Chodzi mi o oburzenie wśród Polaków. Bo po co, to żałosne, oni nas szanują, znają nas. Jak się sami Polacy wzajemnie nie szanują to jak może szanować nas ktoś obcy.
Jak się okazuje właśnie ze nie znają. Dziennikarze amerykańscy podczas ostatniej wizyty w muzeum powstania warszawskiego nawet to udowodnili. DZIENNIKARZE! Właśnie o to chodzi ze znają Wałęse i Wojtyłe.
Powiem Ci szczerze że też trochę świata zjezdzilem i miałem różne przypadki. Nie mówię o Niemczech gdzie głównym skojarzeniem z Polakiem jest zwrot capcarap. Mieszkając w Anglii dopiero po jakichś 2-3 miesiącach udało mi się zmienić nastawienie starego angola do Polaków. Zero szacunku, natomiast inny, młodszy (Ian) był bardziej przychylnie nastawiony.
Ze Stanów też początki mam niezbyt mile, pojedyncze, ale jednak. Teraz jesteśmy dobrymi znajomymi, ale musiałem do siebie ( w zasadzie do Polaków, bo to nastawienie było do ogółu) przekonać.
Jak zauważyłeś ten etap akcji był skierowany do rodaków. Teraz będzie przekaz dalej i chyba nic złego nie ma w tym aby przedstawiać ludzi choćby takich jak Karpiński. Nikt nie wie jak potoczyły by się losy komputeryzacji, gdyby nie obecna wtedy sytuacja.