Skocz do zawartości

Zaostrzenia wiza H1B


Rekomendowane odpowiedzi

1 hour ago, katlia said:

A wiesz jak ja reaguje na Twoj komentarz: ze myslisz... jak stary bialy facet ;) 

Żarty żartami... biały jestem, ale jeszcze nie taki stary ;) Staram się myśleć sprawiedliwe i logicznie. Zatem - kobiety dostają za darmo podpaski, itp, zgoda. Wszyscy dostają za darmo papier toaletowy, bo wszyscy korzystają... Zgoda. To się jeszcze nie stało, ale wyklęty lud powstanie ziemi, i wywalczymy :) 

Ale wtedy dalej kobiety beda jeden „darmowy” produkt na plus... Zatem mężczyznom trzeba dać coś jeszcze... krem do golenia? Nie wszyscy się gola... a to byłaby dyskryminacja niegolacych się... zatem co by to mogło być panowie?...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 87
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
On 12/17/2020 at 11:15 PM, rzecze1 said:

Powiem Ci, że to dobre pytanie... Ostatnią głupotą na jaką postanowili wydać nasze pieniądze, to właśnie były darmowe produkty higieniczne dla kobiet w szkockim kraju... i stąd mój wpis... ale to jest świeża, ostatnia głupota i dlatego ją pamiętam... Ale tak ogólnie to człowiek się na codzień nad tym nie zastanawia... jedna mała głupota.. parę miesięcy na oswojenie się... a potem druga mała głupota... I guess that’s how they get you!... (gotowanie żaby) 

I tu masz rację pytając - na co te wszystkie pieniądze idą? Zabierają nam więcej niż w jakimkolwiek innym kraju związkowym Zjednoczonego Królestwa, a jednocześnie mają największy deficyt budżetowy... a wcale nie żyje nam się tu lepiej niż gdzie indziej w UK... Zatem - whisky tango foxfrot?

Przyjze się temu i odpowiem, watch this space. 

Okej...

Dla zainteresowanych, tych co zapytali i lub wyrazili zainteresowanie postem - @katlia @Halyna @Joanna30 @Jackie 

... to po pierwsze ile ci u mnie zabiorą, to powiedzieć łatwo. Raz, że wszędzie piszą, dwa, że ci w liście czy mailu wyślą ile chcą, a jeśli trzeba to i zadzwonią. Na co i dokładnie wydają... no... to już dużo trudniej dojść :) W każdym bądź razie, takie bym różnice pomiędzy Anglią a Szkocją podkreślił (dane przedcovidowe):

1. Deficyt budżetowy w Szkocji jest 7 (siedem) razy większy niż w Anglii.

2. Na służbę zdrowia wydają dużo więcej. Osobiście, ja w systemie wielu różnic nie widzę. Jedyna różnica - czyli trudność, lub wręcz niemożność dostania się na zabieg - wynika raczej z gęstości zaludnienia w Anglii i liczby mieszkańców na szpital niż z czegokolwiek innego, zatem nie wiem dokładnie na co te pieniądze w Szkocji idą....

2. Darmowe studia dla wszystkich. Tego w Anglii już nie ma. Wiem, że tu ludzie mają różne zdania, ale dla mnie szkocki system to jest „głupota” (zresztą też jak ten polski). Nie popieram czegoś takiego jak w USA, gdzie na dobre studia trzeba się czasem zadłużyć na wielką cześć życia... ale „free for all” to też nie jest „way to go”... Trzeba jednak coś zainwestować, w innym wypadku mamy masę ludzi którzy po prostu przedłużają sobie młodość za pieniądze podatników. Co raz - dewaluuje sam dyplom (standardem już chyba jest, że maturzysta sprzed kilkudziesięciu lat ma większą wiedzę niż absolwent uczelni dziś), a dwa - taki system wysyła na rynek pracy masę nieprzygotowanych do niczego „socjologów” czy innych graduates of „modern studies... enter name here...” którzy nie mają szans na zaistnienie w swojej dziedzinie, ani nie potrafią także nic innego... To jest jeden z największych scamow, który nikomu nie służy oprócz chyba uczelni dostających dotacje „na głowę”. 

3. O! Przypomniało mi się. Lekarstwa na receptę są w Szkocji za darmo. Wszystkie dla wszystkich, bez względu na dochód i cenę lekarstw, aby na receptę. Jak ktoś ma gadane (lub jest wystarczająco uciążliwy, a wiekszość „stałych bywalców przychodni jest uciążliwa (w końcu bywanie w przychodni stale jest “za darmo”...)), to od swojego GP wyciągnie receptę nie tylko na Sudafed (ten od psikania w nos...) ale i na różne seksualne sprawy, włączając samą viagrę. „Podatnik” „płaci”, „podatnik” wymaga!

4. Social housing. Bardziej rozbudowany, i tym samym kosztowniejszy niż w Anglii. Jest więcej programów, systemów pomocy i różnych „avenues” do uzyskania mieszkania czy domu. To jest szczególna „grey area”... której generalnie bardzo nie lubię komentować bo budzi u mnie wyjątkowy niesmak... ale... że nie jest to forum ani polskie ani brytyjskie, to na tą okoliczność powiem, że w tej materii wschodnioeuropejczycy mają genetyczno-historyczną przewagę nad naiwnymi Anglosasami. Kiedyś u mnie w mieście był „patent” na uzyskanie mieszkania. A było nim spanie na ławkach przed „councilem” (lokalną radą miasta)... Biedne, zaangażowane społecznie pracownice czy wolontariuszki przychodziły o 9-tej rano do pracy i widziały tych „biednych” budzących się co dopiero ludzi którzy potem się ustawiali w kolejkach aby rozmawiać o swojej aplikacji o mieszkanie....zatem wiadomo... serce się kraje... Nie żeby lokalni mieszkańcy byli tu jakoś specjalnie uczciwsi... ale w teatralnym kłamaniu, ściemnianiu i w przejaskrawianiu, no Polacy, zdecydowanie podnieśli tu poprzeczkę... 

Osobiście znam jedną rodzinę z kilkudziesięcioma tysiącami funtów oszczędności którzy dostali mieszkanie bo urodziło im się dziecko... oraz dwóch „koni”, jednego starszego, drugiego w naszym, młodszym wieku... dwie zdrowe ręce i w ogóle... którzy tez mieszkanie dostali, bo... no bo coś tam... Zatem w tym aspekcie, co by o Brexicie nie myśleć, dla mnie osobiście zdecydowanie zwiększy on poczucie dumy bycia Polakiem, bo margines który się tu zjechał w przeciągu ostatnich 15 lat się zdziesiątkuje, wyjedzie bądź zostanie wywieziony rządowymi CASA-mi, a już na pewno - nowy nie przyjedzie. Zatem przynajmniej nie będę go widział... co jest pozytywem. Zostanie oczywiście miejscowy...

5. ...i tu... no niestety niewiele da sie zrobić. Płatności socjalne konserwatyści po przejęciu władzy w Londynie w 2010 obniżyli... I, w momencie gdy nie masz gadane, nie masz szeregu „niemalzenskich dzieci” z szeregiem różnych kobiet, nie masz disability i/lub innej przyczyny aby przyznać ci mieszkanie (za które i tak nie zapłacisz, bo co ci zrobią?) lub innych benefitów, a w życiu ci się noga powinie, no to wtedy masz przerąbane. Bo system dla takich ludzi nie działa. W takim scenariuszu dostaniesz 70 funtów tygodniowo, jakieś 100 dolarów, i jak tu żyć panie premierze? Tutejszy system socjalny działa tylko dla kłamców i złodzieji. Co 2 tygodnie musisz wypełnić książeczkę i pojawić się i „coach’a”, który będzie ci pomagać znaleźć pracę. I tutaj mój ulubiony kwiatek, gdzie coach, socjalny pracownik którego podatnicy utrzymują, mówi bezrobotnemu aplikantowi który znalazł pracę w fabryce przetwórstwa ryb, ten social worker, opłacamy z moich podarków, mówi mu - sorry, ale to nie jest praca dla ciebie. Nie powinieneś tam iść. Szukaj dalej, wypełnij książeczkę i przyjdź do mnie za 2 tygodnie.... Pamietam, że jak to usłyszałem to myślałem, ze wyjdę z siebie i stanę obok.... 

Naprawdę, jak już Brytyjczycy wygrają w brexitowych negocjacjach z Unią i odzyskają te prawa połowu ryb na wodach terytorialnych Królestwa... tak Szkoci jak i Anglicy... no to ja się zastanawiam, kto im do kurny nędzy będzie te wszystkie ryby łowić? No bo na bank nie będą to ani studenci „gender studies” ani trzecie już pokolenie z „Benefit Street”... Anyway...

6. ...długi. Generalnie można sobie w UK narobić mnóstwo długów, i, powyżej chyba nawet już tylko 6 tysięcy funtów chcę powiedzieć... może więcej... przy odpowiednim stosunku dochodu do długów możesz się kwalifikować na program w którym 80 procent will be written off. Jedną z opcji jest „trust deed”, gdzie płacisz jakaś małą sumę przez 4 lata, a w Szkocji, przez polowe mniej. Bo wiadomo - tu musi być lepiej :) Po sześciu latach - jesteś jak „new born”.... Zaczynasz od zera. 

Ta chęć bycia krajem w którym wszystko jest „łatwiej” i wszystko jest „lepiej”, naprawdę ich... heh... „ich”... „nas!”... mnie... to kosztuje.

Na jeden wieczór myśle się wystarczająco wyżyłem... Ale na koniec jeszcze jedna statystyka - 45 procent Szkotów podatku dochodowego od przychodu nie płaci w ogóle.... Bo oficjalnie zarabia mniej niż kwota wolna od podatku (kwota która NA SZCZĘŚCIE jest jeszcze pod kontrolą Londynu), czyli teraz chyba 12 500 funtów. Ktoś powie - to jest szokująco mało. I to JEST szokująco mało. Czy w ogóle sobie to wyobrażacie? Aby prawie połowa społeczeństwa nie płaciła podatku dochodowego???

Ale to nie koniec. Czy jednocześnie, czy ktoś w USA spotkał się z sytuacją gdzie pracownik zarabiający taką minimalną kwotę przychodzi do niego i PROSI o BEZPŁATNY miesięczny urlop? Wiekszosc pracowników miała u mnie przynajmniej jakiś level of „basic decency” aby zmyślić jakaś wymówkę... ale miałem parę polskich koleżanek które mówiły wprost - „Łukasz, sorry, pomyliłam się, zrobiłam za dużo nadgodzin (a prawo do kontraktu na polowe godzin a reszty jako nadgodziny - nadgodziny płatne oczywiście według wyższej stawki - prawo takie należy się u mnie w firmie już nie tylko samotnym matkom ale każdemu, choćby był gejem wychowującym pieska..), no i sorry, nie zgadzają mi się benefity, potrzebuje bezpłatnego wolnego, bo inaczej w ostatecznym rachunku stracę”...no takie sytuacje mówią same za siebie. I nie dziwne, ze stricte prywatni, mali przesiębiorcy uciekają w agencje pracy, w  „zero hours contracts”... czy inne „amerykańskie systemy”. Bo nie wiem ilu forumowiczów wyłożyloby tu własne pieniądze aby zatrudnić ludzi na europejskich (nawet tych brytyjskich) zasadach?

Generalnie w Szkocji, jak i w UK, cały system polega tym, że lekko wieksza społeczeństwa utrzymuje lekko mniejszą cześć społeczeństwa... co procentowo wcale nie jest tak rożne od tego co nieopatrznie i prawdziwie powiedział Mitt Romney w 2012 w USA... I tak jak Ciebie @kzielu USA przemieniły z korwinowca na socjalistę, tak mnie UK wysłało na rollecoaster - z korwinowca na człowieka doceniajacego pozytywy socjalizmu, a potem do człowieka który pracując dla socjalistycznej firmy dostrzegł tak masakrycznie marnotrawcze i beznadziejne ludzkie mechanizmy, że perspektywa mieszkania gdzieś na odludziu, ale na własnej ziemi i pod własną bronią, choćby wśród wariackich sąsiadów, ale daleko od rzadu, że taka perspektywa wcale nie wydaje mi się teraz najgorsza, a z każdym rokiem coraz bardziej atrakcyjna... Kto wie, może jest jeszcze dla mnie nadzieja jako „republikanina” ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, rzecze1 said:

Zatem mężczyznom trzeba dać coś jeszcze... 

Meszczyzni maja WSZYSTKO. Cala potege na swiecie. Wlacznie z mozliwoscia decydowania co kobiety moga robic z wlasnymi cialem. :D Sorry, w tej rozmowie jestes naprawde nie przekonywujacy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, rzecze1 said:

Okej...

Dla zainteresowanych, tych co zapytali i lub wyrazili zainteresowanie postem - @katlia @Halyna @Joanna30 @Jackie 

Ciekawe co piszesz - z wieloma uwagami sie zgadzam - naprzyklad o tych darmowych studiach (bo to nie jest sustainable jezeli chce sie miec uczelnie na swiatowym poziomie.) Rozumiem ze system pozyczek studenckich w Anglii jest bardzo ludzki i rozsadny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, rzecze1 napisał:

co by o Brexicie nie myśleć, dla mnie osobiście zdecydowanie zwiększy on poczucie dumy bycia Polakiem, bo margines który się tu zjechał w przeciągu ostatnich 15 lat się zdziesiątkuje, wyjedzie bądź zostanie wywieziony rządowymi CASA-mi, a już na pewno - nowy nie przyjedzie. Zatem przynajmniej nie będę go widział... co jest pozytywem. Zostanie oczywiście miejscowy...

To nie brzmi przyjaźnie dla otoczenia i tzw. multi-kulti. ;) Ale nie ma tego "złego" co by na "dobre" nie wyszło. GB może powrócić do UE w każdej chwili. Wystarczy kilka procent sondażowej przewagi więcej oraz zgoda Westminsteru na kolejne referendum. Cała UE czeka na powrót GB do macierzy. Bo rachunek potencjalnych zysków i strat jest prosty. Inni aspiranci (np. Ukraina czy Serbia) drenowaliby budżet UE o wiele głębiej niż ośmieszona brexitem GB. Marnowanie, zawyżanie, defraudowanie, pompowanie .... to w niektórych krajach jest niestety normą. Poza tym trzeba zrozumieć mentalność obywateli GB dlaczego zaledwie kilkoma procentami głosów wyszli z UE. Mieli dość tego, że wpłacali największą składkę do budżetu UE .... a w zamian (jako bonus) otrzymywali głównie uchodźców oraz zamachy terrorystyczne. I to była woda na młyn liderów brexitu typu Nigel Farage.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 12/21/2020 at 3:36 AM, katlia said:

Rozumiem ze system pozyczek studenckich w Anglii jest bardzo ludzki i rozsadny.

Powiem Ci, że nie wiem. Pamietam, że jak w Anglii zmienili system to ustalili maksymalny koszt na 9 tysięcy funtów rocznie max, i na to porwały się oczywiście tylko najlepsze uczelnie, i.e. Oxford, Cambridge. Teraz pewnie jest lekko więcej, ale nawet 30 tysięcy za całe 3 letnie studia, zwlaszcza, jeśli ktoś jest dobry i dostaje stypendia i dodatki, to nie jest aż tak dużo, a już na pewno nieporównywalnie mniej niż w USA.

Generalnie zgadzam się z tym, że państwo powinno pomagać obywatelowi gdy ten upadnie, nawet jeśli upadnie z własnej winy jak na przykład ten credit card debt. Statystyki tutaj wskazują, że wiekszosc beneficjentów różnych programów to ludzie którzy żyli ponad stan (bankructwo osób nie prowadzących biznesu sie praktycznie nie zdążą) ale myślę, że pomimo tego państwo powinno im pomoc aby wstali. Bo zazwyczaj wyciągnęli z tego doświadczenia lekcje. A tutaj niestety w coraz większym stopniu rządzący robią wszystko aby obywatel nie wstawał tylko dalej „leżał”... bo wtedy głosuje na tych co mu dają gdy leży...

Ale tak się dzieje gdy polityką zaczynają rządzić emocje i ekstrema - z jednej strony zachorowałes i zbankrutowałeś? - zdychaj na ulicy. A ze strony drugiej -  rzuciłeś palenie? Chodź, zajmij ludziom kolejkę do doktora a ten ci przepisze na koszt podatników nikotynowe gumy do żucia, które są cztery razy tańsze od papierosów i na pewno ci na nie nie stać.... Podatnicy zapłacą. Taka logika. I takie głupoty mnie najbardziej wkurzają :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 12/21/2020 at 8:59 AM, Kleofas11 said:

To nie brzmi przyjaźnie dla otoczenia i tzw. multi-kulti. ;) Ale nie ma tego "złego" co by na "dobre" nie wyszło. GB może powrócić do UE w każdej chwili. Wystarczy kilka procent sondażowej przewagi więcej oraz zgoda Westminsteru na kolejne referendum. Cała UE czeka na powrót GB do macierzy. Bo rachunek potencjalnych zysków i strat jest prosty. Inni aspiranci (np. Ukraina czy Serbia) drenowaliby budżet UE o wiele głębiej niż ośmieszona brexitem GB. Marnowanie, zawyżanie, defraudowanie, pompowanie .... to w niektórych krajach jest niestety normą. Poza tym trzeba zrozumieć mentalność obywateli GB dlaczego zaledwie kilkoma procentami głosów wyszli z UE. Mieli dość tego, że wpłacali największą składkę do budżetu UE .... a w zamian (jako bonus) otrzymywali głównie uchodźców oraz zamachy terrorystyczne. I to była woda na młyn liderów brexitu typu Nigel Farage.

Brytyjczycy wyszli z Unii przez imigrację. Tu nikt nie powinien mieć żadnych wątpliwości, i szybko już do niej nie powrócą. Płacić więcej by dalej płacili tak długo jak ich lokalny styl życia by się nie zmienił. Ale niestety po 2004 skala imigracji ze Wschodu była tak ogromna, ze można by ją chyba tylko porównać do fikcyjnej sytuacji gdzie Ameryka z roku 1969 staje się nagle, w rok lub dwa, Ameryką z roku 2019. Z wyjątkiem tego, że zmiany demograficzne dotykają najbardziej prowincje. Wsie i małe miasteczka.

Wschodnią imigrację po 2004, w tym tą polską, wchłonęli jeszcze zaskakująco dobrze. Ale potem przyszedł kryzys 2008 roku i fala Hiszpanów, Włochów, Portugalczyków, a nawet Francuzów. Potem Rumuni i Bułgarzy. No a gwoździem do trumny stała fala uchodźców z Bliskiego Wschodu w 2015/16 roku, zaraz przed referendum. Za zwycięstwo Brexitu to mogą sobie pogratulować wszyscy popierający politykę zagraniczną Busha i Obamy, a w sprawie uchodźców z Bliskiego Wschodu - także pani Merkel. A sam Obama na dodatek też wpadł na „wspaniały” pomysł aby tu przed referendum przyjechać i powiedzieć Brytyjczykom jak mają głosować..... Tak... to na pewno pomogło :) 

We wrześniu tego roku było ponad 4 miliony aplikacji Europejczyków o pobyt stały w UK. 750 tysięcy Polaków, 670 tysięcy Rumunów, 400 tysięcy Włochów, 300 tysięcy Portugalczyków (sic!), 250 tysięcy Hiszpanów.  Termin składania wniosków się kończy w czerwcu następnego roku, zatem wtedy dopiero zobaczymy ilu tak naprawdę Europejczyków z Europy „uciekło”, głownie oczywiście do Anglii, co też tłumaczy Anglików do Europy nastawienie (sorry, edit - nie będziemy wiedzieli, bo tych co byli więcej niż 5 lat i mają już obywatelstwo nikt w statystykach nie uwzględnia).

W ostatecznym rozrachunku, ten niekończący się trend ucieczki z socjalistycznej Europy do mniej socjalistycznej Brytanii był absolutnie nie do utrzymania. A ze wolność przepływu osób jest jedną z podstaw funkcjonowania Unii, nie było innego wyjścia jak tylko z Unii wyjść.

A co do samych Polaków, to nie zrozum mnie zle, zdecydowana wiekszosc to normalni ludzie. Stąd i tez ich nie widać, bo żyją, pracują i wtapiają się w otoczenie cicho i niezauważalnie. To margines jest najbardziej widoczny, bo jest najgłośniejszy. W przenośni i często niestety dosłownie... Pare lat temu byłem na jakiejś polskiej imprezie, i koleś do mnie mówi - „A ty za co w Polsce siedziałeś?” „Co?” „No za co siedziałeś?” „Nigdy nigdzie nie siedziałem...” „Ta... nie pi...dol ! Przecież każdy kiedyś za coś siedział!” :) Teraz jest to już tutejszy dowcip... ale takich ludzi nikomu tu po Brexicie nie będzie brakować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, rzecze1 said:

A tutaj niestety w coraz większym stopniu rządzący robią wszystko aby obywatel nie wstawał tylko dalej „leżał”... bo wtedy głosuje na tych co mu dają gdy leży...

Serio tak jest? Moglbys dac jakies konkretne przyklady? Czy to jest raczej ekstremalne stwierdzenie? ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minutes ago, rzecze1 said:

W ostatecznym rozrachunku, ten niekończący się trend ucieczki z socjalistycznej Europy do mniej socjalistycznej Brytanii był absolutnie nie do utrzymania.

Ja pamietam kiedy Brytyjczycy i Irlandczycy "uciekali" do socjalistycznej Francji bo u nich pracy nie bylo, a byla we Francji. To byly wczesne lata 80te. Bylam na programie dla cudzoziemcow na Sorbonie. W administracji smieli sie, ze przedtem wiekszosc studentow to byli Amerykanie i Niemcy... a wtedy to era Brytyjczykow i Irlandczykow. Wszyscy sie uczyli jezyka zeby prace zalapac.

A w koncu mnie irytyje podejscie Brytyjczykow do imigracji. Sami rzadzili swiatem, podbijali cale czesci planety, robili z krajow colonie przez pareset lat... maja teraz rezultat kolonializmu. Placa taka sama cene jak Amerykanie za niewolnictwo. Ani nie jest mi szkoda USA ani GB. You reap what you sow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minutes ago, katlia said:

Ja pamietam kiedy Brytyjczycy i Irlandczycy "uciekali" do socjalistycznej Francji bo u nich pracy nie bylo, a byla we Francji. To byly wczesne lata 80te. Bylam na programie dla cudzoziemcow na Sorbonie. W administracji smieli sie, ze przedtem wiekszosc studentow to byli Amerykanie i Niemcy... a wtedy to era Brytyjczykow i Irlandczykow. Wszyscy sie uczyli jezyka zeby prace zalapac.

A w koncu mnie irytyje podejscie Brytyjczykow do imigracji. Sami rzadzili swiatem, podbijali cale czesci planety, robili z krajow colonie przez pareset lat... maja teraz rezultat kolonializmu. Placa taka sama cene jak Amerykanie za niewolnictwo. Ani nie jest mi szkoda USA ani GB. You reap what you sow.

Co do imigracji, to się nie zgodzę. Imperium oddali praktycznie bez jednego wystrzału (w przeciwieństwie do np. Francuzow, którzy mieli nie tyko klęskę 8 chyba letniej wojny w Wietnamie...jeszcze przed tą amerykańska o której wszyscy wiedza, ale i brutalną batalię o utrzymanie Algierii), a od lat 70-tych Brytyjczycy zaczęli przyjmować masę imigrantów z postkolonialnych krajów.  Po Brexicie ta polityka tez się nie zmieni. Niektórzy nawet podejrzewali, ze decyzja Tonego Blair’a w 2004 roku który jako jedyny nie zdecydował się na okres przejściowy wobec nowych 11 krajów Unii, była „rasistowska”, bo zakładała zmianę trendu rasowego UK z kolorowego na biały (co się akurat spełniło, przynajmniej na 2 pokolenia). Dziś, do Europy Wschodniej, ani tym bardziej do Hiszpanów czy Włochów, Brytyjczycy nie mają ani historycznych ani teraźniejszych zobowiązań, i będą wszystkich traktować tak samo jak byłych mieszkańców imperium.

Co do wczesnych lat 80-tych to prawda. Są zresztą na ten temat fajne piosenki z początku lat 80-tych. Ale trzeba przypomnieć dlaczego na kontynent wtedy oni uciekali, górnicy, stoczniowcy czy inni...

Era nowoczesnego państwa dobrobytu zaczęła się w Europie po wojnie, w Wielkiej Brytanii - po wygranej wojnie i przegranej Churchill’a w wyborach w lipcu 1945 roku (taka ironia) i szerokiej nacjonalizacji przemysłu. I era ta zawsze była „na kredyt”. W U.S. i w Wielkiej Brytanii zerwano z tą polityką w tym samym czasie, na przełomie lat 70 i 80-tych, bo i problemu gospodarcze obu krajów były wtedy poważne i podobne. To zerwanie w początkowych latach było ciężkim szokiem i powodowało społeczne problemy. Ale dość szybko, już po kilku latach, przyniosło rezultaty. Z perspektywy czasu (pomijając już fakt, ze z górnictwem Tchatcher poradziła sobie 3 dekady zanim to utrudniło kampanie pani Clinton, czy zanim to stało się ekologicznie modne....) to z perspektywy czasu dziękuje za tą konserwatywną rewolucję codziennie. 

Bo o ile Francje lubię, uczyłem się w młodości francuskiego, znam historie i kulturę, uwielbiam ich wino, jedzenie i prowincję... to jako państwo, to obawiam się, ze są skończeni. Niemcy wyrwali się z najgorszych pętli socjalizmu na początku XX wieku, i to pod przywództwem socjalistycznego kanclerza (Agenda 2000), czego rezultaty dziś widać szczególnie.  Francuzi.... Francuzi miotają się bez zdecydowania od jakichś 15 lat i końca nie widać. W połączeniu z liberalną polityką imigracyjną mają w perspektywie wygraną Frontu Narodowego i faktyczną wojnę domową, bądź wygraną kandydata obozu „wszyscy przeciw narodowcom...” i... faktyczną wojnę domową. Jak to powiedział Churchill po konferencji w Monachium w 1938 i zdradzie Czechosłowacji - „Mieli do wyboru wojnę bądź hańbę. Wybrali hańbę, a i tak dostaną wojnę.” 

Francuzi tak jak piszesz się śmiali w latach 80-tych... ale na kredyt da się żyć tylko przez jakiś czas... sooner or later it will catch up with you.... Francuzi wybrali “later” ... no i teraz zobaczysz... nieprzyjemne konsekwencje w krajach anglosaskich, nawet te długotrwałe, będą niczym w porównaniu z tym co teraz czeka Francje... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...