Skocz do zawartości

Wiza narzeczeńska


Delia

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
1 hour ago, Delia said:

Ale to on jest starszy ode mnie o 12 lat (30 i 42 lata) więc faktycznie mógłby spojrzeć na to w taki sposób jak w sytuacji, gdy młody Afrykańczyk chce związać się z kobietą 30 lat starszą?

Chyba nie. (przynajmniej wg mnie). Myślę, że jakbyś miała 19 lat a on 85 i do tego był bogaty (nieprzyzwoicie) a ty wymogłabyś na nim brak prenup to mogliby się przyczepić co do szczerości uczucia ;)

  • Odpowiedzi 47
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

Nie sadze, zeby 12-sto lentia roznica w wieku bylaby duza red-flaga... to w koncu nie jest AZ tak duzo. Dla mnie ta ewolucja bylaby red-flaga, bo mozliwie lacza sie z tym inne przekonania ktore sa dla mnie mega-problematyczne. No i, jezeli on jest az tak wierzacy, to czy napewno mozesz pozostac ateistka jako jego zona? Czy nie bedzie wymagal ze bedziesz z nim "przynajmniej" chodzila do kosciola? Jak bedziesz sie czula w gronie jego takze-bardzo-religijnych znajomych? Nie musisz na te pytania odpowiadac ale dobrze o nich pomyslec, bo moze sie okazac jak juz bedziesz jego zona, ze jego wyobrazenie o waszym zyciu serio rozni sie od Twojego ;) Zaciekawilo mnie tez jego przekonanie ze bez problemu znajdzie Ci prace. Jak on to sobie wyobraza? I o jaka tu prace chodzi dla polskiej prawniczki ktora, jak sama wiesz, ma wyksztalcenie i doswiadczenie ktore tu nic nie znaczy? 

Napisano

Ja bym się zastanowił. czy jego religijność nie będzie po pierwsze prowadziła do potencjalnie irracjonalnych zachować tłumaczonych biblią, po drugie czy będziesz się dobrze czuła z patriarchatem implikowanym przez chrześcijaństwo (w tym ryzyko przemocy domowej).

Inny temat - czy wiesz dlaczego w wieku 42 lat jest sam?

Napisano

Aaa, i jeszcze jeden ważny aspekt chrześcijaństwa w USA. Odmian i wersji tej religii jest mnóstwo, w tym niektóre bardzo problematyczne. Jeśli jest np. unitarianinem uniwersalistą, to spoko, ale jeśli jego kościół to Westboro Baptist Church, to bierz nogi za pas. Pentecostalists (czyli amerykańscy zielonoświątkowcy) też mają swoje za uszami (vide np. sprawa rodziny Turpinów w Kalifornii).

Napisano
12 minut temu, katlia napisał:

Nie sadze, zeby 12-sto lentia roznica w wieku bylaby duza red-flaga... to w koncu nie jest AZ tak duzo. Dla mnie ta ewolucja bylaby red-flaga, bo mozliwie lacza sie z tym inne przekonania ktore sa dla mnie mega-problematyczne. No i, jezeli on jest az tak wierzacy, to czy napewno mozesz pozostac ateistka jako jego zona? Czy nie bedzie wymagal ze bedziesz z nim "przynajmniej" chodzila do kosciola? Jak bedziesz sie czula w gronie jego takze-bardzo-religijnych znajomych? Nie musisz na te pytania odpowiadac ale dobrze o nich pomyslec, bo moze sie okazac jak juz bedziesz jego zona, ze jego wyobrazenie o waszym zyciu serio rozni sie od Twojego ;) Zaciekawilo mnie tez jego przekonanie ze bez problemu znajdzie Ci prace. Jak on to sobie wyobraza? I o jaka tu prace chodzi dla polskiej prawniczki ktora, jak sama wiesz, ma wyksztalcenie i doswiadczenie ktore tu nic nie znaczy? 

Zapytalam go o to samo.
Próba pomocy znalezienia mi pracy to jedno, ale nic nie znajdzie, bo to tak nie działa. odpowiedział, że właśnie tak to działa i że będę zadowolona, bo na pewno nie będę kelnerką lub sprzątaczką. 
Obawiam się właśnie tego poczucia wśród jego przyjaciół - to na pewno są również religijni (przynajmniej częściowo) ludzie, ale byłabym kretynką, jeżeli bym sądziła że "takie rzeczy nie mają znaczenia i da się to jakoś wypracować". 
Wszystko opiera się na moim wyborze: że mnie do niczego nie zmusi, że będzie jak zechcę, że on to szanuje. Wierzę w jego szczere intencje, ale tu mowa wyłącznie o teorii. On jest człowiekiem dla którego biblia ma znaczenie - dla mnie to zbiór historyjek, które nie miały prawa się wydarzyć.

Napisano
20 minut temu, motorolnik napisał:

Ja bym się zastanowił. czy jego religijność nie będzie po pierwsze prowadziła do potencjalnie irracjonalnych zachować tłumaczonych biblią, po drugie czy będziesz się dobrze czuła z patriarchatem implikowanym przez chrześcijaństwo (w tym ryzyko przemocy domowej).

Inny temat - czy wiesz dlaczego w wieku 42 lat jest sam?

Tak, wiem. Kiedy miał 28 lat jego narzeczona zginęła w wypadku samochodowym, kilka tygodni przed ślubem. 
Z tą przemocą to chyba jednak trochę daleko idące.

17 minut temu, motorolnik napisał:

Aaa, i jeszcze jeden ważny aspekt chrześcijaństwa w USA. Odmian i wersji tej religii jest mnóstwo, w tym niektóre bardzo problematyczne. Jeśli jest np. unitarianinem, to spoko, ale jeśli jego kościół to Westboro Baptist Church, to bierz nogi za pas.

Religijny stał się kilkanaście lat temu (podejrzewam, że po śmierci narzeczonej). Pochodzi z rodziny baptystów, jednakże o Westboro Baptist Church nic mi nie wiadomo. Ani też dlaczego miałabym brać nogi za pas. Muszę się chyba doedukować.
Edit: Doedukowałam się. Nie, aż tak źle nie jest :) A przynajmniej z nim, aczkolwiek uważam że jest "częściowym redneckiem". I popiera Trump'a

Napisano
19 minut temu, mcpear napisał:

Chyba nie. (przynajmniej wg mnie). Myślę, że jakbyś miała 19 lat a on 85 i do tego był bogaty (nieprzyzwoicie) a ty wymogłabyś na nim brak prenup to mogliby się przyczepić co do szczerości uczucia ;)

rzeczywiście w takiej sytuacji, ja sama bym wątpiła co do szczerości uczucia :D
Po ponad dwóch latach znajomości mam wiele obaw i wątpliwości, dlatego nie chcę podejmować żadnych radykalnych kroków.

Napisano
Godzinę temu, Roelka v.2 napisał:

Dla niektorych (jak dla mnie) taka roznica przekresla zwiazek.

Lepszy stary stateczny niż młody łajdus. ;) A tak na serio to - będąc w sytuacji autorki tego wątku - przede wszystkim starałbym się sprawdzić kwestie zdrowotne (wszystkie choroby przewlekłe oraz zdiagnozowane schorzenia natury psychicznej). Żeby nie było potem żadnych rozczarowań. Obie strony powinny uczciwie podejść do tematu i nawzajem poinformować siebie o kompleksowym stanie zdrowia. A pierwsza "czerwona lampka" to proponowanie komukolwiek małżeństwa na podstawie rozmów przez internet i telefon.

Napisano

A "politycznie" jesteście zgodni? Polityczne wewnątrz rodzinne debaty wybuchają tutaj z dużą "żarliwością" co 4 lata. Ostatnio bywają bardzo "gorące". TO może (nie musi) być "red flag" (nie koniecznie w procesie imigracyjnym - ale w podjęciu decyzji)

Napisano
25 minut temu, Patipitts napisał:

U nas jest duza roznica wieku, w sumie pogladow religijnych tez, choc nie tak diametralnych (slub byl po mojemu, co do wychowywania dzieci tez maz ustapil, on ogolnie jest ugodowy czlowiek ;)) ale konsul na rozmowie o k1 nie pytal o to. W sumie na rozmowie o GC tez nawet temat nie byl poruszony, nawet meza nie prosili na rozmowe a bardzo sie tym stresowalam. Takze na nas europejki chyba lagodniej patrze, przynajmniej tak bylo w moim przypadku.

Hm, może :) Rozmawiałam ze znajomą i znajomymi znajomych na ten temat. Zwłaszcza jak chodzi o rozmowę z konsulem lub urzędnikiem. 
Jedna osoba miała pytanie o śmierć dziadka narzeczonego (czego kompletnie nie wiem, bo nie znam nawet dat śmierci moich własnych dziadków). Inna właśnie (podobno) o to jakim samochodem jeździł narzeczony jak się poznali. 

Kolega wspominał, że jego brat w trakcie rozmowy z konsulem został zapytany o to, czy jego narzeczona lubi łaskotki oraz na co ma alergie, co wydaje mi się wielce nieprawdopodobne i nieprofesjonalne (pytanie o łaskotki, nie o alergie).

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...