Nie jesteś jedyny.
Na żadnym aucie nie ma ceny co w cywilizowanych krajach jest nie do pomyślenia.
Pierwsze pytanie: ile możesz płacić miesiecznie? Gdy kupowałem moje poprzednie auto u dealera w odpowiedzi na takie pytanie poprosiłem żeby mi podał cenę sprzedaży, wysokość proponowanych rat i jak to wszystko będzie wiedział to niech da znać. Po czym skierowaliśmy się w stronę drzwi. Gdy już pokonaliśmy spory parking i wsiedliśmy do auta przyleciał "placowy" z informacją że już wszystko wie. Trochę to było bezczelne bo historia kredytowa żałosna, mało kasy na down payment ale w końcu to ja jestem klientem i zrozumieli że mnie nie "spicują". Zaczęło się w miarę normalne dobijanie targu.
Nie wolno dać się zdominować.
Jeszcze chyba raz czy dwa podnosilem tylek z fotela ale kupiłem dobrze i auto dobrze się sprawowało a sąsiad, który je ode mnie kupił wciąż mi się kłania, chyba też zadowolony, na wszelki wypadek nie dopytuję.
Inne czasy były to fakt, plac pełen samochodów, klient był wtedy górą. Ale nadal ten, który przynosi pieniądze powinien być stroną decydującą!