Ostatnio w drodze powrotnej z PL, 3 rzędy przede mną siedział sobie wojskowy, który stwierdził, ze dla wygody zdejmie swoje ciężkie buty. Myślałam, ze wyjdę z siebie i stanę obok, bo wszedzie śmierdzące, przepocone skarpety było czuć, nawet powietrze które sobie na maxa włączyłam mało pomagało. Nikt nie miał serca mu powiedzieć, ze zasmrodzil cały samolot. W końcu jeden chłopak koło 30tki przechodził koło niego do WC i głośno rzekł " twoje stopy śmierdzą, proszę załóż buty". Chyba cały samolot ledwo powstrzymał sie od klaskania. Troche mi sie śmiać chciało, bo chłopak ewidentne starał sie zwrócić uwage bardzo ładnej stewardesy, a ona była uprzejma ale nie wykazywała najmniejszego zainteresowana. Chyba sobie szybko zdał sprawę dlaczego