Dziś byłem pierwszy raz w pracy od 20 listopada. 3 godziny odgruzowywalem moje biurko i mój maleńki Office. Tylko Amerykanie są w stanie zrobić taki gnoj przez miesiąc czasu.
Upieprzone biurko, klawiatura, monitory, o podłodze nie wspomnę. A ja ledwo poruszający się jeszcze, musiałem w pracy dorobić dziurkę w pasku bo mi nieużywane od miesiąca spodnie spadały z tyłka. Normalnie, chyba się zgłoszę do jakiejś agencji dla modelek, taka teraz że mnie żyleta i dżulera!
Miesiąc temu ważyłem 92 kg, dzisiaj 79,5 kg. W wojsku, 40 lat temu, miałem 83 kg.
Jakoś do fajrantu doczekałem ale ostatnie dwie godziny już tylko siedziałem przy biurku. Jutro będzie lepiej, w pracy i tak się prędzej rozruszam niźli w domu.