no że to im wreszcie przejdzie...

Jest ponoć 5 stages of grief - anger, denial, bargaining, depression and acceptance. To, ze “ Remainers” zorganizowali sobie ostatnio w UK „12 hours of Brexit vigil...”

https://www.theneweuropean.co.uk/brexit-news/remainers-marking-brexit-day-6874344

...wskazuje, ze są w etapie depresji. Zatem do „acceptance” niewiele już brakuje...

Bo ostatecznie stało się nie aż tak wiele...

Zanim David Cameron w 2015 ogłosił referendum na 2016-ty, zaproponował UE układ - pozostanie Wielkiej Brytanii w Unii za cenę kontroli nad przepływem ludności. Powiedziano mu w Brukseli, że to absolutnie niemożliwe. A dziś - UK zachowało dostęp do europejskiego wolnego rynku i kontrolę nad przepływem ludności... coś co było „ABSOLUTNIE NIEMOŻLIWE”... chyba nawet aż do zeszłego tygodnia... plus do tego mają teraz zero składek do budżetu UE... All in all... not a bad deal, not a bad deal at all... 

  • 2 tygodnie później...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...