Moja pierwsza praca tutaj, w 2009 roku byla placona $9/godzine. Teraz jest to -krotnosc, po siedmiu latach pobytu (moglem wczesniej) kupilem domek, nieduzy, bo wiekszy singlowi nie jest potrzebny. Wystarczy chciec pracowac i co najwazniejsze uczyc sie. Nie ma takiego, ktory wie wszystko. Na starosc zostalem quasi chemikiem, musialem sobie odswiezac wiedze ze sredniej szkoly. No i aspiracje schowac do kieszeni. Widze mlodych, ktorzy trafiaja (milenialsi?) w moje rece. Wydaje im sie ze jak skonczyli college (niewazne jaki) to dostana od razu stanowisko co najmniej obermajstra a wiedza, a przede wszystkim chec nauczenia sie czegokolwiek jest mniej niz zerowa. Najpierw pokaz ze cos umiesz a potem sie zacznij cenic.
Jak do tej pory najlepszym moim pracownikiem byla dziewczyna tutaj urodzona (23 lata) ale polskiego pochodzenia, nawet mowila troche po polsku. Niestety, byla u mnie tylko rok zeby zarobic pieniadze i wrocila na studia.